Najnowsze testy AV są niepokojące: http://av-comparatives.org/comparativesreviews/main-tests

Chociaż w 2009 roku można bardzo dobrze zabezpieczyć komputer, krąży coraz więcej wirusów. Brak wiedzy użytkowników? Jeszcze kilka lat temu, gdy Opera wyświetlała reklamy, kiedy Firefox dopiero powstawał, a IE 7 Microsoft być może dopiero planował, większość internautów przeglądała sieć za pomocą IE 6, zazwyczaj bez aktualizacji lub dodatkowych zabezpieczeń. Teraz na rynku rządzi Firefox 3, IE 7, Win XP SP 2 i Opera 9 (w rankingach utrzymuje się na stałym poziomie).

Kaspersky prowadzi miesięczne statystyki zagrożeń: http://viruslist.pl/analysis.html?newsid=537

Trojan atakujący strony internetowe oczywiście w czołówce - webmasterzy nie potrafią zabezpieczyć komputerów i poradzić sobie z inteligentniejszym od nich intruzem! Nie chodzi tutaj o to, aby nie zapisywać haseł do FTP - po co utrudniać sobie życie? Jeżeli do systemu dostanie się keylogger to i tak hasła dostaną się w niepowołane ręce. Poza tym istnieje grupa webmasterów, która nie wie, że istnieją lepsze i DARMOWE klienty od Total Commander do FTP.

Przeciętny nieświadomy użyszkodnik jest szczególnie narażony. Jeżeli udział przeglądarek w infekowaniu własnego zaplecza zmniejsza się coraz bardziej, gdzie leży problem? Pomińmy sytuacje, w których wirusy przedostają się przez LAN zaraz po instalacji systemu. Duży udział mają na pewno sieci P2P i dyski wymienne. Na stronach erotycznych może nawet zaktualizowany Firefox przepuści cały pakiet malware? Nie tylko przeglądarki zawierają błędy. Wtyczki typu: Flash, QuickTime, Java są raczej rzadko aktualizowane.

Pozostaje pytanie:

Kiedy Polacy wreszcie zaczną dbać o bezpieczeństwo swoich komputerów i swoich danych?
Czy są bezradni? Czy brakuje kampanii w mediach? Może ignorują sprawę wirusów, spyware i adware, chociaż komp chodzi wolno, wyskakują reklamy, a może ktoś za chwilę wyczyści konta w banku? Może nie są świadomi, że pomagają w rozprzestrzenianiu się ustrojstwa? Każdy wie, że w Internecie można złapać wirusy, choć w rzeczywistości niektóre komputery można z powodzeniem wykorzystać w laboratorium badawczym - np. do przeprowadzania testów skuteczności. Na pewno brakuje wiedzy, jak skutecznie zabezpieczyć komputer. Niektórzy instalują wszystkie programy - firewall, antywirus, anty-spyware i różne dodatkowe aplikacje, które monitorują przepływ informacji w trybie rzeczywistym. To też nie pomoże, a tylko mocno spowolni kompa, jeżeli nie nauczymy się podstaw bezpieczeństwa.

W pracy mam Kasperskiego, w domu Avasta. Avast ma problemy jedynie z malware, spyware, takimi sprawami. Nie radzi sobie z wirusami a autorun.inf + blabla.bat. Kaspersky sobie radzil. Ale inwazyjność tego drugiego w porównaniu do pierwszego jest o wiele większa. Poza tym avast zużywa mniej zasobów. Nie zauważam spadku wydajności przed zainstalowaniem i po. Z kasperskim ostatnio na komputerze koleżanki miałem dużo przejść.

