Mam kilka produktów na themeforest i powiem jak to działa. Myślę, że w świecie bibliotek jest analogicznie. Prędzej, czy później twój produkt pojawia się na stronach typu wplocker. Kiedyś znajomy pisał maile do rapidshare, netload itp. aby pousuwali pliki, ale po jakimś czasie pojawia się reupload i zamienia się to w walkę z wiatrakami.
Często także ludzie kupują pojedynczą licencję, a potem tworzą dwie, trzy strony. Co więcej piszą maile z prośbą o pomoc i podsyłają różne linki, w różnych mailach. Czy ktoś ściga za to ludzi? Nie. Jest to fizycznie niemożliwe. Nawet jeśli jakiś Chińczyk ukradł mój produkt, to jaką mam szansę pociągnąć go do odpowiedzialności? Ile to będzie trwało? Jeśli firma jest duża i ma oddział, w danym państwie to może się bawić w rozpoczynanie batalii sądowych (choć pewnie tutaj działają jakieś instytucje do tego - nie wiem). Pojedynczy developer lub mała grupa dużo nie zdziała. Osobiście mógłbym ewentualnie pozywać Polaków, bo tu proces byłby dla mnie prostszy, ale po prostu szkoda na to czasu. Kupując licencję zyskujesz coś więcej - bezpieczeństwo, wsparcie techniczne oraz szybkie aktualizacje i duża część klientów o tym wie. Reszta i tak by nie kupiła.
Mechanizmów zabezpieczających raczej się nie stosuje, ponieważ nie ma to sensu. I tak pojawią się w sieci paczki z wyciętymi kodami. Zresztą odbiorcy, to programiści więc sami mogą wyciąć. Firmy oferujące webfonty często robią pakiety i np. w tańszym może się pojawić limit na N wyświetleń strony. W css pobieranym od nich jest wtedy linijka
@import "http://exmple.com/counter/134525";
więc coś tam liczą, ale czy jakoś później reagują oprócz wysyłania maili - nie wiem.