kukix
20.09.2009, 17:02:01
Witam.
W lutym zacząłem robić jednej firmie sklep.
Wszystko fajnie pięknie wpłacili 30% zaliczki.. przez ten czas klient w sklepie sprawdził każdą kropkę..
Klient odzywał się co 30 dni po moich telefonach, czy już wszystko sprawdzili i czy jest ok...
dostawałem wiadomość, że pracownik jego sprawdzi jescze raz.. pracownik ten łepek.. ma płacone za godzine i sobie testuje sklep juz pół roku.. ostatnio mi napisał, "prosze w koszyku kreske nad przyciskami skrócić o 8px".. szef nie ma czasu sie tym zajmowac a ten łepek sie bawi.. szkoda, że to jużtyle trwa..
Raz zdazyło mi sie, że wprowadzałem spore zmiany w systemie i w ich sklepie nie można było złozyć zamówienia.. było tak raz.. i trwało to jeden dzień.. awarie szybko naprawiłem... dodatkowo co mógłbym sobie zarzucić, to że raz nie odpisałem im na wiadomości około 2 tygodnie.. byłem na wyjeździe..
wszystko trwa od lutego do dzisiaj.. fakturę za 70% wystawiłem już dawno, ale powiedzieli że nie zapłacą.. muszą wszystko przetestować.. wysłałem duplikat ostatnio też bez odzewu.. podatki odprowadziłem.. a oni dalej testują...
Ostatnio w integracji allegro zarzucili mi, że nie chcą wybierac kategorie ze spisu, bo to za długo trwa tylko wpisac kod kategorii w polu tekstowym.. teraz mi napisali, że nie chcą żeby zdjęcia wrzucały się standardowo do allegro bo kolejne są płatne, ale zeby sie linkowało z serwera w opisie.. pytanie tylko co to ma do testowania sklepu?

Proszę o Wasze zdanie.. co mogą mi zrobić?
P.S. Dwa lata temu dostałem list od gościa, który sobie policzył swoje straty.. policzył ile mógłby zarobić i reszte i mi wysłał list o odszkodowanie 50 000 zł..
Crozin
20.09.2009, 17:32:31
Ale przecież masz umowę, w której zawarłeś informację o tym kiedy wpłacają zaliczkę, a kiedy dopłacają resztę i w jakiej wysokości są odsetki za każdy dzień zwłoki przy płatności?
webdice
20.09.2009, 17:33:51
Nie masz umowy, masz problem. Nauczcie się ludzie że umowa to nieodłączony element projektu. Co do poprawek, a raczej w tym wypadku dodatków to nic bym wie wykonywał aż nie wpłynie reszta ustalonej kwoty. Poza tym tą kwestie powinna regulować umowa.
kukix
20.09.2009, 17:36:48
umowa jest.. jednak nie ma tam nic o płatności.. jest też wpis, że "ewentualna szkoda za jaką moge ponosić odpowiedzialność nie dotyczy ewentualnych utraconych korzyści"..
Zrób kopię zapasową, usuń wszystko z serwera i powiedz, że dopóki nie zapłacą, nie dostaną sklepu, albo niech ewentualnie wykażą, że poprawki które zgłaszają, dotyczą niezgodności z umową.
itsme
21.09.2009, 07:40:27
Cytat(Zyx @ 21.09.2009, 08:32:01 )

Zrób kopię zapasową, usuń wszystko z serwera i powiedz, że dopóki nie zapłacą, nie dostaną sklepu, albo niech ewentualnie wykażą, że poprawki które zgłaszają, dotyczą niezgodności z umową.
mistrzu to co proponujesz jest ścigane z urzędu przez Prokuraturę ...
On ma prawo dochodzić roszczeń w sądzie - wszystko.
Pytanie czy zleceniodawca odesłał fakturę ?
Czy wysłał CI pismo iż fakturę nie zapłaci ?
Jeżeli nie to prawdopodobnie wrzucił w koszty tym samym uznając ją jako zasadną :-) i leży i kwiczy ...
co proponuję - zgłosić się do prawników - zanieść wszystkie dokumenty i iść do sądu.
phpion
21.09.2009, 07:43:57
Miałem podobną sytuację. Robiłem sklep, do którego grafikę wykonywał kto inny. Ja swoje pieniążki dostałem, grafikowi nie chcieli zapłacić (zwodzili). W którymś momencie wziąłem sprawy w swoje ręcę i zostawiłem im to, za co zapłacili tj. wyłączyłem wszystkie grafiki (zmieniłem nazwę folderu

). Efekt? Kilka dni i gość kasę dostał. Podejmij jakieś ostrzejsze działania (usunięcie plików to hard-core, narobisz sobie tylko roboty). Możesz np. walnąć na górze jakiegoś div'a z komunikatem "Zapłać mi za pracę!".
marcio
21.09.2009, 11:59:19
@phpion ma calkowita racje na chama trzeba chama.
Zreszta ja znam takiego typa co go chyba nikt nie pobije on jak robi jakies zlecenie w aplikacji zostawia zawsze "backdoor'a" chodzby glupia funkcje ktora sie wykona poprzez get'a i wyswietli dane z config'a dla polaczenia z baza nie ma kasy nie ma danych i bazy proste

niech go potem scigaja skoro i tak ma racje
phpion
21.09.2009, 12:39:51
@marcio:
Nie jestem do końca przekonany czy pozostawianie takich luk (bo tak to trzeba określić) jest zgodne z prawem. Czy ten Twój kolega usuwa potem te luki? Nie sądzę. Poza tym: co mu po danych dostępowych do bazy jeśli serwer nie pozwoli na łączenie się z bazą spoza localhosta?
Poza tym nie sądzę aby moje zachowanie było chamskie: po prostu odebrałem klientowi to, za co nie zapłacił. To, za co zapłacił wciąż miał, a że wyglądało to tragicznie to już inna sprawa

po uregulowaniu płatności miał system w pełni funkcjonalny (o ile brak grafiki można nazwać częściową funkcjonalnością).
marcio
21.09.2009, 12:46:59
Luki usuwa.
To tylko takie przyslowie ze na chama trzeba chama nie chcialem przez to powiedziec ze ty nim jestes

