Nie wiem jakie szkoły zostały do tego przyłączone, wiem jedynie że jest to świetny program dla uczniów wybitnych i tych mniej zdolnych.

Przewidziano 3 ścieżki:
A, B, C
Do B należą wszyscy uczestnicy, do A Ci wybitniejsi a do C ludzie którzy nie radzą sobie z konkretnym zagadnieniem.

Kiedyś ktoś pisał, bodajże Rafał Kosik że w Polsce nie rosną geniusze, bo nie akcpetowane są elity. Jak ktoś jest dobry z matematyki, ale nie idzie mu z historii, to na siłę uczy się go historii. Przecież nikt nie może być z wszystkiego najlepszy. Tutaj właśnie rozwiązuje sprawę ten program.

Wydzielono 3 konkretne kierunki:
a) Naukowo techniczny (Fizyka, Chemia)
Informatyczny
c) przedsiębiorczość (Matematyka)

Na szkołę jak pamiętam przypada 36-32 osoby, z czego na ścieżkę A tylko 8.

Dlaczego o tym piszę? Bo może u kogoś w szkole istnieje taki program, albo podobny i nie zdaje sobie sprawy z profitów. Są oczywiście obowiązki, ale to może być sama zabawa.

Każdy z wydziałów dostaje 3000zł do rozdysponowania na rok, program trwa 3 lata więc jest to 9000zł * 3 programy = 21 000 zł Nasza opiekunka kupiła akurat Lego Mindstorm, więc czuje że nie będzie nudno.

Dlatego, każdy kto ma możliwość niech się zapisuje! Jeśli się jeszcze da, bo u nas już wybrali, ale spotkanie ineuguracyjne ze ścieżki A jest 28 listopada.

Moim zdaniem właśnie na to powinny iść pieniądze z UE.

A nie czasami 27k?

Ścieżka C, profil matmy się kłania, kolego!

Mój brat jest dys-wszystko. Chcodzi do małej szkółki w Gdańsku przy Traugutta. Dobra dyrektorka, rodzinna atmosfera, mało uczniów. Każdy - każdego zna. Nawet sekretarka, dyrektorka, konserwator.

Panie wykorzystują w 100% środki unijne przeznaczone dla osób, z rożnych organizacji. Dla przykładu, mój brat dostał pakiet pełny, na rozpoczęcie roku szkolnego. Dostał również ciuchy, poduszki, kołdry. Kiedyś nawet szafkę.

A do czego zmierzam. Przez to że jest to mała szkoła, dyrektorka wszystkich zna, a nauczyciele są spostrzegawczy to mogą wyłapać każdego łosia, z danego przedmiotu i przymusowo wysłać go np. na zajęcia wyr.; mogą też wyłapać wszystkich "inteligentów" i wysłać ich na konkurs i zapisać na jakieś kółka, u prywatnych osób (konsultując to z rodzicami oczywiście) zapłacić za to i obserwować jak dziecko się uczy.

Efekty: akurat mój brat, zrobił ogromne postępy jak na dyslek-wszystko. Od 4 klasy poziom klas się podwyższył.

Więc, nie tylko kasa jest potrzebna, ale też zaangażowanie nauczycieli...

Tak, matma się przyda

Thomson 89, oczywiście masz rację. Mówię tutaj o większych szkołach, gdzie ciężko naprawdę pomóc tym lepszym, albo tym gorszym. Oczywiśćie jak ludzie, rada pedagogiczna będzie naprawdę zajmować się uczniami to każdy ma większą szansę na sukces. A takich ludzi niestety brakuje i to jest problemem w polskim szkolnictwie. Brak nauczycieli którzy chcieliby tak naprawdę nauczać. Nie powiem, że nie spotkałem takich, ale często to jest takie przygotowywanie uczniów do egzaminów/matury. Nie rozwija się zainteresowań ucznia, tylko wpaja to co musi umieć na egzamin/maturę. O studiach wypowiem sie może za parę lat, bo nie będę oceniał czegoś w czym nie uczestniczyłem.

Zamiast dawać kasę na jakieś kursy...

Zrobić spec-komisję która będzie wybierała do szkół nauczycieli z powołaniem, a nie z kwitkiem z urzędu...