Pomoc - Szukaj - Użytkownicy - Kalendarz
Pełna wersja: Musze się pożalić
Forum PHP.pl > Inne > Hydepark
Stron: 1, 2, 3, 4, 5
m2ka
Witam

Nie mam w zwyczaju udzielania się na forum ale z nudów postanowiłem założyć nowy wątek, Jeśli moderatorowi się nie spodoba proszę bez zastanowienia wywalić wpis na śmietnik i pozbyć się tym samym zbędnego rekordu w bazie danych.

Chciał bym poruszyć kwestię "charakteru" programisty. Od okołu 4 lat programuję głównie PHP/Ruby trochę Java, większość czasu spędziłem jako freelancer ale ostatnio zatrudnienie znalazłem w niewielkiej zagranicznej firmie. Wszystko fajnie, atmosfera też, prawie. Firma od kilku miesięcy tworzy pewien projekt a mianowicie aplikacje która dostępna będzie na iPhona, iPada, w przygotowaniu jest tez wersja w formie zwykłego portalu www. Portal budowany jest w oparciu o cakePHP w wersji 1.3. Zaznaczam że nie lubię pracować z tym frameworkiem a tym bardziej ze stara wersją ale dla pieniędzy robi się różne rzeczy i to znacznie gorsze. Projekt w wersji www rozwijany był przez większość czasu przez jednego programistę PHP. Człowiek ten jest bardzo dumny z wykonanej pracy i odnoszę wrażenie że bardziej mu przeszkadzam niż pomagam. Pierwszego dnia pracy zaproponowałem prace z systemem kontroli wersji GIT, wydawało mi się to normalne tym bardziej że na rozmowie kwalifikacyjnej pytano mnie czy umie obsługiwać ów system. Zaraz po mojej propozycji wywołało to jakiś skręt kiszek u owego Pana Programisty PHP który oznajmił, że nie możemy pracować z tym systemem bo zniszczę coś w projekcie. Przez resztę dnia ów specjalista który to przy imieniu na stronie firmowej ma podpis "starszy programista" konsultował się na temat obsługi GIT'a z innymi kolegami w firmie. Po 3 godzinach dostałem projekt spakowany w pliku rar tak żebym sobie zainstalował na własnym laptopie.

Po kilku pytaniach czy już mogę pracować odparłem że potrzebuje jeszcze schematu bazy danych dostałem kolejny plik SQL 40 mega, aby ominąć limit wielkości pliku w PHPMyAdmin szybko napsiałem skrypt PHP na 10 lini kodu do importu owego schematu. (MySQL Workbench zawieszał się niestety przy otwieraniu pliku). Oczywiście z ciekawości zaglądam do owego kodu SQL, w pliku około 30 deklaracji nowych tabel. Wszystkie tabele w MyISAM.... Nie wiem jak wy ale mi się zawsze wydawało że lepiej jest używać InnoDB a MyISAM po za wyszukiwaniem pełnotekstowym ma niewiele do zaoferowania. Uprzejmie zwróciłem na to uwagę programiście starszemu PHP w odpowiedzi uzyskałem podenerwowanym tonem w obcym języku że musi być MyISAM bo kiedyś może zmienią bazę na Oracle i że mogą być problemy jak będzie InnoDB. Zaraz po tym dostałem ironiczne pytanie czy w ogóle pracowałem z baza Oracle. Odpowiedział że nie ale z tego co wiem jest to znacznie bardziej funkcjonalna baza i na pewno obsługuje klucze obce a dotychczas pracowałem z postgresql, mysql, sqlite i troche z sqlserwer. Po mojej odpowiedzi programista uznał że nie mam nic do gadania najwidoczniej i że nie mam wystarczającej wiedzy aby zwracać mu uwagę. Drodzy czytelnicy jeśli rzeczywiście nie miałem racji to przepraszam i wyrażam chęć dokształcenia się.

Przez kolejną część dnia starszy wiekiem i doświadczeniem najwyraźniej też programista PHP starał się wyjaśnić mi architekturę aplikacji zaczął od mówienia co to są kontrolery i widoki i helpery dla nich. Grzecznie zwróciłem uwagę, że posiadam już taka wiedzę i wiem co to jest MVC bo pracowałem dotychczas z Zend Framework i Yii Framework. Powszechny śmiech wzbudziła nazwa Yii którą przez resztę dnia specjalista ironicznie przekręcał na Wii. Postanowiłem się wychylić trochę i pokazałem intrygujący wykres przy użyciu narzedzia google trends wygenerowany dla frazy "yii, cakePHP". Po mimice twarzy rozpoznałem że pierwszy raz fachowcy widzą narzędzie "google trends". Starszy programista PHP oznajmił że moje "Wii" nie jest ciekawe i dodał tutaj cytat: "cakePHP jest najlepszy i najpopularniejszy". Po tym zdaniu dodałem tylko że "nie chciałem mu pokazywać który framework jest lepszy tylko chciałem mu pokazać ciekawe inne narzędzie do pracy z PHP, a co do popularności zawsze wydawało mi się że to zend ma Pierszeństwo. Dostałem zaraz po tym pytanie co takiego niby lepszego jest w Yii. Odparłem że ja osobiście lubię generator kodu w postaci strony internetowej a nie konsoli i że łatwo można sobie np wygenerować klasy modeli z relacjami bez podawania informacji o kluczach obcych. Starszy programista PHP odparł że też tak może w cakePHP i bazą na MyISAM która z tego co ja wiem nie obsługuje kluczy obcych i są one jedynie umowne przez co informację o nich trzeba podawać do genertora.... ale co ja tam mogę wiedzieć.

Na koniec małe pytanie. Czy wy też jesteście lub czy spotkaliście kiedykolwiek podobnych ignorantów ? Ja osobiście lubię dokształcać się na temat różnych technologii. Nie uważam się też za ignoranta i chętnie wysłuchuje opinii innych bardziej doświadczonych ludzi nawet jeśli są młodsi niż ja bo nie jestem przecież znawcą od wszystkiego.

Pozdrawiam
Niktoś
Jesteś tam nowy,więc mógłbym tobie poradzić,żebyś się nie wychylał za bardzo.Pracują na starociu ,bo jakiś starszy programista tak lubi ,czy woli i raczej tego nie zmienisz.Albo płyniesz z prądem albo pod.Firma wybrała taką technologię mimo ,że są lepsze.Jeśli chcesz czegoś więcej zmień firmę.Z tego co widzę firma jest bardzo oporna na innowacje, takie firmy długo nie żyją w świecie informatyki.
A propo YII ,bardzo zbliżony do CSHTML w VisualStudio.Net 2010-tak więc nie wiem co oni od tego chcą?
#luq
Ja mam radę - zacznij rozglądać się za nową pracą a do czasu je znalezienia rób wszystko jak każą. Z tego co piszesz to raz - nie nauczysz się nic (chyba że złych nawyków), a dwa będzie Cię sporo nerwów kosztować to że "senior" programista gówno tak naprawdę wie smile.gif

Czasami zdarza się że senior programista tak naprawdę jest junior programistą
gothye
Potwierdzam zdanie kolegów wyżej . Jakiś czas temu miałem podobną sytuacje pracując jako programista w pewnej porównywarce cenowej jako programista .
Skłonienie "starszych programistów" do zmiany złych nawyków i nastawienie się na nowe technologie było zlewane .
Wiec po 2 miesiącach sam dałem sobie spokój z pracą w takiej firmie.
Po prostu ,szkoda czasu na to ,aż się do tej pory dziwie jakim cudem ten serwis jeszcze działa ,czy to jest po prostu zasługą szczęścia czy dużą zrzutą na tacę dla księdza biggrin.gif
IceManSpy
Jeszcze pokaż treść oferty tej pracy, bo wygląda ona na kopiowanie z innych różnych "profesjonalnych" słów, żeby oferta była atrakcyjniejsza. Poszukują kogoś z umiejętnością pracy z GITem, a nie używają go....

Myślę tak jak koledzy, szukaj czegos innego, a w między czasie rób co Ci każą i nie mów za dużo smile.gif
wiewiorek
Na wstepie dodam, że nie pracuję a studiuję, ale ej, Ty jesteś w tej firmie NOWYexclamation.gif! Co z tego, że oni robią coś źle, w przestarzały sposób - ty przychodzisz tam NOWY i już na starcie się szarogęsisz, niech najpierw poznają Cię, potem możesz dawać propozycje. No sry, ale ja mógłbym porównać to do takiej sytuacji: przychodzi nowy uczeń do klasy i mówi innym na wstępie, że robią coś nie tak - najpierw trzeba wzbudzic zaufanie i szzacunek, a potem można próbować coś zmieniać.
skowron-line
@m2ka jeżeli projekt jest już od jakiegoś czasu rozwijany a ty wskakujesz w środek to ciężko będzie coś zmienić, ale przy okazji nowego projektu zaproponuj na jakimś zebraniu lub w rozmowie z osobą decyzyjną lepszą, nowszą bardziej wydajną technologię. Ważne jest to aby dobrze umotywować swoją wypowiedz a nie zdaniem w stylu "zend jest lepszy od cakePHP, bo więcej ludzi z niego kożysta". Gwarantuje Ci że jeżeli wskażesz plusy danego rozwiązania to zostanie ono przyjęte. Pamiętaj o tym że czas to pieniadz i wszystko to co pozwala go zaoszczędzić jest na ręke pracodawcy.

Rada dla ciebie, nie załamuj się, zaciśnij zęby a przy nowym projekcie zaskocz wszystkich swoją wiedzą.

Ja osobiście ostatnio miałem nie tyle podobną sytuacje ile dość zabawną bo koleszka który twierdził że zna się na bazach danych ale jak zaczął pisać zapytania to padłem, i jak zaproponowałem że zrobie to za niego to powiedził że da sobie rade i żebym poczekał no i tak czekałem z 5min na jedno prostę zapytanie.
wiewiorek
Zachowanie autora tego tematu w nowej pracy to po prostu brak kultury. smile.gif
m2ka
Zapewniam @wiewiorek że nie szarogęsiłem się. Postanowiłem sobie że będę spełniał ich durne nawet najgłupsze pomysły związane z programowaniem z uśmiechem na twarzy a jak będzie okazja to przejmę szefostwo nad nowym projektem, później nad firmą a w końcu może nawet i nad światem.

Swoją droga też jestem jeszcze studentem tyle że już nie chodzę na zajęcia i czekam na obronę pracy dyplomowej.

Jutro poniedziałek, znowu będę słuchał jakie cakePHP jest wspaniałe, ale może zamknę się w toalecie na trochę żeby odetchnąć. W sumie jest kilka plusów tej firmy zaczynają prace o 10 wychodzą o 17 w między czasie jest jeszcze przerwa z 30 minut w konsekwencji pracuje się jakieś 6 godzin. Najbardziej dobija mnie jednak to że muszę dokształcać się i czytać książkę o cakePHP 1.3 (w helionie jest taka teraz po polsku tyle że ja mam w języku szekspira od firmy ...dbają o dobre wykształcenie pracowników).
zordon
Źle zaczynasz pracę w firmie - sorka, ale mistrzem PR-u to Ty nie jesteś. Może gość to ignorant, ale w firmie jako senior jest prawdopodobnie postrzegany jako mistrz świata. Zrobiłeś sobie wpływowego wroga. Jeśli szefostwo nie zna się na rzeczy lub nie ma czasu wnikać w temat to Twoje pomysły, może i lepsze będą torpedowane. Przy najmniejszym potknięciu mistrzu odpowiednio skomentuje Twoją pracę i na pewno będzie starał się zachować swoją pozycję najlepszego w firmie, podkopując Twoją. Innymi słowy zabrałeś się do tego od d... strony.
Druga uwaga: TROCHĘ POKORY. Po skończonych studiach też czułem się jak mistrz świata i strzelałem fochy jak mi kazano zrobić coś "nie po mojemu". Może i pracowałeś parę lat jako freelancer, ale gwarantuję ci, że jeśli facet pracuje w firmie kilka lat to mimo wielu złych nawyków ma szerszy bagaż doświadczeń niż Ty, a nawet jeśli nie, to szybko przekonasz się, że przy pewnych problemach jego pomoc okazałaby się nieoceniona. Choćby ze względu na inne podejście.
Mogę o sobie powiedzieć, że zawsze jestem otwarty na nowe technologie i sugestie innych. Ale jak sobie pomyślę, że do firmy przyszedłby taki "młody" i od wejścia zaczął się rządzić, narzucać inne narzędzia i metody pracy, mędrkować i po prostu cwaniakować to chyba sam bym miał ochotę takiego delikwenta pożegnać.

