Pomoc - Szukaj - Użytkownicy - Kalendarz
Pełna wersja: Powrót to historii
Forum PHP.pl > Inne > Hydepark
Puciek
Musze się jakoś wyżalić/wyplakac wiec zrobie to publicznie bo nie mam komu.... Jeżeli moderatorzy uznają że nie ma tego być to del bez ostrzeżenia....



Wszystkie moje smutne posty obijały się o to że nie mam ojca, nie miałem go od małego. W szkole nie mam raczej przyjaciół, nawet znajomych tylko "klientów". Taki znudzony ciągnąłem sie przez ostatnie 3 lata, aż rok temu poznałem Ule... Kochałem ja, ona mnie też.... Jednak piękna miłość musi skończyć się tragicznie, Ula zginęła w wypadku samochodowym... Wtedy opuściły mnie wszystkie [niewielkie] siły jakie ona mi dawała... Raz podciąłem sobie żyły , odratowali mnie....

Ostatnio załapałem pracę jako twórca skryptu tylko ostatnio straciłem kompletnie wszsystkie siły i nie mam sił zeby to napisac a na niedzielę ma wswszystko być... Jeszcze od niedzieli do wotrku rano byłem w szpitalu na zatrucie pokarmowe....

A teraz bez sił, bez celu i bez planu na przyszłość na dno się staczam....
Seth
Moge zacytowac tylko mojego ulubionego autora Coelhia:
Cytat
Wojownik światła często traci nadzieję.
Wydaje mu się, że wygasł już w nim na zawsze wewnętrzny ogień.  
Całymi dniami i nocami tkwi w tym przeświadczeniu i nic nie wzbudza w nim entuzjazmu.
Przyjaciele mówią: "Może jego walka dobiegła już kresu?".
Wojownik czuje ból i wstydzi się słysząc te słowa, ponieważ wie, że nie osiągnął jeszcze tego, co zamierzał.
Lecz jest uparty i nigdy nie wyrzeka się swojego powołania, walczy dalej.
I wtedy, kiedy się najmniej tego spodziewa, otwierają się przed nim nowe możliwości.


Mysle, ze to co Cie spotkalo napewno nie jest dla Ciebie latwe ale nic nie dzieje sie bez przyczyny. Czesto tragedie maja nam uswiadomic to co jest istotne w zyciu. Jezeli juz istniejesz na tym swiecei to znaczy, ze jest tego jakis powod.
Nie mozna sie poddawac tak latwo... za kazdym rogiem mozesz znalezc to czego szukasz ale jezeli sie cofniesz to nigdy sie o tym nie dowiesz.
Nie mysl, ze mowie to od tak sobie lecz tez mialem trudne dni... zreszta jak kazdy... ale mimo to sie nie poddalem.
To Ty decydujesz jak bedzie wygladal Twoj swiat. Zawsze masz wybor.. nawet w takiej sytuacji: Mozesz albo z soba skonczyc... albo zyc dalej i plynac pod prad na przekor wszystkiemu.

Wez sie chlopie w garsc... za oknem ladna pogoda... dziewczyny chodza w krotkich spodniczkach winksmiley.jpg... zrob cos dla siebie - wyjedz gdzies... sprobuj pomyslec, ze wszystko jeszcze przed Toba, ze za 2 lata pomyslisz o tym wszystkim z lekkim usmiechem na ustach.

A teraz prosze o big smile do ekranu i pamietaj... Kiedy woda siega ust... glowa do gory smile.gif
scanner
Myślę, że to będzie adekwatne do sytuacji (dostałem to od kogoś mi bliskiego):
Cytat
"Przeczytaj te historie. Wczuj sie w nia mocno . I wtedy zadecyduj jak zaczniesz jutrzejszy dzien .
Cytat
Michal jest takim czlowiekiem za którym raczej sie nie przepada. Jest zawsze w dobrym humorze i zawsze ma cos pozytywnego do powiedzenia. Zapytany jak sie czuje odpowiedzialby: "Gdyby bylo lepiej juz bym chyba nie wytrzymal!". Byl naturalnym motywatorem. Jesli jakis pracownik mial zly dzien, Michal zawsze radzil mu jak znalezc pozytywna strone tej sytuacji. Widzac to, bardzo mnie to zaciekawilo ...
Pewnego dnia podszedlem wiec do Michala i spytalem go: "Nie rozumiem. Nie mozna byc tak pozytywna osoba przez caly czas. Jak ty to robisz?" Michal odpowiedzial: "Kazdego ranka gdy sie budze mówie sobie - "Michal, masz dzisiaj dwie mozliwosci - mozesz miec dobry humor albo mozesz miec zly humor". I wtedy wybieram dobry humor. Za kazdym razem gdy wydarza sie cos niedobrego, moge wybrac albo bycie ofiara albo wyciagnac z tego jakas lekcje dla siebie. I wybieram wyciagniecie lekcji. Za kazdym razem gdy przychodzi ktos do mnie ponarzekac, moge wybrac zgodzenie sie z nim albo pokazanie mu pozytywnej strony  
wybieram pokazanie mu tej pozytywnej strony." "Zaraz, to nie jest takie proste!" - zaprotestowalem .
"Alez tak, to wlasnie takie jest." - odpowiedzial Michal. "Zycie polega na wyborach. Kazda sytuacja jest wyborem.Ty sam wybierasz jak zareagujesz na dana sytuacje. Ty wybierasz, jaki wplyw maja ludzie na twoje samopoczucie. To ty wybierasz bycie w dobrym albo zlym humorze. Mówiac krótko - to twój wybór, jak wyglada twoje zycie."Zapamietalem, co powiedzial mi wtedy Michal. Krótko potem opuscilem firme, w której wtedy pracowalem i otworzylem swoja wlasna.  
Stracilismy kontakt ze soba, ale czesto przypominalem sobie Michala, gdy  
dokonywalem wyborów w moim zyciu, zamiast tylko reagowac na zmiany sytuacji.  
Kilka lat pózniej dowiedzialem sie, ze Michal mial powazny wypadek.
Spadl z rusztowania z wysokosci prawie 20 metrów. Po 18-godzinnej operacji i wielu tygodniach rehabilitacji Michal zostal zwolniony ze szpitala z wszczepionymi w plecy metalowymi pretami. Spotkalem sie z nim okolo 6 miesiecy po wypadku .Kiedy spytalem jak sie czuje pdpowiedzial: "Gdyby bylo lepiej juz bym chyba nie wytrzymal! Chcesz zobaczyc moje blizny?" Nie chcialem, ale zapytalem o czym myslal w chwili wypadku .
"Pierwsze, co mi przyszlo do glowy to moja córka, która niedlugo miala sie urodzic." - odpowiedzial Michal. "Pózniej, gdy juz lezalem na ziemi, pomyslalem sobie, ze mam dwie mozliwosci: moge wybrac - zyc albo umrzec . Wybralem zycie" . "Nie byles przerazony? Nie stracles przytomnosci?" -spytalem. Michal kontynuowal:"Moi znajomi byli wspaniali. Mówili mi, ze wszystko bedzie dobrze. Az do momentu, kiedy zawiezli mnie do szpitala i zobaczylem twarze lekarzy i pielegniarek - wtedy naprawde sie przerazilem. W ich oczach wyczytalem - "ten facet juz nie zyje".Wiedzialem, ze musze cos zrobic.""I co zrobiles?" - spytalem ..  "Byla tam taka duza, tega pielegniarka wykrzykujaca rózne pytania do mnie." - opowiadal dalej Michal . "Spytala, czy jestem na cos uczulony. "Tak" - odpowiedzialem. Lekarze i pielegniarki przestali pracowc,czekajac na moja odpowiedz.
Wzialem gleboki oddech i krzyknalem "Grawitacje". Oni zasmiali sie, a ja  
powiedzialem - "Wybieram zycie. Operujcie mnie jak zywego, a nie jak martwego."
Michal przezyl dzieki umiejetnosciom lekarzy, ale równiez dzieki swojej
niesamowitej postawie .Nauczylem sie od niego, ze codziennie mozemy zyc pelnym zyciem. To nasz wybór. Postawa jest wszystkim ."
Masz teraz dwie mozliwosci:
1. Wyrzucic te historie i zapomniec .
2. Opowiedziec ja ludziom, na których ci zalezy .
ja wybieram druga....
Puciek
powiedzieć komuś bliskiemu....

