Przy wyborze czy ocenie edytora PHP zwracacie uwagę na funkcje FTP i podobne... Odkąd używam rewelacyjnego
FTP Drive-a, funkcje FTP-a w edytorze są mi całkowicie zbędne. Pliki na serwerze są podpięte jak na dysku lokalnym, tak więc edycja wykonywana jest na żywca. Dobry edytor ma MDI, czyli otwieram nim większość plików które składają się na projekt nad którym pracuję. Osobny plik projektu także jest niekonieczny, bo czasem wystarczy mi edycja jednego modułu.
Używam Dev-PHP. Gdyby tak poprawić w nim kilka bugów, byłby edytorem doskonałym.
Wku... wkurzające do białości jest dla mnie okienko plików (w pasku po lewej) którego nie da się wyłączyć na dobre. Przy każdym starcie edytora pojawia się jako pierwsze i najważniejsze. Ok, tak jest w Komodo, ale kto powiedział, że to jest najlepsze rozwiązanie?
Używałem wcześniej Komodo Edit. Cud-miód-malina. Wygląda ślicznie, a co najważniejsze i nigdzie indziej czegoś takiego nie widziałem - ładuje sobie automatycznie wszystkie includy i zależności do pamięci i korzysta z nich przy tworzeniu podpowiedzi. Jak dla mnie to maximum wygody. Nie muszę co chwila zerkać do kodu jakie parametry mam przekazać jakiejśtam funkcji klasy, którą pisałem powiedzmy tydzień temu. Wymogło to na mnie opisowe nazywanie argumentów funkcji. Generalnie byłby to najlepszy edytor PHP z jakim się zetknąłem przez ostatnie lata, gdyby nie mały szkopuł. Ten edytorek ma ewidentnie spore wymagania sprzętowe i troszkę zamula na moim Celerku 2.4, 0,7GB RAM. Co niemiło zaskakuje - wersja linuksowa jest jeszcze wolniejsza.
Na chwilę dzisiejszą więc Dev-PHP. Mały, szybki, ma to co trzeba, a kilka niedoróbek można mu spokojnie wybaczyć.
(Z odkrytych bugów w Dev-PHP: nie zapamiętuje wszyskich ustawień, notorycznie wyłącza przy starcie opcję podświetlania nawiasów, plugin od składni znajduje tylko błędy czystej składni, nie sprawdza na przykład czy odwołuję się do istniejącej funkcji, moduł podglądu ma tendencję do wysypywania się, z czego niektóre crashe są bezbolesne, niektóre wymagają restartu edytora, a niektóre, te najwredniejsze - przeinstalowania Dev-PHP od nowa. Ale znając te bugi można używać tego softu na prawdę efektywnie)
Nic, jutro pora na test PDT(Eclipse)...
Ok, jest już jutro

Na szybko zainstalowałem sobie Eclipse... OMG!!! Eclipse po prostu rzucił mnie na kolana!!! JEST BOSSSSSSKI!!!
Odpalał się dłużej niż Flash, Photoshop, Ilustrator i InDesign razem wzięte... Ale warto było czekać. Oczom moim ukazał się maksymalnie hiper wygodny i intuicyjny interfejs... Pomyślałem sobie, że będzie zamulać. Nic z tych rzeczy. Realtime. Zero czekania. Edytor sprawia wrażenie potwornej mocy ukrytej pod maską. Na próbę oczywiście poszedł mój niewielki projekt (silnik CMS). Otworzyłem hurtem większość ważniejszych plików projektu i wio...
WOW: Zwijają się klasy i funkcje i do tego to wszystko jeszcze jakoś wygląda... WOW: pokazuje zestawienie stałych w doku! WOW: podpowiada! WOW: bierze definicje klas z includowanych plików! WOW, chociaż pliki zalegają na serwerze, a moje łącze jest dziadowskie, zero zamulania, wszystko robi się po prostu natychmiast...
Miłe zaskoczenie, standardowo ustawione kodowanie UTF-8 (use utf or die).
Nie mogę uwierzyć, że to cudo jest darmowe. Ktoś kiedyś powiedział mi, że GIMP do Photoshopa ma się jak mała ręczna wiertareczka do profesjonalnego Bosha. A byłem wtedy zagorzałym fanem GIMP-a, znałem go na wylot... Ale gość miał całkowitą rację, odkąd poznałem PS-a podzielam to zdanie. Ale to temat na inną bajkę. Inne edytory przy Eclipse wydają się zabawkami...
I to wszystko po kilku minutach używania... A rzuciły mi się w oczy jakieś funkcje połączenia SSH... WOW... czyżby to było to o czym myślę? I w dodatku można gdzieś ustawić ścieżkę do PHP, czyli debugowanie pewnie wypaśne być może... OMG, ma szukanie regexpów!
Wszystkomający!