Temat pewnie oklepany, ale może ktoś podrzuci jakiś pomysł.

Wraz z kolegą przez ostatni czas szukaliśmy sposobu na "przyszłość". Po przeanalizowaniu paru pomysłów postanowiliśmy wejść w e-commerce (stawianie sklepów, hostingowanie, pisanie modułów, skinów, integracje itp... itd...). Widzę techniczną potrzebną do tego posiadamy, problem leży w innym miejscu. Jak znaleźć pierwszych klientów? Próbujemy na pewnych portalach gdzie można licytować zlecenia, ale konkurencja jest ogromna, a ich ceny są czasami śmieszne. Ludzie, nie mając dokładnego zakresu prac potrafią wycenić robotę. Moment na wejście w tę część rynku uważam za odpowiedni, problem jest jak zwykle ze startem.

Wiem, iż są tu "łebskie" osoby (nie chodzi o miasto ), które prowadzą swój biznes i mogą podzielić się swoim doświadczeniem oraz spostrzeżeniami.

Jak już pisałem temat woda, ale niestety pracując na etacie nigdy nie stykaliśmy się z problemem szukania klienta.

Pozdrawiam i z góry dziękuję za odpowiedź.

Też się nad tym zastanawiałem tym bardziej że tym się zajmuję na etacie. Ogólnie odradzam, dobry ecommerce musi posiadać conajmniej podstawową gospodarkę magazynową oraz raporty księgowe. Dodatkowo klienci dość często życzą sobie zautomatyzowane zarządzanie cenami na podstawie warunków przez nich podanych i innych zmiennych. Pomyłka, drobny błąd w kodzie może powodować duże straty klienta którymi może obciążyć nas. Do tego dochodzi komunikacja z platformami zewnętrznymi typu ceneo, opineo, allegro etc. gdzie API potrafi zmieniać się dość często. Dodatkowo Ci "lepsi" klienci (czyt. płacący więcej) będą chcieli wiele customowych rozwiązań, przy dwuosobowym teamie i 3-4 takich klientach możecie zacząć nie wyrabiać czasowo jak i finansowo z racji, jak wspomniałeś, śmiesznych cen typu "Twój sklep online - 10 lat gratis, potem 1 PLN / miesiąc.

O tym wszystkim co napisałeś to już wiemy. Ryzyko jest już wliczone . Zresztą na co dzień zajmujemy się aplikacją finansową (wdrożeniem, integracjami z innymi aplikacjami oraz pisaniem jej), którą posiadają spore korporacje w Polsce, więc dobrze wiemy, iż niedoróbka może spowodować katastrofę oraz bankructwo firmy. My się nie zastanawiamy czy wystartować, tylko jak wystartować.

Na początek powinno wystarczyć Jednak pamiętaj że wykańczając konkurencję tracisz siłę i motywację do działania
Może źle podchodzicie do tematu? Nie myśl o tym jak tylko czym przebić ofertę konkurencji, chociażby jakością czy unikalną usługą której nie ma na rynku, lub która jest np w szarej strefie.

Już próbowałem do nich strzelać, ale i Herkules dupa gdy wrogów kupa. Co do unikalności oferty to rzeczywiście warto się nad tym pochylić, tylko czy na pewno jest to potrzebne na starcie? W każdym razie pomysł ląduje na naszej tablicy spraw do obgadania.

W takim razie drogi są dwie, albo szukacie świadomego klienta który zrozumie za co płaci lub Janusza którego zadowoli sparkling gif na Allegro. W pierwszym przypadku proponuję na niemal kompletnym zautomatyzowaniu cen sprzedaży ofert per kanał z uwzględnieniem cen na danym kanale oraz zapewnienie jak największej ilości owych kanałów poprzez rozszerzenie oferty na rynki zagraniczne, co dziś jest bardzo ułatwione.

Zależy jaki macie biznesplan. Skoro w planie jest hosting, a wypełnicie niszę usługą X, to nie oszukujmy się... nawet najbardziej wymagający "startup" da radę odpalić na VPSie za 100zł/rok, więc to już i tak macie po kosztach, bo jeśli zejdziecie za unikalną usługę z ceny np o 2-3 tysiące, to klient weźmie to na bank pod uwagę, a braku tych pieniędzy i tak nie odczujecie przy budżecie na 15k. Sęk w tym żeby wykorzystać to co jest, dzisiaj stworzenie własnej firmy hostingowej, takiej na własne potrzeby jest banalnie proste, a ceny za sprzęt i łącze... znam takich co na % wydają więcej miesięcznie niż na vps/dedyki rocznie

Warto też wspomnieć, iż oprócz atrakcyjnej oferty jest coś prostego - poczta pantoflowa, zawieranie nowych znajomości wraz z poruszaniem wątku zawodowego - tak pozyskanych pierwszych klientów będziesz miał na wiele lat i może też dobrą znajomość prywatnie

Klient to "TO BE OR NOT TO BE" dla każdej firmy.

Dziennie w Polsce powstaje 1200 firm. Tak - 1200, dobrze widzisz.

Większość to pełni nadziei ludzie, którzy marzą o wyrwaniu się z etatu i zarobieniu grubej kasy.

80% tych firm upada w ciągu pierwszych dwóch lat.

Tylko około 5-10% wszystkich firm dociera do 5-tego roku działania przedsiębiorstwa.
A do 10-lat działania dociera poniżej 0.5%.

Przez rok czasu prowadziłem swoją firmę (strony/sklepy/serwisy online) na polskim rynku i powiadam Ci, że
bez porządnych szkoleń z marketingu i bez nakładów na reklamę szybko zrezygnujecie.