Z tego co napisałeś wynika, że w firmie się za bardzo nie rozwiniesz, być może na starcie spaliłeś też parę mostów. Na Twoim miejscu zmieniłbym pracę, zanim to Ciebie pożegnają lub załagodził sprawę przy piwku i zaczął wszystko od nowa
sazian
Po pierwsze sam napisałeś że projekt jest rozwiany od kilku miesięcy, a do tego najprawdopodobniej(tak myślę, sam tak bardzo często robię) nie powstawał od zera tylko na bazie jakiegoś poprzedniego projektu.
Po drugie projekt jest tworzony w technologii znanej całej ekipie, więc dlaczego to oni mają się uczyć czegoś nowego questionmark.gif
Po trzecie z tego co zauważyłem to CakePHP w 1.3 był ostatnim z serii 1.X, a wersje 2.X mogą być znacząco różne od poprzedniczek(to tylko moje podejrzenia nie znam tego systemu). Więc przejście na 2.X wymagało by przepisanie całego systemu na nowo+konieczność nauki nowego systemu. Poza tym mogli wprowadzić jakieś poprawki/zmiany których nie ma w oryginalnej wersji.


Postaw się na miejscu ludzi którzy już tam pracują,
nagle przychodzi jakiś nowy i zaczyna cwaniakować że on zna lepsze technologie i cały system powinien zostać na nie przepisany bo on tak chce, a tak w ogóle to dlaczego on nie jest seniorem tylko szeregowym pracownikiem ?

a co do MyISAM i InnoDB - z tego co wiem to Cake sam generuje tabel więc tego pewnie nikt nie tykał i niezastanawiań się co tak jest, aż tu nagle przychodzi nowy i zadaje głupie pytania.

to ty musisz się dostosować do firmy, a nie firma do ciebie.
IronStark
Witaj w firmie. W firmie jak w wojsku. Jesteś tylko szeregowcem i masz robić to co ci każą, jak nie to karne okrążenia.
Jeżeli ci się to nie podoba, załóż swoją.
Większość nie rozumie, że godząc się na pracę pod kimś, godzą się na pracę nie koniecznie dla swoich celów, potrzeb.

Musisz wybierać, albo szary box albo dębowe biurko na ostatnim piętrze w przeszklonym biurowcu smile.gif
m2ka
@sazian, @zordon chłopaki sorry ale coś z wami chyba jest nie tak a nie ze mną ponieważ ja nie cwaniakowałem, tylko grzecznie ich słuchałem i byłem uprzejmy. Nie starałem się narzucić całej ekipie żadnego frameworka tylko na pytanie co to jest yii im wyjaśniłem. Nauczcie się czytać ze zrozumieniem a nie dopowiadacie sobie jakieś historie. Co do studiów i tego że cały świat ble ble ble ... nie rozśmieszajcie mnie studia mi bardziej przeszkadzały niż pomagały przez ostatni czas i chociaż nie chodziłem do najgorszej uczelni to i tak poza kilkoma wyjątkami większość czasu spędzona w szkolnych murach to była strata czasu a tym bardziej potwierdzają to osoby które otrzymają dyplom razem ze mną, część z nich nawet nie wie jak napisać "hallo world" w jakimkolwiek języku programowania. U was było inaczej ? Nie sądzę chyba że studiowaliście na naprawdę dobrych uczelniach być może zagranicznych.

@sazian przecież ja nie mam pretensji o to że nie jestem seniorem. Ja odnoszę wrażenie że ty w ogóle nie czytałeś mojego wpisu chyba. Powiem więcej nawet nie wiem jaki mam status obecnie w firmie i być może jestem seniorem.

Dlatego właśnie nie udzielam się na forum, tylko człowiek czuje się gorzej po przeczytaniu takich komentarzy. Nie dość że z kamienną twarzą przyjmowałem wszystkie informacje w firmie teraz jeszcze słucham jak mi ktoś chce wmówić, że cwaniakowałem. To już nawet ten senior programista lepiej się zachował bo przeprosił mnie i powiedział że miał wcześniej zły dzień a wy dalej będziecie uważać że cwaniakowałem, chciałem narzucić moje technologie całej ekipie, pewnie zaraz się dowiem że niepotrzebnie chciałem się z nimi bić wszystkimi.

no ..no i muszę się napić
Orzeszekk
Taki jest już ból pracy zawodowego programisty ze czasem musi pracowac na starociach...

Ja poszedlem do pracy jako junior C#/.NET, a zostalem skierowany jak na razie do pracy przy PHP+Joomla (tez mnie szlag momentami trafia,a czesciej smiech obserwujac mozliwosci i "ukryte features" tego cmsa), bo reszta w firmie raczej nie siedzi w tym języku. Takie są realia - programista w pracy pracuje nad softem ktory przede wszystkim przynosi jakis dochód a niekoniecznie jest piękny i elegancki.

Ale nie zauwazylem zeby sie ktoś mądrzył, nawet ludzie bardziej doswiadczeni ode mnie nie patrza na mnie z góry, raczej jak dyskutujemy o programowaniu to z rownej pozycji.

Na nocy z technologią microsoftu w piątek, szef (albo jakis glowny menedzer, bo nie wiem dokladnie jaka funkcje ten facet tam pełni) powiedzial ze ilebysmy nie wiedzieli, nigdy nie powinnismy stac sie aroganncy. Idiotow ktorzy mysla ze sa och i ach nie brakuje, a normalnosc i skromnosc u czlowieka zawsze sie ceni, niezaleznie od tego ile ma lat stażu i linijek kodu na koncie. Programista uczy sie cale zycie, jesli po paru latach ten mentor uwaza ze zjadl wszystkie rozumy to zapewne duzo nowosci przechodzi mu kolo nosa i jest w rzeczywistosci sporo do tyłu. O repozytorium nie slyszal, to pewnie nie umie pracowac grupowo, o testach jednostkowych tez nie, wiec pewnie nie umie tez programowac w grupie skoro stworzyl tak debilny design ze jak tylko do niego siadziesz to "popsujesz", pozniej szef sie bedzie dziwil dlaczego przez miesiac zrobiliscie tylko 1 funkcjonalnosc zamiast zakladanych 10 ciu, i nie zrozumie ze kod jest tak zaplątany że trzeba sporo czasu spedzic zeby cokolwiek zrobic.

Jesli firma jest zamknieta na nowosci, rozwija wlasne antywzorce projektowe i jednym slowem rzeźbi w gównie a w dodatku atmosfera tam ci srednio pasuje to szukaj intensywnie nowej pracy, bo po co masz tam się meczyć. Firm krzaków na rynku ci dostatek, jak zostaniesz w gownianej firmie to pozniej ciezej ci sie bedzie zwolnic.

A co do uczelni - polska rzeczywistosc. Jestem na 3 roku i moge o swoich studiach powiedziec to samo, jakies 70 przedmiotow ktore zrobilismy, spotkalem jedynie kilka wartosciowych. Reszta to przestarzaly chłam i zapychacze. Tak to jest jak sie ma dziekana elektrotechnika ktory uklada plan pod siebie i swoich ludzi.
Moje studia informatycznie dobrze podsumowuje cytat mojego kolegi. Pytam sie go: Straciłem coś nie chodząc na zajęcia?
"Owszem, straciłeś. Ale nie przejmuj się, straciłeś bardzo mało".

#luq
A ja się nie zgodzę z dużą częścią powyżej bo jeśli by tak było, że po prostu korzysta się ze starej technologi bo to jest tańsze (co jest dość prawdopodobne) to ten senior powinien powiedzieć jedno zdanie "Nie możemy w tej chwili zmienić frameworka bo mamy już napisane spore zaplecze pod tego" i wtedy sprawa byłaby jasna, prawda?

Dla mnie jest to jasne i naturalne że jeśli jest rozbieżność zdań to jest walka na argumenty. Przypominam sobie sytuacje kiedy firma w której pracuje konstruowała ujednolicony system stylu kodowania, i gdy ja byłem nauczony pisać w ten sposób:

  1. if( $foo == 'bar' )


natomiast główny programista tak:

  1. if($foo == 'bar')


dostałem listę argumentów dlaczego 2 sposób jest lepszy. Potrudził się do tego stopnia że przejrzał 10 dużych opensurce-owych projektów i wyszło na to że tylko jeden z nich (bodajże jQuery) jest napisany w sposób który ja preferuje. Taki model jest jak najbardziej zdrowy tym bardziej że senior powinien być na tyle doświadczony aby posiadać wiedzę aby dokładnie uargumentować swoje decyzje. Nikt nigdy nie będzie alfą i omegę nawet mega doświadczony programista więc zdrowa dyskusja z dokładną argumentacja decyzji jest najlepsza. Inaczej po kilku miesiącach pracy kiedy @m2ka będzie chciał zarzucić fajny pomysł który skróci czasy pracy, będzie siedział cicho, tylko z tego względu że zostanie nauczony, że każda próba zaproponowania czegoś innego niż dotychczas będzie odbierana jako wymądrzanie się.
Orzeszekk
Cytat(#luq @ 12.03.2012, 01:13:33 ) *
A ja się nie zgodzę z dużą częścią powyżej bo jeśli by tak było, że po prostu korzysta się ze starej technologi bo to jest tańsze (co jest dość prawdopodobne) to ten senior powinien powiedzieć jedno zdanie "Nie możemy w tej chwili zmienić frameworka bo mamy już napisane spore zaplecze pod tego" i wtedy sprawa byłaby jasna, prawda?

Dla mnie jest to jasne i naturalne że jeśli jest rozbieżność zdań to jest walka na argumenty. Przypominam sobie sytuacje kiedy firma w której pracuje konstruowała ujednolicony system stylu kodowania, i gdy ja byłem nauczony pisać w ten sposób:

  1. if( $foo == 'bar' )


natomiast główny programista tak:

  1. if($foo == 'bar')


dostałem listę argumentów dlaczego 2 sposób jest lepszy. Potrudził się do tego stopnia że przejrzał 10 dużych opensurce-owych projektów i wyszło na to że tylko jeden z nich (bodajże jQuery) jest napisany w sposób który ja preferuje. Taki model jest jak najbardziej zdrowy tym bardziej że senior powinien być na tyle doświadczony aby posiadać wiedzę aby dokładnie uargumentować swoje decyzje. Nikt nigdy nie będzie alfą i omegę nawet mega doświadczony programista więc zdrowa dyskusja z dokładną argumentacja decyzji jest najlepsza. Inaczej po kilku miesiącach pracy kiedy @m2ka będzie chciał zarzucić fajny pomysł który skróci czasy pracy, będzie siedział cicho, tylko z tego względu że zostanie nauczony, że każda próba zaproponowania czegoś innego niż dotychczas będzie odbierana jako wymądrzanie się.


za kilka miesiecy m2ka bedzie mial nową robotę i tam przeniesie swoje pomysly, moze nikt go za nie nie będzie tyrał a pochwali za wiedzę smile.gif
nie ma co firmy uszczesliwiac na sile jak nie chca miec innowacji to niech ich nie mają. ich strata.
by_ikar
Chyba przyczepić mógłbym się tylko do sposobu w jaki został ci przekazany ten projekt (archiwum rar + zrzut bazy). Reszta to kwestia przyzwyczajeń, na które w zależności od sytuacji, trzeba machnąć ręką. Bo jeżeli faktycznie projekt był rozwijany jakiś czas, to większego sensu zmiany frameworka nie było. Nie mniej, przy kolejnym projekcie, będziesz mógł śmiało zaproponować nowy framework, i ewentualnie dla tych którzy go nie znają udzielić jakichś prelekcji. A tak to trzeba pracować na tym i w taki sposób w jaki dana firma preferuje. Ciężko jest wymóc na kimś jakieś zmiany, jeżeli przyzwyczajenia mają kilkuletni bagaż.. Dlatego warto zacisnąć poślady i jakoś przez to przebrnąć, bo z tego co widzę nie aż tak tragicznie masz, kwestia tylko tego, czy potrafisz się dostosować wink.gif

Dla mnie osobiście jest to bez różnicy, czy kod który piszę, musi być napisany z jakimś spacjami czy bez (przykład #luq), bo dość łatwo się potrafię z jednego "stylu" kodowania na drugi przełączyć. Aczkolwiek swoje preferencję posiadam wink.gif

Cytat
Na koniec małe pytanie. Czy wy też jesteście lub czy spotkaliście kiedykolwiek podobnych ignorantów ?


