athabus
5.08.2011, 16:57:58
Czasami mnie zastanawia, czemu Woodstock ma taką złą prasę. Rozumiem, że jest wiele plastikowych dziewczyn i świętojeb... chłopców, którzy uważają, że kąpiel błotna to nie dobra zabawa tylko źródło grzechu, ale o dziwo na słowo Woodstock obrusza się sporo moich znajomych, o których wiem, że to fajni wyluzowani ludzie.
Jak to się stało, że 90% społeczeństwa uważa tą skądinąd fajną imprezę masową, za zlot ćpunów.
Wiele razu już byłem na Przystanku i ogólnie jest tam genialna atmosfera. Jest alkohol i pewnie narkotyki, ale szczerze mówiąc za pierwszym razem zdziwiłem się, że mimo takiej liczby nastolatków i młodych ludzi na takiej imprezie jest tak mało osób zalanych w trupa... Ogólnie moje wrażenia są bardzo pozytywne (w tym roku jadę tam z żoną w ciąży) i na prawdę chciałbym aby moje dzieci kiedyś też jeździły na takie festiwale zamiast chodzić na jakieś dyskoteki czy do klubów dla wylansowanej i użelowanej młodzieży.
melkorm
5.08.2011, 17:33:56
To spytaj ludzi na przystanku co myślą o np. Entrance czy coś w tym stylu ... zwykłe uprzedzenia, ja mam to szczęście że większość osób w moim otoczeniu była/jedzie albo ma dobre zdanie na temat tej imprezy(Woodstock) - mimo fundacji Jurka - zbieranych pieniędzy - szczytnego celu, wciąż panuje nie zbyt dobre zdanie o Woodstocku - chociaż coraz rzadziej spotykam się z takimi opiniami

Ogólnie większość osób która mówi na temat Woodstocku nigdy na nim nie była, a co widziała to relację na YT telewizji Trwam tak wielce `rzetelną`. Tak samo jest z wieloma innymi imprezami, przykład? koncert kapeli Agnostic Front w Bydgoszczy w bodajże środę popielcową - przyjechała TELEWIZJA i nawet wywiad z zespołem zrobili - czy to im nie przeszkadza itp - a przez całą imprezę (jak nigdy wcześniej ) przed klubem stała policja - gdzie nigdy nie widziałem na takim koncercie niczego co by mogło zainteresować policję, ewentualnie straż miejską ( picie piwa, innych alkoholi na zewnątrz ) - a większość osób gdy słyszy że idę na taki koncert myśli że się upiję w trupa i będę wzywał `szatany` ... takie już chyba nasze społeczeństwo że najwięcej potrafią powiedzieć o rzeczach o których nie mają najmniejszego pojęcia, gdzie każda kapela która im się nie podoba i gra ciężką muzykę to od razu szatany zarzynanie kotów itp - gdzie ta muzyka mówi więcej o wartościach, życiu itp. niż cała telewizja/radio/prasa razem wzięta.
athabus
5.08.2011, 17:52:32
Uprzedzenia to raz, ale też trzeba przyznać, że Woodstock ma kiepską "prasę". Np. Open'er jest bardzo nagłośniony w telewizji. Już tydzień przed jest wielka kampania informacyjna, w wiadomościach ciągle przebitki z festiwalu etc. A Woodstock albo jest przemilczany (biorąc pod uwagę skalę imprezy to praktycznie się o nim w mediach nie mówi), albo pokazywane są negatywne aspekty/wypadki etc. Co roku mnie to strasznie uderza. Jeszcze chyba nie widziałem porządnej relacji w mediach z Woodstocku.
phpion
5.08.2011, 17:57:46
@athabus: Jeśli nie wiadomo o co chodzi, to wiadomo o co chodzi

Imprezy typu Woodstock czy Jarocin nie są zbyt dochodowe stąd nie są rozgłaszane z taką pompą jak inne.
athabus
5.08.2011, 18:13:21
To jest jedyna rzecz, która przychodzi mi do głowy, ale jednak przemilczenie festiwalu na którym bawi się pół miliona ludzi, gości fajne zespoły jest dziwna. Woodstock to coś z czego możemy być jako Polacy na prawdę dumni. A jeszcze bardziej podoba mi się to, że w 95% Woodstock to akcja społeczna. Znam kilka osób, które brały udział jako wolontariusze w organizacji festiwalu i zawsze były to fajne młode osoby. Jestem pełen podziwu dla Jurka, że przez tyle lat potrafi zarażać pozytywnymi rzeczami takie rzesze Polaków.
PS. Phpion właśnie zauważyłem, że zostałeś moderatorem ;-) Gratulacje.
melkorm
5.08.2011, 18:17:35
Zresztą osoby które mają wiedzieć o Woodstocku to wiedzą nawet bez jakiejś większej kampanii reklamowej

Szkoda tylko że Woodstock jest bardziej znany za granicą niż w Polsce, w sensie jako dobry festiwal muzyczny, a nie zbieranina `brudasów` i `ćpunów`.
Cytat
PS. Phpion właśnie zauważyłem, że zostałeś moderatorem ;-) Gratulacje.
Ja też, Gratulacje.
Świat nie jest sprawiedliwy

Wiele jest podobnych historii, czasami coś wartego uwagi odpada w otchłani wszechświata. Tak jest i będzie, niestety. Dlatego człowiek samemu musi umieć odróżniać rzeczy wartościowe i te "zareklamowane".
Też dołączam się do gratulacji

Mogę dostać 1 ostrzeżenie w prezencie?

Z dedykacją?

Bo w sumie jeszcze żadnego występku nie mam, a takie z dedykacją jako pierwsze byloby fajne ;P
Ja do Przystanku nic nie mam. Wielu znajomych jeździ i zawsze jest problem gdzie... Woodstock czy Castle Party, bo zazwyczaj terminy albo się pokrywają, albo zazębiają.
Może problem prasy wynika z faktu, że jest to impreza, która jest typu "non-profit"? Na pewno swoje robią "akcje katolickie" i nagłaśnianie tej "dekadenckiej" strony przystanku oraz przypadków kompletnej nieodpowiedzialności młodzieży, która wyrywa się z domu by zaszaleć bez skrępowania. Co do wielkich oburzeń to "nie pamięta byk, gdy cielęciem był" i to chyba wszystko w temacie. Sam święty nigdy nie byłem i swojemu potomstwu też nie zamierzam wszystkiego bronić, podobnie jak ojciec mnie. Wiem, że z niego też był niezły gigant bo miewałem z nim szczere rozmowy "jaki to on był za młodu" i czym to się kończyło. Gdyby mi latorośl powiedziała, że chce jechać na taki koncert to bym powiedział wprost, że pakujemy namiot, śpiwory i jedziemy, bo nie widzę nic przeciwko. Każde pokolenie musi się w młodości trochę wyszumieć. Mi osobiście ten etap jeszcze nie do końca minął choć już mam rodzinę i może stąd takie podejście.
Co więcej, nie myślę by wychowywać potomstwo inaczej niż w duchu tolerancji dla odmienności poglądów, przekonań i gdy będzie możliwość oraz nieco podrośnie maleństwo, będzie na koncertach oraz festiwalach. By się nauczyć, że inność nie oznacza od razu bycie gorszym. Nie będę pozwalał na wszystko, ale i na smyczy trzymać nie zamierzam. To daje więcej doświadczeń i jednocześnie radości niż wbijanie do głowy zakazów i nakazów. Pewnych rzeczy trzeba się nauczyć i odczuć samemu by zrozumieć ich głębszy sens. Tego żadne medium, nawet w 3D, nie pokaże i nie da rady młodym wpoić. Wystarczy popatrzeć na działania największych przeciwników tego typu imprez, by sobie uświadomić nieraz absurdalność ich zarzutów. Oraz do myślenia, że nieraz trzeba kilka razy coś przemyśleć, zanim da się pociągnąć w określoną stronę.
Cytat
Uprzedzenia to raz, ale też trzeba przyznać, że Woodstock ma kiepską "prasę". Np. Open'er jest bardzo nagłośniony w telewizji. Już tydzień przed jest wielka kampania informacyjna, w wiadomościach ciągle przebitki z festiwalu etc.
Ale to żadna nowość, że mass-media potrafią być stronnicze do szpiku kości. Akurat zgodnie z moimi zainteresowaniami są imprezy typowo trance'owe (przez niektórych zwane "techno" - przez ludzi, którzy nie mają o tym totalnie zielonego pojęcia, zważywszy że sam trance ma ~30 podgatunków, ale to szczegół).
I jeśli chodzi o nagłośnienie w mediach takich imprez, to jest całkiem podobnie. A jak już jakaś ma miejsce, to dziwnym trafem sala jest wypełniona po brzegi i ludzie potrafią się bawić całą noc bez jakichś większych występków (mniejsze się zdarzają, zresztą jak wszędzie). I to właśnie pomimo faktu ciszy w mediach.
Żeby było ciekawiej - co czwartek jest audycja zwana ASOT-em (A State Of Trance). Z tego, co wiem, to na Zachodzie stacje radiowe cały tydzień przypominają o tym, że czwartek, 20:00, to "święto"; w Polsce puszcza to tylko Eska, w dodatku w nocy z soboty na niedzielę, o 01:00 AM...
Podsumowując temat - podejrzewam, że nie chodzi tutaj o kasę. Podejrzewam, że problemem jest to, iż treść nie jest mainstreamowa, nie jest taka sama, jak puszczanej w TV/Radiu papki ~30 "utworów", w których kilka bębnów zapętlonych n-dziesiąt razy i jęki są już "arcydziełem".
Ale jak to słusznie ktoś zauważył, odmienność nie jest trendy.
Cytat
Nie będę pozwalał na wszystko, ale i na smyczy trzymać nie zamierzam. To daje więcej doświadczeń i jednocześnie radości niż wbijanie do głowy zakazów i nakazów
Tró. Poza tym, zakaz =
zrobię na przekór, nawet jeśli to nie jest zgodne z tym, co delikwent(ka) twierdzi.
Cytat(erix @ 6.08.2011, 13:01:34 )

