"jakim cudem znalazł się tam Tadeusz Kościuszko którego >>najwybitniejszym<< osiągnięciem było przegranie insurekcji?" - to ja odpowiem pytaniem. A dlaczego nie, skoro potrafił się przeciwstawić temu co działo się w kraju i ludzi do tego przekonać? Przegrał ostatecznie ze znacznie większymi siłami przeciwnika, ale jego nazwisko jest pamiętane przez nie tylko nasz naród. Amerykanie jego i Pułaskiego uznają za swoich bohaterów, poeci i pisarze także go docenili. Poza tym swoją postawą teraz negujesz jakikolwiek sens wszystkich powstań w ciągu 123 lat niewoli jako niepotrzebny i krwawy zryw. I by było jasne... Rozpoczęcie miało być później, ale Rosjanie odkryli przygotowania do zbrojnego wystąpienia i przez to całośc musiała się rozpocząć znacznie wcześniej niż planowano. Inna sprawa to taka, że krwawe stłumienie rocznicy jego śmierci po części spowodowało wybuch powstania styczniowego. Jeśli ówcześni mu oraz wiele lat po jego śmierci uznają go za wielkiego człowieka i patriotę, to my mielibyśmy temu zaprzeczać? Kościuszko mógł za zdobyty majątek w Ameryce żyć spokojnie, a dowiedz się co z nim zrobił...
Poniatowski? Noż człowieku... Poczytaj jego biografię zanim palniesz podobną głupotę co przy Kościuszce. On nawet bardziej niż Kościuszko zasługiwał na Wawel. Większa część swego dorosłego życia walczył by wzmocnić pozycję kraju. Bronił go do końca. I jakbyś nie wiedział, to zginął nie z ręki Rosjan, ale Francuzów, którzy strzelali z drugiego brzegu. Zginął wykonując rozkazy i osłaniając odwrót Napoleona. To on był choćby wzorem dla Józefa Piłsudskiego i wielu wojskowych początku XX wieku w Polsce.
"... albo nie wszyscy znają historię Józefa Piłsudskiego." - Historię znam dobrze... Biografię Marszałka również. Gdyby
wszyscy współcześni nam politycy mieli
w sumie choć kilka procent tego charakteru co on to było by dobrze. No ale nie wymagajmy od nich za dużo

Wątpię czy ktokolwiek z PiS, PO lub jakiejkolwiek partii byłby w stanie postawić się i wywołac zamach stanu uważając, że sprawy idą w złym
dla Polski kierunku. Zresztą zwróć uwagę na fakt, że był to okres ogromnego kryzysu światowego, przy którym obecny to pikuś.
"Użyć słowa każdy może. Pytanie, jakimi racjami uzasadnisz jego użycie?" - Jeśli nie wiesz czym charakteryzuje się faszyzm to może rzucę kilkoma terminami: populizm, nacjonalizm, antykomunizm, antysemityzm, totalitaryzm. Przyrównaj je do osoby Jarosława Kaczyńskiego i wyciągaj sam wnioski dalej dokładając kolejne terminy

"Istnieje możliwość iż stronnicza decyzja była podejmowana suwerennie." - Możliwość istnieje. Jeśli jednak nie jest to reguła ale wyjątek od niej to o suwerenności nie może być mowy. Chyba znasz powiedzonko o wyjątkach potwierdzających regułę?

