Witam!

W tym roku wybieram się na Uniwersytet Łódzki na informatykę stosowaną. 3,5 roku inżynierskie.
Nie jestem jednak w stu procentach zdecydowany co do tego kierunku. Może jest ktoś na forum obeznany w miare w temacie mogący pomóc.
Zależy mi na takim kierunku, po którym później najłatwiej znajdę w miare dobrze płatną pracę. Coś przyszłościowego chciałbym, niby ta informatyka stosowana wygląda na dobry kierunek, co sądzicie? Gdzie mógłbym jeszcze złożyć i na co ewentualnie?

Pracowałem z dwoma osobami, które kończą ten kierunek. Jedna wciąż nie wie co chce w informatyce robić i wciąż niewiele umie, a druga i bez studiów radzi sobie świetnie Podobno program przestarzały. Nie wiem/nie znam się. Dlaczego nie politechnika?

Pozwól, że sprostuję zanim wpakujesz się w "jakiekolwiek" studia. Żadne studia nie zagwarantują Ci pracy jako takiej - a co do dopiero dobrze płatnej. To czy otrzymasz pracę jest uzależnione od wielu czynników takich jak: Twoje umiejętności/doświadczenie, to czy robiłeś na studiach coś poza "studiowaniem", czy będziesz bywał na konferencjach/zjazdach i dasz się zauważyć, no i oczywiście trochę szczęścia.

PS. Nie zamykam bo to pierwszy taki temat od jakiegoś czasu i mam nadzieję, że rozwinie się w nieco innym kierunku niż to zawsze bywa .

Co do studiów informatycznych, z mojego aktualnego oświadczenia wiem że informatyka jest zbyt obszerna by czegoś nauczyć, program jest zrobiony tak, że uczą dość ogólnikowo ( nie mówiąc już o tym że na Architekturze systemów komputerowych mieliśmy wykłady z przedpotopowych procesorów i ich specyfikacji było trza się wykuć... )
Z programowania też było troszeczkę, ale niewiele.
Ogólnie mam odczucie takie że uczą nie tego co by m chciał Mimo wszystko nie narzekam (aż tak )

Generalnie zgodzę się z tym, co napisała osoba wyżej. Ja akurat na studia się nie wybrałem, a pracę znalazłem jako programista.

Pracodawca nie patrzy na papierek, a bardziej skupia się na umiejętnościach. Testy to standard.

ciężki temat nie raz poruszany juz;)
a ja powiem, że jak nie wiesz co ze sobą do końca zrobić, to można iść nawet na ten semestr czy dwa i zobaczyć jak jest

Ja chciałem iść na informatykę stosowaną albo zwykłą na AGH, ale się rozmyśliłem i zarejestrowałem się na mechatronikę.
Wychodzę z założenia, że pracę jako programista znajdę i bez studiów, a na mechatronice rozszerzę wiedzę na inne tematy, które również mnie interesują.

Dzięki wszystkim za odpowiedzi. Jestem świadomy tego, że same studia nie dadzą mi przepustki do wysokozarobkowej pracy - trzeba dużo robić samemu.
Na politechnike nie składam nawet, gdyż to jest nie mój poziom no i tam nie dostałbym się nawet , mam maturke z samych podstawek, więc nie ma szans.
Mam nadzieję że ten uniwersytet łódzki to jest dobra opcja w miarę. Pozdrawiam wszystkich studentów ^^

Co do Łodzi to mimo wszystko polecam WSINF - Wyższa Szkoła Informatyki / Wyższa Szkoła Informatyki i Umiejętności (Zmienili nazwę to ni wiem po czym znajdziesz ).
Jak na dziennych, to nie wiem, ale na zaocznych nie jest źle. Nie ma problemu z poprawkami, w większości wykładowcy dopuszczają więcej niż 2 terminy poprawek ( oj przydatne ). Oprócz kilku ciężkich przedmiotów, reszta to luzik.

Radamastix, spróbować zawsze możesz, prawda? Pytanie po co tak naprawdę Ci te studia są... Najpierw zastanów się co Cię interesuje, a do czego podchodzisz jak do jeża. Pamiętaj, że dobrze opłacani są specjaliści, a nie przeciętni wyrobnicy. Studia nie zrobią z Ciebie specjalisty, ale pozwolą zaznaczać pole wyższe w rubryce wykształcenie.

Niby racja, ale na moim przykładzie. Jakiś czas temu szukałem pracy, mimo tego że pole "Dodatkowe umiejętności" miałem na prawdę pokaźnych rozmiarów ( nie, to nie przechwałki - umiejętności są faktyczne, a nie typu "Widziałem jak się włącza XP, to sobie wpisze znajomość Win XP jako bardzo dobre" ) to pracy nie dostałem, ba, nawet rozmowy się nie doczekałem. Niedługo potem poszedłem na studia, co z tego że studiuję tylko miesiąc, w CV pojawiła się informacja o trwających studiach i prace znalazłem, co ciekawe w tej samej firmie która wcześniej odrzuciła moje podanie. Bez (lewo) zaczętego wykształcenia specjalistą dla nich nie byłem.