Ja już nei mam nikogo bliskiego....
scanner
Zawsze masz.
Puciek
niestetyy ale te dni minęły...
Seth
Puciek gadasz bzdury... znalezc kolege w necie to kwestja czasu. Nie mowie tu o przyjazni ale zwyklego kolege.
W tej chwili sam podjales decyzje, ze nie chcesz nic robic z Twoja sytuacja, wiec skoro tak wybrales to nie ma sensu dalej ciagnac ten temat.
Puciek
Seth...

Kolega nie jest osoba której mogę powierzyć wszystkie tajemnice, nie chce żeby potem wszyscy wiedzieli....

Wyjść na uicę... Fajnie by było ale to trzeba jakos whyglądac....

I nie mieć ginekomastii [rosna facetowi piersi]
DeyV
Niestety, ale jakby było mało - ja też będę musiał się okazać lekko brutalny. Co prawda dwa powyższe cytaty powiedziały prawie wszystko, ale...
W najtrudniejszych chwilach życia najbardziej pomaga próba zajęcia się innymi. Zrobienia czegoś z czystych, nie wyrachowanych pobudek. Próba pomocy. Wokół nas nie brakuje ludzi, którzy takiej pomocy potrzebują. Czyż nie? Czy nie należą do nich rodzice Twojej dziewczyny? Czy oni równie mocno nie przeżywają jej śmierci? A jej przyjaciele?
Dlaczego jest to takie ważne? Bo jak pokazuje moje skromne doświadczenie, najlepszym sposobem na wyjście z poważnych problemów jest skupienie się na problemach innych. Co prawda nigdy nie przechodziłem przez taką sytuację jak Twoja, i mam nadzieje, że nigdy do tego nie dojdzie, jednak… w życiu każdego są chwile o których chciałby zapomnieć.
Jednak można radzić sobie z nimi na dwa sposoby. Można skupić się na swoim cierpieniu, zacząć nad nim rozmyślać, wręcz użalać się nad sobą, i chyba coś takiego Ty robisz. Oczywiście mówię to tylko oceniając po tonie Twoich wypowiedzi na forum, wiec mogę się mocno mylić, ale nie sądzę. Takie zachowanie niestety, ale przynosi tragiczne rezultaty. Po pierwsze – coraz mocniej rozstraja nerwowo, a im dużej myślimy o sprawach, na które nie mamy wpływu, tym bardziej przybici jesteśmy.
Niestety, na tym się nie kończy. Ponieważ osoby które tak robią – zazwyczaj nie siedzą w ukryciu. Doprowadza to do tego, że wszyscy wokół wiedzą, jak bardzo pokrzywdzeni przez los jesteśmy. Początkowo mogą chcieć pomóc, jednak z czasem się wycofują – w końcu nikt nie lubi wciąż przebywać z osobą, która potrafi mówić tylko o swoich problemach. Szczególnie, jak nic nie może na nie poradzić. W końcu każdy ma wystarczająco swoich. Doprowadza to do tego, że taka osoba zaczyna czuć się osamotniona, co jeszcze bardziej ją przygnębia, i krąg się zamyka.
Na szczęście jest jeszcze druga metoda. Można postanowić nie poddać się. Gdy spotykasz kogoś, nie mówić o tym, jak Ci ciężko, lecz spytać, co u niego. A potem, co najważniejsze – wytężyć siły, i wysłuchać. Słuchać, słuchać, słuchać… Początkowo nie jest to łatwe, szczególnie gdy się przechodzi coś bardzo ciężkiego. Jednak bardzo szybko sytuacja może się zmienić. Ponieważ każdy potrzebuje być wysłuchanym, znaleźć osobę, której mógłby zaufać. Jeśli tylko okażesz się tego godnym, to możesz się dowiedzieć rzeczy zaskakujących o ludziach z którymi się spotykasz na co dzień. Mali, wielcy bohaterowie, którzy po cichu borykają się z niewyobrażalnymi dla innych trudnościami. Czasem można się od nich wiele nauczyć. Tak też zdobywa się bliskich sobie. To wcale nie musi być rodzina, nie muszą być rówieśnicy. Ale nagle zaczynasz czuć się potrzebny, widzisz, że choćby to, że mogą z kimś pogadać, daje im sił do życia. I uwierz – nie potrzeba lepszej motywacji do życia niż do, że jesteś komuś potrzebny.