Tak jak zauważyłeś większość portali zawalona jest gimnazjalistami, studentami i "murzynami", którzy
robią za miskę ryżu. Co najgorsze, większość z tych zaniżających ceny są partaczami - wiem o tym, bo
w późniejszej fazie samemu ich zatrudniałem do wykonywania pewnych zleceń, Ci najtańsi
nigdy nie doprowadzili żadnego zlecenia do końca. Nigdy.

Także zaniżają ceny, co sprawia, że Ty też zaniżasz ceny, przez co mało zarabiasz (dodaj do tego jeszcze podatki, ostatecznie będziesz dorabiać grosze).

Musisz zrozumieć, kolego, że wy wchodzicie w KRWAWĄ WALKĘ o klienta. Może się Tobie wydawać,
że wasza firma może spokojnie działać, bo przecież jesteście kompetentni - ale problem jest z brakiem klientów.

Bez klienta nie ma po prostu firmy. A walka o klienta to zaciekła i trudna walka. Jeśli nie macie nikogo od marketingu,
albo sami nie jesteście pasjonatami marketingu, wtedy zakładam, że nie pociągniecie dłużej niż kilka miesięcy. Tyle mniej
więcej wam wystarczy, aby zrozumieć, że bez klienta nie ma kasy, a jak nie ma kasy, to nie warto się męczyć.

Gdyby szukanie klientów było łatwe, wtedy większość firm działałoby bezproblemowo. A jak wiesz i słyszysz często upadają nawet
duże koncerny i korporacje - a dlaczego? Nie ma kto kupować produktów/usług. Nie ma klientów.

Na razie pewnie macie dużo energii, więc możecie spróbować. Ale pamiętaj - bez marketingu dupa blada.

PS Zamknąłem firmę, bo mimo że później już trafiały się coraz fajniejsze projekty i klienci, to ostatecznie siedziałem po 12-16h dziennie, 7 dni w tygodniu, a nie mogłem osiągnąć
stawki jaką normalnie otrzymasz gdy ktoś Cię zatrudni na etacie albo B2B (a pracujesz 5 dni w tygodniu po 8h). Prowadzenie małej firmy tworzącej strony/sklepy to mordęga.

Postaram się tu napisać konkretnie, bo często się czyta, że cena za realizację czegoś tam nie powinna być niższa niż dla przykładu 10 czy 20K za całość a za godzinę pracy min. 100 - 200 zł i że z jednej strony są profesjonaliści pracujący za podane tutaj kwoty, z drugiej "partacze" za 5 - 10 - 20x niższe ceny.

Po pierwsze Panowie, nie wszystko sprowadza się akurat (mówię o realizacji jakiegoś jednego konkretnego projektu) do rozliczenia w modelu B2B, gdzie wystawiacie za to jeszcze FV, jest jeszcze umowa o dzieło, z którym to rozliczeniem też jak się można zorientować nie ma specjalnych problemów. Oczywiście są tacy, którzy nie chcą nawet gadać jak ktoś nie jest stanie wystawić FV ale nie musi tak być.

Z czym się to wiąże i jakie to ma znaczenie? Otóż taki wykonawca (o ile faktycznie jest możliwa samodzielna realizacja przez programistę czegoś większego, ale zakładam że tak) może być z tego powodu tańszy ponieważ:

1) robi np. to tylko dodatkowo
2) nie płaci ZUS-u, nie płaci kosztów marketingów i obsługi firmy
3) ...

Zatem jeśli firma sobie zaśpiewa za realizację jakiegoś takiego web serwisu 30K a tenże freelancer który rozlicza się na UoD za 10K brutto i jeszcze dobrze na tym wyjdzie to tylko można by się zastanawiać co tu jest np. tym zaniżaniem stawek? No bo 1000 zł za coś takiego co się wiąże z kilkumiesięcznym nakładem pracy (no niestety w tym przypadku to się rozłoży na dłuższy czas realizacji) to faktycznie śmieszna cena. Ale często się czyta, że wielu ma takie podejście, bo najpierw chce się w taki sposób wbić w rynek, zaczynając od tak śmiesznie niskich stawek i stąd macie taką sytuację to (1) a przypadek (2) to taki, że często to co na portalach wszelkiej maści to mogę się założyć że jest to w dużej mierze robota jako podwykonawca dla firm, które są wykonawcami swoich klientów końcowych.

Wy myślicie że w przypadku (2) jeśli ktoś weźmie 20 - 30K za serwis to zapłaci również sowicie swoim programistom - podwykonawcom (jaki % z tego)? I tu jest chyba pies pogrzebany, bo jakoś nie czytam o tym żeby te zlecenia po śmiesznych stawkach to były tylko podzlecenia. A potem oczywiście na forach czy blogach to trzeba napisać, że określona robota tyle i tyle powinna kosztować i żeby nie zaniżać stawek a potem jak się podzleca to taki programista PHP pewnie i tak z pocałowaniem w rękę weźmie robotę za te kilka kafli (zakładam że czas realizacji to miesiąc, może dwa).

prawda jest taka że 1 na 100 (1000?) świadomie chce mieć sklep/stronę/portal/etc i to przemyślał i ten zainwestuje bo jest świadom tej inwestycji i potrzeby poniesienia kosztów jak i jej późniejszego utrzymania, rozszerzania etc

reszta chce po prostu spróbować i tu liczy się po taniości (aby było) bo jak się próba nie uda to szkoda każdej złotówki

stąd się biorą w wiekszości przypadków śmieszne budżety, a że wykonawcy się na nie zgadzają bo myślą że wszytko da się obskoczyć gotowymi skryptami + wtyczki, i dają do tego na piśmie gwarancję prwaidłowego działania pozostawię bez komentarza