@Spawnm, nigdy bym się nie spodziewał tutaj hiszpańskiej inkwizycji!
@Xelah, a wróciłem właśnie z siłowni, ale raczej preferuję przerzucanie ciężarów ponad wymienione. Nie mniej wychodząc mijałem salę z zajęciami jogi, gdzie ćwiczyły urocze Panie o nienagannej sylwetce, więc chyba im coś te ćwiczenia dają. Mimo wszystko miło, że troszczysz się o zdrowie innych. Dziękuję!
Z drugiej jednak strony spoglądam teraz na całość Twojego postu i chyba jednak nie jesteś taki miły jak w pierwszym zdaniu swojej wypowiedzi. Staram się zrozumieć jaką wartość merytoryczną chciałeś przekazać no i stwierdzam, że chyba głównie chciałeś mi nieudolnie jakoś dopiec pisząc jaki to jestem nieumiejący czytać, biedny bulwersator i że w o ogóle mam ogromne problemy ze zrozumieniem. Niestety lekko się zbłaźniłeś, bo wychodzi na to, że to jednak Ty masz spore problemy z rozumieniem. Poprzednia (ta dłuższa) wypowiedź nie wynika z jakiegokolwiek gorączkowania ani nawet lekkiego uniesienia. Wykrzykniki są tam stawiane w nadmiarze, a tekst taki a nie inny, żeby mocno podkreślić to, że cały ten tekst był sarkazmem sytuacyjnym. Jednocześnie tak dobitnie starałem się podkreślić, że jest to sarkazm, że przyznam szczerze - zaskoczyłeś mnie, że go nie załapałeś. Dodatkowo miał on podkreślić karykaturalność tego co niektórzy (łącznie z Tobą) tu napisali. Jakbym chciał na kogoś nakrzyczeć na forum (jakkolwiek to zabawnie nie brzmi), to przynajmniej użyłbym dużych liter (O TAK! WIDZISZ?!)
Podałeś przykład z dwoma kandydatami o identycznym doświadczeniu. Przede wszystkim co to znaczy identyczne doświadczenie? Że obaj mają przepracowane np. 6 lat? No to niestety jest to dość mierny wyznacznik wartości pracownika. Jeżeli jeden z nich przykładowo przepracował 3 lata w firmie robiącej strony-wizytówki dla małych firm oraz 3 lata w firmie robiącej theme'y i wtyczki do Wordpressa, a drugi z kandydatów np. przepracował 4 lata w firmie tworzącej skomplikowane systemy informatyczne o złożonej strukturze, robionej pod wieloserwerową architekturę i pod n-miliardowy target, korzystając z najnowszych technologii oraz np. 2 lata w firmie - sieci reklamowej (gdzie jak nie miałeś styczności - potrzeba maksymalnej optymalzacji, obsługi gigantycznej ilości żądań z minimalnym czasem odpowiedzi rzędu np. 20-30ms). Według Twojej logiki jeżeli pierwszy z nich miałby ukończone studia, to jest lepszym kandydatem, bo obaj mają 6-letnie doświadczenie, ale pierwszy z nich ma tytuł magistra-inżyniera. A według mnie drugi z nich ma wielokrotnie większy potencjał i predyspozycje.