A przyklad z configiem do bazy to tylko przyklad moze robi inne rzeczy wiel tylko ze dopoki nie dostanie calej kasy to robi cos takiego bo raz go chcieli zrobic w bambuko
P.S a nie zaplacanie komus zgodnie z umowa lub bez jest zgodne?
none
21.09.2009, 13:37:28
Witam
Też miałem podobnie ze sklepem:) Razem z jeszcze jednym programistą i grafikiem czekaliśmy coś około roku a kasy nie było. Do tego bez umowy wiec project na gębę:)
Jedyny atut to dostęp do serwera

Wyczekałem dobry moment wykasowałem i bazę i pliki z hostingu. Dobry moment bo kopie na hostingu trzymane są 3 dni cała sprawa wyszła po tygodniu.
Na serwie zostawiłem tylko info "właścicieł nie zapłacił za pracę" czy coś w tym stylu.
Efekt: kasa znalazła się na koncie w trybie najszybszego z najszybszych przelewów bankowych

Pozdro
A co do backdoorów to sprawa oczywista musi takie coś być!!!!!!!!!!!!!
mike
21.09.2009, 13:53:09
Cytat(none @ 21.09.2009, 14:37:28 )

A co do backdoorów to sprawa oczywista musi takie coś być!!!!!!!!!!!!!
Jeśli ktoś nie potrafi za wczasu zadbać o swoje interesy i ucieka się do oszukiwania zleceniodawcy to jest po prostu głupi. Kropka.
Crozin
21.09.2009, 14:06:30
Pozostawianie backdoor-ów jest niezgodne z prawem (pomijając już fakt, jak świadczy to o zleceniobiorcy).
Jak napisał mike: zadbajcie o swoje zanim zaczniecie coś robić. Jak potem ktoś będzie zwlekał z zapłatą to tylko cieszcie się z naliczonych odsetek.
none
21.09.2009, 14:13:55
Do ~Mike
No tak to jest jak człowiek z zabitej wiochy przyjedzie do wwa, po drętwej uczelni, zarobi więcej, nauczy sie warszawskiego podejścia patrzenia z góry na ludzi.
A prawda jest taka ze słoma z butów uwiera i wystaje.
Zastanawiam się tylko czy pisząc na forum w trakcie godzin pracy nie oszukuje się pracodawcy?
mike
21.09.2009, 14:26:41
Cytat(none @ 21.09.2009, 15:13:55 )

No tak to jest jak człowiek z zabitej wiochy przyjedzie do wwa, po drętwej uczelni, zarobi więcej, nauczy sie warszawskiego podejścia patrzenia z góry na ludzi.
A prawda jest taka ze słoma z butów uwiera i wystaje.
Nie wiem jak to jest. Opowiedz mi.
marcio
21.09.2009, 14:43:05
Cytat
Pozostawianie backdoor-ów jest niezgodne z prawem (pomijając już fakt, jak świadczy to o zleceniobiorcy).
Jak napisał mike: zadbajcie o swoje zanim zaczniecie coś robić. Jak potem ktoś będzie zwlekał z zapłatą to tylko cieszcie się z naliczonych odsetek.
Hmm sorki nie raz jak ma sie umowe ludzie leca w h*** i tak wiec z umowa bez czy jak wy tam chcecie to jeden h** i to nie tylko programistow walkuja wujek ma firme budowlana zrobil kolesiowi remont calego domu nie zaplacil po kilku tygodniach wujek przyszedl roz***** to co zrobil i co nic mu nie zrobili bo byla umowa i nie dosc ze nie dal za robocizne to i za material wiec mial prawo mu to rozwalic mogli go bodnac.
thek
21.09.2009, 14:46:22
Cytat(none @ 21.09.2009, 15:13:55 )

Zastanawiam się tylko czy pisząc na forum w trakcie godzin pracy nie oszukuje się pracodawcy?
Zależy co robisz. Ja często przeglądam to forum w godzinach pracy, bo a nuż znajdę rozwiązanie jakiegoś problemu lub czytając je będę miał odpowiedź na problem, który jeszcze nie zaistniał u mnie. Innymi słowy poznaję odpowiedź zanim jeszcze zadam pytanie

Poza tym jeśli nie samą odpowiedź to chociaż schemat, algorytm być może wyłapię, co pozwoli mi w przyszłości sprawniej inny rozwiązać. Poza tym mój pracodawca wie, że tutaj siedzę na forum, a w razie problemów jestem na zawołanie innych osób w firmie bez czekania i sprawa jest rozwiązywana tak szybko jak to tylko możliwe. Dopóki więc ze swojej pracy wywiązuję się sumiennie, to przejrzenie co jakiś czas tematów i oderwanie od ciągłego patrzenia w kod w pracy to swego rodzaju odpoczynek, na który łatwo szefowi przymknąć oko, bo de facto zwiększa moje doświadczenie. A to przekłada się na większą wydajność w przyszłości. Gdybym pisał głupoty przez gg czy siedział na naszej-klasie to co innego.
phpion
21.09.2009, 14:55:31
@none:
Ale dowaliłeś... jeśli komuś słoma z butów wychodzi to ewidentnie tobie. Zwracam uwagę na słowo "jeśli" żebyś nie zaczął od razu się pieklić.
none
21.09.2009, 15:50:21
Wracając do tematu
No umowa powinna być chodź czasami człowiek zaufa i popełni błąd.
W naszym przypadku klientem była osoba związana z naszym pracodawcą.
Fakt faktem sprawa załatwiona pozytywnie żałuje że odsetek nie kazaliśmy mu zapłacić.
No ale oczywiście ~Mike zawsze podpisuje umowy on zawsze wie najlepiej co wypada zrobić w danej sytuacji to człowiek bez wad.
Taki Chuck Noris forum.php.pl jego siła przemawia przez bany, warringi usuwanie postów taki fajter internetowy twardy jak g**** na mrozie.
Poza tematem
~phpion Jesteś jakiś chyba niedowartościowany, za wchodzenie w d. adminom? może kubek z logo forum dostaniesz:)
A i możecie sobie dawać bany warringi itd. ja mam to tam gdzie ~phpion wchodzi adminiom; lol
erix
21.09.2009, 15:55:16
~none, tak spytam - z kim się dzisiaj widziałeś...?
Crozin
21.09.2009, 16:18:03
@marcio: gratuluję wujka. Jest w Polsce coś takiego jak sąd, do którego możemy się zwrócić w momencie, gdy druga strona nie wywiązuje się z umowy - chyba bardziej opłacalne niż rozwalić wszystko klientowi i ponieść straty w postaci opłaconych materiałów, pensji, czasu...
mike
21.09.2009, 16:26:08
Cytat(marcio @ 21.09.2009, 15:43:05 )

