Co wy dajecie ? Akurat kończę szczęśliwie 2gi semestr ze wszystkim zaliczonym (jeszcze egzamin z analizy matematycznej). Matma jest wszędzie, kwestia tego na jakim poziomie jest ona prowadzona. Moja koleżanka z biochemii też miała matmę, pochodne, całki, macierze, zespolone itp. (czyli podstawy na prawie każdego kierunku studiów). Ja aktualnie mam Analizę matematyczną i matematykę dyskretną, no i była jeszcze fizyka, z którą były największe problemy (laboratoria z psychopatą). W każdym razie, nie uważam, że tego nie idzie zdać.... Siedząc godzine / 2 tygodniowo idzie ogarnąć obydwie matmy (przynajmniej przy moijej zdolności matematycznej).
Jeśli chcecie iść na infę, zastanówcie się 3 razy. Peewnie każdy z was jest po technikum i chciałby, żeby było same programowanie i basta. Niestety sam się uświadomiłem dopiero pod koniec pierwszego semestru że informatyka zawsze była pochodną matematyki i tak już zostanie. Jedni nie cierpią matmy, bo uważają że "na ch*j mi to" a inni tak jak ja stwierdzają, że nie jest taka zła, a ogółem rzecz biorąc, cholernie rozwija umiejętności logicznego myślenia (tak, to nie bajki). Wracając do nawału matmy na informatyce, stwierdzam, że nie jest aż tak źle... Kumpel jest w SGSP w Warszawie pierwszy rok i ma matmę z jakimś profesorkiem z PW, i tam dopiero jadą ostro (a każdy może powiedzieć, że na cholere strażakom matma).
Jest jeszcze masa innych przedmiotów z którymi każdy może mieć problem. Elektronika, Technika Cyfrowa, Ekonomia, Algorytmizacja (masa ludzi tego nie trawi, mimo że moim zdaniem to podstawa tych studiów) - no i jeszcze troche tego jest. Jeśli macie jakieś obawy czy inne pytania, walcie PM. Studiuje dziennie i też pracowałem w tym czasie (około 4 miesięcy) i też dało radę pogodzić