nawet jeśli to nie jest zgodne z tym, co delikwent(ka) twierdzi.
SOK1: Nic.
SOK2: Nieważne.
SOK3: Sam się domyśl.
SOK - Standardowa Odpowiedź Kobiety

I żeby nie było, że jestem niekumaty jeśli chodzi o tym co wspominasz... Trance - nie lubię jakoś, bo za bardzo "odjechane", a niezbyt za psychodelą w muzyce przepadam, także w rocku (przykładowo Prodigy do mnie nie trafiało zbytnio), techno - nie przepadam, zwłaszcza gdy ktoś zrobi typowe umcyk-umcyk, club - z reguły akceptuję, bo to często muzyka do posiedzenia, pogadania.
Ale oczywiście wszystko zależy tak naprawdę od gustu. Nie kryjmy się, tego typu muzyka to nie jest wspomniany mainstream i naprawdę bez silnego parcia na media przez sponsorów Open Air też byłby w cieniu. Szczerze mówiąc to tam też główna scena jest słaba i popowa. Każdego dnia może jedna ciekawsza pozycja, a reszty trzeba szukać po innych scenach

Przykładowo pod tym względem właśnie Woodstock jest lepszy, bo muzyka tam grana jest barwniejsza i lepsza do zabawy, bo wiele tam choćby Ska, które do zabawy jest kapitalne, a o którym typowy zjadacz komercyjnej papki nawet nie usłyszy, choć zdarzają się wyjątki (kilka lat temu przebił się zespół "Akurat").
Dajcie sobie czasem szansę na poznanie czegoś nowego, bo zamykanie na jedno i to samo jest ograniczaniem siebie. Ja choć preferuję raczej metal ( w pracy żartem czasem mnie pytają, czy koty mi smakują ) potrafię się bawić także przy muzyce elektronicznej, mam szacunek do jazzu i bluesa. A co najzabawniejsze zauważyłem, że rockowcy są najbardziej tolerancyjną grupą fanów, choć jednocześnie, jak na ironię, to im zarzuca mainstream największą nietolerancję

Nieraz się śmiać mi chce słysząc kolejną gwiazdkę śpiewającą cover sprzed 20-30 lat i fanów zachwyconych oraz święcie przekonanych, że to nowość. Ich mina gdy puści się oryginał - bezcenna.
Moim zdaniem jedynie kilka gatunków sili się jeszcze na zrobienie czegoś po swojemu. Reszta najczęściej jedzie na coverach lub samplach, mało jest niestety ambitniejszej muzyki i widać to właśnie na festiwalach. Najlepsze są te mniej znane, ściągające zespoły regionalne, znane w kręgach miłośników określonych gatunków. Woodstock jest fajny bo gromadzi muzykę całego przekroju rocka: od punka aż do metalu i to w swobodnej, wesołej atmosferze. Gdyby zrobić analogiczny dla innych gatunków to by mogły być niezłe mordobicia patrząc na antagonizmy między miłośnikami poszczególnych. A jedź na Woodstock i zobaczysz punka rozmawiającego z metalem czy wręcz skinem (gdzie wzajemna niechęć punków i skinów jest legendarna). Ogólnie mało festiwali jest w mediach dobrze pokazywana. Zazwyczaj przez pryzmat zdarzających się co jakiś czas wypadków, co jest dla wielu dobrych festiwali bardzo krzywdzące.
melkorm
6.08.2011, 16:42:13
Dobrze prawisz Thek.
Ja osobiście widzę dziwne zachowanie u ludzi, osobiście np słucham HC, rock, metal (z wyjątkiem death*) ostatnio też trochę dubstepu i gdy ktoś mi puszcza jakikolwiek kawałek to go słucham i moja opinia jest pokroju podoba się / nie podoba, tylko problem pojawia się gdy ja komuś coś puszczę i załóżmy że jest to kapela HC, to od razu słyszę "wyłącz to g*wno" albo "darcie mordy" itp - nie wiem dlaczego ludzie nawet nie słysząc całej piosenki od razu tak reagują - agresją. Tolerancja w muzyce jest bardzo ważna, tak na prawdę gdy przychodzą do mnie znajomi muzyka jest puszczana raczej ogólna, dla wszystkich, czasami poleci jakiś kawałek innego gatunku ale nikomu to nie przeszkadza ew. ktoś zwróci uwagę że taka muzyka mu nie odpowiada, a jak w pracy puściłem
to to od razu było że do dupy, darcie ryja itp - szczerze przyznam że takie komentarze są bardzo irytujące (by nie użyć mocniejszego słowa) :/
sky993
6.08.2011, 17:08:47
Ten Festiwal nigdy nie bedzie mial takiego wsparcia, jak festiwale popowe z jednego prostego względu:
Ludzie nie lubia sluchac o czyms czego nie rozumieja.
Ja nie moge zapomniec koncetru Vadera z 2008r.
No cóż... Ja znam oryginał, jako promujący film, bodajże "Pret-a-porter", ale obie wersje mi się podobają. Dla porównania
http://www.youtube.com/watch?v=qRMVL_kji40, kto chce niech porówna i ocenia

