Pomoc - Szukaj - Użytkownicy - Kalendarz
Pełna wersja: Poziom informatyki w polskich szkołach
Forum PHP.pl > Inne > Hydepark
Stron: 1, 2, 3
WebCM
O informatyzacji polski i zacofaniu polskich szkół już pisałem, ale może warto poruszyć ten temat także na forach.

Poziom informatyki w polskich szkołach jest na miernym poziomie. Wniosek nasuwa się natychmiast: musimy uczyć się sami. Poza tym jest za mało czasu, aby szczegółowo omówić tematy i nauczyć dobrych praktyk. cool.gif

W szkole podstawowej spotykałem się z różnymi rewelacjami (wpiszcie to w Google):
Cytat
AKAPIT - fragment tekstu między dwoma naciśnięciami klawisza ENTER

Chyba nic się nie zmieniło. Nauczyciele dalej powtarzają głupoty z prehistorycznych książek. Dawno już nie pisałem nic w Wordzie, ale w przypadku OpenOffice to kompletna bzdura. Przy domyślnej konfiguracji Enterem tworzymy nowy akapit, a zwykłe przejście do nowej linii kombinacją SHIFT+ENTER. tongue.gif

Szkoła podstawowa
Kiedyś szkoły miały 4 godziny do rozplanowania i tak chyba jest nadal. Można ten czas wykorzystać optymalnie i wcale nie potrzeba więcej. W gimnazjum tylko 2 godziny. Stanowczo za mało. Można wyrzucić godzinę techniki na rzecz informatyki. Rodzą się pytania:

1. Po co uczyć obsługi Painta?
Przecież on nie nadaje się do zaawansowanej obróbki grafiki ani algorytmów do bezstratnego skalowania obrazów! Nie mówi się o istnieniu innych programów graficznych, przeglądarek zdjęć... Zrobiłem jednak eksperyment: powiększyłem zdjęcie o 200% w Paincie oraz IrfanView (z opcją "metoda zwykła (szybciej, gorsza jakość)". Który wygrał? Zaskoczę Was - Paint. Wynika z tego, że jakiś algorytm zastosowali. Jednak nawet Lanczos nie radzi sobie z deformacjami.

A jeśli już uczyć Painta - cały materiał można zrealizować na 2 złączonych lekcjach. Bardziej zaawansowani są ograniczeni - brak gradientów, filtrów, zaawansowanego zaznaczania, warstw, przekształceń perspektywy [...]

2. Czy szkoła uczy myślenia, czy tylko ściśle określonych schematów?
Aby zaznaczyć wszystko, klikamy: Edycja -> Kopiuj
Aby zmienić rozmiar marginesów lub stron, klikamy: Plik -> Ustawienia strony
Aby włączyć internet, klikamy dwukrotnie niebieskie E na pulpicie

To takie przykłady wymyślone z palca. Wydaje mi się, że użytkownik musi znać podstawy albo nauczyć się ich przez doświadczenie i z innych źródeł, aby przestał myśleć schematami. Później zmieni się interfejs w programie i koniec. Bez przeszkolenia się nie obędzie (w pracy i tak są konieczne, aby pracownicy jak najszybciej go opanowali).

Większość programów (a szczególnie dołączone do systemu Windows) mają pomoc. Nikt nie powinien mieć problemu ze znalezieniem odpowiedniego menu, ale warto wspomnieć, że coś takiego istnieje. smile.gif

3. Czy warto tłuc Worda i Excela przez wszystkie lata?

Programy biurowe są bardzo przydatne w pracy, w szkole, w domu, na konferencjach... Ostatnio zyskują na popularności internetowe aplikacje (Google Docs) lub narzędzia do konkretnych celów, które częściowo je wypierają. Mimo wszystko trzeba uczyć Worda, Excela, PowerPointa, Accessa i ewentualnie innych programów biurowych. Należy dopuścić też OpenOffice. Pozostaje pytanie, ile godzin na to przeznaczyć.

Okazuje się, że nie można efektywnie przerobić wszystkich funkcji na kilku lekcjach. Obsługi można zapomnieć, niektóre rzeczy pominąć, dlatego powtarza się umiejętności i rozszerza w gimnazjum i szkole średniej. Wprowadzanie zaawansowanych czynności w podstawówce też jest przegięciem.

Musimy pamiętać, że informatyka to nie tylko Word i Excel. To bardzo szeroka dziedzina! Zatem ile czasu nauczyciele powinni poświęcać na pakiety biurowe? Program jest bardzo nieścisły.

4. Czy uczyć obsługi komputera od podstaw?

Wydaje się, że w 2010 roku każdy opanował system. Zaryzykuję stwierdzeniem, że większość nie zna nawet 10% funkcji, które oferuje - tak, dostępnych z GUI. dostal.gif

Na pewno w IV lub V klasie trzeba uczyć SZCZEGÓŁOWEJ obsługi narzędzi:
1. Kalkulator (można przypiąć do menu Start lub stworzyć skrót bliżej)
2. Wyszukiwarka (wzmianka, aby nie usuwać przypadkowych plików)
3. Wyszukiwanie pomocy w systemie i w Internecie
4. Trochę o funkcjach przeglądarek (oraz o tym, że IE != Internet)
5. I przede wszystkim - nie bać się komputera!

5. Dlaczego tak mało mówi się o bezpieczeństwie?

Tylko dobry nauczyciel porządnie omówi temat bezpieczeństwa - może nawet w praktyce - tu przydałyby się aplikacje do wizualizacji groźnych sytuacji, aby wszystkim wiedza została w głowach.

6. Czy jesteśmy przygotowani do ewolucji informatycznej?

Teraz praktycznie wszędzie wykorzystuje się komputery. Obsługa komputerów dzisiaj nie stanowi żadnego problemu, ale ich użytkownicy mają poważne braki teoretyczne. Kto choć trochę interesuje się komputerami, podstawowej teorii sam się nauczy, dojdzie do konkluzji, ale to za mało.

O tym, że istnieją inne systemy operacyjne, coś tam może posłyszeli (tylko w którym kościele?) blinksmiley.gif

7. Programowanie na poziomie podstawowym - za czy przeciw?

Czy uczyć programowania w klasach bez profilu INF? Zostawiam do dyskusji. Mimo wszystko elementy algorytmiki i innych systemów liczbowych powinny być obowiązkowe na poziomie podstawowym.

8. Poziom informatyki w klasach INF

Pozostawię bez komentarza. Tragedia. mad.gif

Dyskutujmy

Może dojdziemy do ciekawych wniosków.

Dlaczego Polska ma tak dobrych informatyków? Po prostu uczą się sami z różnych źródeł i praktykują guitar.gif

@blooregard: w ostatniej chwili zorientowałem się, że temat wysłałem do KiO zamiast do Hydeparku. Było za późno na zmianę.
blooregard
WebCM, nie jesteś nowym użytkownikiem forum. Powinieneś wiedzieć, że takie tematy zakładamy w Hydeparku.
Przenoszę.
Turson
O poziomie informatyki w gimnazjum coś wiem: word, excel, nic więcej. Porażka. Chcesz się uczyć HTML, PHP? Ucz się w domu.
MateuszS
Chodzę do drugiej klasy liceum o rozszerzeniu Mat-Fiz i żekomo Inf. Mam 2 informatyki w tygodniu... 3 wfy, 2 chemie, 2 biologie, 2 religie (exclamation.gif!) z 5 polskich, przez co mam mało fizyki i matmy. Poziom informatyki jest na extra poziomie, 1 klasa LO - Word, Excel. I tak przez cały rok. W 2 LO zaczęliśmy Turbo Pascala ale oczywiście nikt nic nie umie, bo lekcja wygląda tak że nauczyciel każe poczytać na necie o tym a każdy sobie wchodzi na fotki, nasze-klasy itp. i tak do końca lekcji, do tej pory nie mam żadnej oceny z infy. A 'najlepsze' jest to że w 3 klasie mamy nie mieć informatyki tongue.gif

PS. To liceum jest niby takie dobre....
webdice
Przepraszam nie czytałem poprzednich postów, ale jakiej informatyki? Jaki poziom?
Fifi209
Cytat(MateuszScirka @ 26.03.2010, 21:40:13 ) *
Chodzę do drugiej klasy liceum o rozszerzeniu Mat-Fiz i żekomo Inf. Mam 2 informatyki w tygodniu... 3 wfy, 2 chemie, 2 biologie, 2 religie (exclamation.gif!) z 5 polskich, przez co mam mało fizyki i matmy. Poziom informatyki jest na extra poziomie, 1 klasa LO - Word, Excel. I tak przez cały rok. W 2 LO zaczęliśmy Turbo Pascala ale oczywiście nikt nic nie umie, bo lekcja wygląda tak że nauczyciel każe poczytać na necie o tym a każdy sobie wchodzi na fotki, nasze-klasy itp. i tak do końca lekcji, do tej pory nie mam żadnej oceny z infy. A 'najlepsze' jest to że w 3 klasie mamy nie mieć informatyki tongue.gif

PS. To liceum jest niby takie dobre....