Wybaczcie, że się tak rozpisałem. Mam też nadzieję, że nie skrzywdzę Ciebie swoimi słowami – w końcu nie znamy się ani trochę. Jeśli jednak pomogą – no cóż – ja też potrzebuję motywacji do życia winksmiley.jpg
DeyV
To jak wyglądasz nie świadczy o niczym. Tak na prawdę - ludzie którzy zwracają uwagę na wygląd - nie są osobami, za którymi powinno się szczególnie żałować…
A co do reszty – czasem na taki nastrój jak Twój jest potrzebne jeszcze coś – długi spacer pod rozgwieżdżonym niebem, pozwalającym na chwilę zadumy. Zadumy na temat swojego miejsca w świecie, na temat sensu życia, Boga…
A później chwila biegu, by zmęczyć się do granic wytrzymałości, i przyjść do domu, badając ze zmęczenia, i śpiąc, nie myśląc już o niczym. Mi to bardzo pomaga…
spenalzo
Zgadzam się z Tobą DeyV.
Tak z 2-3 lata temu też miałem totalną dolinę psychiczną (m.in. dlatego, że ludzie od zawsze się ze mnie brutalnie śmieja oraz to, że mnie gnębili jako kota), i tak jak napisałeś, użalałem się nad sobą, zamykałem się w sobie. Ale pewnego dnia powiedziałem "dosyć!" i postanowiłem z tym walczyć w bardzo prosty sposób: ktoś się ze mnie śmiał, to śmiałem się razem z nim, potem zaczynałem się śmiać z niego, a jak się nie śmiał, to pytałem się dlaczego się śmieje z kogoś, a z siebie nie potrafi. Prawie zawsze skutkowało. A teraz sam się z tego śmieję :-)
Ja wiem, że przykład trochę nie na miejscu, ale chcę Ci pokazać, Puciek, że wszystko można przezwyciężyć (poza głupotą). Dlatego weź się w garść, rozejrzyj się wokół - życie jest piękne, szkoda się zamartiwać. A jak chcesz sobie pomóc to weź rower (nie samochód!) i jedź tak daleko jak starczy sił. Mi to pomogło.
Nalfein][WR
To przynajmniej zacznik pisać pamiętnik. Na początku nie będzie ci się chciało, ale jak się wciągniesz może stać się Twoim sposobem na wyrzucenie z siebie tego wszystkiego. Po pewnym czasie jak będziesz w dobrym humorze przeczytasz to co już napisałeś i sam się będziesz dziwił jak mogłeś tak rozpaczać. Zacznij pisać, robić coś co lubisz, potrafisz. A z pasją chęci przyjdą same - zobaczysz smile.gif

Jeśli chcesz, mogę Ci podrzucić co nieco materiałów na temat (para)psychologii i bioterapii. Jeśli historia zapodana przez scannera nie wzbudziła jeszcze w Tobie refleksji to po przeczytaniu tego na pewno docenisz jak ważny w życiu jest optymizm. Stosowanie odpowiednich technik autosugestii może pomóc także Twojemu organizmowi, gdyż pozytywnymi myślami po prostu pobudzasz swoje wnętrze do działania. Jeśli będziesz w to wierzył, możesz nawet wyleczyć się z ginekomastii - wprawni potrafią bez problemu regulować swoją gospodarką hormonalną. O tym jaki wpływ ma optymizm na leczenie raka chorób zapewne słyszałeś. Podobnie jest z innymi długotrwałymi chorobami. Człowiek ma na nie wpływ, podświadomy, ale jak najbardziej ma. Wystarczy chcieć, wyznaczyć sobie cele i dążyć do ich realizacji.

Moja mama miała guza wielkości pięści na jajnikach, groziła jej ciężka operacja. Bała się, że zostanie na stole, a musi jeszcze wychować dzieci itp.... i nie poszła. Postanowiła odczekać i zobaczyć, czy cysta będzie rosnąć czy się ustabilizuje. Po roku okazało się że guza nie ma. Lekarz mówił, że się musiał się strasznie pomylić. A USG są, inny lekarz tłumaczy, że ktoś musiał przez nieuwagę podmienić klisze. Tak, kilkanaście jednocześnie. Zdaniem mamy - wymodliła się. Ktoś inny mógłby to nazwać "cudem". Inny zaś dziwnym przypadkiem...

Mógłbym Ci także podać kilka przykładów z mojego życia. Też nie miałem wesoło, stres towarzyszył mi na każdym kroku, ba, nawet przez pewien czas się jąkałem. Rodzina staroświecka, ograniczona w poglądach i ambitny syn, który zdał do szkoły 40 km od domu. Wstawanie o piątej i gonienie za pks-em, który jakoś nie miał zamiaru zatrzymywać się tam gdzie trzeba smile.gif W szkole ciężko, miastowi mają trochę inne podejście, wtedy miałem trudno się zaadoptować. W domu jestem często dopiero po 18. Ani już gdzie wyjść, bo przed starszymi trzeba się spowiadać ze wszystkiego. Na akademik czy kawalerkę w K-cach póki co nas nie stać....

Jeszcze rok temu szukałem pomocy i byłem w podobnej sytuacji jak Ty teraz - pomogła mi wiara w siebie i pasja. Było programowanie, ostrzejsza muzyka, teraz wciąga mnie psychologia, którą chyba także będę studiował, tak dla własnej satysfakcji (dwa kierunki - co to dla mnie ;P), zimą zaś spodobało mi się szuranie wszystkimi częściami ciała po śniegu na Radarc'ach mojego kumpla i już zbieram na własne funcarvery smile.gif Za jakieś pięć lat odkładania kieszonkowego powinienem już mieć na HCX-y z Makro winksmiley.jpg