Bo lepiej wiedzieć co gdzie ma korzenie i mieć możliwość samodzielnego spojrzenia na wiele spraw. Nie tylko w kwestii upodobań muzycznych.
athabus
7.08.2011, 11:35:34
No ja już z powrotem w domku... Sytuacja oczywiście znowu się powtórzyła w tym roku. Wczoraj chciałem sprawdzić na onecie ile osób się bawi, bo takich tłumów na Woodstocku nie widziałem jeszcze nigdy. Oczywiście ani jednego artykułu (przynajmniej w wersji mobilnej) - wp, tvn24 podobnie. Nie ogarniam tego.
Podobno w telewizji było kilka wzmianek - tak przynajmniej twierdzą teściowie. Jednak była i Jaskółka - w aucie mam radio, które w trasie nie łapie prawie nic. Była do wyboru tylko jedynka i ojciec dyrektor. RM nie słuchałem (choć na pewno tam było sporo o Woodstocku), ale w Jedynce mówili o Woodstocku całkiem sporo i to pozytywnie. Jeszcze parę lat i może coś się zmieni.
Odnoszę wrażenie, że w Europie mówi się o Woodstocku sporo. Co roku przyjeżdża coraz więcej obcokrajowców i to z całej Europy, a nawet i spoza Europy. To cieszy, bo jak już wcześniej pisałem takie wydarzenie może świetnie wypromować nasz kraj.
Jedyny problem to coraz większa liczba widzów - jeśli w przyszłym roku znowu ściągną jakieś znane kapele, bo będzie dramat. Na Prodigy stałem jakieś 2 kilometry od sceny (przy namiotach ASP) - to nie mój klimat wiec się nie pchałem pod scenę. Nagle okazało się, że jestem w środku koncertu ;-) Sceny prawie nie widać, muzyki prawie nie słychać a ścisk prawie jak pod sceną. Wydolność punktów handlowych też poraża - 30 minut stania po zapiekankę czy piwo to już nawet jak na Woodstock sporo ;-)
No ciekawe jak będzie za rok - jak dobrze pójdzie będę się bawił z małym/małą, który ma już za sobą swój pierwszy Woodstock u mamy w brzuszku... Mały dobrze ro©kuje ;-)
Cysiaczek
7.08.2011, 18:28:28
@athabus, nawet nie mów o powrotach... ja tam nie byłem na koncertach, ale jechałem dziś po brata i pokonanie 40km zajęło mi blisko 1.5h, z czego ostatnie 200 metrów (przed stacją shell) pokonywałem przez 45 minut :<. Tam jechali również normalni ludzie do Berlina, czy po prostu zatankować auto, a policja wszystkich i tak zawracała na na tym skrzyżowaniu, wiec nie jedno słowo na "K" słyszałem (i nie tylko słyszałem). Organizacyjnie to imo ich to trochę przerosło w tym roku, mogło dojść do podobnych scen jak na loveparade. Tak wynika przynajmniej z relacji jakie znam.
Spawnm
7.08.2011, 18:58:35
Jak was czytam jaki był tam ścisk + widzę komentarz jednego z uczestników:
Cytat
Prodigy na woodstocku 2011 bylo zj****e. Kto ich sluchal wczesniej wie, jak cienki wystep dali. Dziwie sie ze ludzie nie krzyczeli 'do domu'. Brak kontaktu z publicznoscia, jedna kolumna glosnikow padla. W ogole nie bylem z niego zadowolony, ludzie zaczeli wychodzic po 10-15 minutach. Nie mowiac o tym, jak mocno sie spoznili.
To zaczynam się cieszyć że nie byłem.
athabus
8.08.2011, 07:29:00
Cysiaczek to szybko się uwinąłeś - chyba już po szczycie jechałeś ;-)
Ja wbijałem się w sobotę to ostatnie kilometry zajęły mi prawie tyle co przejazd z Poznania do Kostrzyna... Za to wyjechać udało mi się bardzo łatwo, bo widząc ilość ludzi przewidziałem problemy z wyjazdem i wyjechałem o 7 rano ;-)
W tym roku faktycznie Woodstock osiągnął masę krytyczną - jestem ciekaw co zrobią w przyszłym roku. Ja już i tak od 3 lat zabieram WSZYSTKO ze sobą łącznie z wodą do umycia, jedzeniem etc. Kupienie czegokolwiek, umycie się etc to czynności, które zajmują tam godziny.
Organizacyjnie do samego koncertowania nie można się przyczepić, ale cały "backstage" nie wytrzymuje takiej ilości ludzi.
W tym roku doszło jeszcze nieszczęsne Prodigy, który ściągnęło dodatkowe tłumy ludzi + pojawiły się niestety po raz pierwszy osoby, których na Woodstocku nigdy nie było. Pojawiły się jakieś głupie odzywki, niepotrzebna agresja (na szczęście tylko słowna z tego co widziałem) i inne takie niewoodstockowe rzeczy.
W tym roku byłem bardziej obserwatorem niż uczestnikiem, bo nie chciałem ryzykować zdrowia żony i bobasa pchaniem się gdzieś w tłum, ale mimo wszystko oceniam imprezę za udaną.
Cytat
Trance - nie lubię jakoś, bo za bardzo "odjechane", a niezbyt za psychodelą w muzyce przepadam, także w rocku (przykładowo Prodigy do mnie nie trafiało zbytnio)
Ja mam na myśli gatunki, które nie loopują N razy, to tak abstrahując od tematu.
Cytat
Dajcie sobie czasem szansę na poznanie czegoś nowego, bo zamykanie na jedno i to samo jest ograniczaniem siebie.
+pierdyliard.
Cytat
Zazwyczaj przez pryzmat zdarzających się co jakiś czas wypadków, co jest dla wielu dobrych festiwali bardzo krzywdzące.
Bo jest sensacyjne. A jeśli nie pokazuje się czegoś kontrastowego (w tym przypadku rozmawiających z sobą punków ze skinami), to ludzie nie mają na podstawie czego wyrobić sobie opinii, bo łykają bezkrytyznie papkę medialną.
Cytat
Tolerancja w muzyce jest bardzo ważna, tak na prawdę gdy przychodzą do mnie znajomi muzyka jest puszczana raczej ogólna, dla wszystkich, czasami poleci jakiś kawałek innego gatunku ale nikomu to nie przeszkadza ew. ktoś zwróci uwagę że taka muzyka mu nie odpowiada, a jak w pracy puściłem to to od razu było że do dupy, darcie ryja itp - szczerze przyznam że takie komentarze są bardzo irytujące (by nie użyć mocniejszego słowa) :/
Hmm, chyba jeden z nielicznych kawałków, które są nieźle zmasterowane. Metalowcy zawsze będą mnie zaskakiwać figuracyjnie (sprawność i dokładność w wykonywaniu partii na własnych instrumentach).
Cytat
Odnoszę wrażenie, że w Europie mówi się o Woodstocku sporo. Co roku przyjeżdża coraz więcej obcokrajowców i to z całej Europy, a nawet i spoza Europy. To cieszy, bo jak już wcześniej pisałem takie wydarzenie może świetnie wypromować nasz kraj.
Ale to żadna nowość - sytuacja jest identyczna w kontekście wspomnianego już przeze mnie ASOT-a.
Cytat
Ja mam na myśli gatunki, które nie loopują N razy, to tak abstrahując od tematu.
I właśnie dlatego, między innymi, dobry club moim zdaniem jest godny uwagi. Co nie zmienia faktu, że tak naprawdę obecny pop w zasadzie leży i kwiczy, coverując głównie rockowe lub klasyczne (ciekawe kiedy będzie następne sięgnięcie do Chopina choćby

) kawałki

Cytat
+pierdyliard.
Chyba nie zrozumiałem. Wytłumaczysz "co autor mial na myśli?"
Cytat
Bo jest sensacyjne. A jeśli nie pokazuje się czegoś kontrastowego (w tym przypadku rozmawiających z sobą punków ze skinami), to ludzie nie mają na podstawie czego wyrobić sobie opinii, bo łykają bezkrytyznie papkę medialną.
Najśmieszniejsze według mnie jest podejście do alternatyw. Jakoś telewizje regionalne wielokrotnie sięgają do materiałów z pierwszej ręki, przeprowadzają w miarę obiektywnie wywiady oraz materiał starają nagrać, a mainstreamowe media zamiast robić to samo - olewają temat dopóki nie stanie się jakaś sensacja. Zastanawiające, że choć TVN24, które stara się być medium w miarę obiektywnym (to że wybiórczo i w niektórych jedynie sprawach to inna bajka), w zasadzie tak wielkie jak i mniejsze wydarzenia kulturalne - ignoruje. Czasem coś wspomną i na tym kończy się.
Dla mnie właśnie jest to zabawne nie tylko jeśli chodzi o Woodstock. Także wspomniany Castle Party Bolków niemal nie istnieje. Ciekawe, zwłaszcza w kontekście tego, że jest to jeden z największych tego typu festiwali muzyki gotyckiej w Europie

W Polsce w zasadzie niemal o nim nic nie wiadomo z mediów. Obecność tam ludzi z całej Europy, a także gości choćby z Azji potrafi zrobić wrażenie. Szokujący jest bowiem dla wielu sposób podejścia fanów do swej muzyki i aż dziw, że żadne media niemal się nie interesują, zważywszy na choćby stroje uczestników tego festiwalu. Kto był lub widział, ten zrozumie o czym piszę, ale macie pod wpisem kilka moich fotek dla małego rozeznania. Nie jest to może tak duża impreza jak Wave Gotik Treffen w Lipsku, ale klimat niemal identyczny. Dla mnie po prostu niezrozumiałe jest, jak bardzo polskie media są ślepe. W sytuacji, gdy w Polsce jest 4 co do wielkości grupa miłośników metalu i wyprzedzają nas jedynie kraje skandynawskie (Szwecja, Norwegia, Finlandia), tematyka metalowa nie ma racji bytu. Tak
świadomie zamykać sie na potencjalnych odbiorców to w marketingu sytuacja niemal nie do pomyślenia. Wystarczy sie kiedyś wybrać zobaczyć ile osób przyjeżdża na Metalmanię do Katowic, by zrozumieć jak bardzo media unikają informowania o festiwalach ciekawych, w imię jakichś bliżej nieokreślonych "postaw prokatolickich", bo nie ukrywajmy, ale wiele osób na stołkach zwyczajnie boi się wychylić, byleby nie zobaczyć grożącego im palca biskupa czy innego dostojnika kościelnego. Woodstock też z tym ma zawsze problem. Wystarczy przypomnieć "Przystanek Jezus", który zawsze jeździ za tą imprezą i jeszcze na bezczela twierdzi, że to Woodstock przeszkadza im. Gdy zmieniono miejsce imprezy... pojechali za przystankiem





