To tera ja jakiś dowcip rzucę
Jeśli by kogoś moje żarty irytowały, że są wynikiem jakiegoś mego atawistycznego stosunku do kogoś, to nieprawda. To z sympatii 8)
Czapajew Wasilij - wojenny heros rewolucji
Do otoczonego przez ,,białych’’ sztabu dywizji dociera furmanka. Wychodzi jej na spotkanie komisarz Furmanow. Powożąca kobieta schodzi z kozła, ściąga chustę i oczom zdumionego komisarza ukazuje się uśmiechnięty Piet’ka.
- Ale się zamaskowałeś! - cmoka z uznaniem Furmanow.
- Ja to jeszcze nic - mówi Piet’ka skromnie - wyprzęgajcie towarzysza dowódcę!
- Towarzyszu dowódco, otrzymaliśmy rozkaz, żeby zmniejszyć aparat...
- No cóż Piet’ka, aparat zmniejsz, ale wężownicę zostaw!
- Nie przyjęli mnie na uniwersytet, towarzyszu dowódco. - żali się Piet’ka. - Zapytali, kto to Cezar. Powiedziałem im, że koń z piątego szwadronu...
- To nie twoja wina, Piet’ka - pociesza go Czapajew. - Gdy ciebie nie było, ja go do siódmego przeniosłem...
W łaźni Piet’ka szoruje plecy Czapajewa.
- Towarzyszu dowódco, pokazała się koszula, której trzy lata temu szukaliśmy.
- Kto wczoraj pił? - spytał Czapajew drużynę wyprężoną na placu apelowym.
Milczenie.
- Kto pił, pytam?!
- Ja - przyznał się Piet’ka po dłuższej chwili.
- Dobrze. Drużyna do musztry przystąp! A ty Piet’ka chodź, wypijemy klina...
Towarzyszu dowódco - pyta raz Piet’ka Czapajewa - czy wypilibyście litr wódki?
- A jakże!
- A wiadro?
- Oczywiście!
- A Jezioro Bajkał pełne wódki?
- Nie! - Dlaczego, towarzyszu dowódco?
- Nie starczyłoby ogórków!
Czapajew i Piet’ka przepływają rzekę Ural. Czapajew używa tylko jednej ręki.
- Towarzyszu dowódco! - krzyczy Piet’ka. - Rzućcie walizkę, bo utoniecie!
- Nie mogę, tam są karty sztabu dywizji! Obydwie talie...
Standartenfurer Max Otto Stirlitz (pulkownik Wasilij Isajew) - James Bond Krasnoj Armii
- Wpadliście Stirlitz - rzekł Muller - Pański paszport śmierdzi rosyjska wódką.
- Nie wiem dlaczego... Może jak Kaltenbrunner stawiał pieczątkę, zbyt głęboko oddychał?
"Gratulujemy urodzenia syna" - przeczytał Stirlitz zaszyfrowana depesze.
Rozczulił się.
Przecież już dwanaście lat mija, jak opuścił ojczyznę...
Stirlitz z trudem otworzył oczy i pomyślał:
- Jeżeli jestem u nich to sie nazywam Standartenfurer Stirlitz, a jezeli u nas to pułkownik Isajew...
Rozmyślania przerwał mu pochodzący jakby z niebytu glos:
- Ale się wczoraj napiliście towarzyszu Tichonow*
(*Aktor grajacy Stirlitza)
W kawiarni "Elefant" Stirlitz miał się spotkać z łącznikiem. Nie ustalono niestety żadnego znaku rozpoznawczego.
Na szczęście łącznikowi zwisały spod marynarki szelki spadochronu.
Podczas uroczystej akademii w dniu urodzin Hitlera dostarczono Stirlitzowi na sale depesze.
"Stirlitz jesteście zwykła d....!" - mogły odczytać zbyt ciekawe oczy.
Ale tylko Stirlitz wiedział, ze właśnie tego dnia otrzymał tytuł Bohatera Związku Sowieckiego.
W stołówce berlińskiego bunkra ustawiła się długą kolejka po kiełbasę. Nagle sprężystym krokiem wszedł Stirlitz, ominął wszystkich i kupił od razu trzy kilogramy.
- Ale z niego cham! - syknął Bormann do Mullera.
Oni jednak nie wiedzieli, ze Bohaterów Związku Sowieckiego kolejka nie obowiązuje.
Stirlitz wolnym krokiem zbliżył sie do lokalu kontaktowego. Zapukał umówione 127 razy. Nikt nie otworzył. Po namyśle wyszedł na ulice i spojrzał w okno.
Tak, nie mylił sie. Na parapecie stały 63 żelazka - znak wpadki.
Stirlitz szedł przez Reichstag pijany w trupa i w rozchełstanym mundurze. Dzis, 23 lutego, w dniu Armii Radzieckiej, chciał wyglądać jak prawdziwy radziecki oficer.
Do gabinetu Bormanna wchodzi nieznajomy. Patrząc prosto w oczy Bormanna, mówi:
- Słonie idą na północ.
Bormann spojzal na niego z niesmakiem:
- Słonie idą do diabła, - odpowiada - a gabinet Stirlitz'a jest piętro wyżej.
Stirlitz na popijawie u Mullera mocno przecholowal. Nastepnego dnia, żeby rozwiac watpliwosci, wchodzi do gabinetu Mullera i pyta:
- Sluchajcie, czy domysliliscie sie po wczorajszym, ze jestem sowieckim agentem?
- Nie - przyznal Muller.