Wybacz, ale trzeba było iść do technikum... masz przedmioty zawodowe:
Oprogramowanie biurowe - word, excel, access, mysql
Systemy operacyjne i sieci komputerowe
Programowanie strukturalne i obiektowe

i wiele innych...
MateuszS
Niestety w moim mieście nie ma takich szkół, bynajmniej na pewno nie uczą w nich tego co piszesz ;]
erix
A nie było już kiedyś podobnego tematu...?

Co do problemu - i tak ględzenie nic nie da, już wszystko zostało powiedziane, wszyscy są świadomi, tylko ci na górze są niereformowalni.
Długi
powiem tak: też wszystko zależy od szkoły, wiadomo. Ja jestem w 1 klasie technikum informatycznego. Mam mieszane uczucia. W 1 klasie mam przedmioty :
- Multimedia i Grafika Komputerowa (MiGK)
- Systemy Operacyjne i Sieci Komputerowe (SOiSK)
- Urządzenia Techniki Komputerowej (UTK)
- Technologia Informacyjna (TI - ale to wszyscy chyba mają)

W 2 klasie wypada MiGK i TI a dochodzi:
- OB (Oprogramowanie Biurowe)
- PSiO (Programowanie Strukturalne i Obiektowe)

oraz w 3 i 4 klasie przedmiot specjalizacyjny. Jednak co do poziomu tych przedmiotów to różnie bywa. Prawda, MiGK i UTK to są boskie przedmioty, a raczej nauczyciel, bo wszystko wytłumaczy i w ogóle. TI też nawet spoko, choć tam to raczej tylko Office (tylko pytam po co skoro w 2 klasie jest OB? blinksmiley.gif ) Ale SOiSK to tragedia... Same prezentacje na dany temat, które mają nas "uczyć" a wygląda to tak, że wszyscy wikipedia, ściąga i zdzierają równo, nic z tego nie rozumiejąc. Uczymy się, znaczy piszemy regułki o Windowsie, zakładam że Linuksa nawet nie ruszymy ;/

Mam nadzieję że od 2, 3 klasy będzie lepiej
WebCM
Cytat
Wybacz, ale trzeba było iść do technikum... masz przedmioty zawodowe:
W liceum więcej nauczysz się szczególnie z przedmiotów ścisłych.

Tylko 76% uczniów zdało próbny egzamin z matematyki. W technikach - 60%, w LO - 80%, profilowanych - 50%

Cytat
1 klasa LO - Word, Excel
Na technologii informacyjnej dalej kontynuuje się Worda i Excela, ale na wyższym poziomie. Na profilach INF można dołączyć bazy danych do kompletu, bo niektórzy nie mają o nich pojęcia.

Cytat
lekcja wygląda tak że nauczyciel każe poczytać na necie o tym a każdy sobie wchodzi na fotki, nasze-klasy itp.
Problemem są chyba nauczyciele, którzy nie do końca potrafią pracować z uczniami. Po prostu większość uczniów nie wykazuje zainteresowania przedmiotem, mimo że są na profilu INF. Jeśli coś jest na ocenę - to tylko zaliczyć na 4/5 i tyle. Umiejętność zainteresowania współczesnych humanistów (nie mylić z renesansowym pojęciem) informatyką jest sztuką. smile.gif

Cytat
A 'najlepsze' jest to że w 3 klasie mamy nie mieć informatyki
Moja klasa miała po 2 godziny w tygodniu przez II i III klasę. Na początku proste algorytmy na tablicy. Później schematy blokowe w ELI (trzeba bardzo dużo klikać). Następnie C++, ale pisaliśmy programy w konsoli tylko przez kilka lekcji. Niektórzy w ogóle nie czaili, o co biega. Później Access, ale też nikomu się nie chciało (oprócz Sim City nie widziałem programu, który opiera swoje bazy nim). Na tym zakończyła się prawdziwa informatyka. Od czasu do czasu dostaliśmy jakieś zadania (np. o sieciach, o bazach, z matematyki), aby dostać ocenę. U innego nauczyciela piszą w Pascalu, ale poza tym chyba też nic.

Cytat
tylko ci na górze są niereformowalni
Czy tylko Oni? Ich trzeba w pierwszej kolejności rozliczyć za "sprawny" system szkolnictwa w Polsce. Teraz będzie jeszcze gorzej. Przy korycie ciągle te same twarze, tylko zamieniają stołki. Szkoły mają jednak duże kompetencje. Oprócz realizacji podstawowego programu mogą realizować dodatkowe zajęcia - stąd odmienna ilość godzin informatyki w różnych szkołach.

Profil INF i przedmiot "informatyka" zobowiązuje. W przypadku małego zainteresowania przedmiotem ze strony uczniów trzeba podjąć inne kroki. Może w takim razie warto zapytać, co chcieliby robić na lekcjach (algorytmy, C++, Pascal, sprzęt, aplikacje okienkowe, HTML, zadania z programowania i algorytmiki, budowa i działanie sieci komputerowych, Linux - instalacja i odpalenie to nie problem, a nawet matma). Dziedzin jest mnóstwo. Nawet najlepsi uczniowie woleliby grać lub siedzieć w sieci, czasami pozostaje tylko "musi jak na Rusi".
Wicepsik
W tamtym roku miałem zajebistą babkę od oprogramowania biurowego. Zawsze jak coś było nowego to wszystko tłumaczyła. Każdy przycisk w wordzie/xcelu. Niestety do innej szkoły poszła pracować i mam teraz z facetem którego nie interesuje o czy coś robimy czy nie. A na pytanie - Do czego służą raporty? - Można je wydrukować. I już nie dostanie się oceny niedostatecznej haha.gif
athabus
Akurat mam coś do powiedzenia z tej drugiej strony (swego czasu trochę "dorabiałem" na uczelni).
1) jeśli chodzi o "humanistów" wspomnianych przez WebCM - to trudno się nie zgodzić. Nadal nie rozumiem, dlaczego do tych ludzi nie dociera, że to czego nauczą się na informatyce będzie jedną z niewielu rzeczy, które wykorzystają w pracy/życiu. Każdy zakłada, że potrafi obsługiwać worda/excela czy szukać informacji w sieci, a prawda jest taka, że w 90% przypadków wiedza kończy się na zmianie wielkości czcionki. Prawie nikt nie potrafi takich rzeczy jak:
- bezwzrokowe pisanie na klawiaturze
- obsługa worda w zakresie takich podstaw jak praca ze stylami, spisami treści, etykietami do obiektów etc.
- obsługa excela z zakresu pisania nawet prostych formuł, łączenia funkcji w większe wyrażenia, używania formatowani warunkowego czy używania funkcji logicznych
- internet... dla większości szukanie informacji w sieci to TYLKO Google (i TYLKO podstawowa wersja bez wyszukiwania zaawansowanego). Obsługa takich rzeczy jak np. RSS - nie spotkałem w czasie kilku lat chyba ani jednej osoby, która wiedziałaby co to jest. Pierwsze zajęcia często musiałem poświęcać na omówienie przeglądarki bo nikt nie potrafił jej poprawnie obsługiwać - np. nie wiedział o możliwości otwierania linków zakładkach środkowym klawiszem myszy, używania dodatków w firefox itp.
Ogólnie poziom "humanistów" określę jednym słowem ŻENADA. A co gorsza wydaje im się, że potrafią posługiwać się komputerami. A co jeszcze gorsze większość nauczycieli na poprzednich etapach edukacji nie wyprowadziła ich z tego błędu bo prawdopodobnie są na tym samym poziomie co oni - czytając opisy osób będących teraz w licemu/gimnazju/technikum o lekcjach polegających na przeglądaniu internetu mam pojęcie skąd to się bierze.

Tu poczyniłem jeszcze jedną dziwną obserwację. Pracowałem na studiach zaocznych z osobami "starszymi", tj. takimi które nie wychowały się w erze komputerów. O dziwo bardzo często szybciej chwytały o co chodzi niż dwudziestolatkowie... Coś mi się wydaje, że nowe pokolenie w dużej mierze jest pozbawione umiejętności uczenia się.