Hehe, pytanie retoryczne biggrin.gif mój aktualny pracodawca, to jest kompletny ignorant. Są sytuacje, że coś sobie ubzdura, to potem ciężko odwlec go od takich pomysłów, zwłaszcza pomysłów nierentownych.. Raz była sytuacja że ktoś sprzedawał jakąś stronę typu groupon, i w sumie cena nie była aż tak bardzo istotna, co fakt, że całość projektu była zaszyfrowana w ioncube, o czym mówiłem szefowi, że nie będę mógł dalej z tym nic zrobić, bo gość który to napisał nie pozwala na dekodowanie tego (było o tym w umowie), i jedynie on będzie mógł przy tym grzebać. I w sumie każdy może się domyślić jak się temat potoczył wink.gif ja sobie tą sprawę olałem i ręce umyłem, odradzałem, podałem argumenty, jeżeli ktoś wie lepiej, no to ok, kajam się i szykuje bat, żeby się wybatoszyć. Wspomnę tylko że po 2 miesiącach projekt umarł śmiercią naturalną, bo nie było sposobu w jaki można by go rozwijać.

Pozostaje ci przeczekać, mieć swoje rozwiązania i stosować je, a w pracy stosować rozwiązania które są tam narzucane i się do tego przyzwyczaić, bo prawdę mówiąc chyba prawie wszędzie tak jest, że trzeba się przyzwyczaić, chociażby sytuacja @Orzeszekk z nieszczęsną joomlną.. Dla mnie jakbym był pracodawcą, i miał gościa który umie kodzić w sf2, i miał mu dać joomle do rozwijania, byłoby coś nie tak, no ale nie jestem pracodawcą i raczej póki co nie chciałbym być, także zostaje jakoś to przełknąć i przyzwyczaić się wink.gif
prowseed
@Orzeszekk
Ale wiesz tez, ze uczelnie wyzsze maja narzucone minimum programowe, ktore musza zrealizowac? Co prawda jest pewna dowolnosc, ale to wyglada tak, ze za bardzo nie ma w czym szastac. Przynajmniej u mnie.

@m2ka
umow sie z chlopakami na wodke w jakims barze/klubie (ale pierwsza Ty stawiasz ; P ), musisz sprawic, by nie patrzyli na Ciebie jak na szpiega albo cwaniaka. Co z tego, ze sie tak nie zachowujesz? Jest to po prostu naturalne- chcą Ci dać do zrozumienia, że jesteś nowy. Zobaczysz co sie stanie po miesiacu, jak poznasz ludzi. Wrocisz tu i napiszesz: CakePHP 1.3 jest zaje...sty : )

I nie z jakichs konkretnych wzgledow, tylko dlatego, ze bedzie Ci sie kojarzyc z fajnymi ludzmi. Bo pamietaj- praca w grupie na GIT'cie sie nie konczy.
No chyba, ze to straszne pipy, bo czasem sa ludzie ktorych nie da sie polubic : )
Orzeszekk
Cytat(prowseed @ 12.03.2012, 10:10:06 ) *
@Orzeszekk
Ale wiesz tez, ze uczelnie wyzsze maja narzucone minimum programowe, ktore musza zrealizowac? Co prawda jest pewna dowolnosc, ale to wyglada tak, ze za bardzo nie ma w czym szastac. Przynajmniej u mnie.


Ale nikt uczelni nie broni na modelowaniu i symulacji komputerowej zająć się ansysem i metodą elementow skonczonych, zamiast testować naszą wiedze na temat praw kirchoffa i obliczania obwodów elektrycznych.

tak samo nikt nie broni na inzynierii oprogramowania zrobic inzynierii oprogramowania i podstaw UMLa zamiast debilnych schematów BPMN.

Nikt nie broni zrobic baz danych na darmowym mySQLu, i nauczyc nas podstaw SQL zamiast robic to w okienkowym MS access.

Nikt nie broni na technice mikroprocesorowej przekazac nam wiedzy i mozliwych zastosowan mikroprockow, zamiast w debilny sposob odpytac ze znajomosci wszystkich mozliwych rejestrów (egzamin jak na medycznym - 30 stron teorii do wykucia na pamiec).

Nikt nie bronil na delphi zrobic delphi zamiast pascala. I tak mozna w nieskonczonosc.

Oni jakby chcieli to by mogli. Wykladowca na poczatku zajec mowi ze podstawa programowa wymaga to a my zrobimy tamto poniewaz to jest bzdurne. I wszyscy by sie na to zgodzili. A oni nas przekrecaja na elektre.


Co do autora tematu - bylem kiedys na rozmowie do agencji reklamowej ktora potrzebowala kogos od PHP, szef byl tak zadufany w sobie ze do tej pory zaluje ze nie wyszedlem w trakcie rozmowy, a dopiero po jej zakonczeniu. Przesiąkł zajebistoscia na wylot, osiagnal wszystkie mozliwe szczyty. Przy okazji byl chamem. Jak masz pracowac z ignorantami, ktorzy mysla ze pozjadali wszystkie rozumy to moze nie warto. Byc moze lepsza praca jes na wyciagniecie reki, tylko trzeba sie znowu rozejrzec.
prowseed
Aa tutaj musze Ci przyznac racje...
Mam swoja teorie na ten temat i co prawda (na szczescie) nie dotyczy ona wszystkich przedmiotow, to niestety, no, jest.
Egzaminy są budowane w taki sposób, że nie sprawdzają Twojej wiedzy, umiejętności, myślenia, a jedynie mają na celu oblanie jakiegoś tam % studentów.
Z kolei wykłady są budowane pod egzaminy i koło się zamyka. Miałem/mam przedmioty, z których wyciągam niesamowity ogrom wiedzy, ale są też takie, że po prostu całość nadaje się na żal.pl. Faktycznie- nazwa przedmiotu i to co się na nim dzieje i mogłoby się dziać można różnie, niekiedy, interpretować. Dużo zależy od wykładowców/ prowadzących, ja na szczęście nie narzekam.

Przyczepie sie tylko do delphi, bo jak jestes obcykany w pascalu, to z mala pomoca internetu w delphi dasz sobie rade ; )
A niedawno jeden prowadzacy mi oznajmil: "Od tego są studia, żeby was pomęczyć... Żebyście zobaczyli, że w życiu nie ma lekko". Jakoś tak to powiedział : )
Orzeszekk
Cytat(prowseed @ 13.03.2012, 02:13:04 ) *
Przyczepie sie tylko do delphi, bo jak jestes obcykany w pascalu, to z mala pomoca internetu w delphi dasz sobie rade ; )
A niedawno jeden prowadzacy mi oznajmil: "Od tego są studia, żeby was pomęczyć... Żebyście zobaczyli, że w życiu nie ma lekko". Jakoś tak to powiedział : )


delphi akurat znalem dobrze przed studiami, choc to język niszowy na obecne czasy i powinien zostac raczej wycofany. To zalosne, zeby na studiach informatycznych uczyc delphi, pascala, podstaw podstaw, a jednoczesnie wymagac od studentów zajebistej wiedzy matematycznej. to jest koszenie ludzi. Nierzadko zdolnych. Kilku wykladowcow mi juz opowiadalo historie ludzi z mojej polibudy, ktorzy oblali studia na matmie, wkurwili sie, poszli gdzies do roboty a za pare lat polądowali w IBMach i innych microsoftach. i to nie jako sprzątacze.

Uwazam ze na studiach informatycznych powinien byc jakis prog wiedzy informatycznej. Jak ktos idzie na studia inf. nie znajac chociaz pascala to nie wie czego chce w zyciu i konstruowanie programu studiow pod takich ignorantów krzywdzi 80% studiujacych z nim, bo ucza sie bzdetów i jest zanizony poziom, zeby mniej kumaci koledzy z 90% z rozszerzonej matury z matmy tez sobie poradzili.

Studia nie sa od tego by nas pomeczyc, tylko od tego by przekazac nam specjalistyczna wiedze ktora pozwoli nam pracowac w zawodzie albo chociaz zacząć. Tego typu mongolskie teorie jak twojego wykladowcy to tylko usprawiedliwienie jego lenistwa/braku kompetencji. Polskie studia to hierarchiczny system w ktorym rektor sra na głowe dziekanom, dziekani wykladowcom, wykładowcy studentom. Jakim bezsensem jest zrobienie egzaminu ktory jest nie do zdania, specjalnie by upierdolic ludzi, a następnie przepuszczac tylko tych ktorzy byli na listach na wykladzie? Co to ma na celu? Nauczyc cos ludzi, czy podniesc ego profesora ktory wreszcie widzi pełną sale na swoim tandentym przestarzalym wykladzie bo normalnie nikt szanujacy swoj czas na takie scierwo by nie poszedl?
Oczywiscie nie mowie tu o wszystkich wykladowcac i wykladach bo sa rowniez dobre, jednak chlamu jest wiecej niz połowa.

Studiowalem za granica jakis czas i nie, nikt nie meczy, za to mozna sie duzo nauczyc. W jakim systemie wolisz studiowac? W takim w ktorym studia tocza sie bez stresu i głupiego uwalania, za to wychodzisz z jakimis konkretnymi umiejetnosciami i jestes w stanie cos zaczac robic, lub 5 lat lizania dupy wykladowcom, uczenia sie bzdetów po których i tak zostaje pusta głowa i wiedzy zawodowej musisz sobie zdobyc we wlasnym zakresie?

zreszta ja chyba w tym roku obleje, bo nagromadzilo mi sie elektroniki, a nie mam czasu sie uczyc tych bzdetów



athabus
Też kiedyś myślałem tak jak Ty, ale prawda jest taka, że bez znajomości matematyki nie rozwiążesz wielu problemów. Dajmy na to dostaniesz do napisania program, który będzie w tartaku optymalizował cięcie płyt tak aby pozostawało jak najmniej odpadu... Niby proste, ale bez matematyki tego nie przeskoczysz. Pytanie czy studia mają kształcić klepaczy kodu czy programistów przez pisanych "P". Jeśli masz zamiar klepać stronki w php do końca życia, to oczywiście taka wiedza nie jest Ci potrzebna. Tak na prawdę nie potrzebujesz też studiów.

Gdybym chciał zawodowo programować to postawiłbym właśnie na zdobywanie wiedzy z dziedzin pobocznych takich jak np. matematyka, rachunkowość, elektronika etc, tak aby móc w przyszłości robić coś na prawdę ciekawego a nie klepać do końca życia bezmyślny kod. Ja np. takiej wiedzy nie posiadam, a klepanie nawet bardziej zaawansowanych stron ostatnio powoduje u mnie już wymioty ;-) Jedyne co mnie jeszcze trzyma przy tym "hobby" to to, że jestem w stanie zrobić sobie na szybko pewne rzeczy, które normalnie kosztowałyby mnie kupę pieniędzy - np. usprawnić procesy biznesowe w swojej firmie, czy zbudować fajne zaplecze pozycjonerskie, które jest inne od standardowego śmietnika.
wiewiorek
Dobra dajcie spokój z tymi bredniami - prawda jest taka, że zdecydowana większość ludzi po informatyce zaawansowanej matmy w pracy nie wykorzysta, np. całek - chodzi o co innego - jest taka reguła, którą zauwazyłem: jak ktoś zna dobrze matme to jest jednocześnie inteligentny co przekłada się z kolei na to, że szybciej uczy się programowania, tworzy lepsze programy itp. U mnie chyba dwa razy w roku są za darmo przeprowadzane testy na inteligencje dla studentów przez Mense - zgadnijcie studenci, których wydziałów i kierunków osiagają najlepsze rezultaty. wink.gif
prowseed
Cytat(Orzeszekk @ 13.03.2012, 11:52:13 ) *
delphi akurat znalem dobrze przed studiami, choc to język niszowy na obecne czasy i powinien zostac raczej wycofany. To zalosne, zeby na studiach informatycznych uczyc delphi, pascala, podstaw podstaw, a jednoczesnie wymagac od studentów zajebistej wiedzy matematycznej.