Przede wszystkim trzeba wybrać czy chesz programu darmowego, czy płatnego. Jeśli darmowy, to IMHO avast jest najlepszy. Ale trzeba go wesprzeć adaware, spybotem.
Jeśli płatny to ponoć nod jest najlepszy. Znajomy, który pracuje w nodzie jako programista mówi, że jest dobry W testach też go chwalą.
Jeśli chodzi o źródła wirusów, to trzeba dbać o aktualność przeglądarki, poza tym, a może przede wszystkim wyłączyć autorun, także dla urządeń wymiennych, nie tylko cd. W windows 7 jest to fajnie rozwiązane, w xp trzeba w rejestrze, ale da się. P2P zamienić na P2M albo rapida

Co do Kasperskiego: mam go w pracy na nowym pc, nowym systemie od około pół roku, nie miałem z nim problemów
Co do Avasta: mam go w domu 3 lata, także problemów nie miałem, nie przepuścił nic.

Być może, jak ktoś robi ekstremalne rzeczy, to mu żaden AV nie pomoże. Ale przy normalnym użytkowaniu jest oki:)

Pozdrawiam

Uściślijmy - temat powstał po to, by zareklamować Avasta.


ClamAV - w akcji nie widziałem go u siebie ani razu (od 3 lat). Bo nie musiał nigdy interweniować. Podstawą jest wiedza i rosądek, AV może jedynie być uzupełnieniem. Jak ktoś ma nikłe pojęcie o bezpieczeństwie, to mu żaden av nie pomoże.


To jest podstawowy problem. Dla 99% ZU (Zwykłych Użytkowników) komputer ma po prostu działać - ich nie interesuje, jak i co. I tu jest problem - Ci ludzie nie mają pojęcia o zagrożeniach związanych z codziennym używaniem kompa. Im się wydaje, że to kuchenka mikrofalowa - wystarczy, że wiedzą, jak włączyć i na jaką temperaturę ustawić.
Niestety, działanie komputera i oprogramowania jest o wiele bardziej złożone, niż są w stanie to wyobrazić. Dotyczy to także wielu osób związanych mniej lub bardziej z branżą informatyczną. Nie dziwi mnie więc wcale ilość dokonywanych codziennie przestępstw komputerowych (włamy na strony, wykradanie informacji itp.), skoro np. wiele firm posiada niezabezpieczone access-pointy do swoich sieci czy też Panienka z polskiego przedstawicielstwa dużego konceru IT pisze maila, że dostała jakiś plik i nie potrafi nic z nim zrobić (były to zamówione przez nią materiały reklamowe spakowane jako .zip - autentyk, laska nie potrafiła rozpakować zipa).
Sytuacja się w najbliższej przyszłości nie zmieni, także wróżę wielką karierę osobom zainteresowanym tematyką bezpieczeńswta IT, bo dla nich pracy nie zabraknie, a wręcz przeciwnie, będzie przybywać.
A nie zmieni się, bo już na początku edukacji (szkoła) rodzą się informatyczne kaleki, które poza GG i obsługą przeglądarki i programu do P2P nic innego nie potrafią.
Takim będzie można zawsze wcisnąc trojana pod postacią "najnowszego hitu JakiejśDźagi.empetrzy" tudzież zaprosić na "czadowy" i "wyczesany" portal naszpikowany syfami w JS aż miło.


Nigdy. Bo są:
1. Zbyt leniwi i niechętni do nauki czegokolwiek.
2. Bo ich Bóg: telewizja ze swoją serialowo-tańczącą-na-lodzie-teleturniejową papką tego nie pokazuje (sytuacja zmieniłaby się diametralnie, gdyby Rysio z Klanu zainstalował na oczach milionów "fanów" antywirusa i powiedział coś w stylu" no to teraz jestem bezpieczny"
3. Bo w szmatławcach w stylu "Na żywo" tudzież inne "Gale" i "Rewie" też nie ma o tym mowy, za to można dowiedzieć się setek nowinek na temat tego, kto, gdzie i kogo bzyknął albo że jakaś "gwiazda" miała niebieskie buty, albo inny "gwiazdor" piernął na przyjęciu. I tym żyje połowa Polski. W tym setki ZU.


Zapytaj 100 przechodniów na ulicy, co to jest adware. Poznasz odpowiedź, dlaczego ignorują. Bo nie mają o tym zieloego pojęcia. A jak im ktoś wyczyści konto w banku? Nie ich brocha, bo bank odpowiada za to. Niech się bank martwi.


