Cytat
U nas w biurze (...)
Tzn. gdzie?!
Być może narażam się na ostrzeżenie komentując ofertę pracy (która de facto w rozumieniu regulaminu nią nie jest), ale nie dość że pracodawca, podobnie jak 95% innych oferentów, kultywuje panujący w tej dziedzinie dziki zachód, nie podając choćby zarysu oferowanego wynagrodzenia (niechby to były widełki z rozrzutem rzędu 5000 zł - zawsze to jakaś informacja), to jeszcze nawet nie raczy napisać, jakiego miasta (miejscowości) oferta dotyczy. Ale za to wiemy, że agencja jest
młoda. Zapewne z poczuciem humoru, zapewne oferuje warunki rozwoju (czyt. darmowy internet i Tigery + terminy na wczoraj?), zapewne zarobki są
motywujące (do czego? do zwijania manatek po pół roku?), zapewne po okresie próbnym zapewnia dalsze zatrudnienie (umowa zlecenie/o dzieło/najlepiej studenci?). Sorry, ale człowiekowi z jako-takim doświadczeniem, rodziną (lub choćby perspektywą jej założenia) oraz przede wszystkim osobie szanującej siebie swój czas i umiejętności takie oferty
nie imponują.
To nie jest ten etap, kiedy za ładne świadectwo z czerwonym paskiem człowiek dostaje Snickersa od mamy, 50zł kieszonkowego od taty, brawa na apelu i uścisk graby dyrektora szkoły i cieszy się, że go doceniono. Życie to nie loteria fantowa, gdzie przy odrobinie szczęścia można przynajmniej nic nie stracić i tym faktem pocieszać się, sięgając po
n+1-szy los na forum pt.
praca oferowana.