Haha, no prosze Cie, to w takim razie nie znasz dobrze delphi, skoro uwazasz, ze powinno sie go raczej wycofac. Po pierwsze odkad embarcadero przejelo delphi ten rozwinal sie niesamowicie pod wzgledem bazodanowym i sieciowym. Po drugie jest to srodowisko RAD, co kierunkuje go na klientow biznesowych, ktorzy potrzebuja konkretnych aplikacji do konkretnych celow. Faktycznie malo jest programow 'duzych' pisanych w delphi, ale powiem Ci tak- od jakiegos czasu trzymam sie przemyslu chlodniczego i warzywnego. Wszystkie programy do symulacji komór, przeliczania czegokolwiek, projektowania maszyn, bilansów cieplnych i czego tam sobie tylko chcesz są pisane w delphi. Każdy jeden program z którym miałem styczność. Co więcej, RM-Win, bez którego na budownictwie po prostu nie da się żyć, jest napisany i rozwijany w delphi. Myśleć się musisz nauczyć, a nie pisać kod.


Cytat
Uwazam ze na studiach informatycznych powinien byc jakis prog wiedzy informatycznej. Jak ktos idzie na studia inf. nie znajac chociaz pascala to nie wie czego chce w zyciu i konstruowanie programu studiow pod takich ignorantów krzywdzi 80% studiujacych z nim, bo ucza sie bzdetów i jest zanizony poziom, zeby mniej kumaci koledzy z 90% z rozszerzonej matury z matmy tez sobie poradzili.

Ale przeciez informatyka to ogrom. Jak chcesz taki prog okreslic?
To może w tym progu powinno się znaleźć 90% z matury z matmy rozszerzonej? Bo tak na prawdę na informatyce bez matmy to nie masz podstaw.
Poza tym nie mów mi, że 16-latek ma wiedzieć co chce robić w życiu, skoro nawet tego życia nie zna, na oczy go nie widział...

Cytat
Studia nie sa od tego by nas pomeczyc, tylko od tego by przekazac nam specjalistyczna wiedze ktora pozwoli nam pracowac w zawodzie albo chociaz zacząć. Tego typu mongolskie teorie jak twojego wykladowcy to tylko usprawiedliwienie jego lenistwa/braku kompetencji.

Pozstawie to bez komentarza... Najlepiej to nic nie robić, leżeć do góry du_ą i narzekać.
Wykladowca stara się bardzo by nam wiedzę przekazać i dużo wymaga po prostu. Uważa, że bez podnoszenia poprzeczki nie ma postępów- tyle.
Poza tym mam wrażenie, że informatyka dla ciebie to zaczyna i kończy się na programowaniu. I to na dodatek w wygodnym dla ciebie języku/ takim, który ci się podoba.

Cytat
zreszta ja chyba w tym roku obleje, bo nagromadzilo mi sie elektroniki, a nie mam czasu sie uczyc tych bzdetów

Nie ma czym się chwalić...
wiewiorek
Tak w ogóle przy okazji tego tematu to mógłby powstać wydzielony temat właśnie o nazwie 'Muszę się pożalić' - tak jak jest 'Humor' czy 'Jeden wielki Offtopic'. tongue.gif

Ja to bym się pożalił, że jestem łysiejącym dwudziestopalolatkiem, mam gigantyczne zakola i przerzedzoną górę głowy - okropnie mnie to wkurza, czuję się mniej męsko i myślę o przeszczepie włosów, tylko trzeba kupe kasy nazbierać. puke.gif
Despero
Cytat(wiewiorek @ 13.03.2012, 20:14:01 ) *
Ja to bym się pożalił, że jestem łysiejącym dwudziestopalolatkiem, mam gigantyczne zakola i przerzedzoną górę głowy - okropnie mnie to wkurza, czuję się mniej męsko i myślę o przeszczepie włosów, tylko trzeba kupe kasy nazbierać. puke.gif


Spoko, ja mam prawie 30 i mam sporo siwych włosów wink.gif Wmawiam mojej kobietce, że to przez nią wink.gif Olewam to bo wychodzę z założenia, że jak się komuś nie podoba, to nie musi się patrzeć i ze mną się kolegować czy rozmawiać. Tobie też to polecam i uwierz mi, że zamiast wydawać kasę na przeszczep włosów jedź na wakacje/urlop z drugą połówką, a świat będzie lepszy.
m2ka
@wiewiorek jeśli chodzi o łysienie mam to samo tyle że spowolniłem bardzo ten proces może nawet zatrzymałem. Polecam robić kuracje co jakiś czas preparatem loxon 5% do tego tabletki z cynkiem i szampon VICHY DERCOS. Jesli problem jest większy to można spróbować tabletek z finasterydem (ja nigdy nie brałem).

Co do żalenia się mogę powiedzieć że w pracy jakoś powoli układa mi się ale za to muszę mieszkanie wynająć a obecnie wynajmuje jeden pokój i lokator z drugiego pokoju zostawił wielkiego kloca po sobie w łazience. Koleś jest z Islandii. Myślałem kiedyś że ci ludzie z zachodu są tacy kulturalni i wychowani a tu koleś jak troll wali kloce śmieje się sam do siebie zamknięty w pokoju i jeszcze mi mój żel użył podczas mycia nie mówiąc o ręczniku który leżał nie na swoim miejscu, i to wszystko w jeden dzień. Dobry jest. Tylko czekać jak gówno zacznie spod drzwi od jego pokoju wypływać.
Orzeszekk
A ja musze sie pozalic ze uczylem sie wczoraj 5 godzin na laboratorium elektroniki, zglebialem wzory dotyczace tranzystorow, charakterystyk wejsciowych przejsciowych, trojnikow czwornikow i innych rzeczy do ktorych nigdy w zyciu sie nie dotkne (no chyba ze wpadne na genialny pomysl ze moj procesor jest za wolny i trzeba sobie dolutowac do niego pare tranzystorów, a jak! bedzie szybciej!)
a pan na koniec wzial moja wejsciowke pokazal mi te wzory, skreslil, napisal poprawnie. Zapytal w czym jest problem - powiedzialem ze nie jestem w stanie zapamietac wzorow. Wypisal te wzory wszystkie z pamieci, pokazal mi je i spytal sie czy to za duzo dla studenta 3 roku INFORMATYKI. jak uslyszalem to ostatnie słowo to powiedzialem, ze tak, to za duzo. Dziekuje, do widzenia, 2. 3 laborka pod rząd, zostane upierdolony z przedmiotu kompletnie niezwiazanego z tematyką moich studiów.

Piszecie takie pierdoly co niektorzy ze az zal dupe sciska. podkreslam - co niektorzy.

Co ma wspolnego znajomosc embacadero delphi z umiejetnoscia myslenia? Skoro zarzucasz mi nieumiejetnosc myslenia na podstawie tego ze porzucilem delphi na rzecz języków w stylu C bo mialem ku temu powody, to ja moge ci zarzucic że jestes idiotą na podstawie twojego stwierdzenia. Nie bierz tego do siebie - wierze ze nie taka byla intencja twojej wypowiedzi i to poprostu niefortunne sformułowanie językowe.

Informatyka nie konczy sie dla mnie na programowaniu. Informatyka konczy sie dla mnie na informatyce. Rzeczy typu teoria obwodów, podstawy elektroniki, i inne kwiatki nie powinny miec na nią wstępu.Skoro juz uczymy sie wszystkiego co nam sie na 5% przyda w zyciu to moze pojdzmy za ciosem i wprowadzmy do programu studiow takie rzeczy jak np zajecia z cerowania tkanin, podstawy mechaniki samochodowej, cwiczenia z gotowania i przyrzadzania potraw? tez sie kiedys moze przydac, w koncu jeszcze gowno wiemy o zyciu i nie wiadomo gdzie nas rzuci wiec najlepiej nauczmy sie calej wikipedii na pamiec.

nie, nie jestem za tym zeby sie ograniczyc z wiedza i zainteresowaniami do informatyki. jestem za tym by na informatyce byc egzaminowanym z infy a nie z pobocznych pierdół. Ja wiem ze 6,7 sem sie juz to unormalnia ale przed 6 semestrem jest jeszcze piec wczesniejszych.

Matme znam, na tyle by sobie poradzic z problemami w informatyce jakie mnie napotykaja, jak napotkam cos wiekszego zawsze mam google, ale dlaczego odsiewac ludzi na studiach informatycznych za pomocą matmy?
I pozniej wychodza takie kwiatki jak magister ktory umie napisac jezykiem matematycznym relacje w bazie danych a nie potrafi tego wklepac w SQLu..
Skoro mamy uczyc sie myslenia cwicząc to czemu nie zrobic tego cwiczac informatyke i programowanie i przy okazji zalapac technologii zamiast rozpierdalajac jebane całki z całki? Jakbys zobaczyl jak nauczono nas tej matmy to w zyciu bys nie powiedzial ze to mialo cos wspolnego z kreatywnoscia i rozwojem inteligencji. To raczej bylo nastawione na odsianie jak najwiekszej ilosci ludzi bo uczelnia w tamtym czasie dostalawala duzo kasy za przyjecie studenta a za utrzymywanie go na studiach juz mniej i to sie bardziej oplacalo, a matma do siania na infie sie nadawala genialnie.

Poza tym nie wiem skad zalozenie ze czlowiek inteligentny jak nie przerobi na informatyce matmy bardziej zaawansowanej niz na uniwersytetach na wydzialach matematycznych to bedzie głąbem. Skoro jest inteligentny to tak jak wyszukuje informatyczne rozwiazania do swoich problemow, znajdzie rowniez odpowiednie matematyczne rozwiazania i algorytmy. Nawet jak studia sie skonczą.

jak kogos pisanie programow odmozdza to moze stanal w miejscu? sorry bardzo ale przerabianie joomli pod kolejne strony wizytowki chyba nigdy nie nalezalo do ambitnych zadan? daj sobie czlowieku ambitne zadanie stworz po godzinach cos czego jeszcze nikt nie stworzyl, opracuj cos co jest szybsze lepsze od obecnych rozwiazan, wcale nie musisz liczyc calek by cwiczyc umysł... Mysle od paru tygodni nad fraktalną captchą ale nigdy nie bede mial czasu wolnego by to zrobic wiec mozesz sobie wziac ten pomysl jesli potrzebujesz wyzwań.

