@erix a nie prosciej jest przyjac do wiadomosci ze trzeba cachowac bo pamiec jest wolna a dysk ma czas dostepu do danych, zamiast rozkminiac jak elektrony plyna po sciezkach i prowadzic wlasne obserwacje zeby na koncu odkryc ze koło jest okrąłe?

nie jestem za zawężeniem studiów informatycznych do programowania. jestem programistą (a przynajmniej w ten kierunek celuje), a ostatnio mnie zycie zmusilo i ogarnałem sobie fotoszopa na wystarczajacym do www poziomie. wiadomo ze szanujacy sie progamista powinien umiec złożyc sobie kompa, wybrac laptopa, narysowac cos w PSie czy gimpie, zlozyc film w sony vegasie, znac pare jezykow programowania i paradygmatów aby wiedział co traci, znac sie na sieciach i bazach danych, wypadało by by umial zlutowac jakis prosty układ lub przejsciowke jak mu sie nie bedzie chcialo leciec do sklepu po gotowy kabel..

ale jestem za zawężeniem studiów informatycznych na mojej uczelni do informatyki

porzuceniu tego co dawno odeszło w zapomnienie na rzecz tego co jest na topie. inne dziedziny tak zrobiły, i nie uczymy sie w szkole liczyc na abakusie tylko pierwiastki obliczamy kalkulatorami lub z tabel.
uczenie ludzi wszystkiego na zasadzie "moze im sie kiedys przyda" to błędne podejscie. Uwazam ze powinno sie wymagac od ludzi idacych na informatyke zeby byli zainteresowani tym co studiują i zeby nie poznawac podstaw podstaw tylko rzeczy ciekawe.
a nie, dac jeden przedmiot informatyczny na dwa elektryczne, nauczyc przyszlych programistów i sieciowców jak sie liczy całki i oblicza napiecia w ukladach elektrycznych pradu przemiennego (na kartce). pokaz mi osobe ktora projektuje uklady i robi to recznie bez zadnych softwarowych wspomagaczy.
Nawet elektroniki bym wrogiem nie był jesli by bylo to na zasadzie - macie avrke, multiplekser, klawiaturke, wyswietlacz, jakis termistor, zrobcie na tym wielozadaniowy termometr - tu jest sala z lutownicami, bierzecie laptopy, lutujecie uklady, testujecie je piszecie dokumentacje i maja działać.
a jest na zasadzie: rozpisz uklad, policz całki, dostajesz 3 i do widzenia. nawet nigdy nie zobaczysz efektow swojej pracy. gdy jakims cudem twoja praca bedzie miala wiecej z elektronika niz z programisty, lutownice bedziesz mial nadal pierwszy raz w ręce.
niech uczą szerokiego zakresu rzeczy, płytko, ale niech nie ucza rzeczy zbędnych i do tego w zły sposób! chocby to ze niektorzy wykladowcy nie udostepniaja wykładów dla ludzi ktorzy nie maja czasu jezdzic na uczelnie bo sie zajmuja czyms pozytecznym zamiast cieszyc sie przedluzonym dziecinstwem, tylko robią beszczelnie listy i zanizaja oceny niechodzącym albo dowalaja im trudniejsze pytania, zmuszajac ich do chodzenia na swoj gowniany wykład zakrawa o smiech i pomste do nieba

obliczanie liczb zespolonych nigdy mi sie nie przyda nawet gdybym z nich korzystal kiedys. wejde na wikipedie, zobacze wzory, utworze sobie typ liczbaZespolona i poprzeciazam operatory. nie musze tego umiec liczyc na kartce. po to sa matematycy aby powyliczac mi te wzory a ja je sobie przepisze do dowolnego jezyka i bede korzystal. W koncu matematyke stosowana i niestosowana konczy co roku minimum 200-300 osob w kazdym wojewodzkim miescie. za wolno i za duzo bledow sie popelnia liczac recznie.
i dlatego nie rozumiem dlaczego pozegnanych zostało 70 ludzi ktorzy 3 lata temu rozpoczeli studiowac informatyke w lublinie.
co do pracy- kolega byl niedawno w chinach i twierdzi ze tam firmy zatrudniaja białych bez studiów (bo bialym ze studiami by musieli jeszcze wiecej zaplacic) po to by nic nie robili tylko udawali na spotkaniach ze tam pracują. w ten sposob biały zarobi, firma korzysta bo inni mysla ze jest bogata jak zatrudnia bialych i warto z nia robic interesy, a biedni chinczycy odwalaja czarną robotę.
tak jak juz pisałem to jeszcze nie te czasy ze mozna sobie olac studia i wykazac sie tylko wiedzą, mimo wszystko bedzie to dziura w zyciorysie pomimo duzej wiedzy jezeli ktos chce pracowac w korporacji czy ogolnie u kogos zamiast zalozyc wlasne asseco.
tym bardziej ze nie kazdy jest biznesmenem, i nie kazdemu interesy wychodza dobrze, niektorzy po prostu chca robic to w czym sa dobrzy i do czego zostali stworzeni i dostac za to odpowiednie pieniadze.
a po za tym studia to fajny okres, duzo fajnych znajomosci no i za jedna rzecz moge pollubowi dziękować - wysłała mnie na erasmusa z tragiczna ocena z angielskiego i srednia 3.2 nie robiac wiekszych problemów, co bylo chyba najwiekszym prezentem w moim dotychczasowym zyciu i pozwolilo mi sie troche dowiedziec o moich marzeniach, perspektywach, o tym kim chce byc w moim zyciu i zweryfikowac swoje podejscie do zycia.
Pojechac z wrocławia na pewno nie byłoby tak łatwo chociaz tam moze matma&elektra attack nie zanizylby mi tak sredniej bo ze wszystkiego co zwiazane z infa nie mialem nizej niz 4 nigdy zadnej oceny..
nie jade po studiach ogolnie tylko o wiedzy ktora tam dostajemy i niestety musimy zaliczyc - dlaczego ona mija sie z celem skoro mozna zrobic tak by byla przydatna? ludzie by sie uczyli o tym co im sie przyda, i mieli by na to ochote, zamiast "musze to g..o zaliczyc na 3 i bedzie spokoj".
to jak wylewanie benzyny do rowu bo nie miesci sie w karnistry, zamiast dokupic karnistry. tak sie marnuje zapał ludzki

wez pod uwage tez ze jak szedłem na studia to wiedzialem tylko tyle ze jedna z moich pasji jest informatyka, komputery i w szczegolnosci programowanie... nie wiedzialem ze zostane zarzucony szitem, bylem pod wpływem rodziców którym nie miesciłoby sie w bańce że syn moze nie pojsc na studia - tak tak, oni urodzili sie w PRLU, wtedy miec studia bylo rowne tyle co teraz miec 20 letnie doswiadczenie w branzy, a teraz na 3 roku nie oplaca sie rzucic studiów, zmarnować tej góry wydanego hajsu na dojazdy, naukę i wszystkie inne koszty ze studiami związane? jak myslisz co mnie jeszcze na studiach w lublinie trzyma? ta swiadomosc ze mam 5 semestr i jak poczekam z emigracją rok to mi papierek nie przepadnie..