Ogólnie można powiedzieć, że w Polsce wiele ciekawych rzeczy próbuje się zamknąć lub uciszyć by "socjalistycznie" równać do średniej, do przeciętności. To jest największa głupota moim zdaniem i myślenie jeszcze z ubiegłego ustroju. W ten sposób zresztą za jakiś czas sensacja będzie byle przejęzyczenie sie kogoś. Bo "programowo" będzie się unikało pewnych tematów, wydarzeń, a jedyne ciekawe rzeczy do omawiania będą się zdarzały "od święta", przez co do miary wydarzenia kulturalnego na skalę krajową będzie występ w Polsce
byle jakiej sezonowej gwiazdki pop, wylansowanej przez media czy też laureata jakiegoś tam konkursu telewizyjnego. Teraz do tego miana urosła śmierć Leppera. Będzie się ten temat odbijał czkawką przez wszystkie polskie media jeszcze ze 2-3 tygodnie, choć nie ma najmniejszego sensu by tkwił w nich więcej niż kilka dni. Polskie piekiełko medialne, które samo sie skazuje na stagnację i trwający cay rok "sezon ogórkowy". Tematów jest naprawde wiele na poziomie lokalnym, regionalnym, ale tego media zwyczajnie nie dostrzegają bo
nie chcą dostrzec.
Cytat
Metalowcy zawsze będą mnie zaskakiwać figuracyjnie (sprawność i dokładność w wykonywaniu partii na własnych instrumentach).
Co do możliwości to mnie zawsze bawiły covery utworów, teoretycznie "nie z tej bajki". Już nie mówię o choćby "Ooops, I did it again" B. Spears, ale już samo podejście do zrobienia black metalowej wersji takiego klasyka jak REM "Loosing my religion" było, delikatnie mówiąc, ryzykowne. Wszak mamy do czynienia nieraz ze znanymi utworami, za których coverowanie fani by pewnie podnieśli pochodnie i zapragnęli spalić bezbożników

Cytat
Ale to żadna nowość - sytuacja jest identyczna w kontekście wspomnianego już przeze mnie ASOT-a.
A ile takich festiwali jest znanych tylko i wyłącznie w wąskich grupach fanów? Dla mnie po prostu chichotem losu jest fakt, że byle popowy koncert potrafi się odbić echem w całym kraju, a kilkudniowy festiwal o zasięgu na kawał Europy i znany także na innych kontynentach, jest ignorowany, a w mediach brak jakiejś wzmianki lub jest ona na kilkanaście sekund lub góra migawki

To naprawde dla mnie jakaś bezsensowna sytuacja, która nie ma w sobie krztyny logiki.
Cytat
Chyba nie zrozumiałem. Wytłumaczysz "co autor mial na myśli?"
zgadzam się.
Cytat
Szokujący jest bowiem dla wielu sposób podejścia fanów do swej muzyki i aż dziw, że żadne media niemal się nie interesują, zważywszy na choćby stroje uczestników tego festiwalu
Bo to szerzy pożeranie kotów.

[irony mode off]
Cytat
Ogólnie można powiedzieć, że w Polsce wiele ciekawych rzeczy próbuje się zamknąć lub uciszyć by "socjalistycznie" równać do średniej, do przeciętności. To jest największa głupota moim zdaniem i myślenie jeszcze z ubiegłego ustroju. W ten sposób zresztą za jakiś czas sensacja będzie byle przejęzyczenie sie kogoś.
No pewnie, że do średniej. Wkurzające to jest, ale cóż - jeszcze wiele wody w Wiśle upłynie, nim to się zmieni. Choć jednak nie - ujednolicanie ustrojów przez UE oddala tę perspektywę. :<
Ale konkludując - kto chce dotrzeć do czegoś alternatywnego, ten dotrze. I nie są do tego potrzebne żadne media, a jak ktoś kształtuje swoją opinię na podstawie mass-mediów, to raczej nie są to osoby, z którymi warto w ogóle na takie tematy dyskutować...
Cytat
Bo to szerzy pożeranie kotów.
Taaa... Do teraz sobie w pracy żartuje kumpel, podśpiewując czasem przy mnie: "Kot jest smaczny, kot jest zdrowy... Waaaaaaarghhhh!!!!"

Cytat
ujednolicanie ustrojów przez UE oddala tę perspektywę.
Oddala tylko pozornie. Pozwala bowiem na swobodny przepływ ludzi i informacji oraz mieszanie kultur oraz co się z tym wiąże - ich zderzenia. Dzięki temu temat przemilczany w jednym kraju, niemal na pewno wypłynie w innym, mniej lub bardziej aktywnie. Zauważ jakie są reakcje w różnych krajach na określone zmiany prawa w kraju sąsiednim. Tak samo grono określonych fanów niemal na pewno wie co się dzieje u sąsiadów w tym względzie. Zapytaj naszych sąsiadów, czy wiedza jakie koncerty i festiwale będą w najbliższym czasie w Polsce to niemal na pewno Ci odpowiedzą podając jakiś. Tak samo zapytaj fana jakiegoś gatunku w Polsce co bedzie w najbliższym czasie, to nie ograniczy sie tylko do Polski, ale może powiedzieć o czymś co będzie w Niemczech lub choćby Czechach, choć media wcale o tym nie informują, a jest to efekt głównie zawiązanych znajomości.
Cytat
kto chce dotrzeć do czegoś alternatywnego, ten dotrze. I nie są do tego potrzebne żadne media
Bardzo prawdziwe i mój akapit wyżej także o tym wspomina. Ja dzięki festiwalom mam kontakt z osobami w zasadzie z dużej części Europy i znam muzykę, która w Polsce nie jest zwyczajnie do dostania poza wymianą linków do prywatnych stron tych zespołów, profili na MySpace czy podobnych, z których część ma nagrania jedynie "garażowe" i zapewne nigdy się nie wybije.
Cytat
jak ktoś kształtuje swoją opinię na podstawie mass-mediów, to raczej nie są to osoby, z którymi warto w ogóle na takie tematy dyskutować
Tutaj bym aż tak nie wybiegał ze zdaniem potępiającym. Często osoby te nie mają po prostu czasu i znajomości na tyle rozległych by na owe alternatywne materiały trafić. Są więc zmuszone albo na to co podrzucają media, albo przypadkowe poszukiwania. Czasem bowiem jeden link może sprawić, że poznaje sie coś, co staje się dla Ciebie materiałem wyjściowym do poszukiwań i staje Twoja pasją przez następne tygodnie lub miesiące. Sam nieraz miałem tak, że przypadkowo otrzymany link na IRC lub znaleziony na jakimś forum prowadziły do zespołów, których płyty w ciągu krótkiego czasu lądowały u mnie na półce. Dlatego warto czasem ciekawe rzeczy podrzucać innym, by mogły się zetknąć z alternatywą dla tego co forsują mass-media. Ja przez przypadkowego linka na ircu php.pl poznałem Eluveitie, które przez kilka następnych miesięcy dosłownie mnie okręciło wokół palca, zaś kawałki "Omnos", "Inis mona", "Tegernako", "Thousandfold", "Jezaig", "Quoth The Raven" czy "Gray Sublime Archon" siedzą mi w głowie oraz mam bardzo często przy sobie na playerze. Nawet teraz
athabus
8.08.2011, 13:30:32
Cytat(erix @ 8.08.2011, 13:28:17 )