Gadajcie sobie co chcecie, wysoka poprzeczka itd sratatata. Rozumiem gdyby zrobili wysoka poprzeczke dla przedmiotow ktore sa dla informatykow istotne, ale zrobic programowanie webowe na odwal sie, sieci na odwal sie, IO na odwal sie i przy okazji przekosic ludzi z algebry, analizy, proby, elektroniki to troche bez sensu na studiach INFORMATYCZNYCH? To tak jakby pojsc do kina na gowniany film w gownianej sali ale ocenic kino 10/10 bo popcorn byl smaczny.

prawda jest taka ze na wschodzie jest mania wielkosci wszelkim kosztem, zwiazek radziecki budowal wszystko jak najwieksze i jak najbardziej okazale niewazne czy sie oplacalo, inzynier radziecki musial wiedziec swoja dzialke i 200% o wszystkim dookoła pomimo ze nie bylo mu to do niczego potrzebne i odciagalo go to od wlasciwych zadan (Polecam lekture ksiazki A. Diatlowa - jednego z glownych inzynierow Czarnobyla), nawet pierwsze skateparki ktore u nas powstaly zaraz po opadnieciu pyłu komunizmu nie nadawaly sie do jazdy bo mialy tak ogromne i niebezpieczne przeszkody ze tylko zawodowcy mogliby po nich jezdzic. ta megalomania sie przejawia nadal w wielu obszarach zycia a jednym z nich jest system polskiego szkolnictwa i studiow wyzszych. U nas wszystko musi byc bardziej niz zajebiste, i to pozniej wychodzi A stadiony na euro pobudowalismy takie kozackie ze nie wyrobimy sie przed euro smile.gif

tak, racja, polacy wypadaja na dosc inteligentnych przy zachodnich narodach. niemiec nie umie sobie wymienic srubki w aucie ani uszczelki w lodowce. polak sobie wszystko przykreci i naprawi. tylko ze zyciowych umiejetnosci tez sie nie uczymy w szkole.
to nie tak ze nasz system szkolnictwa jest dobry, tylko polacy sa inteligentni i pracowici i luke w nauczaniu wypelniaja w swoim zakresie z nadwyzka.

studiujac w danii im wiecej siedzialem w informatyce i programowaniu tym mialem lepsze oceny. studiujac w polsce im bardziej odchodze w informatyke tym mam wieksze problemy z przeslizgiwaniem z roku na rok bo coraz bardziej oddalam sie od tematu studiów.
na 6 sem mozna powiedziec ze juz sie w miare informatycznie zrobilo ale co z tgo jak sie ciagnie bagaz niepozaliczanych przedmiotow z poprzednich sem.

jest u mnie na studiach gosc (ze starszych rocznikow) ktory napisal w trakcie studiow wlasny silnik graficzny w C. I to dobry, szybki silnik, nie znam szczegolow ale chyba techland chcial go odkupic, wiec musial byc lepszy od opensourcowych. Z tego co legenda niesie, mial spore problemy z matmą na studiach a moze i do tej pory ma warunki jeszcze jakies. znam tez kilka miejskich legend powtarzanych przez co normalniejszych wykladowcow o ludziach z naszej uczelni ktorzy oblali studia na matmie, a byli niesamowicie inteligentni i poznajdowali prace w roznych IBMach i innych microsoftach.

Dobrze ze jeszcze nie łysieję bo byloby przesrane wtedy juz w ogole ... A nie probowaliscie golic glacy na łyso jak Liroy? łysina jest wyborem, łysienie nie, taki łysy raczej schludniej wyglada niz łysiejący.
Niktoś
Dobry jesteś ,ja już na drugim semestrze sobie darowałem.Stwierdziłem ,że fizyka jądrowa i obliczanie prędkości kosmicznych mnie nie interesuje.
Co niektórzy chwalą sobie Polsko-Japońską Wyższą Szkołę -kto wie ,może jest lepiej i tam się kiedyś udam.
Orzeszekk
Cytat(Niktoś @ 14.03.2012, 11:20:23 ) *
Dobry jesteś ,ja już na drugim semestrze sobie darowałem.Stwierdziłem ,że fizyka jądrowa i obliczanie prędkości kosmicznych mnie nie interesuje.
Co niektórzy chwalą sobie Polsko-Japońską Wyższą Szkołę -kto wie ,może jest lepiej i tam się kiedyś udam.


slyszalem ze jedna z najlepszych od znajomych smile.gif

generalnie biggrin.gif Temat jest po to by sie żalic ;d
Theqos
Orzeszekk, bo trzeba było iść na uniwerek, a nie na polibude i informatykę na wydziale elektroniki. Sam popełniłem ten błąd (?) i musiałem spinać poślady na elektronicznych przedmiotach. Z drugiej strony mogłem się później bawić w budowanie procesora i parę innych ciekawych rzeczy, ale jak bym miał drugi raz wybierać to bym jednak poszedł na uniwerek.
Niktoś
Właściwie ,też byłem na polibudzie.Niby uczelnie bardziej techniczne,szkoda ,że nie uczą tego co przydatne i dotyczące danej dziedziny.
PS.Ale temat ze szkolnictwem tyle razy już tutaj był wałkowany,że na ten temat chyba zostało już wszystko powiedziane.
Muszę się pożalić:Powtarzacie sięexclamation.gif laugh.gif
Theqos
Cytat(wiewiorek @ 13.03.2012, 20:14:01 ) *
Ja to bym się pożalił, że jestem łysiejącym dwudziestopalolatkiem, mam gigantyczne zakola i przerzedzoną górę głowy - okropnie mnie to wkurza, czuję się mniej męsko i myślę o przeszczepie włosów, tylko trzeba kupe kasy nazbierać. puke.gif

Da fuk, google jason statham albo bruce willis i jedziesz.
prowseed
Cytat(Orzeszekk @ 14.03.2012, 10:22:44 ) *
jak uslyszalem to ostatnie słowo to powiedzialem, ze tak, to za duzo. Dziekuje, do widzenia, 2. 3 laborka pod rząd, zostane upierdolony z przedmiotu kompletnie niezwiazanego z tematyką moich studiów.

Ale czego sie spodziewales? Ze powie: oh, ale ty biedny, oh, nie moze zapamietac wzorow, postawie mu trzy z plusem.

Cytat
Co ma wspolnego znajomosc embacadero delphi z umiejetnoscia myslenia? Skoro zarzucasz mi nieumiejetnosc myslenia na podstawie tego ze porzucilem delphi na rzecz języków w stylu C bo mialem ku temu powody, to ja moge ci zarzucic że jestes idiotą na podstawie twojego stwierdzenia. Nie bierz tego do siebie - wierze ze nie taka byla intencja twojej wypowiedzi i to poprostu niefortunne sformułowanie językowe.

To byla oddzielna mysl odnosnie twojej wypowiedzi. Mialem na mysli dokladnie to, co napisalem. Ja tobie zarzuce brak czytania ze zrozumieniem. tobie, twojego, ci, ciebie, tobie. I nie pozwalaj sobie, bo nie jestesmy kolegami, nawet sie nie znamy, a obcych ludzi nie ocenia sie po obrazku.

Nie mam zamiaru juz wiecej z toba polemizowac, bo mam wrazenie, ze na ta informatyke przyszedles prosto po dwunastu latach przedszkola. Mialem znajomych na informatyce i wiem jak jest. Gdybys sie zainteresowal przed studiami, to tez bys wiedzial, ze zawsze tam bylo koszenie na matmie, a nie teraz plakal jak ci zle. Chlopak napisal silnik graficzny i co? Myslisz, ze skakal po forach i narzekal, ze nie moze sie rozwijac przez te studia? To pytanie retoryczne, nie musisz na nie odpowiadac.
Twist
Przeciez absolwenci matematyki i fizyki tez musza miec prace guitar.gif
Orzeszekk
czesc normalnych prowadzacych rozumiala ze elektronike mamy na naszym kierunku na sile i robila luzniejsze zajecia i nie robila takich problemow, mozna bylo zdac niewiele umiejąc a ten sie uczepil i kosi jakbysmy byli z elektrotechniki i to mam mu za złe.

idac na studia wiekszosc osob byla przekonana ze polibuda z racji ze jest uczelnia techniczna bedzie miala informatyke na wyzszym poziomie niz uniwerek. dopiero na miejscu dowiedzielismy sie jak to naprawde wygląda.

@prowseed z mojej strony eot bo jesteś jakiś nieogarniający i nie chce mi się tłumaczyć dlaczego. a takie teksty jak ten o przedszkolu rzucaj... przedszkolakom. Roznica miedzy nami jest taka ze ty zapewne siedziales w polskim szkolnictwie od zera a ja nie tylko i mam porownanie jak to wyglada, a jak by to moglo wyglądać. Dopoki nie pojechalem na wymiane, tez mi sie wydawalo ze te wszystkie zapychacze są potrzebne. Jednak mozna obejsc sie bez nich z bardzo dobrym skutkiem, tylko trzeba zobaczyc taki system na zywo, zeby dotarło że to ma prawo działać.
JohnnyB
"Chcecie się uczyć teorii, to jedźcie do Polski" - te słowa pewnego wykładowcy z Niemiec bardzo dobrze oddają główny problem polskich uczelni. Kładzie się duży nacisk na wiedzę teoretyczną, natomiast jest bardzo niewiele przedmiotów, na których uczy się rzeczy bardziej 'przyziemnych'. W efekcie osoba, która skończy studia nawet z dobrym wynikiem, przedstawia stosunkowo niską wartość na rynku pracy (o ile nie pracowała w międzyczasie).
Renomowane uczelnie zagraniczne rozwiązują ten problem dostarczając w czasie studiów rzeczywistych problemów do rozwiązania. Np. na MIT gdzieś tak od 3 roku studenci tworzą 2-3 osobowe grupy + opiekun. Każda grupa (oczywiście oprócz 'normalnych' zajęć) dostaje do rozwiązania realny problem zgłoszony przez współpracującą z uczelnią realną firmę, skłonną za jego rozwiązanie zapłacić realną kasę. Dzięki temu student uczy się 'jak to się robi w praktyce', a firma poznaje studenta, staje się on naturalnym kandydatem na pracownika.
athabus
Wy z tym łysieniem to sobie jaja robicie? Przecież babki na to lecą... No chyba, że zamiast obciąć się krótko robicie zaczesy ;-)

Co do edukacji to nie bronię polskich uczelni, bo jakie są takie są, ale narzekanie na to, że coś jest nie do przejścia/nie starcza czasu na inne rzeczy itd jest dla mnie śmieszne. Nigdy w życiu nie miałem tyle wolnego czasu co na studiach. Oczywiście zawsze można narzekać, że ktoś źle wytłumaczył, że wzorów nie można zapamiętać etc - ale przecież w studiach chodzi głównie o to aby samodzielnie się rozwijać. Co za problem nauczyć się tej matmy samemu - przecież są książki etc.W sytuacji podbramkowej można wziąć korki.

Ja na uczelni miałem problem z językiem - w lieceum miałem angielski, ale na bardzo kiepskim poziomie - praktycznie nic z tych zajęć nie wyniosłem. Na studiach musiałem iść do grupy zaawansowanej i okazało się, że na mojej uczelni akurat poziom rzeczywiście był zaawansowany - np. koleś Certificate of Proficiency in English miał po pierwszym semestrze 3. Powiem szczerze, że na początku nie kumałem w ogóle o co chodzi. No cóż poszedłem na intensywny kurs co pozwoliło mi się na 3 wyrobić, w wakacje pojechałem do pracy do USA, które sobie trochę przedłużyłem i po powrocie już dawałem spokojnie radę bez napinania. Z perspektywy nawet się cieszę, bo przynajmniej znam angielski.

Te historie teraz, że studen przechodzi na kolejny rok bez zaliczania jakiś przedmiotów itp są dla mnie śmieszne - jak nie jest w stanie opanować materiału to wylot - nie każdy musi mieć wyższe wykształcenie. Za moich czasów tak to działało - nawet było ograniczenie, że w danej sesji można mieć tylko 1 komis. Jak ktoś miał dwa to od razu powtarzał cały semestr.

Są oczywiście wyjątki, które nie kończą studiów, ale mają jakieś wybitne talenty i dają potem radę zrobić karierę czy pieniądze. W większości przypadków to jednak osoby, które po prostu NIE DAŁY RADY bo poziom był za wysoki i nie m co dorabiać teorii, że są ponadprzeciętnie inteligentne/zdolne bo tak po prostu nie jest. Nie mówie, że są to osoby głupie, bo może po prostu leniwe, ale miały pecha, ale fakt pozostaje faktem, ze po prostu nie dały rady opanować materiału.
thek
Ja także nie rozumiem problemu... Siedziałem nieraz ostro po nocach by coś opanować, skrobnąć, napisać... Nie uważam sie za wymiatacza. Właściwie to mogę powiedzieć za Sokratesem: "Wiem, że nic nie wiem". Miałem nawet problem z angielskim, bo kobitka, która nas wzięła tak odwaliła poziom, że ledwo na tróję większość zdawała. Gramatykę mieliśmy, ale wychodziła z założenia, słusznego zresztą, że gramatyka to tylko dodatek, ktory możemy sami sobie opanować i waliła nam ostro słownictwem. Do dziś mam dreszcze na potworki w stylu "Końcowka węża ogrodowego obficie zrasza trawnik wodą" smile.gif No ale dopiero zderzenie z zywym angielskim w Wielkiej Brytanii dalo mi spojrzenie na fakt, iż to podejście nie było złe, bo czasy i gramatyka to tylko lukier, gdy znasz ogromną ilość slownictwa, a zdania "kali jeść słoń" to już duży krok w porównaniu ze staniem jak słup soli.