Hmm sorki nie raz jak ma sie umowe ludzie leca w h*** i tak wiec z umowa bez czy jak wy tam chcecie to jeden h** i to nie tylko programistow walkuja wujek ma firme budowlana zrobil kolesiowi remont calego domu nie zaplacil po kilku tygodniach wujek przyszedl roz***** to co zrobil i co nic mu nie zrobili bo byla umowa i nie dosc ze nie dal za robocizne to i za material wiec mial prawo mu to rozwalic mogli go bodnac.
To ten sam wujek, który ma firmę informatyczną ze sztabem programistów, którzy piszą w różnych technologiach a Ty i tak nie wiesz czy uczyć się C++ czy Javy

Czy może to jakiś inny wujek?

Może czas zmienić nicka na
mitoman lub przestać przyznawać się do wujków?
scanner
21.09.2009, 17:14:11
@none i reszta ludzi, którzy niebezpiecznie zbliżają się do warninga:
Inteligentna osoba zawsze podpisuje umowy, niezależnie od tego, z kim współpracuje. Głupia osoba, potrafi tylko pluć na innych.
Tak się składa, że wszystko sprowadza się do pieniędzy - a jeśli chodzi o pieniądze, to nie ma wujków, cioć, czy innych kuzynów.
I pohamujcie nieco swoje niewyparzone języki, oraz powstrzymajcie wycieczki osobiste, bo wyciągnę konsekwencje z tak gówniarskiego zachowania.
Masz umowę i w niej wszystko powinno być zawarte kiedy, co, za ile. Umowa powinna być dobrze sporządzona i zrozumiana. To jest w twoim interesie żeby się dobrze zabezpieczyć. Jeżeli klient nie płaci sprawę oddajesz do sądu zgłaszasz go do krajowego rejestru długów itp. bez podniet, emocji... tak czasem bywa i to jest normalne. Nie przejmujesz się tym nie marnujesz na to czasu tylko pracujesz i zarabiasz dalej.
W twoim interesie jest też sprawdzić klienta przed podpisaniem umowy i dowiedzieć się o nim czego tylko możesz.
Wasze pomysły są bardzo dziecinne i niepoważne. To nic nie da że złapiesz cygana który ci ukradł kasę i go sklepiesz... kasy i tak nie odzyskasz, problemy będziesz miał, a przecież od początku nie o to chodziło.
Przemyśl to, wyciągnij wnioski i rób tak żeby do takich sytuacji nie dochodziło.
Z czasem podczas rozmowy z klientem szybko będziesz poznawał czy jest to ktoś z kim warto współpracować jeśli nie to grzecznie proponujesz konkurencje, zlecenia przez net i podajesz jakiś ładny powód że np projekt jest za duży a ty teraz czasu nie masz lub inne bzdety.
W interesach nie można się dawać prowokować, podniecać i angażować emocjonalnie to jest bardzo niezdrowe i nieprofesjonalne lepiej po prostu przemyśleć wszystko wcześniej i podejmować rozsądne decyzje.
I to co wyżej w interesach nie ma rodziny i przyjaciół. Poza tym bardzo dobra zasada to nie robić nigdy interesów z rodzina , przyjaciółmi i znajomymi.
marcio
21.09.2009, 23:23:34
Cytat
To ten sam wujek, który ma firmę informatyczną ze sztabem programistów, którzy piszą w różnych technologiach a Ty i tak nie wiesz czy uczyć się C++ czy Javy
Czy może to jakiś inny wujek?
Może czas zmienić nicka na mitoman lub przestać przyznawać się do wujków?
Myslisz ze jestes fajny?
Mam taka a nie inna rodzine to ze prawie wszyscy maja firmy to nie moja wina.
Zazdroscisz ze zawsze jestes taki nie mily i piszesz z sarkazmem w strone mojej osoby?
itsme
22.09.2009, 07:17:03
@marcio: była prośba ... od scannera ...a Ty dalej swoje - Twój osotatni post nie nawiązuje do tematu wątku + 10% - chcesz pogadać sobie z mikiem - pisz do niego na PW ...
phpion
22.09.2009, 09:50:36
Cytat(none @ 21.09.2009, 16:50:21 )