( Taki mały offtop )

Stąd (nie bez powodu) stwierdzenie, że pozwolą Ci taką rubrykę odhaczyć . Jednak szybciej znajdziesz pracę z doświadczeniem/umiejętnościami bez wyższego wykształcenia, niż z wykształceniem wyższym ale bez doświadczenia/umiejętności - przynajmniej według tego, co zdążyłam zaobserwować. Nie twierdzę, że posiadania obu tych atutów przeszkadza. Mam jednak wątpliwości czy warto "tracić" czas na byle jakie studia, zwłaszcza że można go poświęcić na zdobywanie jakże cennego doświadczenia.

Po prostu dało się zauważyć ostatnimi czasy owczy pęd w kwestii studiowania i warunku wyższego wykształcenia przy składaniu aplikacji o pracę.

Myślałem nad tą uczelnią, jednak przestałem z czasem brać pod uwagę, ponieważ to prywatna i pomyślałem że pracodawca inaczej patrzy jeżeli jest się po prywatnych, a nie państwowych. Z resztą czytałem fora i ludzie pisali że na pierwszym miejscu brać pod uwagę państwowe, może trochę stare, ale czy coś się zmieniło przez 2-4 lata. Na pierwszym roku nie ma w ogóle matematyki. Czy tam jestem w stanie nauczyć się więcej niż na UŁ?

Jeżeli to było o WSINFie to masz błędne informacje matma jest od 1 do 4 (włącznie) semestru i to przynajmniej 2 rodzaje matematyk na semestr, potem zaczynają się specjalizację i ogólnych przedmiotów niet. Chociaż mogło to się zmienić.

Dla mnie nie ma większego znaczenia szkoła prywatna czy państwowa. WSINF wybrałem, bo: blisko, również zaocznie, słyszałem dobre opinie, interesujące mnie specjalizacje i wcale nie tak drogo - w porównaniu z innymi uczelniami które brałem pod uwagę.

http://wsinf.edu.pl/informatyka-dp3

To jest napisane na ich stronie:
"U NAS NAJPIERW PRAKTYKA POTEM TEORIA! (MATEMATYKA OD II ROKU)"

W sumie też biorę tę uczelnię pod uwagę. Tylko tu wykłady tylko w 3 dni na tydzień.
Czy tutaj nie nauczę się mniej niż na UŁ , i później będzie ciężej ze znalezieniem pracy?
Czy poziom na tej uczelni jest na dostatecznie wysokim poziomie ?
Jest już najwyższy czas na to, aby zdecydować, a ja nie jestem pewny.
Czy lepiej zrobie, jeżeli pójdę na Wsinf niż na UŁ?

Czyli najpierw wyciągną kasę za 1. rok a potem zrobią odsiew. :3

OK, mój błąd. Znaczy że się pozmieniało


Co do nauki, na studiach nie uczą ( zazwyczaj ) tylko pokazują czego sam masz się nauczyć. Co do znalezienia pracy, niezależnie od ukończonego kierunku o pracę ciężko. Lepiej nie uczyć się wszystkiego, a tylko kilku rzeczy, ale tak się uczyć by być specjalistą. Więc niezależnie którą uczelnie wybierzesz prędzej czy później i tak zaczniesz się uczyć tylko kilu rzeczy.


To jest tylko i wyłącznie twoja decyzja.
Mi ( pewnie błędnie ) zawsze wydaje się że uczelnia państwowa = rygor, terminy, terminy, rygor i grrrrr...
W WSINFie jest luz blus. Pani ( mniejsza że niewiele starsza ode mnie ) z Dziekanatu, z wydziału Informatyki potrafi zaginać czasoprzestrzeń, tj. nic nie robi z tego że termin składania indeksów minął... rok temu przyjmie i zarejestruje semestry. Z reszta u niej załatwi się wszystko co trzeba.


Odsiew to jest na... fizyce
Akurat na matmie odsiewu nie ma jedna wie że wzorów sie nie zapamięta a i liczyc ciężko to z zeszytów/internetu korzystać można Natomiast druga, czyta gazetę lub chowa się za biurkiem w stylu "ja nic nie widzę, róbcie co chcecie - byle cicho", chociaż ta akurat na dziennych jest podobno postrachem.

Ja być może bym tam złożył do WSInf bo mnie interesują specjalności związane z bazami danych i jakby były to aplikacje internetowe tyle że na magisterkę ale czy tam przyjmą osobę z samym licencjatem(jakby można to chciałbym dostać szybką odpowiedź), bo na tej uczelni co studiowałem nie dawali inżyniera, była też i polibuda lubelska ale wymagany tytuł inżyniera więc odpada, UMCS hmm żadnej specjalności z aplikacjami internetowymi czy bazami danych, KUL omg egzaminy z biblii to już przegięcie. Ja mam świadomość że mogą mnie nie nauczyć tego co trzeba i wolałbym sam w domu się nauczyć i lepszy może efekt byłby ale stary pracuje za granicą i za to że ja studiuje to kasę dostaje, więc wciągają mnie na studia tylko po to by on za mnie kasę dostawał i chyba koniecznie szedł na UMCS i rył czegoś co mi w ogóle się nie przyda, no i z zus-em byłby problem (już nie będę tego opisywał dlaczego). Już mojego życia tu nie opisze bo i tak przez starych to mam zjechane to życie i chętnie bym się powiesił.

W sumie powinienem się w końcu pojawić na uczelni, bo mam kilka spraw do załatwienia, tyle że mi się epicko nie chce. Możesz spróbować zadzwonić, lub też osobistycznie sie tam doczłapać i popytać. Powinni ci wtedy w miarę rzeczowo odpowiedzieć.


Najlepiej na pętli for