To samo jest na studiach wszelkich. Studia mają tylko wyrobić nawyk samodzielnego sięgania po głębszą wiedzę. Teoria w dużej ilości ma jedynie na celu poznanie podstaw, by wiedzieć gdzie sięgnąć. Co mi bowiem po praktyce, jeśli zwyczajnie ugrzęznę nie wiedząc GDZIE po wiedzę praktyczną i teoretyczną sięgnąć. To jest własnie minus studiów zagranicznych. Kształcą świetnych, ale ograniczonych do pewnego, wąskiego, zakresu specjalistów. Inzynier od mostów? Super! Każ mu postawić most, zrobi to. Każ mu zrobić to samo z domem. Polegnie. Widziałem jak wygląda tam nauczanie. Dostają narzedzia, uczą się ich obsługi, ale tylko dla swojej specjalności. Jeśli mieli by użyć nawet tego samego narzędzia do czegoś innego - nie wiedzą jak lub mają z tym problemy. Ja już naprawdę miałem nieraz takie sytuacje, gdzie senior developerowi zagranicznemu musiałem wybijać z głowy naleciałości w stylu: "w cgi używa sie jedynie perla". Dopiero musiałem mu wyjaśniać, że cgi to tylko kontener i można tam używac masy języków, a nie jednego czy dwóch. Ich naprawdę uczą na zasadzie jak u nas ksiegowe: "tu kliknij, tu wpisz, a to otrzymasz". Dlatego ich specjaliści są mało elastyczni.

Polskie studia są może i teoretyczne, ale starają liznąć wiele tematów, by potem mogłeś samodzielnie zdecydować w co się zagłębisz i co Cię jara. Ja jestem przykładowo po Sztucznej inteligencji i multimediach, a pracuje w web developie, choć praktycznie swojej wiedzy nie wykorzystuję przy tym, siedząc przy serwisach webowych i typowym CRUD. Tyle że podstawy dały mi pojęcie co i jak z sobą oraz jak powinno działać. Bo mimo tego faktu, ze to głównie CRUD, to algorytmy jakie wymyślam, bywają nieźle zakręcone. Jeden sprzed kilku miesięcy pozwolił mi w jednym pliku indexu ładnie złożyć całą aplikację serwisu (bez administracji). I to bez spaghetti code, za to już z prostym routingiem i zachowaniem konwencji odnośnie czystości kodu. I uwierz, że bez podstaw ze studiów miałbym problem, by wiedziec po co gdzie siegać.
Orzeszekk
Cytat(athabus @ 15.03.2012, 09:20:32 ) *
Wy z tym łysieniem to sobie jaja robicie? Przecież babki na to lecą... No chyba, że zamiast obciąć się krótko robicie zaczesy ;-)

Co do edukacji to nie bronię polskich uczelni, bo jakie są takie są, ale narzekanie na to, że coś jest nie do przejścia/nie starcza czasu na inne rzeczy itd jest dla mnie śmieszne. Nigdy w życiu nie miałem tyle wolnego czasu co na studiach. Oczywiście zawsze można narzekać, że ktoś źle wytłumaczył, że wzorów nie można zapamiętać etc - ale przecież w studiach chodzi głównie o to aby samodzielnie się rozwijać. Co za problem nauczyć się tej matmy samemu - przecież są książki etc.W sytuacji podbramkowej można wziąć korki.

Ja na uczelni miałem problem z językiem - w lieceum miałem angielski, ale na bardzo kiepskim poziomie - praktycznie nic z tych zajęć nie wyniosłem. Na studiach musiałem iść do grupy zaawansowanej i okazało się, że na mojej uczelni akurat poziom rzeczywiście był zaawansowany - np. koleś Certificate of Proficiency in English miał po pierwszym semestrze 3. Powiem szczerze, że na początku nie kumałem w ogóle o co chodzi. No cóż poszedłem na intensywny kurs co pozwoliło mi się na 3 wyrobić, w wakacje pojechałem do pracy do USA, które sobie trochę przedłużyłem i po powrocie już dawałem spokojnie radę bez napinania. Z perspektywy nawet się cieszę, bo przynajmniej znam angielski.

Te historie teraz, że studen przechodzi na kolejny rok bez zaliczania jakiś przedmiotów itp są dla mnie śmieszne - jak nie jest w stanie opanować materiału to wylot - nie każdy musi mieć wyższe wykształcenie. Za moich czasów tak to działało - nawet było ograniczenie, że w danej sesji można mieć tylko 1 komis. Jak ktoś miał dwa to od razu powtarzał cały semestr.

Są oczywiście wyjątki, które nie kończą studiów, ale mają jakieś wybitne talenty i dają potem radę zrobić karierę czy pieniądze. W większości przypadków to jednak osoby, które po prostu NIE DAŁY RADY bo poziom był za wysoki i nie m co dorabiać teorii, że są ponadprzeciętnie inteligentne/zdolne bo tak po prostu nie jest. Nie mówie, że są to osoby głupie, bo może po prostu leniwe, ale miały pecha, ale fakt pozostaje faktem, ze po prostu nie dały rady opanować materiału.


Nieprawda:

-pracuje na etacie w zawodzie od niedawna co wyssało wiekszosc mojego czasu z grafiku
-w weekendy freelanserka bo nie skonczylem jeszcze wszystkiego co kiedys zaczalem
-usiluje sie jakos nauczyc na 3 egzaminy mcts bo niedlugo konczy mi sie termin waznosci voucherow, a egzaminy są raczej dosc szczegolowe i z miesiac sie trzeba do jednego uczyc przynajmniej z godzine dziennie
-usiluje studiowac, wyklady olewam bo nie ma kiedy pojsc, laborki wiadomo mus to mus.
-usiluje znalezc czas dla siebie i odpoczac sobie, kazdy musi miec troche czasu dla siebie. mamusia mi nie gotuje, nie pierze, nie sprzata wiec tez sie na to troche czasu zejdzie. a pracy nie rzuce bo nie bede mial za co zyc. przeciez nie mozna siedziec dziennie po 16 godzin przed kompem i uczyc sie i pracowac.
-inne rzeczy

z praca nie chcialem czekac do magisterki, dosc szybko zauwazylem ze same studia nie wystarcza i trzeba swoj zawodowy los wziac w swoje rece no i czasowo nie wyrabiam.

W tej sytuacji zaczyna mi byc troche szkoda czasu na przedmioty typu podstawy elektroniki ktore w naszym planie sa raczej zapychaczami. Tym bardziej ze zeby to gowno zdac musze sobie odswiezyc cala jakas wiedze na temat elektroniki ktora kiedys posiadalem w szczatkowej ilosci, a typ katuje nas jakby ten przedmiot byl naszym biletem na szczyty kariery.

jak bylem na wczesniejszych latach i nie pracowalem to faktycznie czasu bylo multum i na wszystko, troche narzekałem, ale staralem sie zaliczac nawet zapychacze na dobre oceny. pozniejsze moje doswiadczenia pokazaly mi jak marnuje i trwoni sie na uczelniach nasz czas i zapał na pierdoly.sory zainwestowalem swoj czas i pieniadze w studia i chce miec w zamian ten papier chociaz inzyniera, ale jednak jak mam do wyboru nauczyc sie jakiegos przedpotopowego gowna zeby zadowolic wykladowce ktory tez sie dawno w miejscu zatrzymal lub pomoc sobie i nauczyc sie czegos co jest na topie to wybieram opcje 2.

nie zauwazylem dodatniej korelacji matmy i umiejetnosci informatycznych. Z tego co zauwazylem generalnie ludzie albo sa dobrzy w jednym albo w drugim, oczywiscie jest troche wyjątków od tej reguły. Zreszta zalezy jak na to patrzeć. Czasem nawet oceny z przedmiotow informatycznych nie swiadczyly o umiejetnosciach a o trafieniu w klucz.

thek wypowiadasz sie o zachodnich studiach a byles na nich czy tylko o nich cos tam slyszales? jak nie byles to moze nie mow tego co ci sie wydaje jako zdania oznajmujące bo wprowadzasz ludzi w błąd?
zreszta, tak naprawde papier jest albo scierny albo toaletowy specjalista od wszystkiego nie zna sie na niczym, ludzie zawsze mają jakies swoje specjalizacje i dziela sie obowiazkami. po co obydwoje inzynierow ma umiec budowac mosty i domy, jak jeden moze poswiecic cala energie i czas na nauczenie sie budowy mostów a drugi na budowę domów? jak podziela sie obowiazkami, jeden zbuduje dom a drugi most to most i dom beda lepsze niz jak kazdy z nich bedzie budowal po trochu to i to. to co opisujesz to przyklad wlasnie tej wschodniej manii zajebistosci.
prowseed
Powtarzalem sobie w glowie eot, eot, ale juz nie moge...
Jak ci sie nie podoba, to nie studiuj. Trzyma cie ktos tam, na tej uczelni? To twoja kara, ze musisz byc na tych studiach?
Nie musze tworzyc filmu, by moc go potem obejrzec i ocenic. Moj dobry znajomy studiuje w uk na kierunku interface design. Ma cos jak 13 godzin tygodniowo. Nie powiem, jest calkiem ogarniety w tym co robi, ale jak mi wyslal strone internetowa do pociecia, ktora zwymiarowal w centymetrach chyba i na dodatek w 400dpi (prosta strona, a plik wazyl 700 MB ) to sie za glowe zlapalem, i on nie ogarnial jak mu tlumaczylem, ze piksel jest bezjednostkowy i dpi w ogole nie maja znaczenia ( bo chcial miec dobra jakosc ). Brak mu fundamentalnych podstaw. To tak odnosnie specjalistow w super waskiej dziedzinie. Po drugie mam dwoch znajomych w niemczech na wymianie i wiesz co? Maja dokladnie te same przedmioty, ktore mieli by w Polsce, na naszej uczelni. Nie ma praktycznie zadnych wiekszych roznic. Malo tego, ucza sie tego samego i nawet wymieniamy sie projektami. Jedyne, co nas dzieli, to male roznice w przepisach.

Z twoich wypowiedzi wynika, ze w ogole nie potrzebujesz tych studiow, nie dosc, ze nie masz na nie czasu, to jeszcze nie chce ci sie chodzic na gowna i zapychacze. To po co marnujesz swoj czas? Po co? Rzuc te studia i bedziesz mial swiety spokoj. Nie bedziesz sie musial uczyc do gowien i zapychaczy i bedziesz mial czas dla siebie. Albo nie wiem, idz sie przepisz na swoj upragniony uniwerek, rok w plecy ale przynajmniej nie bedziesz sie juz musial meczyc z gownami. Jak sie dogadasz z dziekan, to po zaliczeniu kilku egzaminow ( oby nie z gownianych przedmiotow, bo to bylby paradoks ) zaczniesz z 3 roku pewnie.

Juz ci powiedzialem- dla ciebie informatyka to tylko programowanie, a matematyka, to wylacznie 2+2. Tylko. Matematyka, to sztuka myslenia. Wszystkie operacje logiczne w programowaniu masz dzieki podstawom matematyki. Piszac swoim jezykiem programowania tak naprawde piszesz matematyka. Pewnie nigdy nie pisales zadnych glupich filtrow do photoshop'a, nie probowales stworzyc swojego key-gena/generatora unikalnych kluczy, nie szyfrowales nic, nie pisales plug-inow do zadnych programow naukowych, nie przeprowadzales analizy i dowodu napisanego wczesniej algorytmu, nie interesowales sie grafika 3D i relacjami kamera-obiekt, kolizje punktow, nie pisales zadnych programow opierajacych sie na metodach numerycznych, zadnych programow obliczeniowych, nie interesuje cie w ogole metoda elementow skonczonych bo inaczej bys nie pisal, ze miedzy informatyka a matematyka nie ma dodatniej korelacji!! Mozesz sobie pisac notatnik czy tam odtwarzacz filmow w delphi, a nie, przepraszam, w C#, ale niektore galezie rynku beda dla ciebie po prostu nieosiagalne.

Ja uwazam, ze na inzyniera trzeba sobie zasluzyc i to jest swego rodzaju miara, ze dales rade, ze potrafisz myslec, a nie klepac kod w tym, co jest na czasie.