Ale konkludując - kto chce dotrzeć do czegoś alternatywnego, ten dotrze. I nie są do tego potrzebne żadne media, a jak ktoś kształtuje swoją opinię na podstawie mass-mediów, to raczej nie są to osoby, z którymi warto w ogóle na takie tematy dyskutować...
No tu się z Tobą w ogóle nie zgodzę. Jeszcze rozumiem Castle Party - to jest faktycznie "alternatywa" i mało kto trafia tam z przypadku. Gdyby to ja był w tv to o Castle Party jak najbardziej bym chętnie materiał zrobił bo jest to news, który wywoła jakąś reakcję u 90% "oglądaczy". Kiedyś oglądałem dokument o tym festiwalu i to faktycznie jest alternatywa ;-)
Wracając do Woodstock to trudno ten festiwal nazwać alternatywnym. Tam bawi się ponad pół miliona ludzi. Nie jest to mainstream, ale występują tam także znane zespoły, które przebijają się niekiedy nawet w komercyjnych radiostacjach.
Ja nie jestem metalem/punkiem - w zasadzie nie należę do żadnej subkultury, nie ubieram się na codzień w skóry etc. Szczerze mówiąc to nawet nie słucham żadnego gatunku muzycznego - czasami bawi mnie rock, czasami jakieś punkowe klimaty. Ogólnie na Woodstocku mam muzykę jaką lubię. Na sam Woodstock trafiłem bardzo przypadkowo bo jakiś znajomy mnie zabrał z braku lepszego pomysłu na weekend. Na miejscu skonfrontowałem swoje wyobrażenia z rzeczywistością i okazało się, że to co jest w tv nie pokrywa się z tym co jest na samym festiwalu. Nagle się okazuje, że na festiwalu oprócz hardkorów nieprzytomnych z przepicia są całe rodziny z niemowlakami, kobiety w ciąży, ludzie po 70-tce a za dnia nawet okoliczni mieszkańcy podrygują na scenie folkowej w stroju w jakim przyszli zaraz po mszy.
Atmosfera jakby wszyscy się nawzajem znali, każdy do każdego miły i uśmiechnięty i w ogóle jakoś tak inaczej.
Woodstock trudno nazwać festiwalem alternatywnym - pasuje tam każdy może poza zdeklarowanymi dresami i karkami, ale oni nie pasują nigdzie.
melkorm
8.08.2011, 13:32:29
Cytat
Atmosfera jakby wszyscy się nawzajem znali, każdy do każdego miły i uśmiechnięty i w ogóle jakoś tak inaczej.
Tak jak na koncertach HC
Cytat
Tutaj bym aż tak nie wybiegał ze zdaniem potępiającym. Często osoby te nie mają po prostu czasu i znajomości na tyle rozległych by na owe alternatywne materiały trafić. Są więc zmuszone albo na to co podrzucają media, albo przypadkowe poszukiwania.
Z moich obserwacji wynika po prostu brak chęci, niestety...
Może to od położenia zależy geograficznego. [;
Cytat
Na miejscu skonfrontowałem swoje wyobrażenia z rzeczywistością i okazało się, że to co jest w tv nie pokrywa się z tym co jest na samym festiwalu. Nagle się okazuje, że na festiwalu oprócz hardkorów nieprzytomnych z przepicia są całe rodziny z niemowlakami, kobiety w ciąży, ludzie po 70-tce a za dnia nawet okoliczni mieszkańcy podrygują na scenie folkowej w stroju w jakim przyszli zaraz po mszy.
A myślisz, że CP Bolków to sama alternatywa i młodzież? Z żoną mam zamiar zwinąć naszą latorość za rok lub dwa by sobie popatrzyła i się pobawiła, a jestem pewien, że spotkam tam też znajomych, być może także ze swoimi maluchami. Jeśli podrośnie i zechce jechać na Woodstock - bez problemu wybiorę się, bo wiem, że nie taki Woodstock straszny jak go w mediach malują

Tak przy okazji. Moje zdjęcie z avatara jest zrobione w Bolkowie, rok bodajże 2008, bo potem niestety trochę przeszkodziły inne okoliczności i nie mogłem tam pojechać. W tym roku byłaby może nawet na Moonspellu, ale niestety jedyny koncert wypadł na okres gdy ciężko o urlop. No i kolejny festival "Seven Festival", o którym zapewne nikt nie słyszał. Może więc warto kiedyś zrobić listę polecanych alternatyw dla takich medialnych widowisk jak Opener. Mniej znanych i nagłaśnianych ale stojących na takim smym lub wyższym poziomie. I nie muszą one być niekomercyjne, bo taki choćby CP Bolków za karnet na wejście w czasie całego festiwalu kosztował 210PLN w tym roku w przedsprzedaży (można było kupić na wybrany dzień), ale dużo osób nigdy nie dochodzi na koncerty. Wolą tam jeździć tylko po to, by z ludźmi się spotkać pod zamkiem czy na rynku bądź polu namiotowym. I to chyba jest pewien wyznacznik festiwalu. Fani nieraz jadą na niego nie dla zespołów i koncertów, ale ludzi, bo nieraz jest to jedyny okres w ciagu roku by spotkać się na żywo.
Co do atmosfery to zobacz na fotki w moim jednym poście powyżej

Ludzie chodzą jak chodzą i wyglądają jak wyglądają, a policja pilnuje by to głównie miejscowe debile komuś krzywdy nie zrobiły. Znam jedynie kilka przypadkow niemiłych sytuacji i są one związane jedynie z tym, że jakimś drechom nie spodobał sie wygląd fana i był on bez kogoś do pomocy, bo zabłądził. Jednak przez te kilka dni wcale wrogo nie zachowują sie czy nieufnie sami mieszkańcy. Przywykli do tego festiwalu i policja także nie jest jakaś specjalnie upierdliwa. Reagują na zgłoszenia, ale robią to "z twarzą", a nie by udowodnić, że to oni tu rządzą, jak to nieraz bywa. Atmosfera jest więc naprawdę OK i policja naprawdę rzadko musi interweniować. Sam mam kilka fotek policjantów z okresu tego festiwalu, choć nie robią ich chętnie z racji tego, że są na służbie. Rzadko się spotyka by w czasie imprezy o takiej skali było tak spokojnie i bezkonfliktowo. Jeśli ktoś będzie w przyszłym roku w pobliżu, w czasie weekendu gdy się on bedzie odbywać, niech zajrzy sobie choć na jeden dzień i sam sie przekona czy to co piszę jest prawdą. A kto już był kiedyś, ten wie co piszę wspominając: "Pole namiotowe przy basenie rządzi"