Puciek, generalnie weź się w garść smile.gif Wiem, że to nie takie proste (bo jak o tym wszystkim zapomnieć?!?), ale są sposoby. Mogę podesłać Ci trochę materiałów o tym, w jaki sposób można zmienić (właściwie to przeprogramować tongue.gif) swoją psychikę, zmienić swoje nastawienie i nie wracać do tego co było. Tylko musisz chcieć się zmienić i uwierzyć w siebie. Pewności nabierzesz z czasem, jak już zobaczysz jak wszystko dziwnym trafem będzie się układać dokładnie po Twojej myśli smile.gif
Fo
Ja tez jakis rok czy poltora temu mialem totalny zwis i czarny ekran prawie ale jakos powiedzialem sobie ze ... taki jest swiat a to jacy jestesmy z zewnatrz nie ma znaczenia - liczy sie to co mamy w srodku i to jacy chcemy byc...
Puciek : musisz zaczac walczyc z przeciwnosciami losu na jakie natrafiles ... na poczatku bedzie ciezko ale jak juz zaczniesz to ... poprawa murowana - ja jestem jak nowo narodzony a jeszcze jakeis poltora roku przeszlo mialem ochote jakis crash test ( ten samochodowy )sobie zrobic - ale pomyslalem sobie nie no qde nie moge sie poddac - jestem mlody i jeszcze cale zycie przedemna ... i tak dzis jestem, moje starania wyjscia z opresji nie legly w gruzach - wiec nie widze czemu Ty nie mail bys sprobowac podjac walki z tym co cie spotkalo...

Uwazam rowniez ze musisz wyjsc do ludzi, oni ci pomoga, nie ma sie czego bac, napewno masz jakas znajoma osobe z ktora moglbys porozmawiac - i nie mow mi tu ze nie masz.... musisz tylko zaczac sie rozgladac i napewno znajdziesz... szczescie :wink: glowa do gory chlopie - jeszcze duzo przed toba - bierz zycie w swoje rece kiedy na to czas, bo pozniej mozesz zaowac tego ze nic teraz nie zrobiles...
spenalzo
Taka historyjka, mniej związana z tematem, ale nastrajająca optymistycznie.
Cytat
Pewnego dnia, był to jeden z pierwszych dni w nowym
liceum, zobaczyłem chłopaka z mojej klasy wracającego do
domu. Nazywał się Kyle. Wyglądało na to, że niósł ze sobą wszystkie
książki.Pomyślałem sobie: "Dlaczego >ktoś, w piątek, miałby
nieść do domu wszystkie swoje książki? To musi być skończony
osioł." Miałem sporo planów na ten weekend (imprezy, mecz
futbolowy jutro popołudniu), więc wzruszyłem ramionami i
poszedłem dalej. Kiedy szedłem zobaczyłem grupę dzieciaków biegnących
w jego stronę. Wpadli na niego, wyrwali mu z rąk wszystkie
książki i podstawili nogę, tak że wylądował w kurzu. Jego okulary
poleciały w powietrze i zobaczyłem jak wylądowały w
trawie około pięciu metrów od niego. Spojrzał w górę i zobaczyłem
bezgraniczny smutek w jego oczach. Moje serce wyrwało
się ku niemu, więc podbiegłem do niego, a kiedy czołgał się,
rozglądając się wkoło w poszukiwaniu swoich okularów,
zobaczyłem w jego oczach łzy. Podałem mu okulary i powiedziałem:
- Ci faceci to dupki. Powinno się im dokopać!
Spojrzał na mnie i powiedział:
- Hej, dzięki!
Na jego twarzy pojawił się szeroki uśmiech, jeden z tych
uśmiechów wyrażających prawdziwą wdzięczność.
Pomogłem mu pozbierać książki i zapytałem gdzie
mieszka.Okazało się, że mieszka niedaleko mnie, więc zapytałem
dlaczego nigdy wcześniej go nie widziałem. Powiedział, że
wcześniej chodził do szkoły prywatnej.
Nigdy wcześniej nie kolegowałem się z chłopakiem ze
szkoły prywatnej. Całą drogę do domu rozmawialiśmy, a ja
pomogłem mu nieść książki. Okazało się, że był całkiem fajnym
chłopakiem. Zapytałem czy nie chciałby pograć z moimi przyjaciółmi w
piłkę. Odpowiedział, że tak. Trzymaliśmy się razem przez cały
weekend, a im lepiej poznawałem Kyle'a, tym bardziej
go lubiłem. Tak samo myśleli o nim moi przyjaciele. Nastał
poniedziałkowy poranek, a Kyle znów szedł z naręczem swoich książek.
Zatrzymałem go i powiedziałem:
- Jeśli codziennie będziesz nosił te książki, dorobisz się
niezłych muskułów! Roześmiał się tylko i podał mi połowę książek. W ciągu
następnych czterech lat, Kyle i ja bardzo się
zaprzyjaźniliśmy. Kiedy staliśmy się seniorami, zaczęliśmy myśleć o pójściu
na studia. Kyle zdecydował się na Georgetown, a ja
wybierałem się do Duke. Wiedziałem, że na zawsze pozostaniemy
przyjaciółmi i że ta odległość nigdy nie będzie problemem. On zamierzał
zostać lekarzem, a ja chciałem dostać sportowe stypendium.
Kyle miał wygłosić mowę pożegnalną na zakończeniu
roku, więc musiał się przygotować. Drażniłem się z nim, mówiąc że
jest kujonem. Byłem bardzo zadowolony, że to nie ja będę
musiał stanąć na podium i wygłosić mowę.
Na zakończeniu roku, zobaczyłem Kyle'a. Wyglądał
wspaniale, był jednym z tych facetów, którzy odnaleźli się podczas nauki
w szkole. Przybrał na wadze i właściwie, to wyglądał dobrze
w okularach. Miał więcej randek niż ja i kochały go
wszystkie dziewczyny. Matko, czasami byłem zazdrosny! Dzisiaj był
jeden z tych dni. Widziałem, że denerwował się mową. Więc
szturchnąłem go w plecy i powiedziałem:
- Hej, wielkoludzie! Będziesz wspaniały!
Spojrzał na mnie z jednym z tych wyrazów twarzy (tym
wyrażającym wdzięczność) i uśmiechnął się.
- Dziękuję - Powiedział.
Kiedy rozpoczął swoją mowę, odchrząknął kilka razy i
zaczął:
- Zakończenie roku jest czasem, kiedy dziękujemy
ludziom, którzy nam pomogli przejść przez te trudne lata. Swoim
rodzicom, nauczycielom, rodzeństwu, może trenerom...
ale najbardziej swoim przyjaciołom. Chcę wam powiedzieć,
że bycie przyjacielem jest najlepszym darem jaki możecie im dać.
Zamierzam opowiedzieć wam pewną historię.
Spojrzałem z niedowierzaniem na mojego przyjaciela,
kiedy opowiedział o dniu, kiedy spotkaliśmy się po raz pierwszy.
Podczas tamtego weekendu zamierzał się zabić.
Opowiedział w jaki sposób opróżnił swoją szafkę, żeby jego mama nie
musiała później tego robić, i jak niósł swoje rzeczy do domu.
Spojrzał na mnie i uśmiechnął się słabo.
- Dzięki Bogu, zostałem uratowany. Mój przyjaciel
uratował mnie przed zrobieniem tej strasznej rzeczy.
Usłyszałem szept rozchodzący się po tłumie, kiedy ten
przystojny, popularny chłopak opowiadał o swojej
słabości. Zobaczyłem jego mamę i tatę uśmiechających się do
mnie w ten sam, pełen wdzięczności sposób. Dopiero wtedy zdałem
sobie sprawę z jego głębi. Nigdy nie oceniaj zbyt nisko swoich czynów.
Jednym
drobnym gestem, możesz odmienić życie innej osoby. Na lepsze
lub na gorsze. Bóg stawia nas na czyjejś drodze, abyśmy w jakiś
sposób wpłynęli na życie innej osoby. Szukaj Boga w innych.
Masz teraz wybór, możesz:
1) przesłać ten list do swoich przyjaciół, albo
2) usunąć go i żyć tak jakby nie dotknął on twojego
serca. Jak widzisz, wybrałam pierwszą możliwość.
"Przyjaciele są jak anioły, które stawiają nas na nogi,
kiedy nasze skrzydła zapomniały jak się lata."
Nie istnieje żaden początek ani koniec... Dzień wczorajszy
jest historią. Dzień jutrzejszy - tajemnicą. Dzień dzisiejszy
jest - darem.