Prezydent powinien być apolityczny. Ma działać na rzecz narodu, nie określonej partii/frakcji. A to oznacza, że powinien mieć jaja i popierać także to, z czym nie zgadza się partia z jakiej sie wywodzi. Ja o ile nie lubiłem Kwaśniewskiego, to widziałem, że chce w naszym kraju coś stworzyć, co można by nazwać centrum. Zbierał wokół siebie obóz ludzi, którzy mieli być jakąś alternatywą zarówno dla lewicy jak i prawicy. Oczywiście lewica była mu bliska, ale starał jednak wyjść poza nią. Tego Lech nie potrafił w przeciwieństwie do niego.
Co do sprawy krzyży to uważam osobiście, że zdanie jakie wypowiedział jest nieodpowiednie. Co z tego, że w kraju mamy 9X% katolików, skoro większość z nich jest tylko "na papierze"? Dla mnie nie byłoby problemem, zeby obok krzyża powiesić jeszcze krzyż prawosławny, gwiazdę Dawida czy półksiężyc. I dlatego uważam, że uniknięciem tego typu problemów byłaby rezygnacja z wieszania krzyży na rzecz osobistych preferencji. Jesli ktoś w miejscu pracy czuje potrzebę posiadania krzyża niech sobie nosi łańcuszek z nim lub postawi mały na biurku. Urzędy państwowe mają być z założenia dla ludzi, więc nie powinny określonej religii faworyzować. Jak wspomniałem... Mi krzyż nie przeszkadza. Jego brak także nie byłby dla mnie w żaden sposób cierniem. To co w religii uważam za złe to radykalizm. Żeby nie było... U mnie w szkole krzyże były w salach nielicznych, tylko tam gdzie zazwyczaj były prowadzone lekcje religii. Jakoś nikt się nie burzył, że ich brak. Powiem Ci jak głosowałem gdy były wybory kilka lat temu i dlaczego. Wybrałem w głosowaniu osoby, które znałem ze swego regionu. Jednego z parlamentarzystów osobiście bo to znajomy, inny na rzecz mojego miasta i regionu wiele zdziałał - rezultaty jego działań miałem przed oczami. Żaden nie należał do PiS. Co śmieszne - jeden należał do Samoobrony. Głosowałem na ludzi, którzy wiedziałem co sobą znaczą, co mogą zrobić. I co się okazało?
Razem dla regionu starali coś zrobić ( i nawet zrobili ) choć przeciez byli w opozycyjnych frakcjach. Nie pomyliłem się co do nich. Ci najbardziej aktywnie działający na rzecz regionu okazywali się osobami nie związanymi z tak przez Ciebie lubianą partią. Nawet lewica więcej działała, co już dla mnie jest dość humorystyczne

I wiesz co? Nadal będę tak głosował bo dla mnie PiS jako partia nie ma żadnego programu wyborczego sensownego. Żeruje na ludzkim strachu, antagonizmach, stereotypach i nienawiści do tego co obce jednocześnie kreując na jedynych sprawiedliwych w morzu nieprawości.
Z tym "meldunkiem" to dla mnie wyjątkowo głupi incydent. Mógł podziękować za wsparcie kogo chciał, mógł powiedziec cokolwiek. Dlaczego więc powiedział co powiedział? Z powodu przywiązania emocjonalnego do brata? Czy Ty czytasz co piszesz? Bo dla mnie takie tłumaczenie tych słów jest, delikatnie mówiąc, dziwne. Dziwisz się, że w takiej sytuacji, w tym kontekście ludzie odebrali to tak, a nie inaczej? Słuchałem ogłoszenia wyników i słyszałem te słowa, intonację wypowiedzi. Mi tam tylko brakowało by dodał: "Jakie są następne rozkazy?"

