dokładnie 3 lata temu (co do dnia

), nad Trójmiastem szalała jakaś kosmiczna burza. W pare godzin później dotarła do mnie - byłem na Mazurach, niezła jatka była. Następnego dnia wróciłem do domu pod Gdańsk do mojej małej miejscowości, a tam żałoba. Okazało się, że piorun trafił w komin mojego sąsiada - komin rozpadł się na pół (jakby go tępym nożem rozcieli), a wszystkie komputery na osiedlu poszły do krainy wiecznych bitów. Wszystkie, oprócz mojego

Traf chciał, że przed wyjazdem miałem problemy z netem, a kończyłem zlecenie. W akcie desperacji wygrzebałem ze strychu stary modem zewnętrzny i tak opublikowałem swoją prace. I oczywiście nie chciało mi się go potem odłączać. Modem się spalił, ale komputer ocalał.
Tak oto lenistwo czasem popłaca

P.S. Teraz jak widzę burze w okolicy, już na wszelki wypadek odłączam wartościowy sprzęt od gniazdek...