Stirlitz odetchnal z ulga.
Hitler dzwoni do Stalina:
- Czy wasi ludzie nie brali z mojego sejfu tajnych dokumentów?
- Zaraz wyjaśnię.
Stalin dzwoni do Stirlitza:
- Isajew, braliście z sejfu Hitlera tajne dokumenty?
- Tak jest, towarzyszu Stalin.
- Odłóżcie je natychmiast! Ludzie się denerwują!
Stirlitz od dwóch dni nie pojawiał sie w pracy. Gestapowcy, wysłani na poszukiwania, odnaleźli go w jego willi, nieprzytomnego, leżącego na podłodze pośród pustych butelek po wódce. Na stoliku obok lampy leżał szyfrogram: "Zadanie wykonane, możecie się zrelaksować".
Strilitz usłyszał pukanie do drzwi. Otworzył je. Za drzwiami stal mały piesek.
- Co słychać, głuptasku? - czule powiedział Stirlitz.
- Sam jesteś głupi! Właśnie przyjechałem z Centrali - odrzekł pies.
- Stirlitz, co jest lepsze: radio czy gazeta? - zapytał podejrzliwie
Mueller.
- Gazeta, w radio nie zawiniesz śledzia - odparł spokojnie Stirlitz.
Stirlitz jest już w Rosji, pije piwo pod kioskiem i krzywi się do sąsiada:
- Rozwodnione.
A sąsiad na to:
- Trzeba było gorzej szpiegować, pilibyśmy Heineckena.
Chodzi ksiądz po kolędzie. Dzwoni do pewnego mieszkanka.
- Czy to ty aniołku? - odzywa się głos zza drzwi
- Nie, ale jestem z tej samej firmy.
- Dowiedziono, że na ogół żony odchodzą od mężów alkoholików - mówi prelegent
Głos z sali:
- A ile trzeba wypić?
Warszawiak poluje na kaczki na Mazurach. Udało mu się ustrzelić jedną
na polu należącym do najbogatszego we wsi chłopa. Ten, widząc jak ,,miastowy' oddala się z ptakiem, podbiega do niego i mówi:
- Panie, to moje pole i moja kaczka!
- Ale to ja ją ustrzeliłem! - protestuje warszawiak, odbezpieczając flintę.
- No dobra, musimy rozstrzygnąć ten problem zgodnie z chłopską tradycją - odpowiada sołtys.
- To znaczy jak? - pyta ,,miastowy'.
- Kiedy chłopy się kłócą, to się kopią w czułe miejsca. Ten, który wytrzyma więcej kopniaków - wygrywa - wyjaśnia kmieć.
- Zaczynaj! - mówi warszawiak i chłop kopie go z całej siły w krocze.
Warszawiak pada na ziemię, wyje z bólu i dopiero po kilku minutach, blady jak ściana, wstaje na nogi i szepce:
- Teraz... teraz chamie... chamie.... moja kolej!
- A bierz pan tę kaczkę i spadaj.
Policjant zatrzymuje kierowcę ciężarówki i mówi do niego:
- Po raz kolejny zwracam panu uwagę, że gubi pan towar.
Kierowca odpowiada:
- A ja kolejny raz panu mówię, że jest gołoledź, a ja jadę piaskarką
Kultura firmy
Umiesc 5 szympansów w jednym pokoju. Zawieś banana przy suficie i ustaw drabinę pozwalającą dotrzeć do banana. Upewnij sie ze nie ma innego sposobu by schwytać banana. Zainstaluj system , który bedzie mial za zadanie wylac lodowata wode w calym pomieszczeniu (oczywiscie przez sufit) jak tylko ktorys z szympansow zacznie wchodzic po drabinie. Szympansy szybko się nauczą , że nie należy wdrapywać się na drabinę.
Po jakims czasie wylacz system "polewania lodowatą wodą". Teraz zastąp jednego z szympansów na nowego. Ten ostatni wejdzie po drabinie i nie wiedząc czemu dostanie po ryju innych.
Zastąp jeszcze jednego ze starych szympansów nowym. Ten tez dostanie po ryju, i to szympans n° 6 (ten , który byl przed nim wprowadzony) bedzie bil najmocniej.
Kontynuuj wymiane starych szympansow na nowych az beda sami nowi. Zauwazysz ze zaden z nich nie bedzie sie staral wchodzic na drabine, a jezeli trafi sie jeden ktory o tym chocby pomysli to napewno dostanie po ryju od pozostalych. Najgorsze jest to ze zaden z nich nie wie dlaczego.
Tak tez rodzi sie funkcjonowanie i kultura firmy.
Teraz wiesz jaki jest proces, dlaczego przyśpiesza się wymianę "dinozaurow" na "mlodych", dlaczego nie dostaniesz banana, i dlaczego twoj wspolpracownik staje się twoim najgorszym wrogiem!
Rzecz dzieje się na początku lat 50-tych. Do kabiny pasażerskiej samolotu PLL LOT lecącego z Warszawy do Szczecina wchodzi stewardesa i mówi:
- Witam państwa na pokładzie samolotu PLL LOT. Lecimy na wysokości 850 metrów z szybkością 360 km na godzinę, a przy sterach zasiada kapitan Henryk Kowalski. Pragnę państwa poinformować, że samolot ten został wyremontowany ze złomu przez młodzieżową brygadę ZMP w czynie społecznym. Życzę państwu spokojnej i miłej podróży.
Papież i prawnik idą do nieba spotykają się przy św. Piotrze.
- Witajcie. Chodźcie za mną.