Najbardziej irytowało mnie podejście do przedmiotu "to tylko informatyka - my jesteśmy humanistami". Niestety w szkołach brakuje kadry, która potrafi uczyć informatyki,, przez co jest to przedmiot z kategorii technika/religia i tak traktują go uczniowie. Na każdym etapie tj. podstawówka/gimnazjum/licemu/studia są przerabiane te same programy i teoretycznie te same zagadnienia, jak to się zatem dzieje, że na studia docierają osoby, które nie mają opanowane nawet podstaw?

2) Miałem też przyjemność pracowania na informatycznych kierunkach i powiem, że wcale nie jest dużo lepiej. Uczelnia co prawda prywatna, ale dalej nie rozumiem dlaczego 80% studentów ograniczało się do tego co było na zajęciach. Kompletny brak chęci do poszerzania informacji - przecież wiadomo, że nie da się nikogo nauczyć programowania w ciągu 20-30 godzin zajęć. Dlaczego takie osoby idą na informatykę? Co one potem chcą robić?
Tu jest o tyle dobrze, że jest sporo osób, które przynajmniej rozumieją, że będą się tym zajmować w przyszłości i nawet zaczynając od zera starają się zdobyć wiedzę - niestety zdecydowana większość chce tylko zaliczyć...

//edit
dodam jeszcze, że nauczyciele informatyki w szkołach podstawowych/średnich to osoby z reguły po studiach uzupełniających. Np. pani była przedszkolanką, ale w związku z niżem dyrekcja wysłała ją na roczne/dwuletnie studia zaoczne i uczy teraz informatyki. Moja siostra jest takim przypadkiem - boi się, żeby nie spotkać ucznia, który umie więcej od niej ;-)
jareeny
a ja jestem w 2 klasie LO profil mat-inf i rozszerzony angielski i powiem Ci, że 90% osób umie więcej niż gościu od informatyki :] a co w programie? no był C++, na razie przerwa na bazy danych (access :/) a potem powrót do C++.
Najgorsze jest to, że szkoły są uzależnione od programów narzuconych przez ministerstwo, gdzie układają je osoby nie mające zielonego pojęcia o informatyce. Tak samo denerwuje mnie uzależnienie od softu MS. Wszystko musi być MS, jakby nie było tańszych, lepszych zamienników.

Fifi209
Cytat(jareeny @ 27.03.2010, 09:49:11 ) *
Tak samo denerwuje mnie uzależnienie od softu MS. Wszystko musi być MS, jakby nie było tańszych, lepszych zamienników.

Pozwól, że wytłumaczę szkoły mają te licencje tak naprawdę za grosze bo MS zależy, aby uczniowie pracowali na ich programach, skoro nauczą się obsługi tego programu to teoretycznie będą chcieli z niego korzystać w przyszłości, gdyż obsługę będą mieli w małym palcu.
erix
Cytat
Wszystko musi być MS, jakby nie było tańszych, lepszych zamienników.

Wiesz, to jest już kwestia sporna. Raz, że szkoły/uczelnie mają licencje na soft za grosze, dwa - jeśli chodzi o lepsze+tańsze, to cóż... Zależy, co masz na myśli pisząc "lepsze".
Riklaunim
Ja w liceum bardzo dawno temu za czasów win 98 miałem głównie obsługę pakietu biurowego MS Office, w tym wykorzystywanie funkcji i wyrażeń w Excelu winksmiley.jpg
qba10
Ja aktualnie jestem w I klasie liceum mat/inf. Chciałem iść do technikum informatycznego, ale mój obecny nauczyciel matematyki mi odradził i nie żałuje.
Poziom informatyki zależy przede wszystkim od nauczyciela. Mam kuzyna który obecnie jest w III klasie na tym samym profilu i w tej samej szkole, lecz miał innego nauczyciela, a jego informatyka to wyglądała tak:
kl I: Word/Excela
klI: C++ i coś tam jeszcze
kl III (inny nauczyciel) jeszcze raz Word/Excel teraz Access

Ja w I klasie z innym nauczycielem przerobiłem już Word, Excel, Grafika komputerowa (gimp), HTML, teraz sieci komputerowe, a mamy w tym roku liznąć jeszcze Flasha i jak zdążymy PHP.
Jak na razie jestem bardzo zadowolony z poziomu informatki i nie ukrywam że nauczyłem się trochę nowych rzeczy podczas Excela i Grafiki komputerowej. Sieci też się fajnie zapowiadają.

Mój znajomy poszedł do technikum informatycznego. I niestety z tego co mi opowiadał wszystko się tam kręci wokół Windowsa. Np wg trybu nauczania w technikum istnieją tylko takie systemy plików jak FAT i NTFS. Fakt że Windows jest najpopularniejszym systemem, ale moim zdaniem informatyk powinien się orientować nie tylko w technologiach jednego systemu operacyjnego....

Cytat
7. Programowanie na poziomie podstawowym - za czy przeciw?

Czy uczyć programowania w klasach bez profilu INF? Zostawiam do dyskusji. Mimo wszystko elementy algorytmiki i innych systemów liczbowych powinny być obowiązkowe na poziomie podstawowym.


Moim zdaniem uczenie się nawet podstaw programowania w klasach gdzie Infa nie jest rozszerzona nie ma sensu. Bo dlaczego ma ktoś uczyć się programowania jak na komputerze nie potrafi nic więcej zrobić niż włączyć przeglądarkę internetową (nie mówię już o odróżnieniu) i zainstalowaniu swojej ulubionej gry. Ja osobiście jestem przeciwnikiem niektórych przedmiotów w szkole które mi się i tak w życiu nie przydadzą (biologia, chemia - bo po co mi widzieć jak przebiega proces oddychania komórkowego, lub jakie istnieją wiązania chemiczne), dlatego uważam że programowanie tym osobom też się tym bardziej nie przyda....
WebCM
Cytat
biologia, chemia - bo po co mi widzieć jak przebiega proces oddychania komórkowego
Na poziomie podstawowym rzeczywiście jest za dużo materiału, ale podstawy anatomii i genetyki przydadzą się każdemu w celu powiększenia wiedzy ogólnej o (wszech)świecie. Najłatwiej steruje się ciemnym ludem. Program chemii jest też niedostosowany. Za dużo skomplikowanych związków i reakcji, a za mało praktyki.

Co do informatyki - popieram. Nie ma sensu uczyć programowania na poziomie podstawowym. Można ewentualnie zahaczyć o budowę stron. Miałem to w gimnazjum - ramki, <font>, brak stylów i DTD

Widać, że poziom informatyki w liceum jest zróżnicowany. Chyba najwięcej zależy od podejścia uczniów, bo w szkołach średnich (pomijając zawodówki) nauczyciele raczej są wzięci z wyższej półki.
rzymek01
Cytat(WebCM @ 27.03.2010, 16:30:10 ) *
Nie ma sensu uczyć programowania na poziomie podstawowym.

można pokusić się o algorytmy (myslenie), ale to nic nie da bez matmy, prawda jest taka, że poziom matematyki w szkołach, głównie za sprawą podstawy programowej i dziwnych wymogów maturalnych jest zatrważająco niski... :/
jareeny
Cytat(fifi209 @ 27.03.2010, 10:24:52 ) *
Pozwól, że wytłumaczę szkoły mają te licencje tak naprawdę za grosze bo MS zależy, aby uczniowie pracowali na ich programach, skoro nauczą się obsługi tego programu to teoretycznie będą chcieli z niego korzystać w przyszłości, gdyż obsługę będą mieli w małym palcu.



Cytat(erix @ 27.03.2010, 11:23:33 ) *
Wiesz, to jest już kwestia sporna. Raz, że szkoły/uczelnie mają licencje na soft za grosze, dwa - jeśli chodzi o lepsze+tańsze, to cóż... Zależy, co masz na myśli pisząc "lepsze".



Nie wiedziałem, wybaczcie smile.gif
Riklaunim
Szkoła i tak niewiele uczy, a w większości stawia na wykuj-zalicz-zapomnij, wiec nie ma co się burzyć że nie uczą wykorzystania Zend Frameworka i testów jednostkowych winksmiley.jpg
athabus
Cytat(qba10 @ 27.03.2010, 15:43:34 ) *
...
Poziom informatyki zależy przede wszystkim od nauczyciela. Mam kuzyna który obecnie jest w III klasie na tym samym profilu i w tej samej szkole, lecz miał innego nauczyciela, a jego informatyka to wyglądała tak:
kl I: Word/Excela
klI: C++ i coś tam jeszcze
kl III (inny nauczyciel) jeszcze raz Word/Excel teraz Access

Ja w I klasie z innym nauczycielem przerobiłem już Word, Excel, Grafika komputerowa (gimp), HTML, teraz sieci komputerowe, a mamy w tym roku liznąć jeszcze Flasha i jak zdążymy PHP.
Jak na razie jestem bardzo zadowolony z poziomu informatki i nie ukrywam że nauczyłem się trochę nowych rzeczy podczas Excela i Grafiki komputerowej. Sieci też się fajnie zapowiadają.