Moje 2 grosze: pozwól sobie pomóc ludziom. Zamykając się w sobie zamykasz drogę pomocy innych.
Tak jak napisałeś, że byle komu nie poświecisz swoich tajemnic. Ale już zrobiłeś pierwszy krok i napisałeś do nas. Pozwól ludziom z otoczenia pomóc sobie.
lisu
Cytat
Zgadzam się z Tobą DeyV.
Tak z 2-3 lata temu też miałem totalną dolinę psychiczną (m.in. dlatego, że ludzie od zawsze się ze mnie brutalnie śmieja oraz to, że mnie gnębili jako kota), i tak jak napisałeś, użalałem się nad sobą, zamykałem się w sobie.


Ja sobie poradzilem z tym uczac sie bardzo duzego dystansu do wszystkiego.
Podstawowka, 1 i2 klasa dala mi w kosc (mialem 30km do szkoly+PKS) I ten dystans w codziennym zyciu bardzo mi pomaga, nie pozwala sie zdolowac (juz 3 lata nie mialem dola), nie mam urazy do kogos. Jesli sie denerwuje to tylko tak 'zewnetrznie'. Wewnetrznie mam czyste sumienie, nie meczy (powraca) cos co zle zrobilem, nie snia mi sie koszmary (mysle ze pewnie to ma jakas 'mądrą' nazwa psychologiczna). Poza tym zeby nie miec czasu nawet na rozmyslanie polecam jakis wysilek fizyczny lub jakies hobby, np ja lubie pogrzebac przy rowerze, aucie, polutowac jakis ukladzik el, pomimo ze sie na tym nie znam. Mala rzecz a cieszy.
wassago
a juz myslalem ze tylko ja mam maxymalnego dola psychicznego:( coraz blizej mi do depresji, a to z tego powodu iz moja dziewczyna ktora bardzo chochalem i co gorsze dla mnie dalej kocham walila mnie po rogach:( i gdy obiecywalem sobie, ze jakby stalo sie cos takiego - nigdy sie nie przjme, stwierdze ze jest dziwka i dam sobie luz... jecz to co sie ze mna stalo jest straszne nawet teraz po wczorajszej z nia rozmowa jake na tabletkach uspakajajacych... nie potrafie przestac cos do niej czuc i nie moge przstac myslec o niej - prawie 24n7 o niej mysle... pomoglo by mi wiedzac ze ona mnie nie nawidzi lub gardzi, a tu sie okazuje ze czuje dokladnie to samo co ja do niej... samemu jest mi to trudno pojac... jedyne pewnie co moze mnie na jakis czas uspokoic to (choc jestem pacyfista i nie uznaje przemocy) wpierdolic "tamtemu" tak zeby go matka nie poznala..

w sumie nie wiem po co wam to pisze.. moze dlatego ze warto sie wygadac komus anonimowemu w pewnym siesie jak wlasnie Wy...

duzo z was mialo taki motyw jak ja?
scanner
wassago: dla ciebie też mam coś. Krótsze niż dla Pućka, ale równie obrazowe:
Cytat
Pies nie weźmie, gdy suka nie da.
Po co nerwy, po co stres, czy walenie po mordzie? Odpuść. Pokaż swoją wyższość. Zignoruj. Ją, jego, sytuację. Tak jest prościej.
wassago
Cytat
wassago: dla ciebie też mam coś. Krótsze niż dla Pućka, ale równie obrazowe:
Cytat
Pies nie weźmie, gdy suka nie da.
Po co nerwy, po co stres, czy walenie po mordzie? Odpuść. Pokaż swoją wyższość. Zignoruj. Ją, jego, sytuację. Tak jest prościej.


wiesz scanner gdyby odpuszczenie sobie bylo takie proste :/ mam nauczke aby sie wiecej tak nie angazowac... w koncu jestes starszy i masz wieksze doswiadczenie i pewnie masz racje... ale widzisz za kazdym razem jak ja zobacze wszystko co czuje wraca z podwojona energia :cry: a to juz mu masakra... az braki mi slow do siebie.. taki zalosny wassago z porozem - mowcie mi losiu :wink:

ano i sa dwie zeczy ktore pomagaja w takich sytuacjach:
1. wpierdolic tamtemu - stosunek do bicia jest wtedy obojetny
2. zrobic stronke o niej i ja tam "jechac" - ja na swojej napisalem cos do niej i lepiej sie poczulem:? przez chwile
Puciek
dzięki chłopaki za te wszystkie posty...

niespodziewalem się aż tylu - naprawdę wam wszystkim dziękuje....
Seth
Ufff przeczytalem zalegle posty.

