Opiszę Wam mój wieczór kawalerski.
Spotykam się ze znajomym w knajpie "na jedno". Po chwili dzwoni kumpel i mówi żebyśmy wyszli bo ma samochód i zabiera nas i kilka innych osób do innego miasta na imprezę. no to co... jedziemy!
W samochodzie otwieramy sobie po piwku i... zatrzymuje nas policja. Rutynowa kontrola. Sprawdzają nam dowody osobiste i proszą mnie o to bym wysiadł z samochodu. Gdy wysiadłem, usłyszałem:
"Ręce na samochód! Stań w rozkroku - jesteś poszukiwany!" Policjant mnie obszukał i dał mi wybór: albo idę spokojnie albo z kajdankami. Wybieram pierwsze. Gdy wsiadam do radiowozu nagle zbiegają się kumple i śpiewają sto lat razem z policjantami.
Później z jeszcze większą ilością znajomych jedziemy na imprezę do innego miasta skąd wracamy o 7:00 następnego dnia.
To kto mnie przebije?