To jest właśnie największy problem nauki informatyki. Program jest w miarę ujednolicony i są pewne zagadnienia, które na każdym etapie powinny być przerobione. Jak jednak mają zostać przerobione skoro nawet w obrębie jednej szkoły i jednego profilu są takie różnice.
Niestety nauczyciele informatyki w szkołach to farsa - nie przerabiają programu tylko to co chociaż w podstawowym stopniu mają przerobione. Co gorsza uczą złych nawyków/złych rozwiązań. Już nie będę powtarzał z jakim poziomem obsługi worda/excela trafiali ludzie na studia. Ale np. osoba po liceum informatycznym, którą nauczono robić stronę na ramkach?questionmark.gif
Z drugiej strony nikt po studiach informatycznych nie pójdzie pracować do szkoły więc uczą samorodne talenty przekwalifikowane z nauczyciela wf'u lub katechetki.
mike
A ja uważam dość przewrotnie. Mam zdanie, że nauka programowania to rzecz wysoko ponad poziom i nie powinniście mieć roszczeń, że nie ma go lub stoi na słabym poziomie.
Informatyka w szkołach to przede wszystkim obsługa systemu, programów różnego typu, Internet, e.t.c.

Programowanie (jakiekolwiek) to już wyższa szkoła jazdy. To tak jakby na polskim wymagano od was umiejętności pisania wierszy.
Uważam, że należy poprzestać na osiągnięciu wysokiego poziomu nauczania obsługi komputerów i programów a nie brnąć w programowanie w szkołach.

P.S.
Zajęcia ponadprogramowe lub pasjonaci zdający maturę to już inna szkoła jazdy.
athabus
@mike - święte słowa - uważam dokładnie tak samo. W ogóle nie rozumiem po co w LO uczyć np. Pascala? Przecież dla tych ludzi w 95% to strata czasu - nie będą sobie sami pisać oprogramowania przecież. Podobnie zresztą z robieniem stron - jeśli już to ewentualnie obsługa jakiegoś WP/Joomli na wypadek gdyby ktoś chciał tanio postawić stronę swojej firmy kiedyś.

Co innego w szkołach profilowanych - warto tam uczyć podstaw programowania/sieci/baz danych/różnych SO, bo jest to ostatnia szansa aby delikwent przekonał się, że nie jest to dla niego. Na studia informatyczne trafia bardzo wiele osób, które "lubią komputery", ale okazuje się, że gry/zainstalowanie Windowsa to nie wszystko.

Sam się ścinałem, gdy na kierunkach humanistycznych musiałem uczyć robienia stron bo to była farsa. W tym czasie można nauczyć ludzi tylu rzeczy, które można wykorzystać praktycznie - ot chociażby na kierunkach marketingowych można nauczyć podstawa promocji małej firmy w sieci - pokazać jak założyć tanio stronę, jak promować ją np. w Google Adwords czy innych prostych systemach, jak pisać teksty na takiej strony itp. - wielu małym/średnim firmom brakuje takiej wiedzy, a na poziomie konkurencji lokalnej można spokojnie przebić się "domowymi sposobami". Inne rzeczy to np. wyszukiwanie informacji w sieci, wskazanie baz teleadresowych itp. Wiele ludzi właśnie o takie rzeczy mnie pytało (zwłaszcza już pracujących studentów zaocznych) - często coś tam się udawało wygospodarować bo lubię takie zagadnienia i mam z nimi do czynienia, ale trudno jakąś wiedzę przekazać przez 4h.

Do takich rzeczy trzeba jednak zmiany programu i ludzi którzy mają choć trochę pojęcia o praktycznym zastosowaniu tego czego uczą.
Niestety programy na każdym etapie kształcenia układa się w oderwaniu od potrzeb rynkowych/uczonych - często nie są one zmieniane przez lata. Jeśli chodzi o ludzi to dopiero na etapie studiów jest realna możliwość przyciągnięcia praktyków, bo dopiero tu pojawiają się pieniądze, które mogą jakoś ich skusić.
Na niższych etapach kształcenia można by wykształcić nauczycieli, ale nie da się tego zrobić na studiach zaocznych z małą liczbą godzin praktycznych, zwłaszcza jeśli trafiają na nie ludzie z przypadku często bez żadnych podstaw i często już w zaawansowanym wieku wychowani bez komputerów.
nasty
Zgadzam się z mike.
Osobiście byłbym wkurzony gdybym musiał się uczyć chemii na poziomie któregoś tam roku studiów bo mam w klasie zapalonego chemika.
Spawnm
To teraz pytanie czemu musieliśmy uczyć się polskiego tak aby pisać super cool wypracowania , wstrzelać się w klucze i inne bzdety skoro nie jesteśmy zapalonymi humanistami tongue.gif
Podstawy programowania powinny być , zwłaszcza na kierunkach informatycznych .
piotrooo89
ja byłem w technikum informatycznym, po czym w 4 klasie miałem specjalizacje - aplikacje internetowe - po czym po 1 miesiącu oddałem system do obsługi warsztatu, zrobiłem 2 strony na konkurs i miałem 6 a na lekcje chodziłem tylko po to żeby w CS'a pociupać smile.gif z drugiej strony nauczyciel był hmmm... jakby to powiedzieć, on nie nauczał tylko czytał z książki (i do tego strasznie słabej. zaś pan od baz danych jak sie go spytałem go czy dobrze rozumie termin transakcji to zrobił duże oczy i powiedział jakiś jeden wielki bełkot. jednak jednego nauczyciela wspominam bardzo ciepło i przyjemnie - pan od programowania. naprawdę przekazał nam kupe wiedzy, dawał ciekawe projekty, że niekiedy mózg się gotował (choć teraz na studiach na Algorytmach i Strukturach danych jest taka choroba mózgu że widzę jak sie to różni od technikum). moja siostra jest LO w klasie mat-inf-fiz, jest w 2 klasie i co? programuje dopiero w pascalu, bo na początku robili jakiś durny M$ office.

konkluzja: jeśli ktoś wybiera technikum informatyczne to nie znaczy że od razu nauczą go programować, jeśli mu się uda i trafi na solidnego nauczyciela z jakaś przyzwoitą wiedzą to ma szczęście ale mimo wszystko sam będzie musiał się dużo uczyć. jeśli chodzi o LO profil informatyczny to taka klasa pomoże Ci swobodnie zdać maturę i dostać się na studia, gdzie programowania bedzie się uczył od początku.
thek
To i ja skrobnę "kilka słów". Jestem po liceum i jak większość tutaj - Mat-fiz z rozszerzona informatyką. Co miałem? Quattro Pro, coś tam z podstaw DOS-a, Turbo Pascal, AC Logo (tu już możecie zrozumieć nasza załamkę). Nauczyciel? Żenada. Matematyk po kursie informatycznym, który nawet zadania z matmy na poziomie zawodówki nie potrafił rozwiązać. Zadania z informatyki rozwiązane w zeszyciku. Zrobienie czegoś inaczej niż on ma w nim to tekst: "To nie ma prawa działać!". Kompilacja, uruchomienie, działa zgodnie z wymaganiami zadania biggrin.gif W efekcie co kumaci bardziej podpadli mu. Nienawidził gdy ktoś na staruteńkich 286 odpalał choćby Mario. Na złość przerobiliśmy mu autoexec dopisując dwie linijki na koniec: ścieżka do mario, autoexec winksmiley.jpg Po naszej lekcji wpadł cały czerwony do naszej klasy przy nauczycielce wrzeszcząc do nas, że zepsuliśmy komputery biggrin.gif Osoba choć minimalnie kumata problem rozwiązała by na przynajmniej kilka sposobów i zneutralizowala w może minutę. Notorycznie wyłączaliśmy mu prąd. Raz zadał nam kolejne zadanie w TP i wyszedł po herbatkę. Podwędziliśmy mu "cudowny zeszyt" i wyrwaliśmy kartkę z rozwiązaniem. Gdy wrócił oznajmiliśmy, że zadania "nie potrafimy rozwiązać" co było wierutnym kłamstwem. Z miną zwycięzcy sięgnął do zeszytu, zaczął wertować. Po chwili zbladł i tylko wydukał: "Zostawmy to zadanie i zróbmy inne". W ostatniej klasie z powodu tych niesnasek postawił około połowie grupy z informatyki dopuszczające na koniec roku. Dodam, że najlepszym i najbardziej mu docinającym. Wszyscy jak jeden poszli do dyrekcji z papierkami i wnioskami o egzamin komisyjny. Nie licząc jednego, który miał potknięcie drobne i zdał na 4, reszta wyszła z 5. Nauczyciel ów uczy do dziś w tym liceum informatyki.

