Cytat(peter13135 @ 5.11.2011, 22:14:33 )

Czy zabezpieczanie się jest wyznacznikiem klasy ? Chyba w dzisiejszych zakupienie gumy to nie jest problem, nawet dla kogoś kto robi na pensji minimalnej.
Moim zdaniem trochę tak, na prawdę s ludzie, którzy nie wiedzą co to jest antykoncepcja. Wzmagając to przekonaniem, że to co zostało powiedziane z ambony jest święte, szanse na kontrolę urodzeń drastycznie spadają.
Masz rację, że zależy to od mądrości, tylko mądrość bez wiedzy wiele nie zdziała.
Cytat(peter13135 @ 5.11.2011, 22:14:33 )

Mimo to, ani ja, ani moje rodzeństwo nie miało problemów finansowych z zaspokajaniem potrzeb, ze skończeniem studiów, czy rozwijaniu swoich zainteresowań.
Nie można porównywać stanu obecnego z tym 20 lat temu, kiedy my byliśmy dziećmi.
Cytat(peter13135 @ 5.11.2011, 22:14:33 )

Jakoś nie widzę problemu, żeby wyżywić trójkę dzieci, dać im wykształcenie i wszystko co do życia potrzebne mając pensje np. 3k (na dwie osoby).
Cytat(athabus @ 5.11.2011, 23:06:56 )

Peter kwoty, które podawałem dotyczą warunków Poznańskich. Na Lubelszczyźnie jest trochę taniej.
Ja też pochodzę z Lubelszczyzny i jest mi ciężko wyobrazić sobie pięcioosobową rodzinę za 3k. Lubelskie różni się od innych województw tylko tym, że mieszkania są tańsze, ceny w sklepach są już takie same.
@athabus 150k to 50 metrowe mieszkanie w stanie surowym. Biorąc mieszkanie 60m (na 5 os to bardzo mało), minimum 3k za metr, plus najtańsze wykończenie, daje kwotę ponad 200k. Przy tych zarobkach kredyt na 30 lat z ratą w wysokości około 1 300zł/mc, czyli zostaje 1700 - na czynsz, rachunki, jedzenie, ubrania, wyprawki do szkoły i wszystkie inne wydatki. Zero wyjazdów, wyjść do kina, restauracji, ciągłe porównywanie cen, polowania na promocje, zakupy najtańszych rzeczy itd. Może da się, kwestią jest czy chce się tak żyć.
Cytat(athabus @ 5.11.2011, 23:06:56 )

Ja dopiero po 6 latach od skończenia studiów mogę sobie pozwolić na dzieci i na to, ze moja żona bedzie mogła zrezygnować na jakiś czas z pracy w naszej firmie.
To jest właśnie przykre, że obecnie dziecko traktuje się prawie jak dobro luksusowe, na które nie każdy może sobie pozwolić. Bo tak w zasadzie jest.
Cytat(athabus @ 5.11.2011, 23:06:56 )

Np. kobiety w ciąży, które często biorą l4 od początku ciąży (moja żona jest w ciąży i zaczęła udzielać się na forach "dzieckowych" - sama jest w szoku i stwierdziła, że nie możemy zatrudniać na etat młodych dziewczyn).
Z jednej strony dobrze, że stwarza się sytuacje prorodzinne, szkoda, że w ten sposób. Rządzący chwalą się ustawami wspierającymi matki, łatwo się chwalić, jeśli koszty przerzuca się na innych. Czemu matka/ojciec na macierzyńskim/tacierzyńskim mają być opłacani przez pracodawcę. Jeśli rząd chce tak ich wspierać, niech zdejmie ten ciężar z pracodawcy, a przynajmniej z tych mniejszych.
@athabus, tak jak pisałeś, 1500 netto dla pracownika, to dla pracodawcy koszt prawie 3k. Jeśli teraz taka pracownica skorzysta z opcji i od drugiego miesiąca ciąży jej nie ma, to pracodawca musi jeszcze poszukać kogoś na zastępstwo, tej osobie też zapłacić. Czyli dany pracownik musi wyrobić nie 3k a 6k, żeby zarobił na siebie (nie mówiąc nic o zysku dla pracodawcy).
Kwestia kobiet, które idą do pracy na etat bo już planują dziecko pominę milczeniem.
Kredyt na inwestycje, czy to w wykonaniu państwa, czy jednostki nie jest zły, poza tym często inaczej się nie da. Planowo inwestycja przynosi kiedyś zyski przekraczające koszt kredytu i jego spłaty. Z kredytem jest tak, że przy jego wysokim poziomie, sam koszt obsługi długu może być większy niż zyski z inwestycji.
Z długiem publicznym w dużej mierze jest tak, że jest to kredyt w zasadzie konsumpcyjny, który zysków w przyszłości nie przyniesie. Dobrym przykładem jest tu ZUS, na kontach przyszłych emerytów zapisane są ponad 2 bln zł, a tych pieniędzy faktycznie nie ma. Tego co obecnie pracujący wpłacają nie wystarcza nawet na aktualne wypłaty. Zatem rząd pożycza pieniądze od prywatnych banków, wydaje obligacje, ale te pieniądze nie są przeznaczane na inwestycje, tylko są od razu przeznaczane na bieżące emerytury. Za parę lat, trzeba będzie wykupić obligacje, spłacić kredyty wraz z odsetkami, wypłacić te naskładane 2 bln zł. Tylko skąd się wezmą na to pieniądze? Niż demograficzny spowoduje, że na 2-3 osoby pobierające świadczenia będzie jeden pracujący. Domyślam się, że obciążenia pracy będą jeszcze większe niż są teraz, na 2k dla siebie pracownik będzie musiał wypracować 10k (żeby utrzymać tych 3-ech emerytów i jednego urzędnika, który tego przypilnuje). Taki system sam w sobie jest zły, z tego powodu piramidy finansowe są w Polsce zabronione*.
(*) nie dotyczy ZUS