@Comandeer
Po pierwsze chciałem odnieść się do tego 0.9%. To jest wynik z badania przeprowadzonego przez instytucję publiczną. Nawet sami w tym badani przyznają, że nie wiedzą jak to się ma do, na przykład, badań Yahoo! na ten sam temat. Bo i skąd mają wiedzieć? Strona GOV ma zupełnie inny taget niż Yahoo. Tak samo inny target ma ecommerce sprzedający numizmaty, akcesoria erotyczne czy forum dla fanatyków bezpieczeństwa.
Takie badanie trzeba przeprowadzić w swojej branży, żebu sprawidzć jak duża jest rzeczywista skala problemu. Rzecz w tym, że firmy bardzo często dobrze wiedzą o jaki odsetek ludzi chodzi, bo w dużych komercyjnych rozwiązaniach ludzie się skarżą kiedy coś ine działa. Dla przydładu podam ile skarg na problemy, mogące być pochodną opisanych w przytoczonym blogu, mamy w naszym sklepie (ponad 300k zamówień rocznie - można samemu wywnioskować o jaki ruch chodzi) - 0. Nigdy nikt tego problemu nie zgłosił. To wcale nie oznacza, że on nie istnieje. Na pewno istnieje. Tylko że jest marginalny. I inwestowanie ogromnych środków na przerabianie systemu, bo kilka osób będzie poszkodowanych? Jak uda się komuś przekonać CEO, CFO i CTO do takiego kroku, to nic tylko pogratulować
Jeśli chodzi o:
Cytat
żeby stwierdzić, że zapewnienie obsługi bez JS sprowadza się do konstruowania normalnych linków
to bardzo chętnie zobaczę jak to w praktyce wygląda w ecommerce, gdzie produkt należy skonfigurować przed dodaniem do koszyka i jeszcze obsłużyć płatność kartą czy przez innego PayPal-a
I to wszystko bez JS. Good luck!
Oczywiście, że koniec końców wszystko się sprowadza do request-u HTTP/S. Ale najpierw trzeba jakoś ustalić jak on ma wyglądać
W kwestii separacji CSS/HTML/JS nie będę się wypowiadał, bo to jest oczywista oczywistość i jeśli ktoś nie rozumie dla czego to jest "MUST HAVE" to powinien dokształcić się w temacie "separation of concerns" i popracować gdzieś, gdzie ludzie mają trochę więcej wiedzy niż to, co wyczytali z internetowych tutoriali i wynaleźli metodami chałupniczymi
Dotyczy to zarówno fronend-u jaki bacend-u.
Takie rzeczy jak kolejność ładowania (HTML -> CSS -> JS na końcu) to też nie jest nowum dla fronend-owcó.
Jedyne, czego ja nie rozumim, to uporczywe wmawianie, że wszystko da się rozwiązać bez JS, i że JS powinien być tylko dodatkiem (opcjonalną warstwą) do już działającej strony. To może i jest dobre jak mam bloga, gdzie jedyna interackja to formularz logowania i dodawania komentarzy. Ale większość bardziej rozbudowanych aplikacji (w tym każdy ecommerce, który wymaga konfigurowania produktów i obsługi przeróżnych metod płatności) nie obejdzie się bez JS. Owszem, odpowiadnia separacja HTML, CSS i JS plus ładowanie ich w odpowiedniej kolejności ma niebagatelne znaczenie, ale brak obsługi core-owej funkcjonalności takich systemów niejstety bez JS obejść się nie może.
Niektóre z przytoczonych przez Ciebie artykułów są napisane w sposób bardzo personalny i bez jakiej kolwiek styczności z przeczywistością. Firmy robią badania, żeby sprawdzić, jakie przeglądarki należy obsługiwać i czy można sobie pozwolić na no-js czy nie. To, że domorosły "freelancer" nie ma o tym pojęcia bo u niego na najnowszym chromie i ośmio-rdzeniowym Xeon-ie działa, to jeszcze nie dowód na to, że każdy tak robi. Ja sobie nie przypominam, żeby firma czy klient nie robił rozeznania w tym temacie. Bo jak by na to nie patrzeć, od tego zależ powodzenie lub niepowodzenie całego przedsięwzięcia.
Co do ułatwień dla niepełnosprawnych to pewnie zabrzmi okrutnie, ale business is business. Spytaj szefa czy C*O jakiej kolwiek firmy o to, co jest głównym celem firmy. Każdy kto odpowie inaczej niż "zarabianie pieniędzy" mówi to, bo tak wypada
Ale rzeczywistość jest brutalna.
Inaczej sprawa ma się w instytucjach publicznych. Tutaj nie ma biznesu i nie ma zmiłuj. Jak ignorowanie potencjalnych petentów to nie wynik strategi biznesowej a zwykłego niedbalstwa.
I koniec końców wszytko się sprowadza do rodzaju biznesu, wymagań funkcjonalnych i targetu. Takie uogólnianie po prostu nigdy nie zadziała.