Mam więc pytanie: "Jak mamy mieć na jakimś, choćby minimalnym, poziomie informatykę, skoro uczą nas tacy debile?"
qba10
Cytat
Szkoła i tak niewiele uczy, a w większości stawia na wykuj-zalicz-zapomnij

Tak jak powiedział Riklaunim - szkoła za wiele nie nauczy - przynajmniej z informatyki smile.gif .
Na początku chciałem iść do technikum informatycznego ponieważ okresu szkoły średniej nie chciałem zmarnować w dużym stopniu na inne i tak nie potrzebne przedmioty.
Jednak teraz nie żałuje wyboru liceum mat-inf. Nie sądzę żebym po technikum znacząco poszerzył wiedzę informatyczną (i tak większości się sam uczę w domu), a po liceum może też mi nie przybędzie dużo wiedzy informatycznej ale za to łatwiej będzie mi zdać maturę.
athabus
qba wież mi, że dobrze zrobiłeś. Nawet na studiach często trafia się na osoby, które nie przekażą żadnej wiedzy bo:
- same niewiele potrafią
- grupa, którą uczą nie pozwala na zrobienie czegoś odkrywczego
Liceum jest najlepszym wyjściem bo jesteś na tyle młody, że w razie czego jeszcze możesz zmienić swoją decyzję co do dalszej edukacji, a w dobrym liceum zdobędziesz wiedzę ogólną, która pozwoli Ci dostać się na lepsze studia i co ważniejsze dobrze sobie na nich radzić - nawet najlepszy informatyk na studiach informatycznych może sobie nie poradzić bo jest jeszcze matematyka, języki i wiele innych rzeczy.

IMHO dwie najważniejsze rzeczy, które trzeba opanować w liceum to angielski na dobrym poziome umożliwiający czytanie zagranicznej literatury/stron a najlepiej jeszcze porozumiewanie się w tym języku + matematyka. Informatyki w szkole średniej Cię raczej nie nauczą, ale jeśli jesteś hobbystą i robisz coś w tym kierunku w domu to i tak na studiach będziesz w tej dziedzinie w tej lepszej połowie grupy.
Zbłąkany
@WebCM: jesteś nauczycielem chemii, że piszesz takie głupoty o programie nauczania z chemii?
A co do dyskusji w temacie, to uważam podobnie do mike'a z jednym wyjątkiem: ludzie z kierunków informatycznych powinni sami szukać wiedzy, a nie liczyć, że ktoś ich tego nauczy.
mike
Cytat(Zbłąkany @ 29.03.2010, 15:45:23 ) *
A co do dyskusji w temacie, to uważam podobnie do mike'a z jednym wyjątkiem: ludzie z kierunków informatycznych powinni sami szukać wiedzy, a nie liczyć, że ktoś ich tego nauczy.
Czyli masz dokładnie takie samo zdanie jak ja. Co najwyżej ludziom trzeba wskazać drogę i pokazać horyzont.
Niech sami idą.
konole
Kurczę, dawno nie pisałem a tu trafiłem na świetny temat.

Traf chciał, że przez 1 klasę liceum nie miałem praktycznie informatyki, no cóż nauczycielka załatwiła sobie dziecko, ciężko było załatwić zastępstwo aż do połowy drugiej klasy.

Dostaliśmy szanownego profesora, który uczy w naszym liceum już od wielu lat - nie mógł nas wcześniej przejąć ze względu na wcześniej ułożony plan i podpisaną umowę ze szkołą. No ale mniejsza... pomyślałem sobie, że w końcu zacznę coś robić na tej informatyce.

Lekcja pierwsza
Jakież było moje uradowanie, kiedy wszedłem do sali i nie zobaczyłem tych badziewnych komputerów z zainstalowanym Windows Vista. Był XP. Na +, pomyślałem...

Wtedy starłem się z brutalną rzeczywistością. Otrzymaliśmy dane do logowania i hasła, po czym facet zaczął nam mówić, jak mamy skonfigurować sobie pulpit. I teraz (!UWAGA) - nie mogłem sobie ustawić jakiegoś pociesznego zdjęcia. Bo on nie lubi. Musiałem ustawić sobie kolor, bo to mniej rozprasza. Cóż, mniejsza o to, że 90% ustawiła sobie oczoje*ny różowy. Ale nie, to mniej przeszkadza niż panterka.

To był jednak słodki początek dramatu. Pokazał nam, jak zmapować dysk (ok, nie każdy może to wiedzieć) i... kazał do siebie przyjść, żeby pokazać, jak utworzyć skrót programu z dysku sieciowego (Taak, nie mylicie się. Dla oszczędności miejsca na naszych piecykach, wszystko jest trzymane na jednym dysku i odpalane tylko skrótem. No cóż, serwer obsługuje na lekcji 20 zapytań do tego samego programu).

Lekcja druga
Po jakże emocjonującym wstępie, mieliśmy przejść do głównego wątku - aktu kreacji. No i wymyślił nam. Uznał, że nauczymy się najłatwiejszego języka programowania (ok)... HTML (WTF?!). Nosz szlag mnie strzelił. Pokazał nam jak się tworzy strukturę dokumentu oraz... otworzył portal Gazeta.pl i powiedział, że ktoś musiał napisać każdą linijkę tego dokumentu. Tak tak, on nie tworzy się dynamicznie. To jest ciągle zmieniany plik i wstawiany na serwer. Bo i po co męczyć się z pisaniem czegoś większego, skoro to takie proste aktualizować ciągle pliki źródłowe.

Nie omieszkam wspomnieć o standardzie, który nam prezentował od samego początku. Do zmiany koloru tekstu używamy oczywiście
  1. <font color="">Tekst</font>
Bo i po co uczyć głupie dzieci, że to już przeżytek i wszystko załatwia się arkuszami stylów.

Lekcja trzecia
Praca domowa. Na to poświęciliśmy kilka godzin, żeby się nauczyć HTMLa. Kiedy przyszło zadać pracę domową, ten... zrobił gotową stronę i powiedział, że mamy wstawić do niego treść (sic!). To jest nasza praca domowa - sory, że bez polskich znaków, ale to pisał przez notatnik, a Mac inaczej mi tego nie otwiera.

Kod
Tematy stron WWW dla uczniůw w ramach tematu: HTML, strona WWW

1. matematyka
  - z historii matematyki
  - s?ynne twierdzenia, dowody, ciekawostki
  - s?awni  matematycy i ich odkrycia
  - polski wk?ad w rozwůj matematyki

2.Informatyka
- historia pierwszych komputerůw
- s?awni informatycy i ich prace
- znane tematy i algorytmy w informatyce np fraktale, gra ?ycie itp
- polska informatyka i jej historia
- rozwůj technologii
- oprogramowanie

3. S?awni Polacy i ich wk?ad w rozwůj nauk úcis?ych
  - Kopernik
  - JÍdrzej Ćniadecki
  - Maria Curie-Sklodowska    
  - Wac?aw SierpiŮski


Z góry jednak zaznaczył, że dobrą ocenę można otrzymać tylko za pierwszy temat. No do ch**a pana pytam się, po co są dwa kolejne tematy? Odpowiedział, że lubi jak jest dużo tekstu na stronie, bo obecne strony są dla (powiedział to delikatniej) dla debili - dużo obrazków, brak treści. No ręce mi opadły.

Lekcja czwarta
Czyli jak to zrobić.

Szanowny prof. S. zaczął nam tłumaczyć jak ma wyglądać nasza praca. I zaczął pokazywać przykłady.

Robimy wykres f(x) = ax^2 + b (tak, to jest ten trudniejszy poziom).
Przygotowałem się, że będziemy używali jakiegoś narzędzia graficznego, bo zauważyłem, że na serwerze trzyma m.in. Gimpa, czy Adobe PS CS2. No cóż... otworzył painta i zaczął rysować krzywą. Kiedy się spytałem go, czy mogę użyć PS, bo nie zamierzam bawić się Paintem, odpowiedział: "Chcesz wytoczyć czołgi na jednego człowieka." Już krew się we mnie wzbierała, żeby odpowiedzieć ciętą ripostą. Ale powstrzymałem się.