~phpion Jesteś jakiś chyba niedowartościowany, za wchodzenie w d. adminom? może kubek z logo forum dostaniesz:)
Kazimierz III Wielki (ur. 30 kwietnia 1310 w Kowalu, zm. 5 listopada 1370 w Krakowie) – król Polski w latach 1333-1370, ostatni władca z dynastii Piastów na polskim tronie.
Ale do tematu: należałoby jeszcze rozgraniczyć 2 kwestie: programowanie zawodowo oraz programowanie hobbystycznie. W pierwszym przypadku bez umowy nie ma co mówić - jest konieczna i tyle. Ale co w drugim przypadku? Powiedzmy gimnazjalista/licealista/student chce sobie dorobić. W takim przypadku mało kto krzyczy o umowę - lepiej zrobić coś po cichu, rozliczyć się z rączki-do-rączki i po sprawie. Taka sytuacja jest szczególnie niebezpieczna dla zleceniobiorcy bo pracę wykonał i musi czekać na zapłatę. Zleceniodawca nigdy nie wypłaci całej kwoty przed oddaniem projektu, czasem nawet nie chce dać zaliczki. Ja miałem takie szczeście, że współpracowałem z odpowiedzialnymi ludźmi, do których mogłem mieć zaufanie. Zdarzały się czasem nerwowe sytuacje ale związane były z poślizgiem w przelaniu pieniążków, a nie z unikaniem płatności. Reasumując: moim zdaniem biorąc się za robotę bez umowy należy mieć możliwie jak największą pewność tego, że nie zostanie się na lodzie. Jeżeli mamy jakiekolwiek wątpliwości to lepiej się w to nie pakować. Osobiście klika razy rezygnowałem ze zleceń właśnie na podstawie złych przeczuć odnośnie zleceniodawcy.
bim2
22.09.2009, 18:21:40
Z rączki do rączki robi się wtedy kiedy jesteś pewny zleceniodawcy, albo pokazujesz projekt na swoim serwerze, zapłata i stawiasz to na serwerze zleceniodawcy.
kukix
22.09.2009, 20:29:30
Cytat(phpion @ 22.09.2009, 10:50:36 )

Kazimierz III Wielki (ur. 30 kwietnia 1310 w Kowalu, zm. 5 listopada 1370 w Krakowie) ? król Polski w latach 1333-1370, ostatni władca z dynastii Piastów na polskim tronie.
Ale do tematu: należałoby jeszcze rozgraniczyć 2 kwestie: programowanie zawodowo oraz programowanie hobbystycznie. W pierwszym przypadku bez umowy nie ma co mówić - jest konieczna i tyle. Ale co w drugim przypadku? Powiedzmy gimnazjalista/licealista/student chce sobie dorobić. W takim przypadku mało kto krzyczy o umowę - lepiej zrobić coś po cichu, rozliczyć się z rączki-do-rączki i po sprawie. Taka sytuacja jest szczególnie niebezpieczna dla zleceniobiorcy bo pracę wykonał i musi czekać na zapłatę. Zleceniodawca nigdy nie wypłaci całej kwoty przed oddaniem projektu, czasem nawet nie chce dać zaliczki. Ja miałem takie szczeście, że współpracowałem z odpowiedzialnymi ludźmi, do których mogłem mieć zaufanie. Zdarzały się czasem nerwowe sytuacje ale związane były z poślizgiem w przelaniu pieniążków, a nie z unikaniem płatności. Reasumując: moim zdaniem biorąc się za robotę bez umowy należy mieć możliwie jak największą pewność tego, że nie zostanie się na lodzie. Jeżeli mamy jakiekolwiek wątpliwości to lepiej się w to nie pakować. Osobiście klika razy rezygnowałem ze zleceń właśnie na podstawie złych przeczuć odnośnie zleceniodawcy.
Dzieki chłopaki za wypowiedzi..
Jest jeszcze trzeci przypadek. Co jesli umowa jest mało precyzyjna..? klient może się przyczepić drobnostki, może przeciągać w nieskońćzoność a wręcz oddac projekt (np. wymówka na brak kasy) bo w module takim i takim był błąd i a on chciał mieć wszystko na cacy.. + przypadek jak klient na gotowym programie wprowadza nagle różne zmiany.. kolizje zmiennych, funkcji i inych elementów.. i jakiś moduł znowu nie działa.. nie da sie wszystkiego testować po każdej poprawce klienta.. :/
---------- EDIT ---------------
Kolejny ważny problem.. co jak klient nie płaci.. stosunki się psują.. i on wyskakuje z pozwem o odszkodowanie..? mi raz tak przysłał trzy lata temu.. 47 000 zł.. bo on stracił czas.. niby pracownik nad tym siedział... niby mógłby 20 000 w tym czasie zarobić na tym + jego czas + 7000 koszty sądowe.. i sobie tyle wyliczył.. weźnie prawnika i pozamiatany jest człowiek.. prawnik się czepi, że w module XY jest usterka..
Ja siadłem dwie nocki wszystko 100 razy sprawdziłem i rozłożyłem mu spłate na części.. ugłaskałem go.. nie chciałem zaczynac z debilem.. jak sie przed tym zabezpieczyć?
znalazłem w internecie nastepujące punkty:
Cytat
1. Wykonawca ponosi odpowiedzialność za szkodę wyrządzoną Nabywcy spowodowaną umyślnym niewykonaniem lub nienależytym wykonaniem Usług do wysokości wartości usługi, chyba, że niewykonanie lub nienależyte wykonanie usług jest następstwem okoliczności, za które Wykonawca nie ponosi odpowiedzialności.
2. Nabywca oświadcza, że zapoznał się z wersją demo systemu oraz z jego funkcjonalnością dostępną w chwili podpisania umowy i akceptuje stan w jakim znajduje się wersja demo oraz funkcjonalność i nie zgłasza do tego stanu żadnych zastrzeżeń.
thek
22.09.2009, 20:50:08
Jeśli ktoś grzebie w Twoim kodzie to znaczy, że musi się liczyć, iż coś mu przestanie działać jeśli robi to w sposób niepoprawny. Na to nie masz wpływu. Najlepiej w mowie zawrzeć czego wymaga od Ciebie klient. Jest to zabezpieczenieprzed zmianami, których nagle sobie zażyczy tuż przed oddaniem projektu, a nie zaznaczonych wcześniej. Skoro Ty wywiązujesz się ze swojej części i przedstawiasz działający poprawnie kod zgodny ze specyfikacją klienta to jedynie Twoją dobrą wolą są wszelkie zmiany, nie mające odzwierciedlenia w projekcie, jakich sobie on jeszcze zażyczy. Ewentualnie do umowy dodawać aneksy o zmianie funkcjonalności projektu (z ewentualną zmianą kosztów stworzenia oprogramowania). Jeśli po podpisaniu mowy ktoś chce znacznie więcej niż w umowie to ewidentnie chce Cię wykorzystać i wtedy albo mówisz o zerwaniu umowy i konieczności podpisania nowej (jako uzasadnienie masz zmianę warunków umowy przez jedną ze stron) i na tym etapie możesz nie podjąć się dalszej współpracy, albo dajesz mu tylko to co zakładał projekt, albo podpisujecie aneks do umowy dotyczący zmian ale już za dodatkową opłatą. Na razie umowy ustne nie są respektowane w Polsce. Za granicą umowa ustna w obecności świadków ma niemal te sama skutki prawne co podpisana na papierze. No ale pod tym względem jesteśmy jeszcze w dżungli
athabus
24.09.2009, 09:30:20
Cytat(thek @ 22.09.2009, 21:50:08 )

