Taa, najlepszy u nas w gimnazjum to był człek "Pan Idealny według nauczycieli". Średnia 5.6 w podstawówce, tera 5.7, 99 punktów z egzaminu, wszystko ahh ohh. Ale nie dało się z nim nawet gadać, mieszkam blisko niego i jak poszedłeś pożyczyć zeszyty czy coś to nie było mowy o żadnej dyskusji. On ma do nauki jeszcze to i to. GG ani Skypa nie miał, emaile mu tata wysyłał... Ja rozumiem, że ktoś się może na tym nie znać, ale bez przesady. Jedynie na plus, że nie był zarozumiały. Tylko nauczyciele wkurzali, bo już za samo nazwisko chcieli mu 6 dawać. Najlepiej, że z Informatyki miał dostać, ale się wkurzyłem i poszedłem do babki, bo jak niby kur*a...
PS. Ja miałem tylko 84 ;/ Ale za to 1 konkurs powiatowy i wolontariat