Niestety, moje doświadczenia raczej się nie zmienią. Najbardziej dołujące jest to, że został mi jeszcze rok przebywania w jego towarzystwie.

PS. Aha, zapomniałem wspomnieć, że ów nauczyciel jest po prostu ślepy i po 15-20 latach pracy przy komputerze pisze dwoma palcami, wsadzają praktycznie twarz do klawiatury.

PS2. Ah no tak. Jak wg Was można nazwać pracę z windą? On to nazywa "dziubaniem po Windowsie"


JEZU CHRYSTE!
mike
Cytat(konole @ 29.03.2010, 20:12:09 ) *
(...) odpowiedział: "Chcesz wytoczyć czołgi na jednego człowieka." Już krew się we mnie wzbierała, żeby odpowiedzieć ciętą ripostą. Ale powstrzymałem się.
I bardzo dobrze Ci powiedział. Wyszedłbyś na idiotę próbując dyskutować.
konole
Cytat(mike @ 29.03.2010, 19:48:10 ) *
I bardzo dobrze Ci powiedział. Wyszedłbyś na idiotę próbując dyskutować.

Ty nie rozumiesz jego toku rozumowania. On WSZYSTKO robi Paintem. Ostatnio dziubał przed obrazkiem 200 x 100 i chciał zrobić przezroczyste tło. Jadąc ołówkiem i zamalowując po kolei każdy piksel + zapisywanie w Irfanie z kolorem przezroczystości. To normalne?
Berg
Cytat(konole @ 29.03.2010, 22:08:51 ) *
Ty nie rozumiesz jego toku rozumowania. On WSZYSTKO robi Paintem. Ostatnio dziubał przed obrazkiem 200 x 100 i chciał zrobić przezroczyste tło. Jadąc ołówkiem i zamalowując po kolei każdy piksel + zapisywanie w Irfanie z kolorem przezroczystości. To normalne?


I tak masz dobrze, temat przezroczystości jest zazwyczaj szeroko omijany na lekcjach informatyki winksmiley.jpg
Wątpię żeby w kwestii informatyki w szkołach przez najbliższe kilkanaście lat cokolwiek się zmieniło, brakuje do tego wyszkolonej kadry. Ja w podstawówce i gimnazjum miałem nauczycieli po szybkim przeszkoleniu którzy wałkowali standardowe tematy (word, exel, paint). W liceum za to trafił mi się nauczyciel który ogarniał temat i omawialiśmy między innymi flasha, xhtmla czy pascala (i żeby nie było to nie byłem na profilu informatycznym smile.gif).

Dla większości ludzi takie lekcje technologii informatycznej jakie są obecnie spokojnie wystarczają w przyszłej pracy, jeśli natomiast chce się pracować w którejś z dziedzin informatyki to trzeba poświęcić dużo swojego prywatnego czasu na naukę, ani szkoła średnia ani studia nas do tego nie przygotują.
nasty
Cytat
I tak masz dobrze, temat przezroczystości jest zazwyczaj szeroko omijany na lekcjach informatyki

Temat przezroczystości powiadasz...
Ja przez cztery semestry poprawiałem teorię przezroczystości... więc wiesz.. to nie takie proste, to jest cała nauka na ten temat...

Cytat
Wątpię żeby w kwestii informatyki w szkołach przez najbliższe kilkanaście lat cokolwiek się zmieniło, brakuje do tego wyszkolonej kadry.

Nie brakuję wyszkolonych kadr tylko taki jest ich poziom i się nie zmieni. Jakby byli bardziej wyszkoleni to by gdzie indziej pracowali. W szkole nie jest potrzebne, żeby nauczyciel informatyki umiał więcej niż teraz potrafią.
batman
Poziom informatyki jest w zupełności porównywalny do poziomu innych przedmiotów. Pamiętajcie, że publiczne placówki muszą równać do tych słabszych uczniów, a w przypadku informatyki, do ludzi nietechnicznych. Innymi słowy. Na matematyce nie każą uczyć się eksponenty macierzy ani całek eliptycznych, więc na informatyce nie będą uczyć C ani architektury komputerów. Szkoła średnia ma za zadanie jedynie wskazać kierunek, a nie nauczyć wszystkiego od zera.
Tak na marginesie. Na mojej informatyce poznawałem Tig, Tag oraz obsługę DOS-a.
thek
Nietoperku... Taga też miałem. Wypadł mi z głowy. Co do liceum to ja w zasadzie w dużej mierze powielałem materiał z podstawówki. Miałem matematyczkę też po kursie, ale ona coś już nas próbowała w dziedzinie kompów pchnąć. Były to czasy, gdy w sklepach dopiero reklamowano PentiumII, a Windows95 to był wypas. Zaczęła standardowo od działań binarnych, poprzez obsługę DOSa, Tag i kilka różnych prostych programów, a skończyła na Turbo Pascalu. Jak na podstawówkę więc wprowadziła większość materiału jaki potem jeszcze raz wałkowałem w liceum.
athabus
Batman nie masz racji co do nauczycieli informatyki. Z moich obserwacji to aby nauczyciel z danego przedmiotu (nie tylko informatyki) był dobry musi:
a) mieć dobre podstawy - niekoniecznie musi "wymiatać" - wystarczy, że zna temat na tyle, że nie boi się że byle uczeń w stylu "wydaje-mi-się-że-jestem-dobry" go ośmieszy. Niestety, większość nauczycieli po przeszkoleniu ma z tym problem, że nie mają podstaw. Oni zostali przeszkoleni (zresztą często przez ludzi, którzy także nie mają podstaw) i byle uczeń, który interesuje się informatyką może z takim nauczycielem zrobić co chce. Niestety uczniowie widząc, że są lepsi od nauczyciela będą go ośmieszać przed całą klasą. Np. moja siostra nie robi na lekcjach w gimnazjum zagadnień z programu, w których nie czuje się mocna. Przykładowo jest humanistką i excel ją przerasta. Zdaje się, że w programie jest też budowa stron internetowych, ale ona tego nie robi bo zazwyczaj ma w klasie jakiegoś łebka, który się już w to bawi.

cool.gif musi mieć umiejętność przekazywania wiedzy/autorytet - zajęcia na komputerach w gimnazjum/podstawówce/liceum to pokusa do przeglądania internetu. Dzieciaki są uzależnione od nk i innych pierdół tego typu - word nie jest tu konkurencją. Nawet na studiach często na pierwszych zajęciach musiałem ludzi "ustawiać" bo nagle w środku zajęć ktoś sobie nk odpalał. Oczywiście nauczyciel, który umie sobie radzić z uczniami, bez problemu sprawę załatwi, ale wielu nauczycieli nie jest przygotowanych do zawodu. Jeśli nie mają osobowości pozwalającej zapanować nad małolatami to potem ktoś im na głowę zakłada kosz. Na studiach powinni ich tego uczyć, bo nie każdy ma to "w genach", a wszystko sprowadza się do kilku prostych "trików".

Ogólnie taki jest urok "państwowego" - nauczycieli nikt nie ciśnie aby się poprawiali. Wszystkie programy typu samodoskonalenie, to taka zasłona dymna polegająca na przewalaniu papierów, zdobywaniu zaświadczeń itp. Nauczyciel ze stażem jest sobie sam sternikiem i okrętem - nikt go już nawet nie wizytuje na zajęciach. Może gdyby były centralne egzaminy z materiału np. co 2 lata to ktoś poczułby presję i realizowano by minima, ale na razie można tylko pomarzyć.
Daiquiri
Cytat(konole @ 29.03.2010, 20:12:09 ) *
Traf chciał, że przez 1 klasę liceum nie miałem praktycznie informatyki, no cóż nauczycielka załatwiła sobie dziecko, ciężko było załatwić zastępstwo aż do połowy drugiej klasy.
Nie wiedziałam, że dziecko można sobie "załatwić".

Cytat(konole @ 29.03.2010, 20:12:09 ) *
Jakież było moje uradowanie, kiedy wszedłem do sali i nie zobaczyłem tych badziewnych komputerów z zainstalowanym Windows Vista. Był XP. Na +, pomyślałem...
Rozumiem, że preferowałbyś Linuksy? Nie będę z Tobą wchodzić w polemikę, ale to, że na komputerach byłby Visty to nie byłby koniec świata. Jak Twój kolega/koleżanka z klasy dostanie laptopa od rodziców to prawdopodobnie będzie na nim właśnie Vista lub Win7. Ich obsługa (zwłaszcza dla typowych użytkowników nietechnicznych) jest drastycznie różna od tego co zapamiętali z poprzednich wydań Windowsa. No, ale najlepiej, żeby przeciętny Kowalski nauczył się klepać komendy w Linuksie - bo przecież to przyda mu się najbardziej!

