Cytat(melkorm @ 1.11.2012, 23:24:07 )

Studia zrobiłem tylko po to by mieć inżyniera, nauczyły mnie trochę - ogólnie nie żałuję.
Nigdy papier mi nic nie dał i znam też osobę która w ogóle nie ma wyższego a pracuje w TVN w zespole od bebechów, ale wiem że ten papier się przyda, gdy będę szukać pracy bardziej korporacyjnej, lub na wyższe stanowisko (team leader itp).
Z tym że ja podejmowałem pracę już nie raz (ale nie na umowę o pracę). Przy większych projektach również. Nigdy mnie nikt nie pytał jakie szkoły ukończyłem tylko jakie mam umiejętności programistyczne. A propo " pracy bardziej korporacyjnej" sam wspomniałeś o koledze, który bez niczego poszedł do TVN, który do takich korporacyjnych się zalicza. Ja również znam takie przypadki. Mało tego znam nawet sytuacje odwrotne - w moim liceum jako nauczyciel informatyki pracuje matematyk z tytułem magistra zdobytym na Uniwersytecie Warszawskim (chciałbym przypomnieć, że tam chodzą największe matematyczne mózgi

). No i jak myślisz, ile wyciąga?
Cytat(melkorm @ 1.11.2012, 23:24:07 )

Powiem tyle: zrób wyższe, inżynier styka - napisałeś że już studiujesz więc po co teraz rzucać to w cholerę, a nóż kiedyś może Tobie zamknąć drzwi przed jakąś super pracą `bo nie masz wyższego` - tak, wiem, takie myślenie jest do dupy, ale nic na to nie poradzisz.
No tak... ale równie dobrze mógłbym powiedzieć, że mogę przegapić jakąś super pracę, bo nie posiadałem w momencie rekrutacji odpowiednich umiejętności, które mogłem nabyć w czasie studiowania.
Cytat(melkorm @ 1.11.2012, 23:24:07 )

PS. Zresztą, zawsze papier może trochę obronić brak wymaganego doświadczenia i podnieść płacę - niestety, takie realia, no i zawsze jesteś inżynierem co dla mnie lepiej brzmi niż magister, który kojarzy mi się z brakiem pracy =D
Obawiam się, że pracodawcy nie są tacy naiwni

Cytat
Teraz możesz myśleć, ze wyższe się nie przyda, ale za 10-20 lat, to może być zupełnie inny rynek pracy. Więc kto tam wie
Pozornie niby prawda... ale po pierwsze mogę równie dobrze powiedzieć, że za 10-20 lat trzaśnie kometa w Ziemię i cała nauka w *****

. A do tego mógłbym iść na milion nie wiadomo jakich kursów, ale po co skoro i tak nie wiem, które się przydadzą za 10-20 lat? A może wtedy założę własną firmę i studia okażą się zmarnowaniem sporej części życia? Tego nie wie nikt

.
Generalnie chodzi mi o to, że nie widzę korzyści z tych wyższych i chodzi mi to, żeby nie wpaść w pułapkę "zrób bo co Ci szkodzi". A no szkodzi i to dużo bo jakbym teraz poszedł do pracy to byłbym te 12 * 5 * 2000 = 120 000 do przodu (albo i więcej, bo posiadam już pewne doświadczenie

) i do tego nabyłbym doświadczenie i mógłbym celować w posady z dopiskiem "5 years of documented experience required" (wtedy jak się wcześniej nie pracowało, ale się powie "ale ja mam tu papierek" to można usłyszeć co najwyżej "zadzwonimy"

)
PLUS umiejętności zdobyte we własnym zakresie.
Chciałbym jeszcze dodać, że nie piszę jako laik, bo w tematyce programowania siedzę już od kilku ładnych lat (tak tak, nawet jako niepełnoletni robiło się już zlecenia) i z tematyką jestem dość na bieżąco.