Za granicą umowa ustna w obecności świadków ma niemal te sama skutki prawne co podpisana na papierze. No ale pod tym względem jesteśmy jeszcze w dżungli

Tak tak wiemy za granicą wszystko jest lepsze i fajniejsze a ludziom żyje się dostatnio. W kraju natomiast zostali sami frajerzy i nieudacznicy...
Może o tym nie wiesz, 99% umów można zawierać w formie ustnej i są one dokładnie tak samo wiążące jak umowy pisemne. W Polskim prawie są także umowy, które wymagają formy pisemnej ale nawet w formie ustnej są wiążące. Jest też kategoria umów, które wymagają formy pisemnej/aktu notarialnego pod rygorem nieważności - jest to jednak margines i dotyczy z reguły naprawdę poważnych sprawa takich jak sprzedaż mieszkania.
Jest wszakże z umowami ustnymi jeden szkopuł, który nie sądzę aby był lepiej rozwiązany za granicą bo jest to niemożliwe - chodzi o tzw. trudności dowodowe - czyli innymi słowy musisz mieć
wiarygodny dowód, że umowa została zawarta - zeznanie świadka może, ale nie musi być uznane za taki dowód. Zapewniam Cię że za granicą jest dokładnie tak samo.
Przepraszam że to mówię, ale strasznie mnie denerwuje jak mówi się o Polsce jako o kraju 3-ego świata używając nieprawdziwych argumentów - prawda jest jednak taka, że wielu emigrantów boleśnie przekonało się np. w Anglii, że Polska nie jest aż taka zła.
Wracając do wątku. Trzeba zawierać umowę pisemną określającą co wchodzi w jej skład - innymi słowy musi być dokłada specyfikacja czego oczekuje kupujący za podaną cenę. Inaczej kończy się właśnie tak, że wymyśla ciągle nowe funkcjonalności/usprawnienia. Gdybyś miał taką specyfikację to i tobie praca szła by sprawniej i w razie czego mógłbyś żądać dodatkowej zapłaty za nowe funkcjonalności. W tej chwili, żaden z was nie ma racji - zamawiający zamówił sklep internetowy - ale czy to ma być funkcjonalność jak w merlin.pl czy jakiś prosty skrypcik? Kupujący może być naiwny podpisując z Tobą umowę i oczekuje za małe pieniądze niewiadomo czego, a może też być osobą która cynicznie wykorzystuje zapisy w umowie. Reasumując umowa + specyfikacja prac to konieczność dla obu stron.
Co w tej chwili możesz zrobić? Postawić sprawę jasno - albo płacie albo nie robię dalej nic. Mój znajomy jest kierownikiem w firmie robiącej wdrożenia systemów informatycznych w firmach. Jeśli firma im zalega to w razie awarii nie jadą dopóki nie otrzymają potwierdzenia przelewu ewentualnych zaległości - nigdy nie mają problemów z ich ściąganiem ;-).
Możesz albo czekać na jakąś awarię, albo "spowodować" ją sam. W tym drugim przypadku grozi ci za to odpowiedzialność cywilna być może także karna. Możesz też żądać zwrotu oprogramowania i oddać zaliczkę. Sprawa w sądzie przy niespisanej/niedokładanej umowie to tylko niepotrzebne nerwy.
Wykrywacz
24.09.2009, 12:33:34
Kurcze to w zasadzie jest całkiem niezły pomysł na biznes

Zlecasz cokolwiek jakiemuś łosiowi, z jakąś tam umową. Potem nie płacisz i czekasz tylko aż użyje backdoora, skasuje coś etc. A potem procesik o odszkodowanie