Cytat(konole @ 29.03.2010, 20:12:09 ) *
Wtedy starłem się z brutalną rzeczywistością. Otrzymaliśmy dane do logowania i hasła, po czym facet zaczął nam mówić, jak mamy skonfigurować sobie pulpit. I teraz (!UWAGA) - nie mogłem sobie ustawić jakiegoś pociesznego zdjęcia.
Wybacz, ale z doświadczenia pamiętam, że owe "pocieszne" zdjęcia to były zwykle gołe baby. Trochę dla szpanu, trochę dla rozładowania napięcia jakie w tym wieku występuje. Mi nie przeszkadzało, ale w szkole ponoć nie wypada...

Cytat(konole @ 29.03.2010, 20:12:09 ) *
Taak, nie mylicie się. Dla oszczędności miejsca na naszych piecykach, wszystko jest trzymane na jednym dysku i odpalane tylko skrótem. No cóż, serwer obsługuje na lekcji 20 zapytań do tego samego programu.
To faktycznie straszne. Nie wiem jak wasz nauczyciel może żyć z czymś takim.

Cytat(konole @ 29.03.2010, 20:12:09 ) *
Po jakże emocjonującym wstępie, mieliśmy przejść do głównego wątku - aktu kreacji. No i wymyślił nam. Uznał, że nauczymy się najłatwiejszego języka programowania (ok)... HTML (WTF?!). Nosz szlag mnie strzelił.
A możesz napisać dlaczego? Wolałbyś c/c++?

Cytat(konole @ 29.03.2010, 20:12:09 ) *
Pokazał nam jak się tworzy strukturę dokumentu oraz... otworzył portal Gazeta.pl i powiedział, że ktoś musiał napisać każdą linijkę tego dokumentu. Tak tak, on nie tworzy się dynamicznie. To jest ciągle zmieniany plik i wstawiany na serwer. Bo i po co męczyć się z pisaniem czegoś większego, skoro to takie proste aktualizować ciągle pliki źródłowe.
Nie oceniam kompetencji nauczyciela, bo mogą być naprawdę mierne. Często jednak mówi się "bzdury" na początku nauczania danego przedmiotu, żeby nie mącić w głowach tym, którzy uczą się podstaw. I tak jak np. w języku Niemieckim - gada tu człowiek już całkiem całkiem zdania, a potem okazuje się, że istnieją końcówki przymiotnika. A może go po prostu źle zrozumiałeś?

Cytat(konole @ 29.03.2010, 20:12:09 ) *
Nie omieszkam wspomnieć o standardzie, który nam prezentował od samego początku. Do zmiany koloru tekstu używamy oczywiście
  1. <font color="">Tekst</font>
Bo i po co uczyć głupie dzieci, że to już przeżytek i wszystko załatwia się arkuszami stylów.
Jasne, ale zauważ, że LO przekazuje Ci wiedzę ogólną. Może trochę leciwą, ale a bym się w ogóle cieszyła, że ktoś z Tobą "dotknął" HTML.

Cytat(konole @ 29.03.2010, 20:12:09 ) *
"Chcesz wytoczyć czołgi na jednego człowieka." Już krew się we mnie wzbierała, żeby odpowiedzieć ciętą ripostą. Ale powstrzymałem się.
Chętnie bym przeczytała tę ciętą ripostę. Może coś w stylu: twardziele nie kroją chleba, tylko mielą go w maszynce do mięsa. A może jednak: nawet z psem na spacer powinno wychodzić się w pełnym rynsztunku - z zapasem żywności i wody na około miesiąc. Poza tym, skoro trzymasz się standardów powinieneś wiedzieć, że głównym przeznaczeniem PS jest obróbka zdjęć. Krzywe rysowałbyś raczej w Ai.

Cytat(konole @ 29.03.2010, 20:12:09 ) *
PS. Aha, zapomniałem wspomnieć, że ów nauczyciel jest po prostu ślepy i po 15-20 latach pracy przy komputerze pisze dwoma palcami, wsadzają praktycznie twarz do klawiatury.
Faktycznie jego wada wzroku świadczy o kompletnej niekompetencji! Taki nauczyciel to jest do niczego! Okulary? Pfffffff... Zacznij dbać o oczy, bo za 15 - 20 lat możesz wyglądać podobnie (czego Ci oczywiście nie życzę).

Cytat(konole @ 29.03.2010, 20:12:09 ) *
PS2. Ah no tak. Jak wg Was można nazwać pracę z windą? On to nazywa "dziubaniem po Windowsie"
Albo obsługą najpopularniejszego wśród użytkowników nietechnicznych systemu. A może "na mnie znajomością kilku komend nie zaszpanujesz" czy coś w tym guście. Ale masz rację "dziubanie po Windowsie" jest taaaaakie niekompetentne i było modne dwa tygodnie temu.

Wybacz, ale słabo mi się czyta herezje jakie tu wypisujesz. Zdajesz się być w tym wieku, w którym młodzi "specjaliści" nie uznają Windowsów, a na Informatyce w LO najchętniej przerabialiby coś z assemblera i generalnie "szukają" pocieszenia i zrozumienia na formach technicznych. Czego się spodziewałeś po LO? Potrafisz rozwinąć skrót "LO"? Rozumiem, że na języku polskim postulujesz o napisanie kilku elaboratów na temat Twórczości Wojaczka oraz tomik własnej poezji, a na WF-ie o ostry trening bo masz ochotę na maraton?
thek
Problem jest właśnie w tym, że nauczyciele w chwili obecnej są z informatyki mocno w tyle. Nie piszę o wymiataczach nawet. Ci po otrzymaniu zadania na poziomie liceum zrobią je w 5 minut góra i się nudzą. A tymczasem było na nie przeznaczone pół lekcji. Nauczyciele nie mają realnej bazy wiedzy o jakiej wspomniałeś. Myślą, że skoro mają rozwiązanie w zeszyciku, to nie da się tego zrobić inaczej, co w przypadku informatyki nie jest prawdą. Ile osób tyle możliwych rozwiązań problemu. Nie są na to przygotowani bo inaczej by pół lekcji na przeglądanie wielu wersji kodu by musieli przeznaczyć. I nie jest problemem garstka uczniów od niego lepszych. Jeśli nauczyciel podchodzi do zagadnień profesjonalnie i do uczniów także, to nigdy nie zbuntują mu się oni. Dlaczego ja i reszta klasy gnębiliśmy owego informatyka? Bo uważał się za nie wiadomo kogo i gnębił każdego, kto pokazywał, że umie więcej niż on, a był po prostu informatycznym zerem, które nie potrafiło sobie poradzić z zapętlonym autoexec. Choć na szybko mógłbym podać tutaj 3 metody rozwiązania tego problemu. Jakoś na wielu innych lekcjach też były jednostki lepsze od nauczycieli i żadna nie była tępiona. Ja choćby swoją matematyczkę wyprowadzałem w pole i rozwiązywałem zadania na nietypowe sposoby. Najbardziej zdziwiła się gdy na geometrii ona rozwiązywała zadanie na 2 tablice, a ja podchodziłem i tłumacząc pewne zależności, które i ona znała robiłem to z ułamkiem wysiłku jaki ona musiała włożyć. I wszyscy w klasie ją bardzo lubili, nie uważając za słabą, bo nie była. Nawet największych idiotów potrafiła nauczyć choćby całek (mieliśmy je w programie) i dlatego najniższą oceną z matury były u nas dwie czwórki. Reszta z piątkami pisemną skończyła, a ustne poszły tylko trochę gorzej. Uczeń musi brać udział w zajęciach nie na zasadzie "byle do dzwonka", ale by chciał w nich brać udział. Sam się dziwię, dlaczego stary system "oceny aktywności" kompletnie zamarł. Kiedyś kilka samodzielnych wyrwań się do tablicy potrafiło podreperować ocenę z przedmiotu. A teraz? Jak wywołają do niej to trzeba delikwenta wołami ciągnąć.