Chcialem tylko skomentowac jedna rzecz: wysmiewanie innych. Pewnie wiele razy zastanawialiscie sie dlaczego tak jest, ze ludzie smieja sie z tego co robimy, jacy jestesmy czy jak cos zle zrobilismy. Odpowiedz jest w sumie prosta. Tak naprawde ludzie potrzebuja poczucia, ze sa lepsi od innych. Czesto wysmiewajac kogos staraja sie zaslonic swoje wady i poczuc sie, ze jest sie silniejszym od innych. Tak naprawde jest jednak inaczej. Dlatego trzeba dostrzegac to co ludzie mowia miedzy wierszami bo czesto tam jest prawdziwy sens, a nie w pozorach (oczywiscie nie jest tak, ze wszystko musi miec swoje drugie dno). JEzeli opanuje sie ta sztuke to nawet najbardziej kasliwa uwage mozna przyjac z usmiechem.
Puciek
Miałem czas na myslenie spokojne...

Rodzimy się na thym wzgórzu Sodden, w centrum wojny dobra ze złe. Nikt nie chciał się na tym wzgórzu znajdować ale wszyscy jesteśmy w to wplątani. I teraz mamy wybur w kogo będziemy ciskać śmiertelne zaklęcia - w zło? a może w dobro ?

przed tym wyborem staje każdy. Potem trzeba zejśc ze wzgórza - wybrać dobro czy zło i iść przez życie z wybraną armią.... Ja wciąż stoję na wzgórzu rzuacjąć zaklęcia w siebie...

[odsłyłam do sagi A.Sapkowskiego - pierwszys tom to "Krew Elfów", to rozjaśni sytuację]
Fo
nie no puciek : wes ta sage lepiej zeskanuj przepusc przez jakis progs do wyczytywania textu z obrazkow i wsadz ten kawalek na forum bo ja nie mam Sapkowkiego i nie mam skad miec wiec nie sqmam ososichosi jak tego nie wyjasnisz... tera qmam tylko tyle ze caly czas jestes w sytuacji jakiej byles na wejsciu...
Puciek
to nie jest fragment
to była wojna - nilfagaardu z resztą.

Sapkowski jest w bibliotekach smile.gif
Nalfein][WR
...i wszędzie gdzie sie tylko może pojawić. Nawet w Auchan znajdziesz "Narrenturm" tongue.gif
(zresztą polecam - bdb, imho nawet lepsza od Wiedźmina)
Puciek
zgadzam się, narretum żądzi smile.gif
Supernova
Był sobie człowiek...człowiek ten nie chciał mieć Anioła Stróża...dlatego skakał z najwyższych gór świata, pływał w najgłębszych oceanach, wspinał się po największych szczytach i krawędziach, ale Anioł zawsze przy nim trawał, zawsze służył pomocną dłonią...Kiedy człowiek spał Anioł śniąc mu się mówił z blaksiem w oczach: jestem tu i aż do końca będę...Kiedy człowiek się budził znowu wyruszał nad najgłębsze przepaście...Któregoś razu skoczył z najwyższej góry świata, w pewnym momencie zwolnił i zaczął się spokojnie unosić, wykrzyknął: ja latam! Anioł odpowiedział z uśmiechem: my latamy, człowiek rozzłoszczony zaczął się miotać: dlaczego to ciągle robisz, dlaczego nie dasz mi spokoju, dlaczego nie odejdziesz?questionmark.gif Anioł odpowidział: bo czas jeszcze nie nadszedł, człowiek wykrzyknął: jaki czas?questionmark.gif!!!! Anioł szepnął: czas przeznaczenia...
I puścił człowieka...
Po Twoich ostatnich wypowiedziach widzę że jesteś już trochę bardziej radosny, miło Cię widzieć w takim nastroju smile.gif Dobrze że czytasz, literatura wiele wnosi w nasze życie smile.gif Często opowiada nam historie które dawno już minęły. Ty także masz w życiu takie historie, ale nie traktujesz ich jak literatury z której możesz wynieść nauczki ponieważ są one jeszcze żywą ciągle krwawiącą raną. A staną się dla Ciebie siłą i kierunkowskazem do w pełni Twojego życia kiedy się wreszcie zabliźnią. Nie jesteś ani słabszy, ani gorszy, ani osamotniony w swoich cierpieniach i doświadczeniach. Zrób coś z tym, wiem że potrafisz i że masz mnóstwo siły. Czekam na Twój temat który będzie się zaczynał od słów..."nie wiem jak Wam to powiedzieć ale wszystko mnie cieszy..." smile.gif A zamiast spoglądać w czarną otchłań siadaj sobie wieczorami w wygodnym fotelu z ciepłą herbatką i dobrą książką ... los już się odmienił, tylko jeszcze tego nie widać smile.gif I uśmiechnij się czasem do osóbki która dba o to żebyś mimo lekcji życia które są zapisane dla Twojego rozwoju przechodził je jak najmniej boleśnie, postaraj się dostrzec te drobne rzeczy...a co do wyglądu, jest taka zasada...zaakceptuj albo rzuć, jeżeli możesz zrób coś w kierunku "polepszenia", jeżeli nie da się-zaakceptuj i idź spokojnie przez świat, myśląc o tym że być może z chorobą, ale masz okazję doświadczać-nawet smutek...Dbaj o siebie smile.gif
PS dla wassago: być może bardziej chodzi Ci o to że jak ktoś mógł wogóle zrobić coś takiego a nie o tą konkretną dziewczynę...może źle pojęty honor jest głupotą? Bo nie walczy się z wiatrakami. Pozdrawiam smile.gif
wassago
Cytat
[ciach]
PS dla wassago: być może bardziej chodzi Ci o to że jak ktoś mógł wogóle zrobić coś takiego a nie o tą konkretną dziewczynę...może źle pojęty honor jest głupotą? Bo nie walczy się z wiatrakami. Pozdrawiam smile.gif


Dokladnie chodzilo mi o nia, poniewaz "przejechalem" sie na wszystkich moich przyjaciolach i znajomych... nie spodziewalem sie ze jeszcze ona potrafi mi cos takiego zrobic :? ale wiesz Supernova "cos" w twoim poscie jest...
Pozdrawiam
Puciek
Niepowiem że mnie wszystko cieszy...