.
Ale pomijając powyższy przykład jest idealnym wskazaniem na to że w szkole "Przedsiębiorczość" czy jak kolwiek ten śmieszny przedmiot się nazywa powinien być najważniejszy ze wszystkich przedmiotów, bo niestety poziom debilizmu wśród przeciętnego rodaka jest porażający.
thek
24.09.2009, 13:42:35
Athabus... Dla twojej wiadomości pracowałem za granicą, na miejscu, ponad półtora roku (nie na zmywaku czy fabryce sałatek, ale stanowisko biurowe) i dopiero sytuacja osobista, nie zawodowa (pracodawca chciał mnie zatrzymać), sprawiła, ze wrociłem do Polski gdzie obecnie pracuję. Miałem więc do czynienia tam z wieloma urzędami zarówno państwowymi jak i firmami prywatnymi. Miałem wgląd do papierów, których ujawnienie podpadało by pod ciężkie naruszenie prawa. Widziałem różnicę w podejściu, która w Polsce jest jeszcze trudna do osiągnięcia. Tam "na gębę" da się zawierać umowy nawet bez świadków, ale oczywiście ze świadkami bezpieczniej o wiele bardziej. W końcu nigdy nie wiesz na kogo trafisz. W Polsce firma dopiero gdy naprawdę jej zależy na dobrym imieniu tak naprawdę traktuje "prawo zgodnie z prawem". Dla innych jednak umowa ustna to nie umowa i traktują je w kategorii: "Skoro nie ma na papierze to nigdy nic nie było." Dlatego pisałem o dżungli. W Polsce bez umowy pisemnej jakakolwiek praca dla mniejszej firmy to ogromne ryzyko. Nie jest to efekt tego, że uważam nasz kraj za gorszy, ale mentalność naszych rodaków, wśród których poraża podejście cwaniaczka i powszechne stosowanie "pleców". Nieważne czy w kraju, czy za granicą. A spotykałem się z takimi i tu, i tam. Jeśli ma ktoś znajomości to zazwyczaj to wykorzystuje i unika odpowiedzialności tak długo dopóki nie trafi na kogoś z "lepszymi plecami" lub większa kasą na obronę przed działaniami takiegoż osobnika. A wszystko już się dzieje na etapie podstawówki nieraz gdzie "elita" ma specjalne klasy lub wręcz szkoły. Witamy w polskim piekiełku

A to o czym napisałeś później jako powrót z OT jest innym ujęciem słów jakie sam zamieściłem. Dokładne określenie warunków umowy, jeśli nie uniemożliwi, to choć poważnie utrudni, nieuczciwemu klientowi wyzyskiwanie Cię. Sposób z czekaniem na awarię jest jednak zawodny z prostej przyczyny - dobry kod się obroni i przez wiele miesięcy nikt się do Ciebie nie zgłosi z usterką. By pognębić klientów, ewidentnie unikających kontaktu (nie odpowiadają na telefony, zbywają), skorzystać z globalnych środków przekazu. Fora publiczne, branżowe serwisy i zamieszczać informacje. Jako firma będą spaleni jeśli informacja dotrze gdzie powinna - do kontrahentów i klientów. Jeśli bowiem unikają płacenia za coś jednej osobie to szansa, że zrobią to innym jest większa i będą już obiekcje czy podejmować współpracę. Czarny PR czasem jest jednym z niewielu narzędzi jakim możemy się posłużyć, oprócz oczywiście drogi sądowej.
athabus
24.09.2009, 14:32:56
Thek tak się składa, że również spędziłem trochę czasu za granicą - aczkolwiek może nie tak długo jak ty. Z moich obserwacji to ludzie różnią się tam tylko uśmiechem. Tj. uśmiechają się, wszystko jest ok tak długo jak nie pojawią się problemy.
IMHO argument ze szkołami jest średnio trafiony - za granicą, zwłaszcza w krajach anglosaskich nie będąc w klasie średniej lub wyższej NIE MASZ SZANS odebrać dobrego wykształcenia. Podobnie jest ze służbą zdrowia - prosty człowiek nie ma co liczyć na dobrą opiekę zdrowotną. Awans społeczny w takich krajak jak USA to w dzisiejszych czasach zwykły mit - tylko nieliczni tak na prawdę wychodzą poza status imigranta - jeśli nie wybijesz się w pierwszym pokoleniu to możesz być pewny, że na 99% twoje dzieci będą zmywać gary.
Thek - nie mówię tego personalnie do Ciebie, wierzę Ci że pracowałeś tam za uczciwe pieniądze. Znam jednak wielu emigrantów, którzy pokończyli naprawdę dobre szkoły w Polsce, wyjechali na zachód i pracują w sklepach/restaura
Co do umów zawieranych "na gębę" to masz zupełnie rację, że w ostatnich ~10 latach było to prawdą. Jak to się skończyło można przeczytać chociażby w ostatnim Przekroju. Jest tam taki fajny artykuł między innymi o bańce kredytowej, gdzie banki nie sprawdzały kompletnie niczego udzielając kredytów hipotecznych. Bodajże w około 5-10% przypadków we wniosku nie można było nawet ustalić kto jest kredytobiorcą bo brakowało podstawowych dokumentów typu ksero dowodu tożsamości. Ja ostatnio kompletuje dokumentację na wniosek o kredyt hipoteczny w Polsce - jako, że mam działalność gospodarczą jest to ~150 stron dokumentów i formularzy - mogę się wściekać, że tak mnie "cisną" o każdy papierek i co chwilę proszą o dosłanie tego i owego, ale dzięki temu w Polsce jest wielokrotnie mniejszy stosunek tzw. "złych kredytów" bo klient jest sprawdzany i nic nie jest "na gębę".
Ludzie za granicą też nie są tacy uczciwi jak piszesz - na wielu forach widziałem już teksty podobne do tego tutaj dotyczące jednak klienta z zagranicy. Wielu moich znajomych również zostało wykorzystanych za granicą np. na wyjazdach work&travel etc. Niestety wszędzie są cwaniacy. Nie rozumiem tej zbiorowej manii wmawiania sobie nawzajem, że Polacy to sami złodzieje - jak mają nas szanować inni gdy my nie szanujemy samych siebie?
thek
24.09.2009, 15:05:38
Widocznie miałem szczęście i trafiłem na normalnych pracodawców. Zero problemów z papierami, sami mi pomagali gdy czegoś mi brakowało z jakiegoś urzędu. To o szkołach pisałem w kontekście Polski. Za granicą z nimi jest różnie. Ze służbą zdrowia jeszcze gorzej niż w Polsce. Do dentysty czekać 2-3 tygodnie i z łaską Cię przyjmą jeśli już skręcasz z bólu (standardowe pytanie podczas rozmowy: "Do you have a pain?" mnie po prostu rozkładało