Poza tym chyba nie rozumiesz czegos takiego jak zapotrzebowanie na rynku pracy. Specjalista od mostow bedzie siedzial i baki zbijal, bo wybuduje sie jeden wielki most na wisle i juz nie bedzie mial co robic...? Dzielenie sie obowiazkami... Spoko, w przedszkolu na kolku plastycznym. Inzynier nie buduje, inzynier projektuje. Jesli wie jak dzialaja sily w poszczegolnych konstrukcjach i jak nalezy je traktowac w analizie, to nie ma znaczenia, czy bedzie projektowal dom, most czy stacje kosmiczna.

tobie matma jest nie potrzebna, bo masz gotowe regulki, schematy- to, co trzeba bylo policzyc, zrobili za ciebie przodkowie do ktorych teraz nawet nie masz za grosz szacunku. Tylko, ze z takim podejsciem to widze, ze po studiach masz zamiar zatrzymac sie w miejscu ze swoim rozwojem osobistym.

Pisales o takich gwiazdach, co to nie dali rady na matmie, a teraz pracuja w IBM czy gdzies tam i to nie jako sprzatacze... To pewnie podaja napoje, bo w takich firmach jak IBM czy Intel przy projektowaniu architektury bez matmy, to moga tylko udawac, ze cos robia. No chyba, ze pracuja "na taśmie" i robia chinczykom konkurencje guitar.gif

Zrozum, ze bez dodatkowej wiedz, nawet takiej, ktora dla ciebie jest zapychaczem, bedziesz po prostu ograniczony. A nie zawsze mozna robic to, co sie chce.

ty z kolei na temat studiow za granica wypowiadasz sie tak, jakbys siedzial tam nie wiem ile lat, co najmniej cale sowje zycie...

//EDIT
i specjalnie wszystkie zwroty osobwe jak ci i tobie pisze z malej litery, bo po prostu juz irytuje mnie, zo do kazdego zwracasz sie jak do przedmiotu. To nic trudnego wcisnac shift raz na sto wyrazow.
thek
@Orzeszekk: dwa lata siedziałem za granicą i miałem dobry kontakt zarówno z Polakami, jak i tubylcami tam studiującymi, zarówno dziennie jak i zaocznie. I po studiach w Polsce nieraz wiedziałem więcej niż oni, oraz ich poprawiałem. Miewali luki nawet w tym, co u nas poznawało się na początku studiów. Nieraz zawodziła ich logika, której zwyczajnie nie umieli, wyuczeni metodą "klik tu, klik tam - dostajesz wynik". Nawet nie próbowali sprawdzić, czy wynik naprawdę jest prawidłowy. Przyjmowali go "na wiarę".

Prowseed ma rację... Informatyka to masę matmy, tylko często mocno marginalizowanej. Jeśli myślisz, że całe programowanie to proste programiki, to jesteś w błędzie. U mnie już na 2 roku waliliśmy w C++ równania macierzowe dla metody elementów skończonych. A macierze to nie były 5x5 ale ładnie ponad kilkaset w wymiarze. Dane były ssane z pliku, gdzie były one podane w formie zupełnie innej. Celem studenta było je pobrać, przekształceniami matematycznymi uzyskać macierze i wektory, potem całość jeszcze policzyć. I algorytmy obliczeń sam student musiał w C++ napisać. Czy była to metoda Gaussa, Gaussa-Jordana, LU Crouta czy jakiejkolwiek innej - nieważne. Miało działać i dawać poprawne wyniki.

Też mi się elektronika, elektryka, CAD/CAM czy cyfrowe metody pomiarowe średnio uśmiechały. Ale mimo to wiedziałem, że bez ich znajomości o inżynierze mogę zapomnieć, a i tak w konfrontacji z kolesiami po technikach elektrnicznych wypadałem blado początkowo. A miałem naprawdę dobrych z tego na roku i w grupie. Przykładowo mój najlepszy kumpel z grupy, gdy mu padł port klawiatury i nie miał odpowiednich elementów, zobaczył jakie ma w pokoju, policzył układ i wlutował je tak by było ok. Kilka miesięcy na tej prowizorce pracował, zanim kupił prawidłowe części. Inny kumpel typowy praktyk dosłownie zamiatał kodem jak chciał, ale z matematyką czy czasem technicznymi miewał problemy.
Orzeszekk
Cytat(prowseed @ 16.03.2012, 01:17:51 ) *
Powtarzalem sobie w glowie eot, eot, ale juz nie moge...
Jak ci sie nie podoba, to nie studiuj. Trzyma cie ktos tam, na tej uczelni? To twoja kara, ze musisz byc na tych studiach?
Nie musze tworzyc filmu, by moc go potem obejrzec i ocenic. Moj dobry znajomy studiuje w uk na kierunku interface design. Ma cos jak 13 godzin tygodniowo. Nie powiem, jest calkiem ogarniety w tym co robi, ale jak mi wyslal strone internetowa do pociecia, ktora zwymiarowal w centymetrach chyba i na dodatek w 400dpi (prosta strona, a plik wazyl 700 MB ) to sie za glowe zlapalem, i on nie ogarnial jak mu tlumaczylem, ze piksel jest bezjednostkowy i dpi w ogole nie maja znaczenia ( bo chcial miec dobra jakosc ). Brak mu fundamentalnych podstaw. To tak odnosnie specjalistow w super waskiej dziedzinie. Po drugie mam dwoch znajomych w niemczech na wymianie i wiesz co? Maja dokladnie te same przedmioty, ktore mieli by w Polsce, na naszej uczelni. Nie ma praktycznie zadnych wiekszych roznic. Malo tego, ucza sie tego samego i nawet wymieniamy sie projektami. Jedyne, co nas dzieli, to male roznice w przepisach.

Z twoich wypowiedzi wynika, ze w ogole nie potrzebujesz tych studiow, nie dosc, ze nie masz na nie czasu, to jeszcze nie chce ci sie chodzic na gowna i zapychacze. To po co marnujesz swoj czas? Po co? Rzuc te studia i bedziesz mial swiety spokoj. Nie bedziesz sie musial uczyc do gowien i zapychaczy i bedziesz mial czas dla siebie. Albo nie wiem, idz sie przepisz na swoj upragniony uniwerek, rok w plecy ale przynajmniej nie bedziesz sie juz musial meczyc z gownami. Jak sie dogadasz z dziekan, to po zaliczeniu kilku egzaminow ( oby nie z gownianych przedmiotow, bo to bylby paradoks ) zaczniesz z 3 roku pewnie.

Juz ci powiedzialem- dla ciebie informatyka to tylko programowanie, a matematyka, to wylacznie 2+2. Tylko. Matematyka, to sztuka myslenia. Wszystkie operacje logiczne w programowaniu masz dzieki podstawom matematyki. Piszac swoim jezykiem programowania tak naprawde piszesz matematyka. Pewnie nigdy nie pisales zadnych glupich filtrow do photoshop'a, nie probowales stworzyc swojego key-gena/generatora unikalnych kluczy, nie szyfrowales nic, nie pisales plug-inow do zadnych programow naukowych, nie przeprowadzales analizy i dowodu napisanego wczesniej algorytmu, nie interesowales sie grafika 3D i relacjami kamera-obiekt, kolizje punktow, nie pisales zadnych programow opierajacych sie na metodach numerycznych, zadnych programow obliczeniowych, nie interesuje cie w ogole metoda elementow skonczonych bo inaczej bys nie pisal, ze miedzy informatyka a matematyka nie ma dodatniej korelacji!! Mozesz sobie pisac notatnik czy tam odtwarzacz filmow w delphi, a nie, przepraszam, w C#, ale niektore galezie rynku beda dla ciebie po prostu nieosiagalne.

Ja uwazam, ze na inzyniera trzeba sobie zasluzyc i to jest swego rodzaju miara, ze dales rade, ze potrafisz myslec, a nie klepac kod w tym, co jest na czasie.

Poza tym chyba nie rozumiesz czegos takiego jak zapotrzebowanie na rynku pracy. Specjalista od mostow bedzie siedzial i baki zbijal, bo wybuduje sie jeden wielki most na wisle i juz nie bedzie mial co robic...? Dzielenie sie obowiazkami... Spoko, w przedszkolu na kolku plastycznym. Inzynier nie buduje, inzynier projektuje. Jesli wie jak dzialaja sily w poszczegolnych konstrukcjach i jak nalezy je traktowac w analizie, to nie ma znaczenia, czy bedzie projektowal dom, most czy stacje kosmiczna.

tobie matma jest nie potrzebna, bo masz gotowe regulki, schematy- to, co trzeba bylo policzyc, zrobili za ciebie przodkowie do ktorych teraz nawet nie masz za grosz szacunku. Tylko, ze z takim podejsciem to widze, ze po studiach masz zamiar zatrzymac sie w miejscu ze swoim rozwojem osobistym.

Pisales o takich gwiazdach, co to nie dali rady na matmie, a teraz pracuja w IBM czy gdzies tam i to nie jako sprzatacze... To pewnie podaja napoje, bo w takich firmach jak IBM czy Intel przy projektowaniu architektury bez matmy, to moga tylko udawac, ze cos robia. No chyba, ze pracuja "na taśmie" i robia chinczykom konkurencje guitar.gif

Zrozum, ze bez dodatkowej wiedz, nawet takiej, ktora dla ciebie jest zapychaczem, bedziesz po prostu ograniczony. A nie zawsze mozna robic to, co sie chce.

ty z kolei na temat studiow za granica wypowiadasz sie tak, jakbys siedzial tam nie wiem ile lat, co najmniej cale sowje zycie...

//EDIT
i specjalnie wszystkie zwroty osobwe jak ci i tobie pisze z malej litery, bo po prostu juz irytuje mnie, zo do kazdego zwracasz sie jak do przedmiotu. To nic trudnego wcisnac shift raz na sto wyrazow.

Sralalala i jak zwykle gówno wiesz a moja matma to nie 2+2 tylko grube miesiace stracone na liczenie całki z całki i odczep sie od niej panie fanatyku. jak chcesz komus odpowiadac to najpierw przeczytaj jego post i upewnij sie ze go dobrze zrozumiales.

poza tym twoje zalozenie pali na panewce bo nie, nie pisze kalkulatorow notatnikow i odtwarzaczy wideo w delphi C#.
wieloma rzeczami z tej twojej listy się bawiłem (wypisales wszystko co kiedys zrobiłeś? łał), np pol roku po nauczeniu sie pascala czyli jeszcze w gimnazjum nie majac dostepu do internetu sam doszedlem do algorytmu na sortowanie bąbelkowe czy proste szyfrowanie z dowolnym kluczem i napisalem sobie programy ktore to robiły. ostatnio dla znajomych za free pisalem program do modelowania i symulacji jakiegos tam zjawiska w sieciach krystalicznych bo potrzebowali go na zajęcia jako dydaktyke i sie zgodzilem. kiedys pod koniec liceum strasznie mnie interesowala grafika 3d i zaczalem nawet pisac wlasny prosty silnik graficzny 3d, wiedzę o tych cudownych macierzach wzialem z internetu.
jak na studiach przyszlo do programowania np mikrokontrolerow i obslugi zewn. urzadzen nimi - nei chodzilem na zajecia prawie caly rok bo ciezko mi bylo sie rano zerwac - ale nie bylo problemu. siadlem z instrukcją zrobiłem risercz i po tygodniu temat ogarnialem na tyle ze pozwolilo mi to skonczyc moj projekt.
Wcale nei bylo mi do tego potrzebne wysiedzenie 60 godzin w semestrze z jakims nawiedzonym doktorem, kupno warunku i miesiac rycia po nocach i dniach zeby miec to wreszcie z głowy.

oczywiscie ze cale zachowanie programu to matma i trzeba to policzyc, chocby pisząc glupiego ping-ponga trzeba policzyc odbicia pileczki od scian. Oczywiscie. Tylko sposób w jaki nas ucza matmy nie pomaga nam w niczym. Napisalem "nie ma dodatniej koleracji matmy i umiejetnosci informatycznych".
Posadz tego swojego zajebistego matematyka z roku przed komputerem, który wiedze o programowaniu i i projektowaniu aplikacji ma tylko taką jaka wyniosl z zajęć i nie doucza sie sam i obserwuj jak ci ładnie on modeluje czy symuluje jakis proces. "Nasza" matma jest troche inna niż "ich" matma. Podstawowa roznica jest taka ze matematykowi papier wszystko przyjmie. Nawet jesli ten stary skostniały proces nauczania go w koncu czegos nauczy to i tak robi to maksymalnie na około i z wielkim bólem dupy.