Poszli zatem bez słowa za nim aż dochodzą do pokoju.
Wchodzą, a tam takie ładne mieszkanko, bez luksusów ale bardzo ładne.
- To będzie twój pokój od dzisiaj papieżu.
Papież skinął głową i został w pokoju.
Idą dalej - prawnik i św. Piotr. Dochodzą do kolejnych drzwi. otwierają, a tam ogrooooooooomna willa, z tarasem, basenem pełnym gołych lasek, no normalnie cudo.
Prawnik zdziwiony pyta:
- Czemu ja dostałem taką willę, a papież takie malutkie mieszkanko?
Św. Piotr na to:
- Papieży mamy już kilku, a ty jesteś pierwszym prawnikiem....
Pyta dziennikarz przechodnia:
- Co Pan dostał na święta?
- Urodziło mi się dziecko.
- No to musi być Pan teraz szczęśliwy
- Nie zupełnie...
- A dlaczego?
- Bo żona złożyła się na prezent z sąsiadem...
1 Psy nie maja problemow z okazywaniem sympatii.
2 Psy tesknia kiedy Cie nie ma.
3 Pies nie krytykuje Twoich znajomych.
4 Psa mozna wytrenowac
5 Psy w wieku srednim nie porzuca Cie dla mlodszej wlascicielki.
6 Psy nie wsciekaja sie gdy zarabiasz wiecej niz one.
7 Psy nie boja sie Twojej inteligencji.
8 Najgorsze co mozesz zlapac od psa, to pchly....
A to wszystko po to, zeby za chwie znalezc wspolne cechy psa i faceta..:
Psy i faceci nie rozumieja co kobieta widzi w kotach..
Swiecka litania do czcigodnego Jozefa Oleksego, bylego ministranta oraz alumna seminarium w Tarnowie.
Kryzys sluzby zdrowia po reformach SLD - Nic sie nie stalo.
Fiasko akcji Leki Za Zlotowke firmowanej przez SLD - Nic sie nie stalo.
Kleska programu budowy autostrad - Nic sie nie stalo.
Afera Rywina - Nic sie nie stalo.
Afera Starachowicka - Nic sie nie stalo.
Afera Bydgoska - Nic sie nie stalo.
Afera Biopaliw - Nic sie nie stalo.
Afera Automatow - Nic sie nie stalo.
Upolitycznienie wszelkich mozliwych urzedow - Nic sie nie stalo.
Lub Czasopisma i inne rosliny W Szczegolnosci - Amen.
Wkrotce Krzyz Panski z premierem i jeszcze tylko Godzinki z SLD.
Komarzyca wracala z nocnej eskapady.Nalatala sie o wiele wiecej niz zwykle,
wiec marzyla tylko o drzemce i spokojnym strawieniu krwistej kolacji...
Kornik pracowal od kilku godzin w swojej drewutni. Mial sporo zlecen i
zaczal drazyc jeszcze w nocy , zeby zdazyc z zamówieniami.Zrobil sobie
przerwe na rozprostowanie zmeczonego odnóza. Od kilku dni mial w glowie
dziwna pustke i zastanawial sie, czy nie spotkac kumpli korników i nie zalac
porzadnie robaka.Nagle stanal jak wryty . Droga kroczyla ponetna komarzyca
która przystanela i z uznaniem omiotla wzrokiem muskularne cialo kornika...
- Bzzzz... - szepnela komarzyca
- Bezy bezy... - wyjakal kornik.
Tak sie zakochali od pierwszego bzykniecia. Romans musial stac sie glosny na
prowincjonalnej lace. Owadzia plotka rozprzestrzenia sie z szybkoscia
pasikonika i choc zyje krótko jak jetka jednodniówka, potrafi dotrzec do
ucha kazdego zainteresowanego. Nic nie pomagaly awantury i grozby, bo kto to
widzial komarzyce i kornika, same klopoty z tego beda .Skoro mlodzi nie
potrafili bez siebie zyc, rodziny same postanowily uciac sprawie leb.
Skazani na banicje nie rozumieli , dlaczego wszyscy byli przeciwko tej
milosci - szalonej namietnej, cudownie slodkiej. Swiatlo zrozumienia
splynelo nagle, kiedy pewnego chlodnego popoludnia, komarzyca powila dziecie
Rodzice dlugo pochylali sie w milczeniu nad kolebka , nie wiedzac jak
skomentowac zaskakujaca zawartosc zawiniatka . Wreszcie odezwal sie kornik:
- BIEDNE MALENSTWO, NA CALYM TYM PODLYM SWIECIE TYLKO MAMA I TATA BEDA CIE
KOCHAC...
Z koronkowego becika wygladal z zaciekawieniem maly, zlosliwooki
..........
............
KOMORNIK...
W szpitalu leży nieprzytomny mężczyzna, przy nim siedzi troskliwa żona.
W pewnym momencie chory budzi się, patrzy na żonę i pyta:
- Byłaś przy mnie zawsze, kiedy spotykało mnie jakieś nieszczęście, prawda?
- Tak, kochanie.
- Byłaś przy mnie, kiedy mnie z pracy wywalili?
- Tak, kochanie.
- A gdy moja firma zbankrutowała, też przy mnie byłaś?
- Tak, kochanie.
- A gdy nam się chałupa spaliła?
- Też przy tobie byłam, kochanie.
- Teraz, gdy miałem ten wylew, też przy mnie jesteś?
- Tak, kochanie.
- Wiesz co? Ty mi przynosisz pecha!