Inna sprawa to obecność "łebków". Kilku w klasie i jakikolwiek sens zajęć, zadań leży. Zrobią szybko i rozprzestrzenią po wszystkich. Wiem, bo sami na studiach korzystaliśmy z tego, iż były one w sieci winksmiley.jpg Całe rozwiązania szły pomiędzy pracowniami, bo nauczyciele akademiccy nie wiedzieli, że sobie je przesyłamy lub umieszczamy na zewnętrznym ftp, skąd pobieraliśmy je wgetem. Nikt nie otwierał w końcu nic poza nedit i Xtermem, rzekomo jedynie do kompilacji. Sam pomagam koleżankom w tworzeniu stron na poziomie liceum czy gimnazjum. Ale wymagam od nich by już coś mi przyniosły swojego, a nie "zrób mi to na ładne oczy". Potem wytłumaczyć, pokazać ich błędy i niech się tak uczą a za jakiś czas dadzą kolejna wersję, gdzie znów coś poprawię, wytłumaczę. Tylko dwa razy zrobiłem coś od zera. Dla gimnazjalisty - raz ( za kasę ) i dla koleżanki z roku - dwa ( cel towarzyski winksmiley.jpg ). Od tamtej pory wolę unikać robienia od zera.
blooregard
Cytat
Tak na marginesie. Na mojej informatyce poznawałem Tig, Tag oraz obsługę DOS-a.

Zapomiałeś o Lotus 1-2-3, Norton Commanderze i Paintbrushu smile.gif

Ehh, 386DX, to były czasy...
thek
Konole... I tak dobrze, że cokolwiek na starcie podał winksmiley.jpg Wiesz jak wyglądały moje pierwsze zajęcia z Linuxem na uczelni? Wchodzimy, siadamy i wymiana zdań:
- "Dzień dobry, nazywam się tak i tak, będę miał z Państwem laboratoria z programowania. Proszę się zalogować do systemu, login i hasło są takie i takie."
- "Ale nie mieliśmy wcześniej z Linuxem kontaktu..."
- "Jedyne co musicie wiedzieć w chwili obecnej to komendy mount, gcc, cd, a teraz proszę uruchomić nedit i piszemy bo czas leci. Gdy Państwo będą pisali to ja napiszę komendy do kompilacji i uruchomienia a potem wytłumaczę na szybko."

Innymi słowy... Na studiach się z nami nie cackali jak z jajkiem winksmiley.jpg Większość rzeczy jedynie wspomniana z informacją o dokształceniu się we własnym zakresie. Na zajęciach jedynie podstawy, wstęp by poznać zagadnienie w stopniu pozwalającym na samodzielną dalsza naukę.

Z tym trzymaniem na serwerze to żadna tragedia smile.gif Na studiach większość rzeczy, włącznie z systemami operacyjnymi była sieciowa smile.gif Kompy były tylko terminalami, a dane po wylogowaniu były lokalnie usuwane z dysku, więc musieliśmy uważać i cały czas na jakichś nośnikach danych robiąc zapis, bo nagły zanik napięcia i szła się paść cała Twoja praca na zajęciach. Co do C++ na zajęciach to uwierz mi, ale przeklinałbyś tego, kto go by wprowadził zamiast html. Czemu? Bo to nie jest tak przyjazny język jak myślisz. On nie wybacza błędów programiście. A może wspomniany Assembler? Po kilku godzinach wkuwania na pamięć instrukcji sterujących dla określonego procesora (zapewne 8086) miałbyś dość.
Daiquiri
Cytat(thek @ 30.03.2010, 12:30:56 ) *
Po kilku godzinach wkuwania na pamięć instrukcji sterujących dla określonego procesora (zapewne 8086) miałbyś dość.
I uroczego egzaminu (lub klasówki, sprawdzianu). Test, 30 pytań, 30 minut, dwa punkty ujemne za błędną odpowiedź guitar.gif

Naprawdę nie pojmuję skąd u ludzi takie parcie na Linuksy w szkołach, skoro większość uczniów nigdy z nich nie skorzysta. Fajnie wiedzieć, że jest coś innego, ale nie na siłę smile.gif. Pamiętam jak pierwszy Informatyk w szkole, z którym miałam do czynienia, próbował tłumaczyć uczniom schematy blokowe. Poległ. A gdzie Linux proszę Państwa jak ludzie nie pojmują prostych zależności/warunków i tym podobnych.

PS. 8051 smile.gif
thek
Daiqi... Nie spierajmy się o wersje mikroprocesora do programowania z użyciem assemblera (i wykucia na blachę jego instrukcji) winksmiley.jpg Tak swoistym bonusem... Na przedmiocie "Architektura komputerów" mieliśmy na początku roku zadanie, które mogło zwolnić nas z egzaminu z wpisem od razu do indeksu na 5.0... Napisać kod ASM, który po włożeniu do nagrywarki płyty wypala szachownicę. Myk w całości był taki, że koleś mógł do napędu włożyć jakąkolwiek płytę: CD, CD-RW, DVD smile.gif Nikt nawet nie próbował do tego zadania podejść.

A parcie usilne na Linuxy to głupota. Można czas poświęcić mu, ale większość osób na etapie GUI już się zgubi. Nawet nie dojdą do konsoli winksmiley.jpg Niestety co do schematów blokowych masz rację sad.gif Każ narysować coś poprawnie w diagramach o ciut bardziej złożonej strukturze niż 3-4 IF i polegną ludzie. A jeszcze wspomnij, że schematy blokowe mają inne okienka dla warunków, inne dla komentarzy a jeszcze inne od wprowadzania i wyprowadzania danych to już dla nich kosmos biggrin.gif Większość zna tylko START, STOP i "romby" oraz "prostokąciki".
Na wiki jest opis elementów http://pl.wikipedia.org/wiki/Schemat_blokowy ale z tego co ja pamiętam, element tam będący podprogramem u nas używało się jako "sterownik pętli" i miał 2 wejścia oraz 2 wyjścia. Jedno wyjście było jednocześnie wejściem do niego i na tej linii wykonywało się operacje. Może błędnie mnie uczono, ale taką wykładnię tegoż elementu miałem smile.gif Coś w ten deseń.. Wiem, że brzydkie, ale na szybko zrobiłem w Paincie kilka kresek biggrin.gif
Theqos
Nie ma się co dziwić, że takie macie wspomnienia. Jaki normalny informatyk będzie się użerał z bachorami za psie pieniądzę (i nie mam tu na myśli senatorskiej pensji), kiedy może iść do normalnej pracy albo zostać na uczelni?
mike
A to dlatego, że w tym smutnym jak piz... kraju jest bardzo duże rozwarstwienie wynagrodzeń.
W normalnych krajach na zachodzie Europy taki nauczyciel mógłby żyć na podobnym poziomie społecznym jak programista.
Daiquiri
Cytat(thek @ 30.03.2010, 14:57:32 ) *
Daiqi... Nie spierajmy się o wersje mikroprocesora do programowania z użyciem assemblera (i wykucia na blachę jego instrukcji) winksmiley.jpg
Nie, nie ja tylko napisałam, że u mnie był to 8051 smile.gif

Theqos racja, ale chyba nikt nie zmuszał ludzi do zostania nauczycielami? Mówię głównie o "najświeższej" kadrze, która "widziała na co się pisze". Dla mnie narzekanie na szkolnych informatyków jest w dużej mierze mocno przesadzone. Niby fajnie byłoby, gdyby prowadzili to ludzie, którzy mają sporą wiedzę - ale co z tego skoro nie przydałaby się im w pracy. Widzę, że niektórzy dziwią się, że pakiety biurowe są maglowane w LO, a na studiach spotykałam ludzi, którzy mieli spore problemy ze zrobieniem "automatycznego" spisu treści (jak już ktoś wspomniał).
thek
No tak... Wyklikanie Wstaw -> Indeksy i spisy czy jakoś tak, trzymając się formatowania nagłówków, jest na poziomie studiów IT dopiero do opanowania biggrin.gif
Ja osobiście dzieliłbym klasę na dwie grupy. Debile i kumaci. Kij, że byłbym niesprawiedliwy, ale pierwsza miała by 3, w porywach na max 4, a druga część dopiero by pełny zakres 1-6... Po kilku zajęciach człowiek widzi kto do której grupy by należał winksmiley.jpg Ja bym wprowadził terror i koniec. Władza absolutna winksmiley.jpg Kto nie chce niech się nie uczy. Nie zmuszę go. Ale kumaci i chętni do nauki faktycznej by faktycznie się czegoś nauczyli. Zwykli niech cisną "program minimum", ale on byłby też minimalnie przeze mnie oceniony.
To jest wersja lo-fi głównej zawartości. Aby zobaczyć pełną wersję z większą zawartością, obrazkami i formatowaniem proszę kliknij tutaj.
Invision Power Board © 2001-2025 Invision Power Services, Inc.