thek, spoko ze twoj ziomek umie sobie naprawic sam port w klawiaturze, ale to chyba nie czyni z niego jakiegos zajebistego czlowieka?
ot takie ma hobby i juz. a ja sam wykonywalem naprawy w stylu wymiana lozysk glowki ramy czy szukanie zwarcia w ukladzie elektrycznym mojego byłego motocykla ktory przez to zwarcie potrafil sobie zgasnąć przy wchodzeniu ponad stówą w zakręt.. robiłem to bo to lubilem i szkoda mi bylo go oddawac do mechanika. nie czyni mnie to w zaden sposob lepszym informatykiem czy programistą.. ot taki bajer po prostu.

wyglada na to prowseed ze oceniasz mnie przez swój pryzmat. nigdy mnie nie widziales a walisz teksty w stylu "Mozesz sobie pisac notatnik czy tam odtwarzacz filmow w delphi, a nie, przepraszam, w C#, ale niektore galezie rynku beda dla ciebie po prostu nieosiagalne." A skad ty to k...a mozesz wiedziec? Sam byles taki 10 lat i dlatego myslisz ze ja tez taki będę? Jestes wyjątkowo przemadrzaly i arogancki.
Twist
Panowie spokojnie smile.gif

W Polsce przyjelo sie, ze na studia sie idzie 'zeby miec prace'. Otoz nie. Studiuje sie po to, zeby zglebiac pewna dziedzine wiedzy. Studia a praca to dwie rozne rzeczy (przynajmniej w IT)

Informatyka jest tak rozlegla nauka, ze nie da sie byc specjalista we wszystkim. Dlatego program nauczania jest taki jaki jest. Lizniesz wszytskiego a nie umiesz nic. Moze przed rozpoczeceim studiow warto sobie zadac pytanie: Po co mi studia?

Jesli chce miec dobra prace:
- Nie idz na studia, mozesz miec swietna prace bez studiow
Jesli chcesz sie rozwijac
- studia poszerza twoje horyzonty myslowe
- poznasz ludzi o podobnych zainteresowaniach (spore benefity)
- dostaniesz papier (satysfkacja)

Ja mam podobne zdanie jak Orzeszek. Po 2 latach studiowania w Polsce uznalem studia za niepotrzebne. Tracilem czas na elektronike, fizyke, matematyke (chyba z 5 przedmiotow matematycznych) i zainwestowalem w samodoskonalenie. Wyszlo mi na dobre. Jesli jeszcze wroce na studia to wezme jakis ciekawy kierunek - aby poznac fajnych ludzi, zglebic interesujacy temat i moze zdobyc tytul - satysfakcja, a nie 'zeby miec z tego profit'.
thek
Ale przecież w tym, jak i X tematach podobnych do tego niemal wszyscy zgadzają się co do jednego: "jeśli sam sie za coś nie weźmiesz i nie zgłębisz, to nawet najlepsze studia Ci nic nie dadzą". Niezależnie czy w Polsce, czy za granicą. Reszta to już tylko kwestia podejścia do "detali". Dlatego wychwalanie jakie to studia zagraniczne są och i ach uważam za bezsensowne. Tam, podobnie jak w Polsce, sa uczelnie lepsze i gorsze, a większość wychwala zachodnie uczelnie, jakby najgorsza zagraniczna tam była na wyższym poziomie niż wiekszość polskich. A to jest zwyczajne naciąganie. Spójrz na wyniki konkursów informatycznych i inżynieryjnych. To są ludzie z pasją w większości, mocno przed szereg wychodzący. Tylko czemu gdy przychodzi co do czego to Polacy są w czołówce, skoro "tak kiepskie są polskie uczelnie"? Ponieważ dobrze uczą od samych podstaw, które są bazą dla wszystkiego dalej. Zachodni studenci "idą na skróty". Dostają narzędzia i masę rzeczy, których potem już tylko używają. Nie zawsze prawidłowo. Polski student z reguły zna model i algorytm, więc może się obejść bez narzędzia, sam je napisać lub poprawić błędy istniejącego.

W zasadzie do tego co wypunktował Twist trudno mieć jakiekolwiek inne zdanie niż: "Popieram, mogę dopisać jeszcze kilka punktów."

Co do kolegi z grupy, miałem na myśli fakt, że na studia trafiają różni ludzie. Niestety, ale nawet najlepszy samouk będzie się przebijał przez dziedzinę dłużej (czasami znacznie) niż ktoś, kto ma możliwość skorzystania z pomocy/rady/wskazówki profesora, doktora czy po prostu kumatego studenta ze swojego lub starszego rocznika. Studia służą szybkiemu opanowaniu podstaw i ich samodzielnym rozwijaniu. Nie są po to by zdobyć papierek (choć niektórzy tak myślą ciągle). Wiesz jak ja się często spotykam z kpinami, że mam mgr inż., a zarabiam mniej niż... i tu ktoś wymienia swojego znajomego, który nawet nie zawsze liceum skończył. To jest wkurzające, zwłaszcza gdy mówią to osoby starsze, które wręcz sączą jad i kpinę na zasadzie: "Ty po studiach, a zawodówka od Ciebie więcej zarabia. Idź lepiej kopać doły to będziesz więcej zarabiać." a jednocześnie same postawione przed problemem, które dla osoby nawet w liceum nie są jakimś wyzwaniem, kapitulują.

Poza tym jak być może zauważyłeś, co innego polibuda, a co innego uniwerek. Miej sobie mgr przed nazwiskiem i idź na uniwersytet, ale posiadanie inż. to już konieczność znajomości czegoś więcej niż teoria matematyczna. Inżynier to w Polsce najwyższy tytuł techniczny i jego zdobycie musi wynikać z faktycznego poznania i opanowania pewnych przedmiotów technicznych. Masz to gdzieś? To czemu wybierałeś politechnikę, a nie uniwersytet? Oszczędziłbyś sobie frustracji. Proste? Informatykę można nie tylko na polibudach studiować jak już napisano.
m2ka
Poco tyle pisać wystarczy zrobić sondę z pytaniem "Czy jesteś zadowolony z polskiego szkolnictwa wyższego?" odpowiedzi "tak", "nie".
Niktoś
Cytat
Przykładowo mój najlepszy kumpel z grupy, gdy mu padł port klawiatury i nie miał odpowiednich elementów, zobaczył jakie ma w pokoju, policzył układ i wlutował je tak by było ok.


THEK ,czy kumpel wybrał studia informatyczne,żeby umieć wylutować sobie układ klawiatury?Bo jak tak to chyba to kierunki mu się pomyliły.Takimi rzeczami to się elektronik zajmuje.I przy rozmowie z pracodawcą, przy pytaniu, czy umie pan zaimplementować WCF ,albo utworzyć WindowsServis czy choćby dokonać komunikacji z aplikacją napisaną w innym języku programowania- odpowie nie, ale za to potrafię wylutować układ klawiatury.

Cytat
Poza tym chyba nie rozumiesz czegos takiego jak zapotrzebowanie na rynku pracy. Specjalista od mostow bedzie siedzial i baki zbijal, bo wybuduje sie jeden wielki most na wisle i juz nie bedzie mial co robic...? Dzielenie sie obowiazkami... Spoko, w przedszkolu na kolku plastycznym. Inzynier nie buduje, inzynier projektuje. Jesli wie jak dzialaja sily w poszczegolnych konstrukcjach i jak nalezy je traktowac w analizie, to nie ma znaczenia, czy bedzie projektowal dom, most czy stacje kosmiczna.


@Prowseed weź teraz jedno ,jak wyglądają mosty u nas, jak w Stanach Zjednoczonych, gdzie studia są silnie ukierunkowane.Przecież to są głupi ludzie, bo z twojej wypowiedzi tak to można wywnioskować,te ich mosty już dawno powinny się posypać, ale jak na razie nasze się sypią.
Weź teraz jedno ,tam jest metalurg który się zna lepiej na swoim fachu ,bo mu na studiach wszystko wciskali na temat metalów i ich mieszanek itp.Nie uczyli go za to fizyki,biologii czy Bóg wie jeszcze czego.Czas który poświęca się u nas na te zbędne przedmioty,u nich przeznacza się na rozwinięcie umiejętności/wiedzy tylko w danej dziedzinie.On będzie,"wyrabiał" doskonałe metale bo już na starcie będzie wiedział więcej na temat metalów niż nasz polski metalurg łamane na fizyk lub biolog.
No i z takich doskonałych metali ,Pan który skończył "Inżynierię budowania mostów" będzie robił gigantyczne konstrukcje i się nie martwi o materiał gdyż wie że robili to lub decydowali o wyborze tego materiału właśnie Ci fachowcy,którzy nie muszą wiedzieć jak się buduje mosty,bo to już działka tego Pana.On już będzie składał i to porządnie te puzzle lub jak to Prowseed powiedziałeś projektował, bo go tylko tego na studiach uczyli,a nie biologii czy mechaniki, bo na przykładzie Tego co Thek napisał wyżej raczej nie będzie on naprawiał betoniarki.

W USA postawili na prace zespołową złożoną z fachowców silnie ukierunkowanych do danych dziedzin.Przy jakimś projekcie pracuje setki ,tysiące takich grup fachowców.U nas postawiono na tanią siłę roboczą,po co zatrudniać metalurga i budowniczego mostów ,jak można zatrudnić inżyniera budownictwa , który wie o wszystkim po troszku ,ale w sumie nie wie nic.I są potem, skutki w postaci pękających nowo wybudowanych dróg, bo Pan w USA uczący się o tym na pewno by wiedział jakiego materiału użyć,zaś Pan który uczył się tam jak go wyrabiać ,zrobiłby to zapewne lepiej niż u nas.Popatrzcie sobie Panowie w oczy i zobaczcie jaka jest ich technika jaka nasza.Jakie jest ich szkolnictwo jakie nasze i macie już obraz.Przecież Oni są głupi,a my mądrzejsi bo nas o wszystkim uczą ,jak im się to udało?
thek
@m2ka: równie dobrze można zadać pytanie "Czy w Polsce są dobre warunki dla przemysłu?"
Nie spłaszczaj tematu, bo po takim postawieniu pytania przez Ciebie zadałbym Ci pierdylion pytań, które mialy by na celu uszczegółowienie pytania wink.gif Jakie uczelnie - prywatne czy państwowe? Które uczelnie konkretnie masz na myśli? Czy chodzi Ci o materiał nauczania, pomoce dydaktycze, pomoc ze strony kadtry i jej fachowość? Czy materiał jest aktualny dla danego kierunku? Takie pytania można mnożyć i dla każdego co innego będzie decydujące za odpowiedzią na "tak" lub "nie".
luckyps
To ja może spytam tak... co rozumiesz przez studia informatyczne? Tylko programowanie ? Informatyka opiera sie o elektornike i to nie podlega żadnej dyskusji - dlatego połączenie tego ze sobą jest raczej oczywiste (to i tak są tylko podstawy).
Druga sprawa - elektornika ściśle połączona jest z logika (bramki itp...) a logika z programowaniem smile.gif
Niktoś
To ja może spytam tak... co rozumiesz przez studia informatyczne? Tylko programowanie ? Tak to tylko programowanie.
Cytat
Informatyka opiera sie o elektornike i to nie podlega żadnej dyskusji - dlatego połączenie tego ze sobą jest raczej oczywiste (to i tak są tylko podstawy).
Druga sprawa - elektornika ściśle połączona jest z logika (bramki itp...) a logika z programowaniem

Robotyka opiera się elektronikę i informatykę, tam sobie możesz sobie trzaskać w assemblerze sterowniki pod urządzenia i myśleć o bramkach i układach scalonych. W informatyce powinno interesować cię techniki programowania,a nie zimny lut.
To jest wersja lo-fi głównej zawartości. Aby zobaczyć pełną wersję z większą zawartością, obrazkami i formatowaniem proszę kliknij tutaj.
Invision Power Board © 2001-2025 Invision Power Services, Inc.