Mam internet 4 Mb/s w sieci kablowej. Przez kilka lat chodził stabilnie. Przed świętami zaczął spowalniać. Obecnie co niedzielę po południu strony ładują się bardzo powoli albo wcale aż do 22:00. Problemy z prędkością występują także w inne dni, trwają od kilku minut do kilku godzin, po czym wszystko wraca do normy. Sąsiedzi mają ten sam problem. Wykluczyłem router. Podpiąłem kabel bezpośrednio do modemu - to samo. Nie ma wirusów. Zbadałem pingi. Dużo strat. Gdzieś są gubione pakiety, tylko czym to sprawdzić? Zmierzyłem prędkości na stronie Speed Test 26 grudnia po 15:00:
* Do: 174,08 kbps = 21,76 KB/s, Od: 112,64 kbps = 14,08 KB/s
* Do: 348,16 kbps = 43,52 KB/s, Od: 133,12 kbps = 16,64 KB/s
* Do: 92,16 kbps = 11,52 KB/s, Od: 71,68 kbps = 8,96 KB/s
Struktura sprzętowa:
[ISP] --- [Modem TCM 390] --- [Router TL-WR740N] --- [Komputer Ethernet] + [Laptop WiFi]
Dostawca uparł się na wymianę modemu jako źródło wszelkiego zła, bo jest starej generacji. Wg niego postawienie rutera i modemu w odległości bliższej niż 1 metr prowadzi do zakłóceń, zaś w nowym modemie nie ma takiego problemu. Dziś o 9:00 znów net zamulał, aż padł. Migały wszystkie diody na modemie (szybko 2x i przerwa). Nie działał przycisk. Zawiesił się? U sąsiadów był net, ale ślimaczył. Po resecie (odłączenie od prądu i ponowne podłączenie) wszystko gra, jest prędkość 4 Mb/s. Skoro chcą dać nowszy, co mi szkodzi. Zaniosłem Thomson TCM 390 z 2003 roku, w zamian dali Motorola SB5101E z... uwaga - 2004 roku! Daty sprawdziłem w Google. Czy to jest ten modem nowej generacji, generujący mniej zakłóceń, emitujący mniej promieniowania, wydajniejszy? Nie wierzę. Jeśli znacie się na tematyce, administrujecie sieciami, wypowiedzcie się o tym. Czy to potrzebna zmiana, czy operator mógł mieć inne intencje? Pośpieszyłem się z tym - mogłem wykonać więcej diagnostyki.
Na razie wszystko jest dobrze. W najbliższych dniach wyjdzie, czy wymiana modemu rozwiązała problem.
Niedawno inny operator kablowy montował swoją instalację na osiedlu. Są podejrzenia, że panowie przy okazji uszkodzili kable lub spowodowali zakłócenia. Co o tym wszystkim myślicie? Gdzie leży problem? A może po prostu urządzenia sieciowe u operatora nie wyrabiają dużego natężenia ruchu?