Cieszy mnie wiele żeczy, między innymi nawiazana niedawno współpraca pewną firmą. Cieszy mnie Zuzia, do której uczuć nie jestem pewny...

Cieszy mnie nowa karta graficzna do kompa, to że (na dwójach) zdałem ten rok.

Cieszy mnie to że mam was....

Was którzy mnien nie opuścili...
Puciek
Dzięki chłopaki, każdemu kto sie w tym, temacie opowiaedział stawiam browar smile.gif
Supernova
Puciek chłopaki i ... dziewczyny...ja wolę herbatkę zamiast browaru smile.gif Pozdrawiam Ciebie i Zuzię smile.gif No i w przyszłym roku wyczekuję co najgorzej czwórek smile.gif
scanner
Puciek: każdemu browar.. hmm.. wiesz co... ja poprosze gorzelnie..
spenalzo
Scanner: ja też mam nadzieję, że cały zjazd pojadę na sępa... :-)
Chociaż to Ty jesteś jubilatem - w końcu nie codziennie ma się 1000 postów :-P
Supernova
Ja nadal obstaję przy herbatce...świętując mojego 4 posta mogę skusić się na rum do niej tongue.gif
lisu
Nikt Cie nie namawia do picia czegos innego. Herbatka z rana bardzo pomaga 8) .
Nalfein][WR
...gdy główka już niedomaga tongue.gif

Supernova: znowu Coelho? Demon i panna Prym czyż nie? winksmiley.jpg
wassago
Cytat
Dzięki chłopaki, każdemu kto sie w tym, temacie opowiaedział stawiam browar smile.gif
ratujesz zycie! taaaak mi goraco, 40C w klasie.. uffff piffoko wym sobie strzelil :wink:
spenalzo
Cytat
taaaak mi goraco, 40C w klasie.. uffff piffoko wym sobie strzelil :wink:

Ja też... Mam nadzieję, że w nowej wersji protokołu POP będzie możliwość przesyłania piwa (gorzej z bąbelkami, jakiś niestandardowe kodowanie mają).
michaloo
Nie wiem czy mozna ale ja takze bym chcial opowiedziec swoja historie
(w koncu pierwszy raz natrafilem na taka dyskusje...)
Ja jestem genetycznie obciazony i od urodzenia mam nerwice (a paradoksalnie od dziecka imponowal mi spokoj i opanowanie) Kiedy ide do lekarza (nawet tylko na badania kontrolne) od razu cos mi tak siada na duszy i przyciska do ziemi , ja doskonale wiem ze nie mam czego sie bac w koncu na takich badanich bylem nie raz , i myslac o czymkolwiek po glowie mi krazy taka mysl.....a moze jestem na cos (powaznego)chory (po prostu klasyczny objaw nerwicy)(zawsze u lekarza mam tetno >150 , biedne serce)
Ale jak juz mowilem chcialem byc spokojny i opanowany (niczym Sherlock Holmes, ktorego 'wzor' mi pozostal z dziecinstwa)Buntowalem sie sam przed soba - to jaki jestem teraz mi nie odpowiada ale nie moge poddac sie mopim slaboscia bo mam...plany...naprawde wielkie acz realistyczne plany.Kolejnym objawem moich niedorobek jest rozpamietywanie swoich bledow , gaf jednak w tej 'dziedzinie' zrobilem postepy - kiedys jedno slowo ktore pozniej wydawalo mis ie zle lub niestosowane moglem rozpamietywac nawet tygodniami teraz to jest nie iwecej niz jedna godzina , po tym czasie uznaje - przeciez i tak nikt nie bedzie tego pamietal na drugi dzien.
To obciazenie genetyczne nie jest moja jedyna choroba(np krzywe zeby[niby nic ale jednak tez kompleks]czy takie lub inne problemy ktorych nie posiadali inni) .....ale radze sobie z tym w taki sposob ze przypominam sobie jakies artykuly lub programy u ludziach ktory maja (naprawde) powazne schorzenia i stwierdzam ze mam szczescie......w koncu jedyne wypadki jakie mialem to kontuzje , zmiazdzenia lub przeciecia palcow smile.gif
a takie 'codzienne' kompleksy rozwiazuje nie myslac jaki ja jestem niedorobiony czy cos w tym stylu lecz co musze zmienic zeby osiagnac to co chce (mam taki przyklad-chcialem miec ladne nogi....smile.gif a takowych od nowosci nie posiadalem ale godzinka roweru dziennie i co tydzien mecz z kolegami i po pewnym czasie mialem to czego chcialem.
i Tobie (autorze tego tematu) tez radzilbym sie porownac np do afrykanow z Somalii ktorzy maja wybor:umrzec z glodu badz w zyniku AIDS (oni zrobiliby wszystko zeby miec mozliwosc miec takie problemy jak Ty) i sie okaze ze Twoj zywot nie jest taki zly.
Pomaga tez wiara.........ja wierze i moje cele ,moje cale zycie jest podyktowane checia dostania sie do nieba i otrzymania zycia wiecznego.
Moja ciocia po smierci jej meza uwierzyla w Boga i zycie po smierci i jak tylko nachodza jej mysli na temat tego ze juz zaczelo sie im ukladac , wyjasnia sobie ze on jest etraz w niebie i jest tam szczesliwy.

pewnie.....ba napewno pisalem z bledami zarowno ortograficznymi jak i gramatycznymi za ktore bardzo przepraszam.
Supernova
Nalfein niestety nie, to tylko konwencja przypowieści...ale Coelho kocham i stosuję, życząc spełnienia Własnej Legendy oddalam się w kierunku Mojej Gwiazdy smile.gif
kwiateek
Cytat
Puciek: każdemu browar.. hmm.. wiesz co... ja poprosze gorzelnie..

scanner nie rozpijaj nas tak laugh.gif
scanner
kwiateek to byla z mojej strony jak nbajbardziej egoistyczna prosba. tongue.gif
Puciek
Gorzelnia ? Przy tej ilości osób to chba na plus wyjde ;P
spenalzo
Cytat
Kolejnym objawem moich niedorobek jest rozpamietywanie swoich bledow , gaf jednak w tej 'dziedzinie' zrobilem postepy -  kiedys jedno slowo ktore pozniej wydawalo mis ie zle lub niestosowane moglem rozpamietywac nawet tygodniami teraz to jest nie iwecej niz jedna godzina , po tym czasie uznaje - przeciez i tak nikt nie bedzie tego pamietal na drugi dzien.