). A co do mitów to wszystko zależy co potrafisz. Jeśli się wykażesz to w ciągu 1-2 miechów bez problemu Cię awansują lub podniosą wypłatę. Jeśli olewasz bo i tak będziesz krótko to nie liczyłbym na nic. W UK na Polaków są uczuleni bo co wakacje masa studentów, którzy przysięgają, że chcą pracować minimum rok lub 2 a pod koniec sierpnia lub września znikają. Ja w biurze pracowałem początkowo także za minimum, ale wiedzieli, że nie zwinę się po 2 miesiącach, więc gdy sam poprosiłem o podwyżkę to przystali na to. Polacy często narzekają na niskie pensje i klną za plecami, że się ich nie docenia, ale do szefa z wnioskiem o podwyżkę żaden się nie ruszy

Nie twierdzę także, że sa czyści jak łza. W końcu pisałem, ze lepiej mieć świadka umowy ustnej i sam osobiście starałem z kimś być. Jeśli wiesz co to CAB w UK to powiem, że przez nich pewną sprawę także "finalizowałem". Z korzyścią dla siebie. Dla reszty dodam, że to biuro porad prawnych, które może ciut więcej niż tylko nas zbyć. I niestety za granicą miałem o wiele więcej problemów z Polakami niż z "tubylcami". Przez jednego polskiego cwaniaczka i umowę "na gębę" o mało mnie nie eksmitowano z wynajmowanego mieszkania 2 dni przed Bożym Narodzeniem z około 800-1000 funtowym długiem. Dopiero potem poznałem dwóch(!) normalnych kolesi z Polski, a poza tym to zaufanie innych rodaków było nic nie warte.
To co irytuje w Polsce to jednak mętlik w papierach. Brak sensownej informatyzacji powoduje, że do tego samego urzędu musisz nieść kilka kopii tego samego dokumentu, bo pani z pokoju X i pani z pokoju Y muszą mieć każda swoją kopię, jakby nie mogły korzystać z jednej, przypisanej do Twojej teczki. A jeśli tak jest na poziomie urzędu to wolę nie wiedzieć jaki jest bajzel na poziomie miasta lub województwa. Zresztą doświadczałem tego niejednokrotnie. To mi się akurat w innych krajach podoba. Masz konkretny dokument jednoznacznie Cię identyfikujący w wielu instytucjach i nie musisz mieć innych. W Polsce takich ujednoliconych standardów nie ma. Wszędzie zabierać trzeba tony papieru.
athabus
24.09.2009, 15:23:43
No tu się z Tobą wielu kwestiach zgodzę:
- Polonia to niestety straszna sprawa - jakby zbiór wszystkich mętów i nieudaczników. Na prawdę nie wiem jak to jest, że tak się porobiło, ale autentycznie wstyd mi było być Polakiem jak sobie pomyślałem o Polonii. Nie potrafię sobie wyobrazić nawet jak to się dzieje, że w Polsce jest tylu fajnych i normalnych ludzi a cała Polonia... jest jaka jest. Myślę że robią wiele złego pod kątem opinii/stereotypów o Polakach. Podczas pobytu w USA poznałem wielu Polonusów, którzy po wielu latach w Stanach nie potrafili mówić po angielsku - masakra. Normalnie odpust na wsi i wczesne lata 80-te w jednym ;-)
- Polacy na wyspach mają kiepską opinię - ale zapracowali sobie na nią tym co opisałem powyżej.
- Biurokracja w urzędach jest straszna w Polsce - np. dlaczego składają 10 oświadczeń w urzędzie pierwsza strona każdego zawiera dokładnie te same dane? Czy w US na prawdę muszę podawać za każdym razem adres, telefon, email, imiona rodziców itp.? Czy sam PESEL+NIP nie wystarczy? Ale w wielu kraja UE jest jeszcze gorzej podobno ;-)
- co do pracodawców to faktycznie miałeś szczęście ;-) W Polsce też możesz mieć takie szczęście. Ja zawsze wywiązuję się z umów z pracownikami i płacę uczciwe pieniądze (nie mówię że dużo, ale uczciwie). Miałem też kiedyś szefa i nie było za wesoło. Wszystko zależy od tego jak trafisz. Wszędzie są uczciwi ludzie i oszuści.
marcio
25.09.2009, 14:56:46
Cytat
Kurcze to w zasadzie jest całkiem niezły pomysł na biznes Zlecasz cokolwiek jakiemuś łosiowi, z jakąś tam umową. Potem nie płacisz i czekasz tylko aż użyje backdoora, skasuje coś etc. A potem procesik o odszkodowani
Jak sie i dobrze napisze backdoor'a to i trudno jest kogos namierzyc i udowodnic mu to to nie jest tak hop siup
Berg
25.09.2009, 15:10:11
Jeśli będą chcieli to i tak dojdą po logach apacha

Ja sam osobiście na szczęście nie miałem zbyt dużych problemów z pracodawcami. Umowa zazwyczaj jest podpisywana, jeśli nie to zaliczka + praca na własnym serwerze. Co do problemu autora wątku to wstrzymałbym się przed procesowaniem się, spróbowałbym się skontaktować bezpośrednio z właścicielem firmy. Jeśli to nie pomoże to tak jak radził ktoś wcześniej, delikatna sugestia na stronie głównej powinna pomóc
skowron-line
25.09.2009, 15:32:38
Do autora wątku ( nie wiem kto to założył więc wybacz że tak bez osobowo ), postrasz człowieka że on i jego firma zostaną wpisani do krajowego rejestru dłużników, jeżeli koleszka wiec to, to nie będzie ryzykował.
Bo z tego co mi wiadomo to ciężko się z niej wypisać.
Sky_walker
28.09.2009, 13:16:01
Cytat(kukix @ 22.09.2009, 19:29:30 )

