


Opisze teraz co się dzieje podczas instalacji:
- Mandrake 9.2
instalacja "zaskakuje" jeden raz na 10 - zazwyczaj pojawiają się błedy I/O i że nie można zapisać "usr/bin/runinstall2" i zdycha na amen. Jak już zaskoczy to nie można zapisać nowego układu tablicy partycji na dysk i że coś zwróciło sygnał 8 lub 4 (różnie) i tak w koło - więc reset. Jeżeli już sie zapisze to instalka zdycha na formatowani hda1. Jeden jedyny raz udało mi się dojść do instalacji ale padła na instalowaniu jakiegoś większego pakietu, a wcześniej padniecie było poprzedzone wieloma błedami zapisu.
- Windows 2003 (trial

z tymi systemami to jest tak, że jeżeli utworze sobie spod DOSa jedną duża partycję FAT32 i chce na niej zainstalować (bez zmiany systemu plikó czy formatowania) to super-hiper-mega-giga-instalator


Jeżeli natomiast usune spod tego instalatora partycje i próbuje utworzyć nową na pustym obszarze dysku to wyskakuje p**** niebieski ekran i pokazuje się bład w stylu SYSTEM_PAGE_ERROR (jakoś tak) i reset. Jeżeli natomiast wyczyscze partycje spod DOSa i tak nakaże mu instalować to pokazuje że nie może sformatować dysku (NTFS szybkie, FAT szybkie, NTFS i FAT) i zdycha. Jeżeli po takiej próbie wejde do DOSa i obejrze dysk spod Ranish Partition Manager to widze jakieś bzdurne dane, że pierwsza partycja zaczyna sie gdzieś tak od trzynastomilionowego sektora a kończy na tysiecznym, co jest oczywiście bzdurą.
Sprawdziłem cały dysk Scandiskiem i niby nie ma uszkodzonych klastrów, nic nie wskazuje także na fizyczne uszkodzenie dysku, po podczas formatu spod DOSa wszystko jest OK...

Wypróbowałem już wszelkie możliwe sposoby, łacznie z waleniem głową w sciane, straciłęm całe dwa dni i zaczynam już zbierać kase na kupno nowego sprzetu :cry:
Czy ma ktoś z Was jakieś pomysły co może być do d...

I to są te niby przyjazne systemy...