.. ładuje się... ładuje... po 3 minutach wyskoczyło:
Cytat
Program Internet Explorer nie może otworzyć miejsca internetowego (...) Operacja przerwana.
- po kilku refreszach udało się otworzyć.
Kod strony jak dla mnie fatalny - znasz inne znaczniki HTML niż DIV? Strona bardzo prosta, nagłówek/stopka + 2 kolumny, brak zbędnych bajerów, a divów chyba z 50 (jak nie więcej), za dużo klas - słabo wykorzystujesz dziedziczenie i kaskadowość.
Co do wyglądu to ma być "Twoje źródło informacji", tymczasem jest to zaprzeczenie serwisu informacyjnego. Skopana jest koncepcja i proporcje - serwis informacyjny to MAJĄ BYĆ INFORMACJE, a nie puste przestrzenie. Obejrzyj sobie serwisy i portale informacyjne i pórównaj ze swoim dziełem. U Ciebie wygląda to tak:
- spory pasek z linkiem do strony głównej i czytnika rss - 10% miejsca na stronie zmarnowane, bo kolejny link do strony głównej jest zbędny a czytnikk rss można upchać z boku
- kolejny, gigantyczny wręcz pasek z potężnym logo i wyszukiwarką - dlaczego każdy eksponuje szukajkę albo logowanie (albo jedno i drugie) - czy to jest naprawdę najważniejsze na stronie?
- kolejny, olbrzymi czerwony baner ze sloganem i zdjęciami gazet - jakby ludzie mieli problem z zobaczeniem czegoś mniejszego - czy user chce po 50 razy czytać infantylne napisy w topie? "z nami to dziecinne proste" - faktycznie proste, pod warunkiem, że user w końcu dokona na stronie archeologicznego i wiekopomnego odkrycia w postaci treści
- resztę strony zajmuje irytująca, potężna reklama, która w dodatku ma tendecje do skakania po całej stronie i ucieka przed myszką jak mucha przed packą
Najbardziej dobijające w tym jest to, że 100% strony jest zawalone cały czas. Rozumiem serwisy, gdzie bardzo ładny graficznie header (a ten do takich nie należy) zajmuje 30% strony a po wybraniu treści kurczy się do 10-15% strony. Takie rozwiązania rozumiem i popieram.
Czy dzisiaj taka moda? Niedługo będę musiał przewijać dwie strony w dół, żeby coś wartościowego przeczytać. Smutne jest to, że dzisiaj treść to tylko dodatek do serwisu, który utrudnia web-designerowi pochwalenie się bambetlami.