OK, OK, OK widze ze nie ma na was bata masterzy
Macie świętą rację - przeglądarka musi dostać kod CSS, żeby zrenderować stronkę. Skoro go dostaje - można go przechwycić.
Ale to podejście które zaprezentowałem, umożliwia wprowadzenie większych utrudnień.
Plik CSS przed przekazaniem do właściwej strony jest parsowany. A funkcja parsująca może np.:
- usunąć wszystkie komentarze - przy większym projekcie bardzo istotny element,
- usunąć wszystkie zbędne białe znaki, albo odwrotnie powstawiać losowe tabulatory spacje i zmiany linii - efekt - lekki chaos na ekranie...
- usunąć style nie używane w tej konkretnej stronie większego projektu,co zmusza do przejrzenia wszystkich podstron serwisu, żeby mieć pewność, że nie pomięto którejś definicji...
Jednym słowem, żeby odtworzyć CSS dużej aplikacji składający się z definicji kilkuset stylów, trzeba wtedy się nieźle namęczyć. To jest zabezpieczenie przed lamerami, którzy znają jedynie kombinację - pokaż źródło, skopiuj url, wklej do przeglądarki i zapisz jako...
To jest zabezpieczenie przed skryptami/robotami automatycznie ściągającymi cały serwis na localhost.
A developer dalej ma na serwie jeden duży plik CSS dla całego projektu, ładnie sformatowany i skomentowany.
Pozdrawiam wszystkich.