Tak, to taka obiegowa opinia. Można również, mając trochę podstawowej wiedzy, nigdy żadnego nie złapać. A to zdanie brzmi, jak to, że "siadając na zimnym, można złapać wilka". I tak samo przez ZU jest traktowane, jako taka ludowa mądrość.


Święta racja. Mozna nosić przy sobie Glock'a, M16 i wyrzutnię pocisków Stinger, a i tak zawsze znajdzie się ktoś, kto nam za...ie bejsbolem. Bo sama broń to nie wszystko, trzeba jeszcze umieć z niej korzystać. Czyli wiedza. Czyli wracamy do punktu wyjścia. Ehhh, pora na kolejny odcinek "W jak wirus", a zaraz potem będzie "Jak oni crackują". No i oczywiście "Barwy trojana" i "Na zhakowanej"

Reasumując: "I gdyby przyszło tysiąc Avastów, i każdy ściągnąłby tysiąc baz sygnatur, i każdy nie wiem jak mielił twardym, to i tak dupa wielka."

Największym błędem wszystkich użytkowników co instalują windowsa, jest to iż siedzą na koncie który ma prawa administratora. Utwórzcie sobie drugiego użytkownika z prawami o wiele mniejszymi niż administrator, i wtedy zobaczycie o ile mniej niechcianych wirusów będzie na kompie, jak dłużej komputer będzie działał. No przecież to jest śmiech żeby pokazywać wirusom, chodzcie do mnie możecie u mnie zrobić wszystko bo siedzę na adminie. o_O

Ja nie mam z tym problemów bo nie używam windowsa nawet jakby jakimś CUDEM przez przeglądarke wbił się do mnie wirus, to po 1, nie wiedziałby co zrobić, gdyż szukałby po zmiennych globalnych windowsa plików na partycji C: (co to kufa jest partycja C?), po 2, nawet jeżeli byłby na linuxa ten wirus, to musiałby uzyskać prawa administratora by mógł cokolwiek zmienić w / (główny katalog plików na linuxie), a żeby takie uprawnienia dostać musiałby hasło załamać, z spamem na maila też nie mam problemu, gmail dobrze sobie radzi z filtracją spamu.

No żyć nie umierać, konqueror ma dodane filtry adblocka z pluginu firefoxa adblock, kmail ma jeszcze dodatkowe swoje reguły antyspamowe i antywirusowe. Nie siedzę na prawach administratora, kadu nie gadu, a na tego gadu też ponoć jakieś wiruski po sieci się szwendają.
Jade cały czas z repo dystrybucji, wię chłopaki wiedzą co kompilują, i daje sobie głowe uciąć że tam nie ma żadnych keylogerów, bo by distro padło na pysk w przeciągu 2 dni.


No powiedzcie mi od 4 lat na stacjonarnym nie formatowałem komputera, (linux) teraz mam laptopa od listopada i dalej nie widzę formata (linux), no to co jest bezpieczniejsze?

P.S. żeby nie było chodzę po stronach xxx itp

No i?
Jeśli oceniasz bezpieczeństwo na podstawie tego jak dawno formatowałeś dysk to nie wiesz o czym mówisz.
A poza tym jak patrzę na te wyniki, które podałeś to ... mój Windows jest bezpieczniejszy niż Twój Linux

Masz rację, ale Ty jesteś świadomym użytkownikiem, tak jak ja (używam Linuksa) i mamy obaj jakieś tam pojęcie na temat bezpieczeńswta. Problem dotyczy 99% ZU używających Windows (bo tych używających Linuksa - 1 do 2%, pomijam bo z reguły są to osoby "z pojęciem" ), dla których temat bezpieczeństwa to abstrakcja.
Windows jest dobrym systemem, jeśli chodzi o bepieczeństwo pod jednym warunkiem - jeśli WIESZ, jak sobie to bezpieczeństwo zapewnić. A z tym jest kicha u ZU.
I to wyorzystują twórcy szkodliwego oprogramowania i na tym żerują.