Wspomnienia:
- Zawsze jak byłem młodym kawalerem, gdy spotkały mnie jakieś zgrzybiałe
ciotki na weselach, to poklepywały mnie po ramieniu i mówiły:
- Będziesz następny.
Przestały, jak na pogrzebach zacząłem robić im tak samo.
Spotykają się dwie znajome, jedna panienka a druga od niedawna mężatka.
- Co słychać? - pyta panienka.
- Nie narzekam.
- Mąż pieniążki daje?
- Nie narzekam.
- Czuły jest w łóżku?
- Nie narzekam.
- A skąd ten siniaczek pod okiem?
- Raz... narzekałam
Mały Jasio właśnie zasypywał dziurę w ogrodzie, kiedy zobaczył go sąsiad.
- Co robisz Jasiu?
- Moja złota rybka nie żyje - odparł płaczliwie chłopiec. - Właśnie ją pochowałem.
- Ale przecież ta dziura jest o wiele większa niż rybka!
- Bo ona jest wewnątrz pańskiego, głupiego kota!
Żona Kowalskiego obchodzi w jednym dniu urodziny i imieniny.
Kowalski ma kłopot: brakuje mu pieniędzy, a chciałby małżonce sprawić jakąś niespodziankę...
- Kochanie! Nie zapomniałem o dzisiejszych uroczystościach! Mam dla ciebie podwójny,
urodzinowy i imieninowy prezent!
- Tak? A co to może być?
- Dwie bawełniane rękawiczki...!
Mąż telefonuje z polowania do domu:
- Kochanie, będę za dwie godziny w domu.
- A jak tam łowy?
- Przez miesiąc nie będziemy kupować mięsa.
- A co upolowałeś? Jelenia?
- Nie.
- Dzika?
- Przepiłem całą pensję...
Podczas kłótni, żona żeby do żywego dopiec mężowi, mówi:
- Jak umrzesz, natychmiast wyjdę za mąż!
- No wiesz, a co mnie obchodzi nieszczęście obcego człowieka?!
Baca pilnowal stada owiec na hali, siedzac przy drodze. Nagle podjechal do niego nowiutki terenowy Mercedes. Kierowca, mlody czlowiek w drogim garniturze, wysiadl i mowi:
- Baco, jesli zgadne ile tu jest owiec, dacie mi jedna?
- Baca spojrzal na goscia, zerknal na rozrzucone po hali stado i mowi:
- Zgodo.
Mlodzieniec wyjmuje z teczki notebooka, podlacza go do komorki, laczy sie z serwisem NASA, podaje odczytana z GPSa pozycje, sciaga zdjecie satelitarne hali, uruchamia program analizy obrazu, eksportuje dane do arkusza, na miniaturowej kolorowej drukarce drukuje 150-stronicowy raport, przeglada go i mowi:
- Baco, macie tu 1427 owiec.
Na to baca:
- Zgodzo sie, panocku, mozecie wziunc swojo lowiecke.
Mlodzieniec zabiera jedno zwierze ze stada i zamyka je z tylu samochodu, zadowolony z siebie. Baca przyglada mu sie uwaznie i mowi:
- A cy jak odgadne wos zawod, panocku, moglbym dostoc tako samo zaplate?
- Jasne!
Baca mowi:
- Wyscie som konsultont z Lunii Europejskiej.
Zdziwiony mlodzieniec odpowiada:
- Faktycznie! Jak zescie to zgadli?
- To belo baaaardzo proste-odpowiada baca.
- Po pirse, przyjechalista tu, choc wos nikt nie zapraszol. Po drugie, kazaliscie mi zoplacic za cus, co i bez wos wim. Po tsycie, g.... wita na
temot mojego biznesa. A teraz oddawajta mi psa!
14 lipca 1410 roku w przeddzien bitwy pod Grunwaldem.
Wojska polskie i krzyzackie podobnie jak ich wodzowie, Jagiello i
Urlich von Jungingen tego sobie popili. Na drugi dzien kiedy miala sie rozegrac bitwa wszyscy mieli kaca i nikt nie mial sil na walke. Wodzowie uradzili, ze wystawia po jednym zawodniku z kazdego obozu, a ci bede bili sie na smierc i zycie, który wygra, to jego panstwo bedzie równiez wygrane. Krzyzacy wystawili ogromnego rycerza w zbroi, z tarcza, pika, helm z pióropuszem itp., na wielkim koniu okutanym równiez w konska zbroje. Jagiello wszedl do polskiego obozu i zapytal:
- Kto z Was dzielni wojowie zmierzy sie z tym rycerzem?
Z obozu doszly go tylko jeki skacowanych wojów. Nagle podniósl sie 80-letni dziadunio i mówi:
- Ja pójde, Wasza Wysokosc
Jagiello domyslajac sie ze bitwa i tak jest juz przegrana zgodzil sie
na to
Polacy wystawili dziadka, który ledwo trzymal ogromny miecz caly sie trzesac Kiedy polscy rycerze zobaczyli, ze Krzyzak naciera z impetem na
dziadka zaczeli krzyczec:
- Dziaaaadeek w nooogiii! W nooogiii!
Zakotlowalo sie, w powietrze zbily sie tumany kurzu kiedy Krzyzak
dopadl dziadunia. Gdy kurz opadl wszyscy spojrzeli na pole walki, a tam lezal Krzyzak z odrabanymi nogami nad nim dziadek trzesac sie mówil:
- Masz szwabie szczescie, ze krzyczeli "w nogi" bo bym Ci leb
uwalil!
