Cytat
moim zdaniem opłaca się robić projekty po godzinach, albo w jakiś inny sposób się dokształcać, niż tylko robić taski w pracy... (edit: taka analogia: mamy studenta informatyki, który uczy się tylko na wykładach, i mamy studenta informatyki który programować uczy się również w domu - który z nich będzie miał większe szanse na rynku pracy?)/
Apropo "niż tylko robić taski w pracy", ja wymieniłem sporo innych form nauki, niż realizowanie zadań w pracy. Jeśli robisz jako freelancer, albo w małej firmie, to faktycznie, to może być jedyna forma nauki w pracy.
To, że student zakuwa po zajęciach to jest raczej w teorii powinien być standard. Tzn. założenie jest takie, że studia przekazują wiedzę, którą student, (czyli osoba bez zobowiązań, z dużą ilością czasu) ma w domu przyswoić/zrozumieć. Po prostu o studia to czas na naukę. I oczywiście, tacy co się uczą lepiej i mają lepszy start w karierze.
Generalnie nie mówię, że się nie opłaca nauka po godzinach. Tzn. jeśli więcej się uczę, to więcej wiem a to przekłada się na w jakiś sposób na zarobki. Co do tego nie mam zastrzeżeń.
Ale na początku pisałem :
Cytat
Myślisz, że ile ile procentowo programistów zakuwa po godzinach ? Mam na myśli tych co już swoje przepracowali, mają rodzinę, dzieci itd.
Czyli nie chodzi mi o studentów, czy młodych programistów, którzy zwyczajnie wchodzą na rynek pracy i się uczą. Chodzi mi o dorosłych ludzi, którzy mają normalne życie i związane z tym obowiązki. Dlatego przykład studenta tutaj mi nie pasuje.
Czy osoba, która zarabia 7k na rękę (przykład od tzm) woli mieć więcej kasy i robić po godzinach, czy mieć więcej czasu dla rodziny (lub innych czynności, niezwiązanych z pracą) ?
Przykład który podał @tzm, mimo, że pewnie nieco naciągany jeśli chodzi o zarobki, jest w miarę prawdziwy.. tzn. pracując na 2 etaty, zdobywa się więcej doświadczenia i zarabia się więcej. Inna sprawa, że nie koniecznie chciałbym robić na 2 etaty, bo może warto jest mieć dzieci i rodzinę lub po prostu jakieś życie poza pracą ? Mówmy o realiach, zdrowym podejściu do pracy i życia, a nie jakichś ekstremalnych przypadkach typu : nie mam żony, nie mam przyjaciół, nie mam zainteresowań, to pracuję 10h, uczę się potem 5h, bo i tak nie mam nic do roboty.