Mała ilość zagrożeń na systemy unixopochodne wynika z:
1. Małej ich popularności (jako systemy desktopowe, pomijam zastosowania serwerowe)
2. Dużego poziomu wiedzy i umiejętności koniecznych do napisania szkodnika
3. Dużej wiedzy większości ich użytkowników eliminujących skuteczne i na masową skale wykorzystanie szkodnika

Co nie znaczy, że nie jest to niemożliwe (w ostatnim numerze jednego z magazynów dot. bezpieczeństwa IT jest piękny art o tworzeniu wirusów dla Linuksa, nie podaje tytułu, by nie byc posądzonym o reklamę )


No fakt, ale zauważ, że dla większości ZU to format dysku jest takim "wyznacznikiem", że sytuacja wymkneła się spod kontroli. Jak poziom syfu w systemie przekracza możliwości Nortonów, Kasperskich i innych, dla ZU jest tylko jedno rozwiązanie: reinstalka Windy (robiona z reguły przez zaprzyjaźnonego informatyka, który ma 1000 lepszych zajęć na popołudnie, ale musi iść do takiego ZU i zrobić mu tę reinstalkę, bo ZU zadzwonił do niego i sądząc, ze sprawia mu największą radość w życiu, zaprasza do siebie w celu dokonania reinstalki - niestety, znane z autopsji. I na nic zdają się tłumaczenia, że używam Linuksa, że jestem programistą, że mój kontakt z Windows ogranicza się do testowania serwisów pod IE - nie, no bo przecież jestem "informatykiem" i powinienem sikać ze szczęścia, że będę reinstalował mu Windowsa...)

Ale jak mu qfa, tłumaczę, co ma robić, a czego nie, żeby tych syfów nie złapac po raz kolejny - nie no, po co słuchać. On nie musi tego wiedzieć, bo on się na komputerach nie zna.


ROTFL. ZU nawet nie wie, co to jest konto użytkownika i jakie są różnice pomiędzy Adminem a kontem z ograniczonymi uprawnieniami. Powtarzam: 99% ZU systemu Windows to totalni ignoranci, dla których zapoznanie się z pewnymi pojęciami to przeszkoda nie do pokonania, bo w TV właśnie leci kolejny odcinek ich ulubionego tasiemca.
Nie twierdzę, że każdy musi być ekspertem, ale jak już ktoś chce mieć komputer i z niego korzystać - niech sobie zda chociaż odrobinę trudu i nauczy się kilku podstawowych rzeczy.

Pomijam część dyskusji o antywirusach, bo ich po prostu nie używam (sic)


Dlatego tym bardziej czekam na Windows 7, skończy się takie biadolenie, jak teraz. Tzn. może nie całkowicie, ale będzie już IMHO w mniejszym stopniu niż teraz.


Wiem, że są, ale i tak będę używał Total Commandera. Dlaczego? Ponieważ nie mam zamiaru wprowadzać sobie dodatkowego bałaganu w organizacji, żeby przestawiać katalogi, tracić niepotrzebnie czas. Od wersji 7.5 hasła są szyfrowane głównym kluczem, więc bez jego znajomości można co najwyżej podrapać użyszkodnika po dolnej części pleców.


Nie wiem, skąd wziąłeś te dane, chyba ze statystyk stron typowo "technicznych". Bo jeśli chodzi o społecznościówki, to IE6 w dalszym ciągu stanowi wysoki odsetek programów.

Korporacje, które mają zasadzony IE6 nie będą wydawały ciężkich pieniędzy tylko dlatego, aby zaktualizować swój drogi soft pisany specjalnie dla starego exploDera.

Najlepiej używać przeglądarki no flash, no scripts lub bardzo agresywnie ustawionego addblokera. Stron jest wiele - nie muszę korzystać z tych, które opierają się na JS+flash, kiedyś jak miałem limity i płatny transfer to w ogóle przeglądałem strony bez grafiki i też było dobrze

Bezpłatnych antywirów też jest już sporo - ja używam np. AVG, ale na pewno są inne równie dobre.