Wydarzenia sadowe
Pytanie: Kiedy sa Pana urodziny?
Odpowiedz: 15 lipca.
P: Któregoroku?
O: Kazdego roku.
P: Ta amnezja ogranicza calkowicie Pana zdolnosc do zapamietywania?
O: Tak.
P: W jakisposob sie ona objawia?
O: Ja zapominam.
P: Pan zapomina. Moze nam Pan podac jakis przyklad czegos co Pan zapomnial?
P: Ile lat ma Pani syn, ten, ktory z Pania mieszka?
O: 38 albo 35, stale mi sie myli.
P: Jak dlugo on juz z Pania mieszka
O: 45 lat.
P: Co powiedzial Pani maz tamtego poranka, jak sie Pani obudzila?
O: On powiedzial: " gdzie ja jestem Cathy ?"
P: Dlaczego to Pania tak zdenerwowalo ?
O: Ja mam na imie Susan.
P: No wiec Panie Doktorze, czy to nie jest tak, ze jak czlowiek we snie umrze, to zauwazy to dopiero jak sie obudzi?
P: Pani najmlodszy syn, ten 25-letni, w jakim jest wieku?
P: Byl Pan obecny przy tym, jak zrobiono Panu zdjecie?
P: Poczecie dziecka nastapilo wiec 8 sierpnia?
O: Tak.
P: Co Pani w tym czasie robila?
P: Ona miala troje dzieci, zgadza sie?
O: Tak.
P: Ilu bylo chlopcow?
O: Zadnego.
P: Byly wiec jakies dziewczynki?
P: Jak zakonczylo sie Pani pierwsze malzenstwo?
O: Smiercia.
P: Czyja smiercia?
P: Moze Pani opisac ta osobe?
O: On byl sredniego wzrostu i mial brode.
P: Czy to byla kobieta, czy mezczyzna?
P: Panie Doktorze ilu autopsji dokonal Pan na zwlokach?
O: Wszystkie moje autopsje dokonuje na zwlokach
P: Przypomina sobie Pan o ktorej zaczal Pan autopsje?
O: Autopsje zaczalem o godzinie 8:30 .
P: Czy Mr. Denningten byl wtedy martwy?
O: Nie, siedzial na stole i dziwil sie, dlaczego dokonuje na nim autopsji.
P: Czy ma Pani kwalifikacje, aby oddac probe moczu?
P: Panie Doktorze, zanim rozpoczal Pan autopsje, zbadal Pan puls?
O: Nie.
P: Zmierzyl Pan cisnienie ?
O: Nie.
P: sprawdzil Pan oddech?
O: Nie.
P: A wiec jest mozliwe, ze pacjent jeszcze zyl, kiedy dokonywal Pan autopsji?
O: Nie.
P: Jak moze byc Pan tak pewny, Panie Doktorze?
O: Poniewaz jego mozg stal w sloju na moim stole.
P: Ale czy pomimo to, moglo byc mozliwe, ze pacjent byl jeszcze przy zyciu?
O: Tak, bylo mozliwe, ze jeszcze zyl i praktykowal gdzies jako adwokat.
P: Jak daleko od siebie były auta w momencie kolizji?
P: I co się stało potem?
O: Powiedzal: musze cie zabic, bo moglbys mnie rozpoznac.
P: I zabil Pana?
P: Jestem pewien, ze jest pan uczciwym i inteligentnym czlowiekiem...
O: Dziekuje. Gdyby nie obowiazywala mnie przysiega, odwzajemnilbym komplement.
P: Ile razy popelnial pan samobojstwo?
O: Tak ze cztery razy.
10 Powodow, dla ktorych warto glosowac na Samoobrone
1. Drukowanie pieniędzy to najlepszy sposób na dobrobyt
2. Nieoddawanie zaciągniętych kredytów to najlepszy sposób wzbogacenia się
3. Blokady dróg i okupacja ministerstwa to najlepszy sposób na budowę państwa sprawnego i przyjaznego obywatelom
4. Okupowanie mównicy sejmowej to najskuteczniejszy sposób stanowienia dobrego prawa.
5. Dobre prawo najlepiej ustanowią posłowie z wykształceniem podstawowym lub zawodowym rolniczym.
6. Dobre prawo najlepiej ustanowią osoby z wyrokami lub licznymi procesami i sprawami prokuratorskimi
7. Interesy biednych najlepiej będą reprezentowali liczni milionerzy z Samoobrony.
8. Tęsknimy za pustymi półkami sklepowymi i bezwartościowym pieniądzem.
9. Sojusz z Rosją, Bialorusią i państwami arabskimi z pewnością popchnie nas na właściwe cywilizacyjne tory.
10. Lepper jest geniuszem, bo przewidział, że Unia będzie dla rolników katastrofą - ceny mięsa pójdą tylko o 30 % w górę.
Kiedy przyjda przeszukac dom,
Ten, w który mieszkasz chlopie,
Kiedy sprawdza twój CD-ROM,
I na plytach nagrane kopie,
Gdy pod drzwiami stana, i noca
Nakazem w dloni w drzwi zalomoca -
Wiesz o jaka im chodzi zbrodnie?
Sciagales pliki
Przez dwa tygodnie.
Juz przed twym domem setki sa glin,
Dokad uciekac? Chyba do Chin.
A wszystko przez to, ze owe dane,
Wprost z Ameryki byly pobrane
Co czyni z ciebie kogos gorszego,
Nizli morderce wielokrotnego...