Kompletnie ignorujesz przy tym fakt, że prowadzili zupełnie różne życie prywatne. Fakt, że ukazywano ich często razem nie znaczy, że byli równorzędnymi partnerami politycznymi. Osobiście też znam bliźniaków, których wielu by nie odróżniło od siebie. Interesują się tym samym w wielu przypadkach, ale bardzo wiele ich dzieli mimo wszystko. Każdy z nich lubi inne dziewczyny, inne studia wybrali. Wracając jednak do "służalczości" jednego wobec drugiego, to zadaj sobie proste pytanie. Czy będąc na stanowisku prezydenta mógłbyś powiedzieć "kieruje się dobrem partii określonej i sugeruję zdaniem osób nią kierujących"? To polityczny samobój. Każdy temu będzie zaprzeczał. Dlatego nie patrzy się na słowa tylko czyny. To one weryfikują ostatecznie te wypowiedziane.
"Jedynym sposobem wyrobienia sobie opinii możliwie jak najbliższej prawdzie to przede wszystkim poznać motywacje będące przyczyną przedstawiania takich a nie innych argumentów za." - i teraz zadaj sobie pytanie. Co jest motywacją partii politycznych? I pytanie drugie... A co nią powinno być? Potrafisz z pełną stanowczością powiedzieć, że dla PiS, PO, czy PSL w obu pytaniach odpowiedzią jest "dobro narodu"? Bo ja, jak bym nie patrzył na którąkolwiek z nich, nie mogę. Powiedz mi jak Ty możesz wiedzieć coś, nad czym głowi się tyle milionów osób w naszym kraju? Ja i milionymożemy oceniać jedynie argumenty, programy wyborcze, ich prawdopodobieństwo wystąpienia, a Ty znasz nie tylko to, ale motywację do ich powstania. Oświeć mnie więc o powiedz czy Jarosław jest zmotywowany, by
nie zagrać na ludzkich emocjach w tej kampanii wykorzystując śmierć brata i
nie sięgając po pitbulla Kurskiego, którego wywalił z partii po aferze "dziadka z Wermachtu" by po wygranych wyborach ponownie przyjąć do partii? Wiesz co to jest dwulicowość? Z Kurskim miałeś świetny przykład na zakłamaną moralność Jarosława. Jeśli tacy ludzie mają rządzić krajem jako partia to myślisz, że dlaczego ludzie się tak boją IV RP w PiSowskim wykonaniu?
Już noc więc resztę dopiszę w późniejszym terminie.
Dywersyfikacja źródeł daje jedną ważną rzecz, której nigdy nie osiągniesz bazując na informacjach jednej strony - inny punkt odniesienia. I wcale nie musisz stać pomiędzy jak osioł między dwoma pełnymi żłobami. To od Ciebie wtedy zależy, jak ocenisz całość. Ale bez innego spojrzenia na sprawę nie masz szans nieraz zobaczyć tego co chce się zataić po którejś ze stron. Mam do czynienia codziennie z marketingiem i wiem jakie sztuczki się stosuje w rozmowach i sam ich używam by się klientów-idiotów pozbyć z linii telefonicznej. A mam nawet takich niemal żywcem z lat 90. wyrwanych i posadzonych nagle przed kompem.
Co do kwestii zdrowotnych to nigdy nie będziesz wiedzial na pewno nic. To co jeszcze kilkadziesiąt lat uznawano za zdrowe, dziś może być niezbezpieczne dla życia po kilku pokoleniach kontaktów z nim. To samo jest z produktami nam współczesnymi. Dziś nawet naukowcy w superlatywach mówią, a za 50-100 lat nikt tego tknąc nie będzie chciał. Co do reklam to zapewne mają na mnie jakiś drobny wpływ, ale osobiście wolę sam testować. Już nieraz się okazalo, że substytuty markowych rzeczy bardziej mi odpowiadały lub byłem wielkim antagonistą reklamowanych rzeczy bo miałem z nimi problemy, o których żaden marketingowiec nie wspomni...
"Tak męczące jest oglądanie transmisji telewizyjnych?" - nie... tak męczące było słuchanie w kółko tego samego. Można jeden dzien, dwa, góra trzy, ale potem tą całą obłudą sie rzyga. Wolałem wyłaczyćwszystko i pogadać ze znajomymi lub wyjść na miasto niż słuchać w kółko o tej żałobie.
Mariner... I tylko pokazali "klasę" ludzie na rynku. Lepiej wygwizdać, pobić. Normalnie jak elektorat Radia Maryja

Co powie Rydzyyk to świętość, a owieczki posłuchają. Dla mnie to sytuacja analogiczna. Łatwiej wyśmiać, zanegować, pobić, zaatakować zamiast faktycznie z jakimiś argumentami wystąpić.
Co do tego kto ma władzę, wpływy... Ten je ma kto jest obrotny i potrafi zaryzykować, rzucić coś na jedną szalę. Asekuranci nigdy tego nie osiągną.Czasem trzeba "przegrać" kilka lat życia, by zyskać o wiele więcej. Polacy potrafią głównie narzekać i złorzeczyć tym, którzy potrafili wyskoczyć ponad innych: "Wszyscy równi, kto się wybija tego uwalić, bo zapewne nie doszedł do tego uczciwie". Taki jest nasz naród niestety.
"Marny argument" - na równi z podawanymi przez Ciebie

