Jestem programistą


Teraz pewnie wielu z was podpisało by się "witaj w klubie", "ja też", "chodźmy na browar" - tą część sobie podarujmy
Mam nadzieję na to, że ten wątek uzbroi mnie w nowe sposoby na przedłużenie swojego żywota przy klawiszach w momencie gdy nos ma ochotę cały czas wciskać spację. Liczę na to, że podzielicie się swoimi sposobami.
A oto moje patenty:
1. Kawa - tradycyjnie zdaje się bardziej mnie usypiać niż ożywiać no i jest to standard. Jak udaje mi się przez jakiś czas ograniczyć ilość zapodawanej kofeiny to potem z kolei przez jakiś czas mogę liczyć na jej lepsze działanie - to chyba normalka.
2. Rambo - Czasami stosuję patent z mokrym ręcznikiem. Miednica z lodowatą wodą w pobliżu, moczymy w niej regularnie ręcznik, który ląduje na głowie - można zrolować i przewiązać dookoła głowy co daje tytułowy efekt rambo :]. Działa dopóki woda w miednicy nie zagrzeje się

3. Zimny prysznic - nawet lodowaty - działanie natychmiastowe. Daje ogólne poczucie świeżości (tak znienawidzone przez niektórych

4. Level up - Bardzo świeży i skuteczny jak na razie pomysł - "praca na stojąco". Spróbowałem postawić cztery nogi stołu na czterech krzesłach co podwyższyło stanowisko pracy idealnie do mojego wzrostu - krzesło poszło w odstawkę. Niesamowity plus to wymuszenie prawidłowej postawy pracy - przynajmniej jeśli chodzi o kręgosłup. Jak od siedzenia na krześle zaczynają boleć plecy to wystarczy na kilka godzin przełączyć się do wyższego poziomu i ból pleców znika - w zamian pojawia się charakterystyczne "pieczenie w łydkach"

5. Zagrajmy w coś - zazwyczaj krótka (30min) przerwa na pogranie w coś dynamicznego sprawiała pobudzenie umysłu. Ogromna wada tej metody to dosyć spore prawdopodobieństwo zamiany miejsc poszczególnych etapów. Czasami kończy się na 30 minutowych "przerwach na pracę"

6. Bugs life - Do tego potrzebna jest nie lada odwaga, wrodzona miłość do przyrody i odpowiednia pora roku. Gdy mamy ciepły letni wieczór - wystarczy w miejscu pracy zapewnić źródło światła i pootwierać okna. Wystarczy kilka minut aby zleciało się mnóstwo różnej maści owadów, które urozmaicają klimat a na dodatek często trzeba reagować na ich przelot czy też próbę wspinania się po nodze - takie nagłe dynamiczne ruchy w efekcie nie pozwalają na powolne przejście naszego organizmu w stan hibernacji. Jeśli przed świtem przewidywany jest koniec pracy to trzeba zarezerwować 15 min na "wyprowadzanie" owadów z pokoju, często wspierane wymiataniem - sam się zastanawiam czy to nie żart


No ... może na razie wystarczy
Po mimo hydepark'u - proszę o poważne potraktowanie tematu i pomoc