Ja także rozpamietywałem w nieskończoność (kiedyś) wszystke swoje pomyłki itd. ale w końcu uświadomiłem sobie, że ludzie pośmieją się trochę i na drugi dzień nie będą nic pamietać, a nawet jeśli to raczej nic nie powiedzą, no chyba że to była jakaś wybitna gafa :-) Ale w sumie to dobrze jest trochę pomyśleć nad swoimi błędami i starać się ich unikać w przyszłości.
Ja z kolei nadal boję się (uraz z przeszłości) wszelkiego wyśmiewania się ze mnie. Po prostu czasami składa się tak, że akurat trzeba się sprężyć, to wszystko zaczyna iść nie tak jak trzeba... Po kilku latach ciągłego naśmiewania się ze mnie przywykłem do tego, ale nadal czasami zaboli... Wydawać by się mogło, że za bardzo przeżywam (jak stonka wykopki), ale jakbyście si e postawili się choć na miesiąc, dwa na moim miejscu, to można zauważyć, że w moją stronę leci więcej głupich uśmieszków niż do kogo innego. A naśmiewają się z byle czego - a to że nie mam dziewczyny ("może gej?") , że jestem chudy (poznacie mnie z daleka :-D) itd. itp, słowem z czego tylko się da. No ale gdybym się tak przejmował jak niektórzy to byście zamiast tego postu nagrobek oglądali, po prostu na glupotę trzeba sie uodpornić - innego lekarstwa nie ma. Niektórzy z takich czy innych powodów zaczynają pić i topią swoje żale w alkoholu - uważam, że jest to najgorsze wyjście.

Aha: powiedzenie, że "pieniądze szczęścia nie dają", uważam za mało prawdziwe - zawsze mam lepszy humor jak mam jakąś większą sumkę. Tylko nie pisać o bogatych schorowanych starcach - nie do takich to przysłowie!
spenalzo
Cytat
Dzięki chłopaki, każdemu kto sie w tym, temacie opowiaedział stawiam browar smile.gif

Khem, czyżbyś o czymś zapomniał? laugh.gif
scanner
Spoko, ja zaczynam naliczać odsetki ustawowe...
Forseti
Hm, wygląda na to, że przegapiłem ten wątek, dopiero odsetki Scannera zwróciły moją uwagę winksmiley.jpg

Mimo wszystko kilka uwag do całości dyskusji:

1. Puciek: Apropos wzgórza Sodden: Sapkowski zawsze drażnił mnie tym, że uparcie dołuje czytelnika i pokazuje że życie jest złe, wredne, brudne i że wszelkie dobro umiera. Może poszukaj innych nawiązań do innych autorów, takich co mają zdrowsze podejście do życia.

2. Puciek: Dołączam do Nalfeina, Setha i innych w temacie Paula Coehlo: szczerze polecam ci przede wszystkim 'Weronika postanawia umrzeć', później 'Alchemika' i 'Podręcznik Wojownika Światła'. Inni polecali ci wysiłek fizyczny czy majsterkowanie - ja chciałbym dodać, że zaczytanie się w takich dobrych książkach przynosi ten sam efekt.
Nota bene: poczytaj sobie biografię Coehlo i porównaj z optymistyczną filozofią życiową, jaka mimo to wyziera z jego książek. Faceta trzy razy zamykali w psychiatryku (bo chciał być artystą, co się rodzicom w głowach nie mieściło), miał jakieś schody z bezpieką, załapał się nieopatrznie do jakiejś sekty itd.

3. Puciek: Trzymam kciuki i swoje very tajne znaczki za Zuzię, pracę, szkołę i przede wszystkim za ciebie

4. Wassago: ja wiem, że to trudne (bo sam mam z tym jeszcze problem) ale może faktycznie mógłbyś sobie i jej odpuścić? Wyjaśnić sprawę szczerze i do końca i znowu być z nią (skoro się dalej kochacie?)

Jeżeli masz problem z tym odpuszczaniem, może pomogłoby ci coś ekstremalnego? Może niech jakiś twój kolega pokłóci się z tobą o to, pozwól sobie się porządnie wściec, niech się wypalą emocje, a później spokojnie pogadajcie.

5. All: Raz wpadłem w szał. Miałem powody, a jakże ("Tomuś, czemu nie lubisz mamusi"). Awantura była straszna, aż w końcu rzuciło mi się na serce i oddychanie. Leżałem na łóżku i JA obserwowałem jak ciało boli serce, czułem jak we mnie wszystko lata, słyszałem umysł, który wciąż wytaczał kolejne argumenty dolewając oliwy do ognia... aż w końcu uświadomiłem sobie, że ja to wszystko obserwuję jak ktoś niezależny.
I wydałem komendę 'DOŚĆ!' - umysł umilkł, emocje zaczęły wygasać, bezwład ciała minął, miałem siłę, żeby zastosować techniki relaksacyjne.

Naprawdę, po tamtym zdarzeniu zrozumiałem, że te zdarzenia i emocje są nieistotne i ulotne - jedyną stałą w tym wszystkim jestem JA i to JA rządzę swoim życiem - JA decyduję, co robię i myślę. Żaden egoizm - przecież wszyscy inni mają to samo i trzeba to uszanować.
Puciek
Cytat
Cytat
Dzięki chłopaki, każdemu kto sie w tym, temacie opowiaedział stawiam browar smile.gif

Khem, czyżbyś o czymś zapomniał? laugh.gif


Ni tylko wtedy kasy nie miałwem za bardzo, na anstępnym to odkuje
scanner
Zamknięte na prośbe Pućka.
To jest wersja lo-fi głównej zawartości. Aby zobaczyć pełną wersję z większą zawartością, obrazkami i formatowaniem proszę kliknij tutaj.
Invision Power Board © 2001-2025 Invision Power Services, Inc.