"Nie wiem o kim piszesz:) Więc się nie będę wypowiadał" - to była kpina. Chyba bedę musiał stosować tagi obejmując nimi tekst, bo niektorzy mogą nie załapać co jest poważne, co ironią, a co kpiną. A myślałem, że wyrażam się na tyle przejrzyście, by je wszystkie odróżnić.
"A co w tym zabawnego?" - Kontrast Mariner. Kontrast...
"Wybacz ale patriotyzm, w najogólniejszym rozumieniu w Polsce to przede wszystkim kultywowanie polskiej tradycji narodowej oraz kulturalnej." - to tylko jego część... Nie jedyna. Gdybyśmy mieli sie tylko na niej skupić, to powinniśmy chodzić z kirem od narodzin aż do śmierci i płakać nad martyrologią naszego narodu z jedynymi akcentami radosnymi w rocznice wielkich zwycięstw na przestrzeni nieco ponad 1000 lat, licząc od 966 roku. Nasze państwo w swojej tradycji narodowej ma tyle bowiem dat tragicznych, że obdzielilibyśmy każdy dzień kilkoma.
"W ten sposób młodzież powinna uczyć się patriotyzmu. Dlaczego się nie uczy?" - ponieważ patriotyzm jest czymś indywidualnym. Nie można się go "nauczyć". W patriotyzmie sie wyrasta, przesiąka nim. Każda próba narzucenia go skończy się niepowodzeniem, buntem. Tak trudno pojąć, że coś odgórnie ustalone zostanie uznane za złe? Mało to mamy z przeszłości lekcji jak to się kończy?
"Może dlatego że jak PiS proponował aby w programie nauczania były wizyty w miejscach pamięci narodowej to obecny rząd wraz z SLD, z przyczyn których nie podali, odrzucili tę propozycję a wiodące media ją wyśmiały. Jeżeli rozumiesz czemu służyć ma takie działanie, możesz mi to wyjaśnić, bo ja tego nie rozumiem." - a ja rozumiem i jakoś pamiętam argumentację. Czyżbym wiedzial coś czego ty nie wiesz?

Problem stanął na pokryciu kosztów tego. Wiele szkół rezygnuje nawet z wyjazdu do Oświęcimia bo budżetowo jest to dla nich duże obciążenie. A co dopiero wyjazd przykładowo do Katynia. A co zaszalejmy... Wycieczka na Syberię lub Kamczatkę

W chwili gdy nie ma w budżecie pieniędzy niemal na nic - jeszcze bardziej go obciążajmy. Ludzie PiSowi będą wdzięczni teraz, a za kilkanaście lat, gdy partii już nie będzie, Ci sami ludzie będą wściekali się, po co dzieciaki jadą gdzieś w kraj "uczyć się patriotyzmu", gdy w brzuchu burczy bo kraj się załamał gospodarczo, ponieważ budżet przekroczył pewną granicę i utraciliśmy płynność finansową. PiSowi gratulujemy patriotów, współczujemy za ich beztroskę o faktyczną przyszłość kraju za kilkanascie lat. Znasz prognozy demograficzne? Wiesz, że już teraz jest w większości krajów źle, a będzie jeszcze gorzej. ZUS już teraz nie wyrabia bo na utrzymanie emerytów, rencistów i ogólnie wydatki (macierzyńskie, chorobowe itp) idzie podobna wartość jaka jest dostarczana ze składek. Za pewien liczony w dekadach czas na jednego, dwóch pracujących będzie przypadał jeden niepracujący i system się rozwali. Pomysły PiSu w dużej części ten moment by przyspieszyły kilkukrotnie, bo kompletnie nie zważają na wydatki. A budżet to nie bezdenny worek ze złotem. Już teraz mamy dziurę niezłą i stoimy krok przed progiem, który oznacza "żółte światło" dla katastrofy finansowej państwa. Poczytaj o zadłużeniu Państwa wobec obywateli. Takimi wskaźnikami PiS oczywiście swoich wyborców nie raczy, bo łatwo pokazują jak oderwane od rzeczywistości mają pomysły. W chwili gdy trzeba nieco zacisnąć pasa i ograniczać wydatki Państwa, PiS chce jeszcze bardziej je zadłużyć.
Pisałem o populizmie dziś w nocy... Wbij sobie do głowy choć częśc tych słów i sprawdź je przy okazji. Twardy elektorat PiSu to głównie wschodnie rejony kraju gdzie jest mało wykształcona biedota, której wiele bredni da się wcisnąć. Byle ładnie brzmiały, byle dawały cień szansy, nadzieję, że będzie lepiej. Ale osoby wykształcone wiedzą, że nie będzie. Że trzeba zacisnąć zęby i próbować na własna rękę coś robić, bo ze strony Państwa można liczyć jedynie na nowe podatki, akcyzy, skladki które by łatały tę stale powiększającą się dziurę. Im szybciej sobie to ludzie uświadomią - tym lepiej.