Dodatkowo to określenie:
Cytat(Xelah)
Firma ma do wyboru dwie osoby z identycznym doświadczeniem (+6,7 lat) jedna z dyplomem, druga bez. Zgaduj, którą wybiorą smile.gif
Ile się trafia sytuacji, w którym przychodzi dwóch kandydatów o identycznym potencjale umiejących dokładnie to samo i mających te same umiejętności? Chyba tylko jak przychodzi dwóch ludzi po studiach i jeszcze nic nie umieją i dopiero chcą się nauczyć
Zastanów się kogo byś wybrał, gdybyś przeprowadzał rozmowę kwalifikacyjną i przyszliby do Ciebie:
1. Kandydat z 4-letnim doświadczeniem, bez studiów z firmy X, gdzie nie jesteś w stanie określić na jakim poziomie tworzy się oprogramowanie
2. Kandydat z 7-letnim doświadczeniem z dyplomem magistra-inżyniera z firmy Y, gdzie również nie jestes w stanie określić na jakim poziomie tworzy się oprogramowanie
I teraz jeżeli na rozmowie 1 kandydat potrafi rozwiązać wszystkie przedstawione problemy i błyskotliwością tworzy również nowe pomysły jak coś można by usprawnić, a drugi kandydat odpowiada pokrętnie, często nie wiedząc nawet jak podejść do danej problematyki. No i teraz tak: 1 kandydat ma mniejsze (w latach) doświadczenie i nie ma ukończonych studiów. W związku z tym wybrałbyś tego drugiego? Jeśli tak, to polituj się Panie Boże nad firmą, w której tę rekrutację byś przeprowadzał.
Nie będę popełniał tego samego błędu co Ty, czyli próby złośliwego oceniania kogoś, kogo nie znam, ale chyba masz jakiś egocentryczny kompleks. W niemal każdym poście są odniesienia typu "ja (pracownik niemieckiej firmy)", "u mnie w (niemieckiej) firmie", "a mój szef (niemieckiej firmy)", "a w Niemczech to, sramto". Patrzę teraz na pierwszy post w temacie i nie widzę, żeby autor oznajmił, że się przygotowuje na wyjazd do Niemiec. Mało tego nawet fajnie, że w pierwszym poście dałeś tak dla porównania jak to jest z tym w Niemczech, ale później to... - niestety chcesz czy tego nie chcesz - jesteś na polskim forum, czyli należy założyć, że chodzi o polski rynek (a jakby autor chciał znać dokładnie tę tematykę od strony emigracji do Niemiec to dał by znać), Ty nie jesteś pępkiem świata, Twoja firma nie jest przedstawicielem wszystkich (w tym niemieckich) firm, a Niemcy nie są wyznacznikiem ekonomii świata.
Co do tego, że "Poczytaj niemieckie oferty pracy to zobaczysz jakie mają wymagania". Pozwolę sobie w związku z w/w pominąć słowo "niemieckie" i trochę dać bardziej ogólny przykład - moja siostra cioteczna jest grafikiem, bez jakichkolwiek studiów. Po załapaniu sie na pratyki w firmie uznali że jest dobra i dali jej etat, gdzie w swoim ogłoszeniu o pracę mieli zaznaczone, że wymagane studia. Po jakimś czasie poszła do innej firmy za większe pieniądze - tam również w wymaganiach były ukończone studia. Pokazała swoje prace i ją przyjęli. Dwa lata temu wyemigrowała do Bristolu i pracuje w firmie, gdzie w ogłoszeniu również mieli jako warunek ukończone studia. Jak widzisz to, że jest napisane, to nie znaczy że każdy jest miernotą, która takie rzeczy uznaje za barierę nie do przeskoczenia.
Żeby nie było - są takie sytuacje gdzie studia są wymagane choćby nie wiem co. Jeżeli ktoś dużo chodził na rozmowy rekrutacyjne, to pewnie spotkał się z sytuacją, gdzie rekrutację przeprowadza pani od HR-u (i to taka, która kawałka kodu na oczy nie widziała). Słyszałem o takich sytuacjach, gdzie w tego typu środowisku pytały nawet pytania o rok powstania PHP i jego twórców (sic!). Tylko nie sądzę, żeby ktoś tak naprawdę chciał pracować w takiej firmie

Także moje żyły są wysoce stabilne, natomiast Tobie polecam sprawdzić ciśnienie, bo widzę, że zagrało Ci to na nerwach, że ktoś śmiał się nie zgodzić z tym co napisałeś, a nawet uznać to za nieco karykaturalne.
Pozdrawiam.