Cytat
Może to od położenia zależy geograficznego. [;
Nie tyle od położenia geograficznego co od mentalności i wykształcenia. Im bardziej na wschód tym mniejsza tolerancja na alternatywę. Jeśli do tego dodamy gorsze wykształcenie to rodzi nam sie skrajna prawica i zaściankowość. Naprawdę trudno się wyzwolić z myślenia innymi kategoriami jeśli całe twoje życie toczy się tak jak wpajają rodzice, którzy sami wyrastali i byli wychowywani w mentalności "zaściankowej". Trudno wtedy o akceptację czegoś co jest inne, bo "to co inne jest niebezpieczne i złe". Mam akurat to szczęście, że moi rodzice, choć nie mają studiów, to przekazali mi masę rzeczy i tolerancji oraz nie przeszkadzali rozwijać pasji czy wręcz podpowiadali swoje doświadczenia. Nie każdy może usiąść z rodziną i pogadać jak równy z równym, dowiedzieć się "jak to dawniej bywało", wraz z błędami przeszłości pod kątem: "Synek... Ja zrobiłem to i to. Głupio wyszło. Nie zrobiłbym tego po raz drugi gdybym miał możliwość. Przemyśl to i nie zrób tego samego błędu co ja". Człowiek wykształcony zna błędy i sukcesy innych. Człowiek mądry potrafi je przekazać tak by chciano je wziąć do serca, nie dlatego, że wypada słuchać starszych, ale dlatego że sam czuje, iż to powiedziano szczerze i ma to sens.
Cytat
Im bardziej na wschód tym mniejsza tolerancja na alternatywę. Jeśli do tego dodamy gorsze wykształcenie to rodzi nam sie skrajna prawica i zaściankowość.
Co do tego pierwszego, to jestem zmuszony się z tym absolutnie zgodzić. Co do tego drugiego - czy ja wiem...
athabus
8.08.2011, 15:20:22
Hehe Thek, ja doskonale wiem jaka jest atmosfera na Castle Party. Ogólnie ta subkultura w ogóle mnie nie przekonuje, ale wiem, że gdybym był w tych klimatach to doskonale bym się bawił razem z wami. Znam nawet 1 gotkę, więc znam tą subkulturę nie tylko z telewizji. Szczerze mówiąc są pewne aspekty, które bardzo mi się w gotach nie podobają (np. kultura wokół śmierci - ogólnie dekadencja mi nie leży), są pewne aspekty, które mnie śmieszą (np. ludzie, którzy wierzą, że są wampirami), ale ogólnie zdaję sobie sprawę, że są to pewne marginesy tak jak w każdej subkulturze znajdzie się ktoś, kto pójdzie trochę za daleko (np. Punk leżący na Woodstocku we własnych szczynach).
Pisząc alternatywa o Castle Party miałem na myśli tylko to, że jest to coś na prawdę innego od codzienności i to rzeczywiście jest krąg osób związany z tą subkulturą, a nie tak jak Woodstock, gdzie w zasadzie reprezentowane są i subkultury i "zwykli" ludzie, którzy na co dzień nie identyfikują się z żadną subkulturą (czyli np. taki ja). Nigdy nie byłem na Castle Party, ale zakładam, że nawet jeśli pojawiają się tam "normalni" ludzie, to zapewne po to aby obejrzeć "oszołomów" i jednak 90% uczestników to goci. Stąd też wyciągam wniosek, że jest to jakiś tam festiwal alternatywny.
Woodstock nie jest może mainstreamowy, ale też nie jest alternatywny - bardziej określiłbym go jako "powszechny".
Widziałem reakcje rdzennej ludności w tym dokumencie i widać, że prawie nikomu nie przeszkadza ten festiwal.
Co najwyżej chowają swoje koty na czas festiwalu ;-)
Wiesz... Ja tam gothem nie jestem, ale mam znajomych się z tym kręgiem identyfikujących i uznaję to za normalne (o ile można tak powiedzieć o czymś, co ogół za takie nie uznaje). Bo co jest nie tak z osobami, które mają swoje zdanie i poglądy odmienne, nie szkodzące nikomu innemu? I to podejście stosuję do każdej odmienności. Jeśli nie ma na celu ona podporządkowania sobie osób czy też nie są jej efektami lub dążeniami ograniczenia wolności innych osób, to ja osobiście nie widzę problemu. Dlatego też religie jako instytucje uważam za skorumpowane i przeżarte do szpiku złem, od dawna z utraconymi wartościami, które powinny pielęgnować. Masz rację pisząc o marginesie, bo ten pojawia się zawsze. Żaden twór nie był i nie będzie nigdy jednolity, bo nie pozwoli na to ludzka natura, która to samo może widzieć na kilka sposobów.
Co do wiary w te czy inne rzeczy, to mimo iż jestem sceptykiem, nigdy nie powiem "To niemożliwe" jeśli chodzi o człowieka. Zbyt mało wiemy wciąż o sobie i funkcjonowaniu mózgu by wykluczać pewne rzeczy ponad wszelką wątpliwość. Wychodzę z założenia, że człowiek używa mózgu w kilku procentach i nie wiadomo co by było, gdyby opanował swoje pewne możliwości w wyższym stopniu, przykładowo kontrolę metabolizmu na tyle, by spowolnić go do poziomu uznawanego za śmierć, a porównywalnego do snu zimowego, co ponoć w Tybecie jest praktykowane przez mnichów. Na ile to prawda - nie wiem. Ale moim zdaniem jest możliwe dzięki odpowiednio długim ćwiczeniom kontroli własnego organizmu, tyle że trwa zapewne latami.
Gdy mowa o CP to dużo osób traktuje te kilka dni jak możliwość pokazania prawdziwego ja. Poza festiwalem to stateczne rodziny, maklerzy, ludzie sukcesu, zmuszeni do zachowania pewnego image, który z gotykiem jest mocno nie po drodze. Nie mogą sobie więc pozwolić na choćby ekstrawaganckie fryzury, makijaż, ciuchy czy sposób bycia. Na CP są wśród "swoich" i mogą pokazać się takimi, jakimi chcą być. To jest naprawdę fajne, choć nieco dla innych przerażające. Zwłaszcza tych bardzo "świętoje*liwych". A prawda jest taka, że widzą oni tych ludzi tylko przez pryzmat tego co im ktoś powiedział, a sami nie zweryfikowali oni tego, bo nie mieli jak. Potem plotka plotkę pogania i tworzy się wizerunek, któremu daleko do prawdy.
Jeśli więc jesteśmy przy takiej krytyce to gdzie upatruję winnych? We wszelkiej maści religiach. Gdy patrzę na to jak nauczają to zwyczajnie nie wiem czy śmiać się czy płakać słysząc po raz kolejny te same slogany, które przekazuje jeden klecha z drugim. Czasem nie mogłem się oprzeć by potem takiej wrogo nastawionej osoby po prostu nie nastraszyć, udając stereotyp, którym go karmiono. Nieraz ubaw po pachy, gdy pomysł podłapie kilka towarzyszących osób. Tyczy to nie tylko subkultury metalowej, ale każdej innej. Mnie na przykład śmieszy postawa true fanów czegoś tam. Będą oni robili coś co nie zawsze jest logiczne, tylko dlatego, żeby udowodnić coś innym. Jako fan metalu uważa się mnie za chodzącego w skórach, glanach, na czarno cały rok, nieważne czy ktokolwiek mnie na oczy zobaczył. Wystarczy, że powiem iż jestem metalem i pewien obraz od razu staje odbiorcy jako stereotyp przed oczami. Nic bardziej mylnego. Dziś w pracy byłem w jasnych szortach, sandałach i bezrękawniku.
Właśnie to samo próbuje się zrobić z Woodstockiem: przykleić mu łatkę. Tyle że imprezy dla ćpunów, alkoholików, miejsca gdzie nie powinno się puszczać młodych ludzi by tego nie żałować. Ja nie dziwię się starszym, one mają już utarte myślenie i wykute propagandą religijną w głowach, przez co ciężko cokolwiek zakwestionować. Nawet gdy się im pokaże prawdę, zanegują ją, bo tak ich nauczono. Ale dziwią mnie osoby młode, które mają możliwość skonfrontowania wyobrażeń z rzeczywistością, a mimo to obstają przy obrazie kreowanym w mediach. Dla mnie został im wyprany mózg i tyle. Dlatego nie krępuję się i takiej "różowej laleczce" zdarza mi się pokazać mą "mhhhroczną" naturę. Mówię Wam: kostnica lub cmentarz + po zmroku + pseudo-łaciński bełkot + skierowanie na nie dłoni + podchodzenie do takiej osoby = pobijają rekord na setkę. Przetestowane przeze mnie osobiście.
Tak, wiem potępilibyście mnie za to i powiedzielibyście, że to zabawienie się czyimś kosztem. To prawda, ale to co potrafią potem pleść, to przechodzi ludzkie pojęcie. Ze znajomymi staliśmy się mimowolnie źródłem plotki, która dotarła nawet do lokalnych gazet jako news na 2 stronie. Oczywiście dziennikarze nie zweryfikowali informacji, choć najzabawniejsze jest to, że jeden z redaktorów to znajomy i dowiedział się po fakcie, że ma do czynienia z mistyfikacją oraz jak ona drogą pantoflową urosła do rangi sensacji lokalnej. Jeszcze jakiś czas sobie z niego żartowaliśmy, że dał się w maliny wprowadzić "informatorom". Choć nie powiem, temat był chwytliwy, bo urósł do czarnej mszy w Święto zmarłych i ponoć nawet znalazły się dowody jakieś. Dlatego nie wierzcie we wszystko co się pisze i mówi. Część z tych rzeczy to zwyczajna kpina i żart osób, które dają się ponieść nastrojowi chwili oraz odpłacają "pięknym za nadobne" lub przypadkowe zupełnie zdarzenia, obudowane sfabrykowanymi naprędce dowodami lub opartymi na domysłach i niedopowiedzeniach byle wywołać określone reakcje u odbiorcy.
Cytat(thek @ 8.08.2011, 15:30:31 )

Im bardziej na wschód tym mniejsza tolerancja na alternatywę. Jeśli do tego dodamy gorsze wykształcenie to rodzi nam sie skrajna prawica i zaściankowość.
Ale głupoty. Normalnie nie wierzę, że ktoś kto ma się za dobrze wychowanego i oświeconego i jest wygadany w setkach kwestii pisze tak idiotyczny komentarz.
Mamusia z tatusiem jednak jakieś wtopy w Twoim wychowaniu poczynili, wykształcenie też kuleje skoro pozwalasz sobie na takie debilne osądy.
starach
9.08.2011, 08:54:19
Cytat(mike @ 9.08.2011, 08:48:26 )

Ale głupoty. Normalnie nie wierzę, że ktoś kto ma się za dobrze wychowanego i oświeconego i jest wygadany w setkach kwestii pisze tak idiotyczny komentarz.
Mamusia z tatusiem jednak jakieś wtopy w Twoim wychowaniu poczynili, wykształcenie też kuleje skoro pozwalasz sobie na takie debilne osądy.
Parafrazując słowa Czesława Niemena z piosenki Sen o warszawie "Mam tak samooo jak Ooon"

Z tą różnica, że ja się uważam za chama i prostaka...
~mike, FYI - mieszkam na Wschodzie, pochodzę ze Wschodu i nie widzę powodów, aby nie zgodzić się z jego opinią.
Cytat(erix @ 9.08.2011, 10:04:46 )