Dzieki chłopaki za wypowiedzi..
Jest jeszcze trzeci przypadek. Co jesli umowa jest mało precyzyjna..? klient może się przyczepić drobnostki, może przeciągać w nieskońćzoność a wręcz oddac projekt (np. wymówka na brak kasy) bo w module takim i takim był błąd i a on chciał mieć wszystko na cacy.. + przypadek jak klient na gotowym programie wprowadza nagle różne zmiany.. kolizje zmiennych, funkcji i inych elementów.. i jakiś moduł znowu nie działa.. nie da sie wszystkiego testować po każdej poprawce klienta.. :/
Na takie wypadki i inne wpadki ja mam stałą metodę:
Wersja próbna, w pełni sprawna na moim serwerze - po uregulowaniu całej płatności następuje instalacja witryny na serwerze klienta i wszyscy szczęśliwi. Póki co ani jednego problemu z $$$, chociaż dostałem raz odmowę (ale nie żałuje - jeśli się nie podoba to znaczy, że gość coś kombinował).
kukix
28.09.2009, 13:21:41
Cytat(skowron-line @ 25.09.2009, 16:32:38 )

Do autora wątku ( nie wiem kto to założył więc wybacz że tak bez osobowo ), postrasz człowieka że on i jego firma zostaną wpisani do krajowego rejestru dłużników, jeżeli koleszka wiec to, to nie będzie ryzykował.
Bo z tego co mi wiadomo to ciężko się z niej wypisać.
Jeszcze raz.. dzieki chlopaki za wypowiedzi.. tutaj nie chodzi o samo ściągnięcie kasy.. teraz podstawowy problem polega na tym, że umowa była mało precyzyjna.. teraz wszyscy się tak wycwanili, że zaraz każdy chce odszkodowania.. a najlepsze jest to, że się może czepić każdego szczegółu.. :/
Sky_walker
28.09.2009, 13:32:12
Zgadza się - dlatego warto trzymać stronę "jako zakładnika" - wtedy jeśli klientowi się śpieszy (a większości jednak tak) to przestanie szukać kruczków i będzie chciał w końcu mieć tą stronę u siebie
kukix
28.09.2009, 14:32:00
Cytat(Sky_walker @ 28.09.2009, 14:32:12 )

Zgadza się - dlatego warto trzymać stronę "jako zakładnika" - wtedy jeśli klientowi się śpieszy (a większości jednak tak) to przestanie szukać kruczków i będzie chciał w końcu mieć tą stronę u siebie

a co jeżeli klient, który myślał, że otworzenie sklepu to takie hop-siup.. zobaczył, że jest tam kupe roboty z dopisywaniem towarów, pracownikom nie chce sie tego robić.. i wpadnie na pomysł, że jednak nie chche sklepu.. a jak jeszcze jest mendą, może czepić się szczegółu i chchieć odszkodowanie, bo przez ten czas powinien zarabiac..
Sky_walker
28.09.2009, 14:57:04
Uploadujesz strone po płatności, więc do tego momentu nikt nie zdaje sobie sprawy z tego ile to zachodu - a jak sobie zda to już nie twój problem bo kase dawno masz

No ale tak serio... nie pozostaje nic tylko negocjacje.... ewentualnie dobrze skonstruowana umowa (chociaż tego da się nauczyć tylko na własnych błędach / błędach tych z którymi się pracowało).
Wiesz.... kiedyś miałem inny problem - termin wykonania strony do końca miesiąca, mamy 29 a klient nie dostarczył nawet 1/3 materiałów (a strona to był mały portal - kilkaset stron tekstu), za każdy dzień zwłoki grożą odsetki wysokości 1% ceny witryny... na szczęście rzeczowa rozmowa z klientem pomogła, ale mogło być bardzo źle... od tej pory w umowach mam zapis o terminie dostarczenia wszystkich materiałów oraz ewentualnych konsekwencjach niewywiązania się z tego punktu

Jeśli negocjacje nie pomagają to bardzo mi przykro ale chyba trzeba zacząć liczyć się ze stratami >_<
bigZbig
28.09.2009, 15:32:11
~kukix - Mam takie niejasne wrażenie, że najbardziej boisz się ewentualnego pozwu o odszkodowanie. Moja rada jest taka - nie przyjmuj za pewnik wszystkiego co Ci klient pisze. Założenie sprawy o odszkodowanie nie jest sprawą prostą i do tego trzeba najpierw wyłożyć z własnej kieszeni, wszystko ciągnie się w czasie a poza tym pozostaje jeszcze kwestia udowodnienia, że poniesione przez niego straty są wynikiem Twoich zaniedbań lub opieszałości. Nie wiem jak masz skonstruowaną umowę nie mniej jednak wątpię abyś miał tam zapisy które mogą Cię jednoznacznie obciążać.
Co do kwestii interpretacji. Jeśli nie było szczegółowej specyfikacji technicznej określającej dokładnie co i jak ma działać lub wyglądać, to pamiętaj że masz takie samo prawo do interpretacji, jak klient. Jeśli on twierdzi, że spodziewał się czegoś więcej to Ty mu powiedz, że i tak zrobiłeś więcej ponad to na co się umawialiście.
Wyślij mu ostateczne wezwanie do zapłaty. Możesz postraszyć wpisaniem do krajowego rejestru długów, możesz też przenieść serwis na własny serwer i powiedzieć ze praca została wykonana, z produktem można się zapoznać pod takim to a takim adresem, i że zostanie on wydany (czytaj zainstalowany na serwerze klienta) po uregulowaniu faktury. Problemem może być ewentualny backup na serwerze klienta. Niestety rację ma jeden z moich przedmówców, że najlepszym sposobem jest przygotowywanie serwisu na swoim serwerze i przenoszenie na serwer produkcyjny dopiero po uregulowaniu płatności.
To jest wersja lo-fi głównej zawartości. Aby zobaczyć pełną wersję z większą zawartością, obrazkami i formatowaniem proszę
kliknij tutaj.