Kidys przyjda napewno pogrzebac ci w kompie
moze sie zlituja, w co szczerze watpie,
jak GROM w nocy przez dach sie wkuja,
plyty polamia, save'y skasuja,
pójdzie sie (censored) w Fifie kariera,
znów w nfs'a startujesz od zera,
choc w call of duty wojne wygrales,
choc wiele nocy przez to zarwales,
brak u nich skrupulów, litosci nie maja,
za dyskutowanie zarobisz pala,
nie pomoga placze ,ani lamenty
caly twój hardware w foli zapiety,
juz biurko puste, juz wiatrak mie chuczy
moze mnie w koncu to cos nauczy,
mijaja godziny, mijaja dni,
chyba oszaleje, wciaz komp mi sie sni,
dzwonie na paly, moze cos da sie zalatwic,
jakis glina mówi: musze pana zmartwic,
tutaj jest Polska, tu cuda sie dzieja,
kompa pan oddal przebranym zlodziejom,
jaki jest moral mojej definicji?
profilaktycznie nie wpuszczaj policji
Najbardziej bezsensowna wypowiedź roku
Nagrodę za najbardziej bezsensowną wypowiedź roku otrzymał we wtorek minister obrony USA Donald Rumsfeld.
Nagroda, przyznawana przez Plain English Campaign, brytyjską grupę walczącą o zrozumiały język angielski w wystąpieniach publicznych, dotyczy wypowiedzi amerykańskiego polityka podczas jednej z konferencji prasowych na temat Iraku:
"Informacje, z których wynika, że nic się nie dzieje, uważam za bardziej interesujące, ponieważ wiemy, że - jak wiadomo - są rzeczy, o których wiemy, że o nich wiemy. Wiemy też, że są znane niewiadome, to znaczy, że są rzeczy, o których wiemy, że nic o nich nie wiemy. Ale są również nieznane niewiadome - takie, o których nie wiemy, że o nich nie wiemy".
Najsilniejszym konkurentem Rumsfelda był nowy gubernator Kalifornii Arnold Schwarzenegger. Jest on autorem następującego zdania: "Myślę, że małżeństwo homoseksualne jest czymś, co powinno odbywać się między mężczyzną i kobietą".
Plain English Campaign nie liczy na udział laureata we wtorkowej uroczystości wręczenia nagrody.
Do domu przyszedł ksiądz z kolędą. Po modlitwie i poświęceniu domu zwrócił się
do małej:
- Umiesz się żegnać, dziecko?
- Umiem. Do widzenia.
Pan Bóg mówi do św. Piotra:
- Piotrze, zejdź na Ziemię i zobacz co robią studenci, bo do sesji tylko trzy
tygodnie.
Piotr zstępuje na Ziemię i po jakimś czasie wraca.
- I co? - pyta Bóg.
- Akademia Medyczna już kuje od rana do wieczora; Uniwersytet zaczyna zbierać
materiały. A politechnika chleje.
Mija tydzień. Bóg znów wysyła Piotra na Ziemię.
- I co? - pyta po powrocie.
- Akademia Medyczna ma już wszystko wkute, teraz powtarzają materiał;
Uniwersytet jest w połowie nauki. A Politechnika chleje.
Mija następny tydzień. Piotr znów podróżuje na Ziemię.
- I co? - znów pyta Bóg
- Akademia Medyczna powtarza materiał po raz drugi; Uniwersytet już kończy
wkuwanie swojego materiału. Politechnika chleje.
Zostały trzy dni do rozpoczęcia sesji. Piotr udaje się na Ziemię po raz ostatni.- Panie Boże - mówi - Akademia Medyczna skończyła już naukę, teraz czytają
suplementy dla rozrywki; Uniwersytet robi masowo ściągi.
- A Politechnika?
- Modlą się!
- O! I tym pomożemy!
Piotrek mam coś załatwić u księdza proboszcza.
- Zachowuj się grzecznie! - upomina go matka. - Jak zobaczysz księdza, powiedz ładnie: "Niech będzie pochwalony Jezus Chrystus".
Kiedy Piotrek wraca, mama upewnia się:
- Byłeś grzeczny?
Chłopiec na to:
- Tak, tylko księdza nie było na plebanii i otworzyła mi gospodyni, więc jej powiedziałem: "Bądź pozdrowiona, łaski pełna".
SIEDEM CUDOW KOMUNIZMU:
1. Kazdy mial prace.
2. Mimo, ze kazdy mial prace, nikt nigdy nie pracowal.
3. Nawet mimo tego, ze nikt nie pracowal, plan byl zawsze wykonany w ponad 100%.
4. Nawet mimo tego, ze plan byl wykonywany w ponad 100%, nie mozna bylo niczego kupic.
5. Nawet mimo tego, ze nie mozna bylo niczego kupic, wszyscy mieli wszystko.
6. Nawet mimo tego, ze wszyscy mieli wszystko, wszyscy kradli.
7. Nawet mimo tego, ze wszyscy kradli, nigdy niczego nie brakowalo.
No cóż... ja jest zwolennikiem integracji z UE, ale potrafię się śmiać rónież ze swoich poglądów, więc:
To autentyczne tekst z Onetu do zdjecia Verheugenda
Kim jest ten przystojniak na tym"blue box'ie" w aureoli z gwiazdek? Piękny niepawdaż... ~ghost
2003-04-23 13:58
Za granica nazywaja go VerHemoroiden, ze wzgledu na usta, ... he he he... ~Widzo
2003-04-23 14:16
To pierwszy święty obrządku unijnego ~Max Kolanko
2003-04-23 14:16
mam takiego pięknego glonojada. ~Ruzam
2003-04-23 14:17
To patron UE święty Ginter z Brukseli ~kapitan Red
2003-04-23 14:17
Śliczny, te oczęta, te usteczka och, jak ja bym go po ... .. europejsku tak ... i na wszystkie strony ... ~Robin
2003-04-23 14:23
A usteczka jakiez piekne! Niczym u towarzysza jaskierni! ~szyderca
2003-04-23 14:33
Od siebie dodam że sądząc z otworu gość stoi chyba do nas tyłem.