~mike, FYI - mieszkam na Wschodzie, pochodzę ze Wschodu i nie widzę powodów, aby nie zgodzić się z jego opinią.
Pochodzę ze Wschodu, mieszkałem tam i studiowałem. Nie mieszkam tam już kilka lat ale nadal widzę mnóstwo powodów żeby się z tą opinią nie zgodzić i uznać ją za mocno krzywdzącą i cholernie stereotypową.
I to jeszcze w wątku, który podnosi kwestię stereotypowego traktowania Przystanku Woodstock
@mike: W takim razie weź grupę pierwszych lepszych mieszkańców Polski wschodniej i zachodniej oraz porównaj poglądy, a także mentalność obu grup. Im wyższe wykształcenie tym różnice szybko zanikają, ale stwórz na ich podstawie obraz "typowego Polaka", to nawet uśredniając, mentalność i przyzwyczajenia wezmą górę. Mieszkam obecnie na styku byłych zaborów pruskiego i rosyjskiego... Widać różnice po obu stronach. Znajomi także są porozrzucani po Polsce, rodzina żony pochodzi z zupełnie różnych stron kraju i mieszkała także w różnych na przestrzeni lat. Powiem tylko tyle, że teściowa choć urodziła się tu, to jakiś czas mieszkała na południowym-zachodzie Polski i była to zupełnie inna kultura. Gdy wróciła ponownie w rodzinne okolice, to mimo upływu kilkunastu lat uważa, że nie potrafi sie przyzwyczaić i wolała by jednak wrócić na południowy-zachód, bo ludzie tutaj są po prostu znacznie mniej życzliwi i bardziej chamscy niż tam. I wiesz co? Ja znam może kilka osób, które się z tego jej schematu nieco wyłamują. Spośród ludzi ze wschodu znam też jedynie kilka, które do tego stereotypu nie pasują. Jeden z nich to jedna z niewielu osób, którą mogę nazwać swoim przyjacielem. A tych w moim życiu jest jednocyfrowa liczba.
Jeśli jednak weźmiesz ze wspomnianej losowej grupy jedynie pod uwagę osoby bez wykształcenia, to różnica staje się znacznie wyrazistsza w zachowaniu. I tutaj wcale nie trzeba doktoratów, bo to jest po prostu do zauważenia w zwyczajnym zachowaniu, sposobie myślenia i wyrażanych poglądach. Ludzie ze wschodu Polski mają zupełnie inną mentalność niż Ci na zachodzie, a wynika to z obcowania z zupełnie innymi kulturami, grupami etnicznymi oraz narodowościami. Tutaj wcale nie jest moim celem powiedzenie, że "na wschodzie żyją idioci" bo to nie jest prawda i wcale tak nie myślę. Ludzie Ci choćby są bardziej wrogo nastawieni do zmian, ale nie należy im się dziwić, skoro latami Rosjanie próbowali ich złamać pod pręgierzem. Ich charakter i zachowanie są więc dziedzictwem historii. Problem w tym, że sprawia to im teraz problem, gdyż są zbyt "skostniali" by odpowiednio szybko reagować we współczesnym świecie. Część z nich daje radę, ale ogół nie nadąża i ciągnie outsiderów w dół, przez co uciekają oni do aglomeracji, gdzie mogą choć próbować zmienić coś, tym bardziej uwidzaczniając różnice. Za jakiś czas na wschodzie kraju pozostanie skostniały "beton", ponieważ Ci bardziej przystosowani przeniosą sie bardziej ku zachodowi, do centralnej lub zachodniej Polski, gdyż tam mają jakieś perspektywy. Spójrz i powiedz czy to co widzę jest faktycznie błędnym wnioskiem?
I tu nie chodzi o jakieś wtopy w wychowaniu czy osądy (masz prawo tak uważać - Twoje prawo), ale zwykłe spostrzeżenia i wyciągane z nich wnioski. Myślisz, że jestem uprzedzony do osoby tylko dlatego że pochodzi z tej czy innej części naszego kraju? Mylisz sie. U mnie ludzie zaczynają jako "pusta karta" i tylko swoim zachowaniem sprawiają, że mam o nich takie, a nie inne zdanie. Mogę mieć jednak pewne ogólne zdanie o danej społeczności na podstawie odpowiednio dużej ilości osób i kolejną osobę porównuję już z tym obrazem, choć nie przez jego pryzmat. Jeśli jednak widzę zbyt dużą zbieżność, moge się spodziewać po niej innych zachowań zgodnych z dotychczas poznanymi dla tej grupy i zaczynam być w takim wypadku ostrożny. Wciąż jednak wyznacznikiem jest to co sam o tej osobie wiem na podstawie jej zachowania, a nie moich dotychczasowych wniosków o całości. Gdyby było inaczej miałbym z góry pewne podejście do osób z wpisaną miejscowością wmiejscu pochodzenia lub dowiedziawszy się skąd pochodzą.
Dokładnie tak samo podchodzę do koncertów, festiwali i wszelkich wydarzeń. Staram się z każdej strony zajrzeć i obserwować zanim jakieś zdanie wyrażę mniej lub bardziej dobitnie. I dlatego Woodstock uważam za oblegany, ale jednak normalny festiwal, choć niemal kompletnie ignorowany przez media, co wydaje mi się zwyczajnym unikaniem tematu, niemal jak ognia. I osobiscie uważam to za celowe działanie, mające zdeprecjonować jego oraz wydźwięk w skali naszego kraju oraz za granicą.
Cysiaczek
9.08.2011, 12:08:59
Czy w ideii Przystanku Woodstock jest coś, co należałoby co roku nagłaśniać? Moim zdaniem nie ma. Od 17 lat jest niemal to samo, zmieniają się tylko zespoły i ilość uczestników. Wiadomo, że chodzi o dobrą zabawę. Nie tylko jednak. Na dobrą sprawę ten festiwal już się upolitycznia i to wcale nie w dobrym kierunku. Dlaczego tak sądzę? Spójrzcie na listę gości specjalnych. np. Balcerowicz, Buzek, Belka. Większość uczestników to młodzież, ludzie dopiero do ukształtowania i lewicowcy (w tym ludzie jakoś związani z PO i ogólnie tą linią polityczną ) chcą ich przekonać do siebie, do Unii Europejskiej, do zielonej wyspy. Oczywiście zdaję sobie sprawę z niewielkie skali tego upolityczniania, lecz jest ona widoczna właśnie w TV.
athabus
9.08.2011, 12:20:49
Cysiaczek - no głównym koncercie tegorocznego przystanku było 700.000 ludzi (mówi się nawet o milionie)- to nie jest koncert kapeli na parafialnej imprezie, ale wydarzenie na skalę Europejską, które odbija się echem na całym świecie... Jeśli to nie jest wydarzenie, o którym powinno się szeroko mówić to ja nie wiem co nim jest... Fakt masz rację, że co roku jest - tak samo jak WOŚP czy Open'er. Loty Redbulla odbywają się nawet kilka razy w roku i są bardziej nagłośnione niż Woodstock.
Co do upolitycznienia, to jest to paradoks co było pierwsze jajko czy kura. Wiadomo, że na Woodstock przyjeżdżają ludzie niezbyt konserwatywni, dlatego też zapraszani są politycy związani z opcjami promującymi takie a nie inne poglądy. Jakoś Kaczyńskiego czy Giertycha nie widzę w takim miejscu - zresztą pewnie i tak by się brzydził tam przyjechać. Zresztą jak już mowa o ASP to politycy są tam mniejszością - zazwyczaj jest 1 osoba w ciągu 3 dni związana z polityką (o ile Belka czy Balcerowicz to w ogóle politycy). Ale zgodzę się, że masz rację - na ASP pojawiają się raczej bardziej lewicowe/proeuropejskie wystąpienia.
Cysiaczek
9.08.2011, 12:30:00
Ok, ale całkowitej blokady informacji nie ma. W tym roku Panorama wysłała paru redaktorów i redaktorek. W każdej telewizji pokazywali relacje z tej imprezy. W internecie było dużo zdjęć.
Skala europejska, może nawet światowa - ok. Pytanie jednak, co to ma dać? Ma zachęcić jeszcze więcej osób do przyjazdu? To chyba nie bardzo na rękę organizatorom
Cytat
Pochodzę ze Wschodu, mieszkałem tam i studiowałem.
Wiem, biurko obok siedzi Paweł, zdążyłem się dowiedzieć, jaki ten Świat mały.

Cytat
Nie mieszkam tam już kilka lat ale nadal widzę mnóstwo powodów żeby się z tą opinią nie zgodzić i uznać ją za mocno krzywdzącą i cholernie stereotypową.
Ale ja nie opieram tego na stereotypach - sam, na własnej skórze, się na tym przejechałem organizując barcampa w Zamościu. Naprawdę mam podstawy, aby tak sądzić. [;
Cytat
Mieszkam obecnie na styku byłych zaborów pruskiego i rosyjskiego... Widać różnice po obu stronach.
Niestety, muszę się zgodzić...
athabus
9.08.2011, 13:14:58
Cytat(Cysiaczek @ 9.08.2011, 13:30:00 )

Ok, ale całkowitej blokady informacji nie ma. W tym roku Panorama wysłała paru redaktorów i redaktorek. W każdej telewizji pokazywali relacje z tej imprezy. W internecie było dużo zdjęć.
Skala europejska, może nawet światowa - ok. Pytanie jednak, co to ma dać? Ma zachęcić jeszcze więcej osób do przyjazdu? To chyba nie bardzo na rękę organizatorom

