Najgorzej jest takich spotkać na ulicy, albo w jakimś przejściu podziemnym. Tam to i Święty Boże nie pomoże.
A ja jakiś napakowany nie jestem i wychodzę z założenia, że lepszy silny argument niż argument siły.
A jeśli zaczepiają np. w kafejca to wolę nie zaczynać. Oczywiście komórki nie mam, a całą kasę już wydałem, ale chętnie dam zagrać 'rundkę' w CS na przykład. Póki jestem w kafejce, to właściwie nic mi nie mogą zrobić.
Cytat
a wszyscy inni ludzie mieli swoj slupek, kazdy mial swoje zajecie i wszyscy mieli mnie w dupie
I tutaj mały apel. Ludzie, pomagajcie sobie na wzajem. Ja wiem, że jak kogoś pięciu tłucze o trzeciej w nocy, to nie ma sensu się tam pchać, ale w tramwaju - jak ktoś pomoże to inni chyba też. Tak samo jak ktoś leży na ulicy. Każdy myśli 'żul'. No, a co, jak się narąbał to ma umrzeć na tym trawniku? Kurde, wezwanie pogotowia nic nie kosztuje.