Gdzieś w Uni Europejskiej synek pyta ojca:
- Tato Tato kto to jest transwestyta?
- Synku nie zawracaj mi głowy... Idź do mamy. On ci powie...
Wnuczek mówi do dziadka:
- Dziadku Turcja popiera starania Polski o wejście do Unii Europejskiej?
Na to dziadek:
- Mszczą się za odsiecz wiedeńską.
-Czy to prawda, że po wejściu do UE Polska zyska 10 mld. w przeciągu dwóch lat?
-W zasdzie tak, ale nie w ciągu dwóch lat, a roku. Nie 10 ale 20 mld. I nie zyska tylko straci.
Reszta się zgadza.
> Glówny informatyk:
> Jest trwale zrosniety ze swoim komputerem, pisze szybciej, niz komputer
moze
> przetworzyc, mysli w asemblerze, wytrzymuje
> porazenia 380V i zna na pamiec wszystkie kody ASCII.
>
> Zaawansowany programista:
> Siedzi 20-godzin dziennie przed komputerem, wpisuje 10-slów na sekunde,
zna
> Pascal, BASIC, Assembler, Fortran, Logo,
> APL, Algol, Prolog, wytrzymuje 220V i zna wszystkie ksiazki.
>
>
> Inzynier informatyk:
> Uzywa komputer 16-godzin na dobe, wpisuje 10-znaków na sekunde, zna
> doskonale Pascal, BASIC, C i Assembler, moze na
> krótko chwycic goraca lutownice i ma wszystkie ksiazki.
>
> Informatyk:
> Spedza caly czas pracy i wszystkie przerwy przed komputerem, wpisuje
> 5-znaków na sekunde, zna doskonale Pascal i BASIC,
> drutuje bezpieczniki i wie, gdzie w bibliotece sa wlasciwe ksiazki.
>
> Programista:
> Spedza tylko czas pracy przed komputerem, pisze jak sekretarka, z pomoca
> podrecznika umie programowac w asemblerze,
> potrafi wymienic bezpieczniki i wie, gdzie moze kupic ksiazki.
>
> Student informatyki:
> Traktuje komputer jako hobby, wpisuje 10-slów na minute, potrafi z pomoca
> podrecznika napisac krótkie programy w Pascalu,
> umie wymienic baterie w kalkulatorze i wie, ze sa ksiazki.
>
> User:
> Siedzi przed komputerem od czasu do czasu, wpisuje jedno slowo na minute,
> potrafi przepisac krótkie programy w BASICu,
> poraza go bateryjka 9V i nie interesuja go zadne ksiazki, bo i tak ich nie
> rozumie.
>
> Hacker:
> Stanowi z komputerem jednosc, nie uzywa klawiatury, bo przekazuje swoje
> mysli bezposrednio do komputera, w razie potrzeby
> sam pisze szybko jezyk programowania, sam wytwarza potrzebne 220V -
napisal
> wszystkie lepsze ksiazki.
LIST MOTYWACYJNY
Ucieszyłem się dlatego, ze wiem, Iz Wasza firma jest duża i dobra i daje ludziom dużo pieniędzy. Ja tez chce zarabiać dużo pieniędzy. Mogę w zamian za to pracować, nawet dużo pracować, bo jak się dużo pracuje to się ma dużo pieniędzy. Chce mięć dużo pieniędzy bo mam mało rzeczy i koledzy się ze mnie śmieją. A tak będę mógł kupić dużo rzeczy (nie od razu, ale na raty). Poza tym liczę, ze dacie mi samochód służbowy, tylko żeby nie był zapaćkany Wasza nazwa, bo wtedy będą się ze mnie panny na dyskotece śmiały, ze nie mój. Ja ze swej strony jak już pisałem będę dużo pracował i będę zawsze wierny Waszej firmie, jeśli tylko dostane to co chce dostać. Poza tym Wasza firma jest duża i międzynarodowa, wiec nie chodzi mi tylko o pieniądze, bo przecież ważne jest, żeby powiedzieć kolegom gdzie pracuje i wtedy oni powiedzą: O! Umiem trochę, ale o wiele więcej się mogę nauczyć i rozwinąć, bo napisaliście, ze dajecie możliwość rozwoju. Ja bardzo lubię się rozwijać, bo wtedy ma się dużo pieniędzy, a jak ma się dużo pieniędzy, to ma się coraz więcej rzeczy, a jak ma się coraz więcej rzeczy to trzeba mięć dom, a jak ma się dom to przyda się tez żona i dzieciaki (ale bez przesady). I wtedy można zaprosić kolegów, a Wy już wiecie, co oni zrobią. Poza tym chce dodać, ze zawsze chciałem pracować w Waszej firmie (wiecie dlaczego), ale jakoś nie było okazji.