Masz rację - informacje przebijają się gdzieniegdzie. Tak ja pisałem w pierwszym poście nie rozumiem czemu są one niewspółmierne do rangi wydarzenia. Z tego co wiem, to jedynie właśnie w sobotniej panoramie był jakiś dłuższy materiał na temat Woodstocku (wiem od teściów - sam go nie widziałem). Były też newsy w tvp info na temat utrudnień z powrotami. Tak poza tym tylko jakieś "przebitki". Podsumowania nie było w żadnych niedzielnych wiadomościach wieczornych - akurat sam śledziłem je pod tym kątem. Tak jak pisałem - uderza mnie ciągle nagłaśnianie wielu pierdół w tv typu po raz 50 pies pogryzł dziecko - taki news jest w każdych wiadomościach z 10 minutowym materiałem.
Co do tego co by zyskali organizatorzy, to nie o tym jest temat. Pewnie po tym przystanku sami będą unikali rozgłosu, bo Woodstock przekroczył już granicę możliwości ogarnięcia tego. Oglądanie koncertów z 2km nie jest zabawne ;-) Dobrze, że kolega miał lornetkę ;-) Niemniej nie o to mi chodzi - bo przecież realizujący wiadomości nie martwią się tym, co Woodstock będzie miał z ich newsa albo czego miał nie będzie. Z jakiegoś powodu po prostu ignorują ten festiwal.
Niby ludzie, jak sami dumnie podkreślają, wykształceni, a widzą wszędzie jakieś teorie spiskowe dotyczące Woodstock.
Śmieszne to, szczególnie, że Telewizja Publiczna i stacje prywatne pokazały Woodstock bardzo pozytywnie. Wysłali dziennikarzy, pokazali miłych, uśmiechniętych młodych ludzi. Kolejny raz podkreślili, że jest fajnie i bezpiecznie. Gdzie ten zły obraz? Pomijam oczywiście różne Telewizje Trwam czy RM, bo to marginalne środki przekazu i z reguły co roku krytykują samą ideę jak i organizację festiwalu. Chyba nie widzicie potrzeby utworzenia TVP Woodstock?
Przemilczę już te wywody niektórych dotyczące zależności wykształcenia czy miejsca zamieszkania do tego, jakim się jest człowiekiem. Rozumiem, że ktoś ma tendencję do gadulstwa i może mu się zdarzyć w tym słowotoku powiedzieć coś głupiego, ale wysuwanie takich wniosków i jednocześnie przypisywanie sobie atrybutów człowieka wykształconego, potrafiącego myśleć, wystawia całą tą "racjonalność".
Chciałbym tylko podkreślić, że na przestrzeni tych wszystkich lat jeszcze nigdy nie słyszałem, żeby ktoś na tej imprezie zaćpał się, został śmiertelnie pobity albo zgwałcił młodą dziewuszkę. Może tam jest taka idylla, że się takie rzeczy nie dzieją? Nie sądzę, po prostu nie mówi się o "złej" stronie tej imprezy. Tyle, że ja mogę taki pogląd spiskowy wygłosić, bo jak mądrość ma wyglądać tak jak tutaj, to wolę głupotę.
eccocce
9.08.2011, 13:35:48
athabus temat Woodstocku z pewnością szybko przebiłby się do mediów, gdyby banda brudnych wyznawców szatana i muzyki metalowej zagryzła jakąś emerytkę w centrum Kostrzyna. Albo gdyby chociaż kogoś stratowano podczas koncertu Prodigy (z daleka strasznie wyglądał ten dziki tłum). Po prostu takie pozytywne akcje są niemedialne i wiara przed telewizorami woli po raz kolejny śledzić losy Antoniego i Zdzisławy z ulicy Wspólnej niż dowiedzieć się, że gdzieś tam w zachodniej Polsce kłębi się wielka kula pozytywnej, anarchistycznej energii

Zresztą sam nie oglądam telewizji, wiem tylko, że w radiowej Jedynce bardzo ciepło i z entuzjazmem wypowiadali się na temat całej imprezy i nawet relacjonowali koncerty. Miałem okazję słuchać stojąc w korku do Kostrzyna na 5 minut przed rozpoczęciem Woodstocku

BTW - jest już na forum temat dotyczący opinii na temat samej imprezy/koncertów/organizacji? Chętnie poczytałbym co myślicie.
A może po prostu brak informacji w mediach jest spowodowany tym, że włodarze Woodstocka żądają nielegalnie jakichś akredytacji, którymi szachują wszystkich?
Dodatkowo trzeba sobie ponoć za takie akredytacje słono zapłacić.
A ja sądziłem, że dziennikarz na imprezę masową może wejść bez problemu
athabus
9.08.2011, 14:04:30
m44 - chyba źle mnie rozumiesz. Ja nie piszę, że nigdzie się nic nie mówi i wszyscy udają że imprezy nie ma. Po prostu jest o niej bardzo cicho biorąc pod uwagę skalę wydarzenia. Najczęściej mówi się o korkach, wypadkach w czasie dojazdów itp. Rzadko natomiast o samym festiwalu. W mainstreamie nie ma otwartej krytyki, ale też nie mówi się o tym, że impreza jest bezpieczna etc, albo mówi się o tym niewiele. Skądś ten obraz negatywny się bierze. Już przez te lata widziałem wiele osób, które przyjechały pierwszy raz i ZAWSZE było zdziwienie, że jest bezpiecznie, nie ma jawnego narkotyzowania się itp. Jest po prostu fajna zabawa.
Tak jak pisze eccocce tylko radiowa jedynka stanęła na wysokości zadania - co jest o tyle dziwne, że jednocześnie mieli swoje "lato z radiem". Tam właśnie spodobało mi się przedstawienie prawdziwego oblicza Woodstocku.
Co do zaćpania to mi osobiście jest znany tylko 1 przypadek śmierci na samym festiwalu, który zdarzył się bodajże 3 lata temu. Faceta w wieku ~40 lat znaleziono martwego w namiocie. Od razu było to ogłoszone na wielkiej scenie z prośbą o skontrolowanie swoich sąsiadów czy wszystko jest ok. Nie wiem co było przyczyną jego śmierci, ale wtedy podejrzewano udar bo było bardzo gorąco. Jeśli nawet zdarzały się inne wypadki śmiertelne to zważ, że 700.000 ludzi to więcej niż ma Poznań, a w takim Poznaniu toksykologia działa prężnie 365 dni w roku. Wierz lub nie ale zapici w trupa to jest margines na tej imprezie - zawsze uderza to ludzi, którzy przyjeżdżają pierwszy raz.
Cytat(athabus @ 9.08.2011, 15:04:30 )

Tak jak pisze eccocce tylko radiowa jedynka stanęła na wysokości zadania - co jest o tyle dziwne, że jednocześnie mieli swoje "lato z radiem". Tam właśnie spodobało mi się przedstawienie prawdziwego oblicza Woodstocku.
Antyradio prowadziło transmisję. Wejścia na żywo co pół godziny czy co godzinę.
@m44: porównaj to co w mediach jest od początku tej imprezy aż do dnia dzisiejszego. Z roku na rok jest ciut więcej informacji, ale i tak w porównaniu do skali imprezy są to małe ilości. Porównaj to choćby do inscenizacji na polach Grunwaldu w tym roku. Gdzie byś nie przełączył i czego byś nie słuchał to wałkowali to przez kilka dni niemal na okrągło w mass-mediach już na kilka dni przed samą inscenizacją.
Gdzie ten zły obraz? Chyba masz wybiorcze informacje, bo w ostatnich latach właśnie o przystanku się słyszało jedynie z perspektywy: "na Woodstocku umierają od udaru", "na Woodstocku kolejna ofiara śmiertelna" "na przystanku umierają we własnych wymiocinach", "zatłoczone pociągi, ludzie jeżdżą na schodach i wypadają", "na przystanku wystąpił polityk A i B", a nie: "na Woodstocku wystąpili X, Y, Z", "na Woodstocku pobito rekord, wystąpiło XXX zespołów" czy podobne. Nie wiem jak do Ciebie, ale do mnie tymi pierwszymi mass-media wołały w większości przez ostatnie lata. Choć jednocześnie wiedziałem, że to odosobnione przypadki, ale nagłaśniane na siłę.
Wywodzenie się z określonej grupy, kultury ma swoje następstwa w zachowaniu i mentalności. Wystarczy pobyć dłużej i obserwować by pewne rzeczy zacząć zauważać. Kwestia spostrzegawczości lub wyczulenia na odmienne zachowania. Do tego nie trzeba mieć studiów czy nawet liceum, wiec o wykształceniu jakimkolwiek nie musi być mowa. Niektórzy zauważą to szybko, inni nie zwrócą uwagi jeśli ich skrajny przypadek jakiegoś zachowania nie uderzy po oczach. To jedyna różnica.
@mike: ostatnio radio niestety rzadko :/ Antyradio w moich okolicach nie łapie i mogę jedynie z sieci próbować je dorwać. Niestety nie ma kiedy zbytnio. Choć samą stację znam i lubię, bo nie grają samego syfu i był okres, gdy tylko tej stacji słuchałem. Kiedyś było jeszcze Radio Bis, ale to już niestety za sprawą polityków historia od kilku lat - uwalili stację.