Cytat(Damonsson @ 23.11.2012, 16:27:32 )

Kłam i blokuj stanowisko ludziom, którzy umieją więcej od Ciebie. Później firmy robią rekrutację na stanowisko po 2-3 razy pod rząd, bo po miesiącu muszą zwalniać cwaniaka.
W tzw. "dużych firmach" rozsądna rekrutacja jest zwykle kilkuetapowa:
1. odsiewanie na podstawie CV
2. testy (pisemne) równolegle dla np. 50 luda
3. wybrańców (w zależności od ilości chętnych i wyników testów jest to zwykle 5-20% tych, co najlepiej wypadli w teście) zaprasza się na rozmowę kwalifikacyjną
A na rozmowie kwalifikacyjnej są wyniki testu (p.2) na której nie ma już żadnego miejsca na "bajerowanie" - pytania są bardzo konkretne, a ponadto jest spora możliwość naprawienia tego, co się ew. spaprało w etapie 2 (np. rozwianie niejasności), ale także popisania się niestandardowymi rzeczami (wiedzą na tematy rozleglejsze niż wymagane, a także doświadczeniem, certyfikatami, itp). Ponadto na rozmowie kwalifikacyjnej często oprócz/zamiast bezpośredniego zwierzchnika pojawia się osoba, z którą kandydat będzie razem pracował - bo kandydatów trzeba TAKŻE dobrać pod istniejącą załogę, więc "prawo głosu załogi" jest istotne (choć najczęściej jest wykorzystywane jako tzw. "złoty głos" w przypadku kilku równorzędnych kandydatur).
Sytuację opisuję z pozycji pracownika technicznego w firmie, która w kraju zatrudnia >300 luda, a w całej Europie (mamy biura w 5 krajach) ponad 1300 luda. Jakiś czas temu w taki sposób właśnie była prowadzona rekrutacja.
Jeśli chodzi o rekrutację na stanowisko programisty, to można spotkać się z sytuacją, że w ogłoszeniu o pracę (najczęściej na WWW) zawarty jest "rebus", który daje dość istotne wskazówki n/t postępowania - widziałem nawet takie coś, że był podany losowy heksadecymalny ciąg znaków podający temat maila z aplikacją na stanowisko - doskonała metoda na wstępny odsiew ludzi (a są naiwniacy, którzy na forum pytają o pomoc w rozwiązaniu tego "rebusa" - był taki przypadek jakiś czas temu). A w firmie rozpatrują TYLKO maile z konkretnym tematem wiadomości (filtrując sobie w programie pocztowym).
Ściemniać w sumie się nie powinno - ale czasami takie ściemnianie nie jest złe. Przykład mój: trzynaście lat temu zmieniałem pracę - owszem, trochę naściemniałem (niewiele, by być szczerym). Ale potem - zęby w kamień i za wszelką cenę nauczyć się tego, co jest potrzebne (owszem, przy pomocy zespołu, z którym się pracuje). Ale dzięki wsparciu zespołu szybko się nauczyłem, i pracuję nadal w tej firmie. Gorzej, jak ktoś ma SAM ogarniać całość...