Z wyrazami unizenia i pozdrowieniam
PS: Jeżeli chodzi o wizytówkę to potrzebuje jej bardzo, żeby dawać ludziom, żeby wiedzieli z kim maja do czynienia!
Pewnego razu Bóg chciał sobie zobaczyć, jak żyją ludzie na Ziemi.
Kazał więc sprowadzić telewizor, włączył, akurat kobieta rodziła. Męczy się okrutnie, krzyczy, więc Bóg sie pyta:
- Co to jest? Dlaczego tak kobieta się tak męczy?
- No bo powiedziałeś: "I będziesz rodziła w bólu" - odpowiada któryś anioł .
- Tak? No... Tego... Ja tak żartowałem... - powiedział zawstydzony lekko Bóg
Przełącza - górnicy. Zharowani, spoceni, walą kilofami. Bóg się pyta:
- A to co to jest? Oni muszą się tak męczyć?
- Ale sam powiedziałeś: "I w trudzie będziesz pracował..."
- Oj, "powiedziałeś, powiedziałeś" - mówi Bóg, drapiąc się w głowę - to takie żarty były, ja żartowałem...
Przełącza, a tam piękna, wielka świątynia, bogato zdobiona, od zewnątrz i wewnątrz, przed nią luksusowe lśniące samochody, w środku gromada biskupów - dobrze odżywieni, pięknie ubrani, złote łańcuchy, itp, itd.
Bóg się uśmiecha promieniście:
- O, to mi się podoba! A co to jest?
- A to są właśnie ci, którzy wiedzą, że żartowałeś...
(Pozdrawiam z Raflika z Katolika w tym momencie
Ateista umarl. Porządny byl czlowiek, ale umarl i bylo to dla niego bardzo traumatyczne przezycie. Tym bardziej, ze zupelnie nieoczekiwanie znalazl sie w piekle. Przywital go Diabel. Ateista poczul sie nieswojo, ale Diabel byl bardzo konkretny: o, widze, ze pan u nas nowy... To ja moze oprowadze, tu jest panski apartament - Ateista patrzy, a tu pokoje na hektary, gustownie urzadzone, lozko wodne, baldachimy, lazienka ogromna, bidety, klimaty...
Diabel dalej ciagnie: jesli pan jest zmeczony i chce odpoczac, to proszę sie nie krepowac, jesli Pan jednak sobie zyczy, to oprowadze Pana dalej. Ida, a widoki przed nimi bardzo intrygujace, dyskretny luksus, przyjemna muzyka, piekne kobiety, tu ktos maluje obrazy, tam ktos cwiczy gimnastyke, przeszli kolo olimpijskiego basenu, silowni, dalej restauracje, drink bary... Ateista zaczyna sie czuc dziwnie, ida dalej. Nagle dotarli do pomieszczenia, przegrodzonego sciana z bardzo grubego szkla pancernego. Za szklem - tortury, diably smaza jakichs nieszczesnikow w kotlach z wrzaca smola, innych rozcišgaja, cwiartuja, wypruwaja im flaki. Szyba tlumi dzwieki, ale przez skore czuc, ze nieszczesnicy musza krzyczec wnieboglosy, na ich twarzach maluje się niewypowiedziane cierpienie. Ohyda, cos przerazliwego. Ateista poczul sie wielce nieswojo, patrzy na te scene za szyba, patrzy, zaczyna nerwowo drapac sie po glowie i zezowac na Diabla...
Diabel wyczul sytuacje, macha reka i mowi:
- ...a wie Pan, tym to sie prosze zupelnie nie przejmowac, to chrzescijanie sobie cos takiego wymyslili...
Syn pyta ojca:
- Tato, co to jest POLITYKA?
-Ojciec odpowiada:
- Zobacz, ja przynoszę pieniądze do domu, więc jestem KAPITALISTĄ, Twoja mama rządzi tymi pieniędzmi, więc jest RZĄDEM, dziadek uważa, żeby wszystko było na swoim miejscu, więc jest ZWIĄZKIEM ZAWODOWYM, nasz pokojówka jest KLASĄ ROBOTNICZĄ, a wszyscy mamy jeden cel, aby się Tobie lepiej wiodło! Ty jesteś LUDEM, a Twój młodszy brat, który leży jeszcze w pieluchach jest PRZYSZŁOŚCIĄ! Zrozumiałeś synku?
Chłopiec zastanawia się i mówi, że musi się z tym wszystkim jeszcze przespać. W nocy budzi chłopca płacz młodszego brata, który narobił w pieluchy i drze się wniebogłosy. A, że chłopiec nie wiedział co ma zrobić, poszedł do pokoju rodziców. W pokoju była tylko mama, ale spała tak mocno, że nie mógł jej dobudzić, więc poszedł do pokoju pokojówki, gdzie akurat zabawiał się z nią ojciec, a dziadek podglądał ich przez okno. Wszyscy byli tak sobą zajęci, że nie zauważyli, że chłopiec jest w pokoju. Malec postanowił więc, że pójdzie spać i o wszystkim zapomni.
Rano ojciec pyta go:
- Synku, możesz mi powiedzieć własnymi słowami co to jest POLITYKA?
- TAK! - odpowiada syn. - KAPITALIZM wykorzystuje KLASĘ ROBOTNICZĄ, ZWIĄZKI ZAWODOWE się temu przyglądają, podczas gdy RZĄD śpi, LUD jest całkowicie ignorowany, a PRZYSZŁOŚĆ leży w gównie! TO JEST WŁAŚNIE POLITYKA!
- Jak brzmi czas przyszły od słowa faraon?
- Mumia.