Z angielskim bywa różnie... Zależy do jakiego projektu trafisz. Ogólnie minimalna znajomość to rozumienie tekstu pisanego, ponieważ wiele wiedzy znajduje się w literaturze angielskiej i jest to niejako standardowy język przy wymianie tej wiedzy lub jej pozyskiwaniu. W chwili gdy Twoja praca może ujrzeć światło za granicą, pojawia się znajomość tekstu pisanego, gdyż kod powinien być choćby w minimalny sposób udokumentowany. Czy to phpDoc czy choćby wstawki we fragmentach o kluczowym znaczeniu, bądź też gdzie zastosowaliśmy jakieś mało zrozumiałe rozwiązanie. Sytuacja nabiera rumieńców, gdy zaczynamy pracę w zespole międzynarodowym lub kontakty przebiegają pomiędzy osobami o różnej narodowości. Tutaj język angielski często pełni rolę spoiwa i nie tylko musimy go w stopniu przynajmniej bardzo dobrym znać, ale także z kontekstu wypowiedzi lub użytych fraz zrozumieć o co chodzi, nawet gdy owa osoba posługuje się łamaną angielszczyzną. Jeszcze gorzej gdy trafimy na osobę posługującą się mniej znanymi dialektami lub wręcz slangiem.
Miałem okazję mieszkać i pracować za granicą. Uwierz mi, że to zupełnie inna bajka. Rzucasz się wtedy w tłum, gdzie większość mówi w sposób, który sprawia, że 3/4 słów po prostu nie rozumiesz. Nie dlatego, że nie znasz języka, ale dlatego, że stosują inny akcent, lokalne słownictwo, mówią niewyraźnie lub mają wady wymowy, a do tego masz wszechobecny hałas

To nie szkolne pogaduszki, gdzie znasz z reguły zakres czy temat pogadanki - dialogu. Tu Ci może ktoś wyjechać z taką dygresją, że nie będziesz wiedział o co chodzi.
Teraz pracuję przy projekcie, gdzie mogę w każdej chwili dostać pytanie od (lub sam prosić o doprecyzowanie zagadnienia) przedstawiciela klienta, który polskim nie włada w stopniu nawet elementarnym. I zdarza się to codziennie w zasadzie. Wyobrażasz sobie przykładowo rozmowę o szczegółach front- lub backendowych z osobą z zagranicy, po angielsku w stopniu na tyle zaawansowanym, by obydwie strony zrozumiały o co chodzi i doszły do jakiegoś consensusu po burzliwych naradach, gdzie byle pierdółka może przedłużyć bądź skrócić pracę o kilka, kilkanaście godzin przynajmniej lub zaważyć wręcz na odbiorze danego fragmentu kodu? Witamy w prawdziwym świecie