Mianowicie oddalem mu pare prac z opoznieniem ktore wyniklo z pewnych przyczyn (moje maile z zalacznikami do niego nie dochodzily). Najpierw uslyszalem odpowiedz ze zostaly one oddane za pozno i ich nie sprawdzi no mowie spoko takie zycie bylo z nimi troche klopotow poniewaz nie posiadam swojego offica a staram sie nie uzywac nielegalnego oprogramowania wiec chodzilem do kolegow pisac u nich te zadania + jedno ktore zrobilem u siebie w vb 6.0 reszta byla w VBA. Podczas lekcji zawolal tych dwoch moich kolegow do siebie po czym pytal czemu dali mi swoje zadania (zabawil sie w "hackera

Dowiedzialem sie ze nasz pseudo nauczyciel jest nieomylny poniewaz w tym przypadku ma racje i jakiekolwiek proby wytlumaczenia co tak naprawde sie stalo skonczyly sie krotkim "Regulamin ma racje". Nastepnie zostalem wyproszony z sali a calej klasie powiedzial ze w takiej sytuacji trzeba zglaszac ze sie robi na jednym komputerze nie wiem dokladnie o co mu chodzilo poniewaz nie raz mowilem ze nie mam potrzebnego opragramowania. Zaproponowalem nawet zebysmy wyjasnili ten spor u dyrekcji jednak uslyszalem odpowiedz Nie Regulamin sie nie myli. Wobec tego sam poszedlem do dyrekcji z jednym moich kolegow wyjasnilem o co chodzi i w poniedzialek bede rozmawial razem z pania dyrektor i z panem od informatyki zobaczymy jak to sie dalej potoczy chociaz juz w tym wypadku jest to idealna kpina

Cytat
Wpadlem na pomysl ze wykorzystam ten temat jako moja linie obrony podczas jutrzejszej potyczki 
